Czytam, czytam i takie dwa pytania mam:
1) Czy strata mocy paneli PV jest uzależniona od temp. otoczenia, czy też stricte od temp. samych paneli, czyli kątem padania promieni słonecznych na nie?
Wiadomo o co chodzi. Lato, upał, temp. pow. 30*C. Panele ustawione na południe pod idealnym kątem dostają maksymalną moc ze słońca, ale przegrzewają się dajmy na to do 60*C. Tym samym produkują do 20% mniej.
Czy panele skierowane na zachód - pod bardziej płaskim kątem - wytworzą mniej/więcej/tyle samo energii z uwagi na to, że nie będą przegrzane, albo przegrzane do 50*C w porównaniu do rzeczonych 60*C? W sensie, że temp. powietrza jest taka sama, ale kąt padania promieni słonecznych na panel jest mniejszy i nie przegrzewa jakiś tam zespołów/podzespołów/ nie wiem. Dlatego pytam, bo mam ten drugi wariant i próbuję znaleźć więcej argumentów ZA! - za takim ustawieniem paneli. Lepiej się poczuję
2) Czy zmniejszona wydajność paneli - za 20 lat - jest spowodowana spowolnieniem reakcji fizyczno-chemicznej wytwarzającej prąd w panelach, czy też może jednak skutkiem przeźroczystości powłoki panela, co skutkuje większym rozproszeniem światła, co skutkuje mniejszą wydajnością.
Póki co, częściej czytam o tej drugiej teorii... I to by trzymało się kupy, bo z czasem ta powłoka będzie matowieć. Jak sądzicie? To jest główna przyczyna spadku wydajności paneli po parunastu latach?