Napisał
pol-u
Dzień dobry.
Temat stary ale wracam do niego po latach.
Wracam dlatego, że mam APZ12, który jeszcze przed budową domu stał w garażu i czekał. Ostatecznie w 2015 pierwszy raz ogrzał mój dom. W tamtym czasie nie było o nim nic wiadomo, nikt nie potrafił go ocenić (docenić?), gdyż był nowy na rynku. Ja kupiłem go w wyniku kilku kompromisów, jakie musiałem przyjąć a także kierowany intuicją i swoimi własnymi obserwacjami.
Z tego co dzisiaj widzę te wkłady dalej są sprzedawane, oczywiście dwa razy drożej.
Myślę sobie dzisiaj że dobry czas aby złożyć ludziom słowo relacji na jego temat z perspektywy 8 lat.
Na bazie tego wkładu sam zrobiłem sobie ciepły kominek w domku energooszczędnym, drewnianym, ok.100m2 z poddaszem użytkowym. APZ kupiłem jako typowy zestaw: 6x cma Cebud i tatarek z przepustnicą. Grzeje to w obudowie wymurowanej z płytki szamotowej. Fabryczną masę akumulacyjną trochę rozbudowałem po swojemu i wyjechałem z niego dwoma terminalami DGP, które rozdzieliłem na piętrze. Żadnych turbin, sama grawitacja. Budowałem jako amator-samouk, próbując wyłuskać mocno zawoalowane porady z tego forum i łączyć je z logiką i własnym rozumem.
Wnioski?
APZ jest bardzo fajnym, idiotoodpornym pudłem ze stali kotłowej, dotąd działa jako główne źródło i zeżarł ok. 30-35 kubików buka przez te 7, prawie 8 sezonów. W tej konfiguracji budynku sprawdza się dobrze, przeżył zimy lżejsze i cięższe. Przy lżejszych- jeden załadunek. Gdy mróz- dwa. W moim przypadku nie kręcę ekstremalnych temperatur bo nie potrzebuję. T-max na tataraku ustawiłem na 750. Realnie przy mrozach wystarczy mi palić do 650. Tak więc jeśli ktoś nie jest fanem 900 stopni i nie musi mieć paleniska czysto szamotowego, to śmiało APZ mu wystarczy w odpowiednim metrażu i przy dobrej termoizolacji budynku.
Do wnętrza mojego piecyka mam dobry podgląd przez rewizję, którą mam w jego tylnej ścianie. Otwieram ją sobie raz na rok żeby popatrzeć czy wszystko jest w porządku: stan przyłącza, cma i sam wkład. I co tam widzę? Nic złego. Jest tylko kupa kurzu bo obudowa to typ przewietrzany. Więc odkurzam i jazda dalej.
Uważam, że to niezły wkład do ciepłych kominków w niedużych domach. Jest prosty i nic się nie psuje, nie pęka, nie koroduje. Jak dbasz, czyscisz kanały, palisz suchym, nie przegrzewasz- to jest całkiem użyteczny w wyżej opisanych warunkach.
Minusem jest chemiczny zapach przy pierwszych dwóch, trzech paleniach na początku sezonu, po długim przestoju pieca.
I gdybym składał go jeszcze raz, dał bym więcej cma.
Pozdrowienia.