Kotły się PROWADZI.
A jak kto chce ten obowiązek zrzucić na automatykę to ma być tak:
DWA termostaty
Jeden, ustawiony na 35stC na wylocie z kotła - startuje pompę.
Drugi - wciśnięty w spaliny, ustawiony na 70stC - zatrzymuje pompę.
Ten zawór termostatyczny znacie?
MIESZAJĄCY 30-70.
Na rysunku - gałązka góra-dół jest otwarta, jak zimny.
Na rysunku - gałązka w prawo jest zamknięta, jak zimny.
Dla grawitacji termostatyczny jest "zwierany" tym zwrotnym.
Zobaczcie rozkład ciśnień!
Rozpalamy w kotle - termostat w spalinach DAJE ZGODĘ na start pompy, ale pompa stoi!
Kocioł zimny to obiegu grawitacyjnego nie ma.
Jak zagrzeje się do tych +35stC - startuje pompa.
Wtedy...
ZATRZASKUJE zawór klapowy powrotu i obieg jest góra kotła - dół kotła.
W sumie z wiadro wody a w kotle się pali!
W jakieś TRZY MINUTY wylot z kotła uzyskuje temperaturę NASTAWY zawora mieszającego i od tej chwili ZACZYNA SIĘ ON PRZYMYKAĆ.
Rosną opory w obiegu krótkim i zaczyna wrzątek płynąć do bufora.
Kocioł, jak poprawnie zabudowany, ma ciąg, paliwo i oferuje nominalną DELTĘ. Zwykle jakieś 30stC
Jak nastawa termostatycznego jest 60stC to wylot z kotła ma 90.
Osiąga go w jakieś 5-8 minut.
TAKI JEST CEL.
Adam M.
Zapomniałem, dopisuję.
KOŃCZYMY PALIĆ.
Spaliny,
Jak ich temperatura spadnie PONIŻEJ nastawy drugiego termostatu - zatrzymują pompę.
Zład ma "cofkę" która zamyka i dociska te zawory klapowe.
OBA.
A.M.