Wbrew pozorom w głębi duszy jestem wściekła na wszystkich od projektanta po sprzedawców, ten pierwszy nie dopilnował tego żeby zamieścić wzmiankę o tym w projekcie, a ci drudzy myślą, że jak do salonu wchodzi kobita, to opowiadanie jej o oknach jakie to one nie są super hiper, potraktuje jak słowa święte, a tu zonk, ja kobitka drąży temat. I w sumie, to dobrze, że ja tu napisałam do Was, bo inaczej to byśmy się obudzili z ręką w nocniku...