U mnie kotka niestety się nie zaadoptowała . Przestraszyła się na śmierć dzieci. Była bardzo łagodna, w momentach, kiedy dzieci nie było dawała się głaskać, mruczała. Ale na widok dzieci kot robił się sztywny i wciskał się w najmniejszą możliwą dziurę. Nie chciała jeść, z godziny na godzinę coraz bardziej kota nie było . Porozumiałam się z kobietą, od której ją wzięliśmy i zdecydowaliśmy, że wróci do niej
Koteczka miała jakieś 3 lata, została znaleziona jako dorosły zwierzak. Chyba jednak w naszym przypadku adopcja dorosłego kota była błędem - może kiedyś jakieś dzieci coś jej zrobiły?
Do tego u opiekunki mieszkała w maleńkiej łazience (nie toleruje innych kotów), u nas nagle zrobiło się 220m przestrzeni życiowej...
U nas jest czwórka rozrabiających dzieci - czy wogóle koty taki dom zaakceptują? Już sama jestem skołowana Nie chciałabym kolejnego falstartu