PDA

Zobacz pełną wersję : Inaczej niż wszyscy, czyli rozważania nad betoniarką - komentarze



Strony : [1] 2 3 4 5

dr_au
09-12-2010, 22:44
Jeżeli ktoś chciałby skomentować mój dziennik, zapraszam tutaj

Zbigniew100
10-12-2010, 06:09
Witam.
A gdzie dziennik ?

dr_au
10-12-2010, 08:52
W sygnaturce, czyli tutaj:

Dziennik (http://forum.muratordom.pl/showthread.php?170371-Inaczej-ni%C5%BC-wszyscy-czyli-rozwa%C5%BCania-nad-betoniark%C4%85)

Zbigniew100
10-12-2010, 09:07
Dzięki.

Działeczka ładna, gramotna.
Jeszcze tylko , gdzie ?


Dom ma być więc m.in. z jednej strony budowany wedle projektu indywidualnego, z sauną i dosyć duży (ponad 200 m2). Z drugiej zaś ma być bez garażu (pojawi się pewnie za czas jakiś jako osobny budynek), bez rekuperatora, kominka grzewczego, instalacji solarnej, pompy ciepła, GWC, odkurzacza centralnego, ogrzewania podłogowego i masy innych rzeczy uznanych przez nas za zbędne. Za każdą z tych decyzji stoją jakieś przemyślenia (i analiza strategiczna – a jakże). Przemyślenia te sukcesywnie powinny znaleźć się w dzienniku, czy starczy na to wytrwałości i czasu, to się jeszcze zobaczy. Być może jednak pomogą komuś w podjęciu jego własnych decyzji budowlanych.

Nad tymi rzeczami proponuję się jeszcze raz zastanowić. Później jest trudno je zabudować.
1. Rekuperator - Przy dzisiejszych oknach, i drzwiach , działanie wentylacji grawitacyjnej jest wątpliwe i kłopotliwe.
2. Kominek - wybudować tylko komin, dopływ powietrza i jeżeli trzeba kawałek rury do co
3. Rozprowadzić tylko rury
4. Podłogowe - zależy od projektu domu, ale przy dużych salonach, przydatne

dr_au
10-12-2010, 10:22
:). Działeczka nieopodal Krakowa. Co do pozostałych kwestii to mam zamiar trochę o tym napisać, w skrócie:

1. Na razie założeniem jest wentylacja "hybrydowa" (czyli regulacja ciągu przez wentylator w kominie + wywietrzniki higrosterowane w oknach). Decydują tu nie tyle koszty, bo różnica nie będzie powalająca, co szeroko pojęte usability. Ściślej - przez większą częśc roku i tak lubimy mieszkać przy otwartych oknach, boję się szumu powietrza na anemostatach (nienawidze hoteli, w których szumi klimatyzacja), do tego dochodzą problemy z okresowym czyszczeniem wentylacji (nikt mnie nie przekona, że nawet przy najlepszych filtrach wentylacji nie trzeba będzie przynajmniej raz na rok wyczyścić). Natomiast problem wentylacji nowych, szczelnych domów rzeczywiście istnieje. Byłem w kilku takich i duchota jest nie do wytrzymania. Stąd też właśnie w przypadku rekuperatora najbardziej się łamię. Ale zwycięży pewnie zasada KISS ;)

2. Kominek jest must have :). Nie wyobrażam sobie domu bez kominka, uwielbiam palić w kominku okrągły rok itp. Chodziło mi jedynie o kominek grzewczy (DGP albo z płaszczem wodnym). Tu również decydują dosyć złożone kwestie użytkowe. W każdym razie celem jest kominek obłożony szamotem, akumulującym ciepło i tak umieszczony, żeby trochę podgrzać cały dom.

3. Od odkurzania jest - co do zasady - dochodząca ;). W każdym razie nie postrzegam tego jako udogodnienia.

4. Z podłogówką jest jeden problem - tego co jest na podłodze. Raz, że bardzo lubię drewno i bardzo nie lubię płytek (to jeszcze byłoby do przejścia), dwa - lubię dywany na podłodze. Nie tylko dlatego, że robi sie - jak to mówią rosjanie - ujutno, ale równiez dlatego, że w przyjemny sposób zmieniają akustyke pomieszczenia. Istotne zwłaszcza przy dużych (a zwłaszcza wysokich) salonach.

anula05
19-01-2011, 13:17
Witam się, będę zaglądać.
Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, ale zapowiada się ciekawie.

Gosiek33
19-01-2011, 13:40
Dopiero dziś zobaczyłam ten dziennik.... zapowiada się ciekawie, dobrze się Ciebie czyta :) Jeśli jeszcze będziesz w miarę regularnie zdjęcia wstawiał to będzie to jeden z moich ulubionych dzienników

pozdrawiam :)

dr_au
19-01-2011, 14:41
Dzięki za miłe słowa. Zdjęć trochę dorzucę, a za chwilę zaczną pojawiać się rysunki, bo dostałem już co nieco od architekta. Do samego budowania (i związanych z tym zdjęć budowlanych) jeszcze sporo czasu - jeżeli wystartujemy późnym latem/w początkach jesieni, to będzie dobrze. Trzeba załatwić papierologię, trochę innych formalności (media na działce) no i - last but not least - odpowiednio ustawić finansowanie.

Gosiek33
19-01-2011, 16:23
Włączyłąm subskrypcję, więc mam nadzieję, że powiadomienia będę dostawiać :)

dr_au
19-01-2011, 19:39
Włączyłąm subskrypcję, więc mam nadzieję, że powiadomienia będę dostawiać :)

Bardzo mi miło :). Historyjka musi mieć swoją dramaturgię, ale będzie jeszcze dosyć czasu na opowieść zanim naprawdę zacznie się coś dziać :)

2mm
19-01-2011, 19:49
Witam,

słowniczek terminów używanych przez "agentów nieruchmości" po prostu rewelacja!!!!!!!!

generalnie popieram w 100% rozważania dotyczące wyboru działki.
faktycznie inaczej niż wszyscy, no niż duża większość........ bo duża większość ma jedno kryterium - CENA - a potem jest jak jest............


pozdr.

Gosiek33
20-01-2011, 06:38
Bardzo mi miło :). Historyjka musi mieć swoją dramaturgię, ale będzie jeszcze dosyć czasu na opowieść zanim naprawdę zacznie się coś dziać :)

czekam więc :cool:

dr_au
20-01-2011, 15:18
czekam więc :cool:

Wedle życzenia. Tym razem punkt obowiązkowy każdego dziennika budowy (i z reguły najmniej interesujący), p.t. "poszukiwania działki" :)

katka
20-01-2011, 19:33
Witam.
Czekam niecierpliwie na dalsze losy ;).
Choć założenie, co do działki mieliśmy inne, ale też mocno sprecyzowane. Miejsce akcji podobne, mieszkamy w Krakowie a działki poszukiwaliśmy w okolicy Krakowa (może nieco dalszej). Nic tylko dodać, że podobnie szukaliśmy jej kilka lat. Dlatego między innymi z zaciekawieniem czytam Twoje rozważania. Życzę powodzenia, będę na pewno stałym czytaczem Twojego dziennika.

rasia
20-01-2011, 21:38
Nooo bardzo intrygująco się zapowiada! :) Czytając Cię, przewija mi się przed oczami film retrospekcyjny z moimi zmaganiami z pre i budowania.:) Widzę duże podobieństwa, choć u mnie to było jeszcze bardziej rozciągnięte w czasie...;) Ale ogromną radość sprawiał mi każdy najmniejszy kawałek tego procesu, choć długi i kręty był jak jelito... wszyscy jednak znamy z autopsji, że proces trawienny jest przyjemny zarówno na początku jak i końcu...;) Czekam na cd...:cool:

dr_au
21-01-2011, 20:57
generalnie popieram w 100% rozważania dotyczące wyboru działki.
faktycznie inaczej niż wszyscy, no niż duża większość........ bo duża większość ma jedno kryterium - CENA - a potem jest jak jest............
pozdr.

Och, ludzie mają różne dziwne preferencje. Np. nie rozumiem, jak ktoś może wydawać po kilka tysięcy na muszlę klozetową, a żal mu na architekta i kupuje projekt gotowy. Albo nie bierze pod uwagę, że będzie codziennie musiał pokonać drogę z domu do miejsca pracy. I to najcześciej x2 :/.

Ech, ale zobaczymy jak mi wyjdzie. Na razie to wszystko teoretyzowanie. Niemniej z działki jestem zadowolony, mimo że do tej pory nie mogę się otrząsnąć z szoku, jakim była konieczność wyjęcia okrągłej sumki z kieszeni.

dr_au
21-01-2011, 21:01
Nooo bardzo intrygująco się zapowiada! :) Czytając Cię, przewija mi się przed oczami film retrospekcyjny z moimi zmaganiami z pre i budowania.:) Widzę duże podobieństwa, choć u mnie to było jeszcze bardziej rozciągnięte w czasie...;) Ale ogromną radość sprawiał mi każdy najmniejszy kawałek tego procesu, choć długi i kręty był jak jelito... wszyscy jednak znamy z autopsji, że proces trawienny jest przyjemny zarówno na początku jak i końcu...;) Czekam na cd...:cool:

Rasia - oglądałem twój fotodziennik i nie wiem, co bardziej mi się podoba, dom, czy działka :). I jedno i drugie jest absolutnie zachwycające.

A co do przyjemności - na razie rzeczywiście mam masę zabawy. Co ciekawe. Zakup działki i wydatki związane z planowaną budową okazały się być bardzo mobilizujące. Zobaczymy, jak będzie dalej, ale na razie to nowe wyzwanie, z którym musimy sobie poradzić.

dr_au
21-01-2011, 21:03
Witam.
Czekam niecierpliwie na dalsze losy ;).
Choć założenie, co do działki mieliśmy inne, ale też mocno sprecyzowane. Miejsce akcji podobne, mieszkamy w Krakowie a działki poszukiwaliśmy w okolicy Krakowa (może nieco dalszej). Nic tylko dodać, że podobnie szukaliśmy jej kilka lat. Dlatego między innymi z zaciekawieniem czytam Twoje rozważania. Życzę powodzenia, będę na pewno stałym czytaczem Twojego dziennika.

Dzięki :). W przyszłym tygodniu postaram się wrzucić znów kilka fotek z działki oraz rezultaty dotychczasowych prac architekta. Obawiam się tylko, że z czasem coraz mniej czasu będzie na pisanie ;).

marta_B
21-01-2011, 21:57
Okazuje się, że tak myślących osób jest coraz więcej. My również szukając działki stawialiśmy przede wszystkim na lokalizację. Najważniejszym aspektem był krótkie dojazdy. Od samego początku wiedzieliśmy również, że projekt bedzie indywidualni i bez skosówna piętrze. Projekt koncepcyjny już jest obecnie czekamy na WZ, więc pewnie bedziemy zaczynać podobnie

anula05
23-01-2011, 16:07
Ładna działka! Masz tam gaz?
Analizy SWOT, wywody... hmmm... mam pewne typy zawodowe:)
Co do rezygnacji z "udziwnień" typu rekuperacja, pompy ciepła, odkurzacz centralny, kominek z ciepłem itd itp toooooo - poczekamy zobaczymy:)
Przy ogromnych przeszkleniach dla nas pompa będzie zbawieniem.

2mm
23-01-2011, 16:42
Witam,

pytanie z ciekawości - czy w tej Twojej okolicy warunki zabudowy nie narzucają określonego typu zabudowy? patrząc na pobliskie domy mam na myśli poddasze uzytkowe, kolor dachówki, kąt nachylenia dachu itp??

pozdr.

dr_au
23-01-2011, 17:10
Ładna działka! Masz tam gaz?

Dzięki - też mi się podoba :). Co do mediów - na działce jest gaz, kanał, woda, prąd. Z rozpoznania wynika, że rozbudowa sieci nie jest potrzebna do wykonania przyłącza. Z problemów - pewnie trzeba będzie przesunąć przyłącze wody sąsiadów. Niestety dodatkowy koszt :(.


Analizy SWOT, wywody... hmmm... mam pewne typy zawodowe:)

:). Zostawmy to jeszcze :).


Co do rezygnacji z "udziwnień" typu rekuperacja, pompy ciepła, odkurzacz centralny, kominek z ciepłem itd itp toooooo - poczekamy zobaczymy:)
Przy ogromnych przeszkleniach dla nas pompa będzie zbawieniem.

Toż zastrzegam, że zmienny jestem i mogę się przekonać do tych rozwiązań. Szukam informacji i staram się to skalkulować. Nie lubię wydawać pieniędzy tylko na zasadzie "bo teraz tak się robi". Na dziś status wygląda tak:

- solary. Doczytałem, że przy wyliczeniach dziennego zapotrzebowania na CWU bierze się pod uwagę 1 prysznic na osobę dziennie, co więcej ten prysznic ma trwać 5 minut. A ja rano spędzam pod wodą 20-30 minut, żona podobnie. Późniejszego korzystania z CWU i wieczornego mycia nie liczę. Oznacza to, że dla opłacalności solarów powinienem przyjąć tak lekko 4x takie zużycie CWU, niż wynika z "artykułów w popularnych czasopismach budowlanych". A to TROCHĘ zmienia postać rzeczy ;).

- kominek jako źródło ciepła chcę wykorzystać. Z tym, że nie wiem jak, bo wariantów jest sporo - piecokominek, z płaszczem itp. (raczej nie DGP). Trochę rzeczy zdeterminuje projekt (i np. odległość od kominka do kotłowni).

- brak podłogówki jest raczej wyborem estetycznym, niż funkcjonalnym. Lubię drewno na podłodze. Co więcej na tej drewnianej podłodze lubię dywany. Nie tylko dobrze i przytulnie to wygląda, ale bardzo poprawia akustykę pomieszczeń, na co jestem wrażliwy.

- na pompę ciepła - na ile się orientuję - nie ma warunków w sensownym budżecie (sucho, niżej skały), zresztą jest gaz. No i moja niechęć do podłogówki.

- Przeszklenia - no, będzie tego może z 10 m.b. w sumie ;). Może przeżyję. Chwilę płacenia rachunków za ogrzewanie oczywiście.

- rekuperacja - tu mam zgryz podobny jak z solarami. Z jednej strony problem dobrej wentylacji w dobrze ocieplonych domach istnieje. W naszym obecnym mieszkaniu jest ustawiczny problem z wentylacją (mimo nawietrzników higrosterowanych w oknach i wentylacji mechanicznej wywiewnej). Byłem też w kilku nowych domach, w których wentylacji sensownej nie zrobiono (np. brak nawiewników przy oknach) i przy zamkniętych oknach nie dało się wysiedzieć. Z drugiej - lubię żyć przy otwartych oknach (tak też wybierałem działkę, żeby można to było uskuteczniać) i "sezon otwartych okien" trwa u mnie od kwietnia do października, nawet kosztem strat na ogrzewaniu. Więc reku i tak byłoby rozwiązaniem na 4 zimowe miesiące. Na razie wymyśliłem, że zostawię nawiewniki higrosterowane przy oknach, do tego wentylatory regulujące ciąg w przewodach wentylacyjnych z jakimś sensownym sterowaniem. Zobaczymy też co ostatecznie w projekcie wyjdzie i jak będzie przedstawiać się np. liczba kominów.

- odkurzacz to problem dochodzącej :). Ja na czas sprzątania staram się być gdzie indziej ;)).

dr_au
23-01-2011, 18:34
2mm - plan narzuca i to dosyć drastyczne ograniczenia. W skrócie:

- dach 2 lub 4 spadowy, 37-45 stopni z zaznaczonymi okapami, wysunięty ponad ściany szczytowe (na szczęście nie napisali, ile ;)), rzędna okapu 2 kondygnacji naziemnej max 30 cm nad podłogą 2 kondygnacji.
- bryła wydłużona prostokątna, pionowa artykulacja okien,
- ciemny dach, w odcieniach brązowo-czerwonych (i tu zagadka, bo ŻADEN z okolicznych domów nie ma dachu w takim kolorze).

W związku z tym np. czegoś takiego:

http://www.trendir.com/house-design/urban-home-design-how-to-fit-your-dreams-into-a-narrow-lot.html

nie da się zrobić. Idea jest więc inna - wpisanie w tradycyjną bryłę stricte nowoczesnej architektury. Że jest to do wykonania, pokazuje np. ten przykład:

http://www.trendir.com/house-design/cottage-style-houses-cool-contemporary-take-on-swiss-chalet.html

Tu tez były restrykcyjne wymogi wynikające z planu zagospodarowania przestrzennego. Jak ktoś ma trudności, podpowiadam, że to wariacja (bryła, wysokość, rzuty, dach) na temat tradycyjnego alpejskiego budownictwa :). A reszta to w zasadzie neomodernizm.

A jak szukamy jeszcze innych przykładów, to może takie origami:

http://www.trendir.com/house-design/irish-country-house-origami-design-in-north-ireland.html

W polskiej architekturze współczesne projekty wpisane w tradycyjną bryłę są z reguły bardziej konserwatywne. Niemniej i tu udaje się znaleźć coś ładnego:

- Dom w masywie Ślęży: http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85299,8617295,Pochwala_prostoty.html
- Projekt typowego domu mazurskiego (naprawdę ma trafić do katalogów :)): http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85299,8844486,Dom_mazurski_z_katalogu.html
- Dom w Burowie (to nawet w "mojej" gminie przy podobnych zapisach planu): http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85298,8383392,Dom_w_Burowie.html

Co do projektu naszego przyszłego domu. Wstępna koncepcja usytuowania domu wygląda tak:

http://farm6.static.flickr.com/5050/5381730682_51debb1ee1.jpg

Gwoli wyjaśnienia:

- dom na planie litery L, dwa wąskie skrzydła;
- skrzydło w orientacji wschód-zachód (tam gdzie wjazd do działki i garaż) przeznaczone na pomieszczenia gospodarcze, bez użytkowego poddasza
- skrzydło w orientacji północ-południe (tam, gdzie pokój dzienny) przeznaczone na pomieszczenia mieszkalne, salon umieszczony centralnie, z przeszklonymi ścianami od strony wschodniej i zachodniej, pustka nad salonem, niewielkie poddasze (2 sypialnie, łazienka).

teraz zobaczymy, jak dalej poradzi sobie z tym architekt. Bryłę ma podesłać nada dzień, choć Bóg jeden raczy wiedziec kiedy (jest prawie tak samo okropny z terminami jak ja). Wytyczne są następujące - bryła ma być maksymalnie prosta, założony efekt osiągnięty za pomocą rozmieszczenia okien i nielicznych detali elewacji, proporcji.

Ponieważ dwóch wspólników pracowni, która projektuje dom, ma swoje domy usytuowane kilka kilometrów dalej, przy bardzo podobnych założeniach planu, a udało im się osiągnąć tego rodzaju efekt myślę, że i ja mam szanse ;).

mazo
23-01-2011, 19:11
Zapowiada się ciekawie. Piękna działka! Z tego, co czytam, dogadałbyś się z moim mężęm :) Miał podobne założenia :) CZekam na kolejne zdjęcia i życzę powodzenia!

dr_au
23-01-2011, 20:15
Zapowiada się ciekawie. Piękna działka!
Dzięki :)


Z tego, co czytam, dogadałbyś się z moim mężęm :) Miał podobne założenia :) CZekam na kolejne zdjęcia i życzę powodzenia!

I co z założeń wyszło? Utrzymały się do końca?

Swoją drogą już dawno trafiłem Twój dziennik - piękne miejsce i piękny projekt. No i budowa dziarsko postępująca do przodu. Od razu zapytam - jakie masz okna? I jeszcze jedno - kilka lat temu, jak zacząłem mysleć o budowie, też podobał mi się projekt Jaskółka :). Później spodobały mi się prace architekta, który koniec końców dom projektuje.

mazo
23-01-2011, 21:03
Dzięki za miłe słowa! Założenia - tak, utrzymały się i dzięki temu nie będziemy mieli wentylacji mechanicznej, tez ma być hybrydowa, ja wolałabym wm... ale pożyjemy, zobaczymy....
Piszesz "dziarsko"?... hmmm....:)
A okna - drewniane niestety, wybralismy takie tylko ze względu na problemy z kolorem, dzisiaj nie zdecydowałabym się na takie, chociaż wiem, że nie wszyscy posiadacze okien drewnianych mają z nimi problemy.

2mm
24-01-2011, 19:53
Witam,

fajne położenie domu na działce, ogród "duży" zasłoni dom od ulicy.
tak wg mnie to budowa tania nie będzie, o tekstach z wątku "dom za 200k" można chyba zapomnieć.
ciekawy jestem jak architekt pogodzi projekt z warunkami zabudowy?
oglądałem te domy z linków, które podajesz - fajne, ale nie są to tanie domy i tak lekko odstające od "polskiej" architektury. NIewąpliwie zwaracają uwagę.

jak dla mnie może być coś takiego:

http://www.harrisonvarma.co.uk/SheldonAvenue/index.html

a bliżej realiów polskich, np:

http://www.oaklandpark.pl/


o WZ pytałem dlatego że u mnie określone było dokładnie wszystko - od kąta nachylenia dachu, poprzez kolor dachówki do elewacji. Faktem jest, że nikt tego potem nie sprawdzał ale......


pozdr.

dr_au
25-01-2011, 20:39
Witam,

fajne położenie domu na działce, ogród "duży" zasłoni dom od ulicy.

Mam taką nadzieję. Wprawdzie ulica to za dużo powiedziane (ślepa uliczka wewnętrzna prowadząca do dwóch domów), ale zawsze człowiek się mniej prywatnie czule. Z drugiej - to najlepiej doświetlona strona działki.


tak wg mnie to budowa tania nie będzie, o tekstach z wątku "dom za 200k" można chyba zapomnieć.

Powiedzmy, że będzie dobrze, jak kwota z wątku wystarczy na SSO. Pomijając wielkość cenę podbija przede wszystkim sporo ścian nośnych, dużo fundamentów, zbrojenia na nadprożach nad przeszkleniami, w późniejszych etapach okna etc. Ale pewne elementy z wątku powinny się ostać: bryła ma generalnie przypominać stodołę, mała szerokość budynku, a co się z tym wiąże mała rozpiętość stropów i prosta konstrukcja dachu, dach o stosunkowo niewielkiej powierzchni, moje założenia co do instalacji i wykończeniówki. Na elewacji niemal wyłącznie tynk. Będę robił kosztorys, więc jakieś szacunkowe pojęcie o kosztach przed rozpoczęciem całej zabawy powinienem mieć.



ciekawy jestem jak architekt pogodzi projekt z warunkami zabudowy?
oglądałem te domy z linków, które podajesz - fajne, ale nie są to tanie domy i tak lekko odstające od "polskiej" architektury. NIewąpliwie zwaracają uwagę.

jak dla mnie może być coś takiego:

http://www.harrisonvarma.co.uk/SheldonAvenue/index.html

a bliżej realiów polskich, np:

http://www.oaklandpark.pl/


Ładne. Jak dla mnie odrobinę za konserwatywne, ale myślę, że i tak dobrze bym się czuł w tych domach.


o WZ pytałem dlatego że u mnie określone było dokładnie wszystko - od kąta nachylenia dachu, poprzez kolor dachówki do elewacji. Faktem jest, że nikt tego potem nie sprawdzał ale......


Masz pewnie plan na nowej ustawie - nowe plany są obłąkańczo szczegółowe i architekt w zasadzie nie ma nic do powiedzenia. Ja mam jeszcze plan robiony na starej ustawie, jest więc jakieś pole manewru.

2mm
26-01-2011, 14:34
....

Masz pewnie plan na nowej ustawie - nowe plany są obłąkańczo szczegółowe i architekt w zasadzie nie ma nic do powiedzenia. Ja mam jeszcze plan robiony na starej ustawie, jest więc jakieś pole manewru.





plan zagospodarowania wygasł chyba z końcem 2004.
było opracowane jakieś studium czy coś dla pewnego terenu, nie pamiętam.
architekt wykonujący projekt załatwił w urzędzie warunki zabudowy (mniej więcej takie same były dla wszystkich w okolicy, zmieniało się tylko nazwisko i adres) i potem zezwolenie na budowę.
planu zagospodarowania chyba nadal nie ma dla tego terenu bo i po co go robić? w końcu wiadome jak jest w tym kraju...............

dr_au
26-01-2011, 14:43
plan zagospodarowania wygasł chyba z końcem 2004.
było opracowane jakieś studium czy coś dla pewnego terenu, nie pamiętam.
architekt wykonujący projekt załatwił w urzędzie warunki zabudowy (mniej więcej takie same były dla wszystkich w okolicy, zmieniało się tylko nazwisko i adres) i potem zezwolenie na budowę.
planu zagospodarowania chyba nadal nie ma dla tego terenu bo i po co go robić? w końcu wiadome jak jest w tym kraju...............

No to niefart. O ile pamiętam, to zasadą przy WZ jest nawiązanie do zabudowy sąsiedniej (zasada dobrego sąsiedztwa, czy jakoś tak). Musiałeś mieć niezróżnicowaną zabudowę.

2mm
26-01-2011, 17:51
No to niefart. O ile pamiętam, to zasadą przy WZ jest nawiązanie do zabudowy sąsiedniej (zasada dobrego sąsiedztwa, czy jakoś tak). Musiałeś mieć niezróżnicowaną zabudowę.

jakby to ująć - nowe osiedle, kilkanaście ha, jakieś 50 domów o dość zbliżonej architekturze. Stąd takie a nie inne warunki zabudowy tylko dla tego terenu.

EZS
30-01-2011, 20:38
2mm, czy ty czytałeś mój dziennik? To byś wiedział, co się działo z planem, bo zdaje się budowałes jakoś rowno ze mną;)

dr_au, przepraszam za off-topic, ale na punkcie planu drażliwa jestem po tym, co przeszłam :)

A co do rozważań gotowiec vs robiony, nas do gotowca przekonało jedno - ilość błędów w projekcie u mojego wuja. W skrócie 2 razy zmieniał architekta, pierwsza wersja piękna na papierze nie bardzo pasowała do konkretnej działki (na lekkim stoku, ulica w zasadzie na wysokości okien), drugi architekt pofatygował się w teren i projekt wyszedł mu całkiem ładny ale w trakcie budowy okazało się, że strop zaprojektowany nie ma takich rozpietości, ściany nośne są nie tam, gdzie potrzeba, zapomniał o izolacji piwnicy (to wyszło po 2 latach, jak był rok mokry) i kilka innych. Miał niby nadzór autorski, ale nie mógł się dogadać z kierbudem bo on miał wizje a kierownik - budowlaniec chciał konkret. Więc nauczona doswiadczeniem wzięłam gotowca ze stażem 5 lat, szczegółowym zestwaieniem materiałów, które się zgodziło z naturą, przetestowanego przez kilka osób. To są plusy. Minusem jest oczywiście powtarzalność i powiedzmy pewna nijakość takiego domu :)

Będę ci kibicować. Bardzo lubię nowoczesne domy... u kogoś.

dr_au
30-01-2011, 21:57
EZS - na offtopiki się nie gniewam, wręcz przeciwnie :).

Co do gotowca vs indywidualnego... Tak po prawdzie to lubię sobie poteoretyzować i dorobić do czegoś ideologię (taka pozostałość po czasach uczelnianych). Bo po prawdzie czym różni się przeciętny architekt rysujący projekt indywidualny od przeciętnego architekta rysującego projekt gotowy. Chyba tym, że w pierwszym przypadku rezultat jest mniej przewidywalny ;).

Pewnie jakbym nie miał pod ręką architekta, którego projekty BARDZO mi się podobają, to wybrałbym gotowca, albo W OGÓLE bym nie budował, tylko szukał gotowego domu. U mnie cała koncepcja budowy domu wzięła się z tego, że kilka lat temu zobaczyłem piękny (i funkcjonalny) projekt, który sobie narysował. I stwierdziłem, że też chcę mieć taki. Dom, który będzie można wypełnić po brzegi książkami i w którym pięknie będzie się prezentować moja mała kolekcja grafik. Mam nadzieję, że prędzej czy później się uda ;).

2mm
31-01-2011, 08:34
2mm, czy ty czytałeś mój dziennik? To byś wiedział, co się działo z planem, bo zdaje się budowałes jakoś rowno ze mną;)

dr_au, przepraszam za off-topic, ale na punkcie planu drażliwa jestem po tym, co przeszłam :)

A co do rozważań gotowiec vs robiony, nas do gotowca przekonało jedno - ilość błędów w projekcie u mojego wuja. W skrócie 2 razy zmieniał architekta, pierwsza wersja piękna na papierze nie bardzo pasowała do konkretnej działki (na lekkim stoku, ulica w zasadzie na wysokości okien), drugi architekt pofatygował się w teren i projekt wyszedł mu całkiem ładny ale w trakcie budowy okazało się, że strop zaprojektowany nie ma takich rozpietości, ściany nośne są nie tam, gdzie potrzeba, zapomniał o izolacji piwnicy (to wyszło po 2 latach, jak był rok mokry) i kilka innych. Miał niby nadzór autorski, ale nie mógł się dogadać z kierbudem bo on miał wizje a kierownik - budowlaniec chciał konkret. Więc nauczona doswiadczeniem wzięłam gotowca ze stażem 5 lat, szczegółowym zestwaieniem materiałów, które się zgodziło z naturą, przetestowanego przez kilka osób. To są plusy. Minusem jest oczywiście powtarzalność i powiedzmy pewna nijakość takiego domu :)

Będę ci kibicować. Bardzo lubię nowoczesne domy... u kogoś.

EZS, kiedyś może i czytałem (nawet mniej więcej wiem gdzie jest ten Twój dom, tak z 1km od mojego) ale nie bardzo wiem co masz na mysli.
Ja warunki zabudowy i zezwolenie na budowę dostałem bez problemu, zajęło to chyba mniej niż miesiąc.


dr_au sorry za te wtrącenia nie na temat ale jakoś tak wyszło ;)

dr_au
31-01-2011, 10:21
dr_au sorry za te wtrącenia nie na temat ale jakoś tak wyszło ;)

A prosze bardzo :). A do rzeczy - przeglądałem dziennik EZS, ale przyznam szczerze, że nie pamiętam jej przejść z planem. Trza będzie doczytać.

EZS
31-01-2011, 12:52
Plan zaskarżył ktoś do sądu. Zawiesili wydawanie jakichkolwiek pozwoleń na rok. Odwiesili po rozprawie w NSA, wypchnęli kogo mogli i zawiesili znowu na rok. potem już nie wiem, nie śledziłam. Ja się załapałam na tą mniej więcej miesięczną przerwę w niewydawaniu pozwoleń, ale wcześniej rok czekałam.

A czym się różni architekt robiący gotowca od projektu na zamówienie? Gotowiec jest zwykle upgradowany ;)
Mnie też prosili po zakupie o przesłanie uwag dot zmian, ilości materiałów zużytych, ewentualnych błędów konstrukcyjnych. Np mam w projekcie strop lity ale wiem, że już służą terivą na życzenie. Widocznie dla kogoś przeprojektowali i włączyli do oferty.
Projekt indywidualny testujesz sam na sobie. Trzeba albo mieć wiedzę z budownictwa, albo zaufać wykonawcy (hmmmm) albo mieć kierbuda o podwyższonych obowiązkach. Bo kierbud standardowy odpowiada jedynie za błędy, które mogą narazić konstrukcję.

dr_au
31-01-2011, 13:15
Plan zaskarżył ktoś do sądu. Zawiesili wydawanie jakichkolwiek pozwoleń na rok. Odwiesili po rozprawie w NSA, wypchnęli kogo mogli i zawiesili znowu na rok. potem już nie wiem, nie śledziłam. Ja się załapałam na tą mniej więcej miesięczną przerwę w niewydawaniu pozwoleń, ale wcześniej rok czekałam.

Uch, zawsze się tego obawiałem. To zwłaszcza ryzyko ze świeżymi planami albo na terenach, na których plan jest na etapie uchwalania.



A czym się różni architekt robiący gotowca od projektu na zamówienie? Gotowiec jest zwykle upgradowany ;)
Mnie też prosili po zakupie o przesłanie uwag dot zmian, ilości materiałów zużytych, ewentualnych błędów konstrukcyjnych. Np mam w projekcie strop lity ale wiem, że już służą terivą na życzenie. Widocznie dla kogoś przeprojektowali i włączyli do oferty.
Projekt indywidualny testujesz sam na sobie. Trzeba albo mieć wiedzę z budownictwa, albo zaufać wykonawcy (hmmmm) albo mieć kierbuda o podwyższonych obowiązkach. Bo kierbud standardowy odpowiada jedynie za błędy, które mogą narazić konstrukcję.


Zobaczymy, jak to ze mną będzie. Na razie nie mam w łapce projektu i pomiędzy ustami a brzegiem pucharu wiele może się wydarzyć. Tak więc kto wie, czy nie przeproszę się w pewnym momencie swojego życia z projektami gotowymi ;). A architekci (podobnie jak prawnicy, lekarze, etc.) są różni - dobrzy, średni i tacy sobie.

Generalnie jedna rzecz mnie do gotowców zraża - odwrócenie ról (inwestor w roli projektanta). Widziałem zmiany powprowadzanie do projektów gotowych przez znajomych. Zazwyczaj domy były tak sobie ustawione na działce, a same zmiany w projekcie pogarszały ich funkcjonalność. Jak architekt robiący adaptację jest rzetelny i ma doświadczenie, to coś niecoś poradzi. Ale wielu robi tylko to, co chce inwestor i później nie bardzo da się to naprawić.

2mm
31-01-2011, 13:31
Plan zaskarżył ktoś do sądu. Zawiesili wydawanie jakichkolwiek pozwoleń na rok. Odwiesili po rozprawie w NSA, wypchnęli kogo mogli i zawiesili znowu na rok. potem już nie wiem, nie śledziłam. Ja się załapałam na tą mniej więcej miesięczną przerwę w niewydawaniu pozwoleń, ale wcześniej rok czekałam.



chyba coś takiego było ale nie interesowałem się tym.
dla terenu, który mnie interesował był jakiś projekt studium zagospodarowania czy coś, nie pamiętam dokładnie, i urząd bez żadnych problemów wydawał standardowe warunki zabudowy i pozwolenia na budowę.
dzięki temu jest zachowany przynajmniej jakiś ład przestrzenny i jakoś to wszystko wygląda.

ale tak generalnie to tego planu nadal nie ma

pozdr.

2mm
31-01-2011, 13:37
.........

Zobaczymy, jak to ze mną będzie. Na razie nie mam w łapce projektu i pomiędzy ustami a brzegiem pucharu wiele może się wydarzyć. Tak więc kto wie, czy nie przeproszę się w pewnym momencie swojego życia z projektami gotowymi ;). A architekci (podobnie jak prawnicy, lekarze, etc.) są różni - dobrzy, średni i tacy sobie.

Generalnie jedna rzecz mnie do gotowców zraża - odwrócenie ról (inwestor w roli projektanta). Widziałem zmiany powprowadzanie do projektów gotowych przez znajomych. Zazwyczaj domy były tak sobie ustawione na działce, a same zmiany w projekcie pogarszały ich funkcjonalność. Jak architekt robiący adaptację jest rzetelny i ma doświadczenie, to coś niecoś poradzi. Ale wielu robi tylko to, co chce inwestor i później nie bardzo da się to naprawić.

pojekty gotowe są nieporozumieniem - tzn. nie sama idea tych projektów tylko masowe wprowadzanie zmian przez "inwestorów". Każdy musi coś zmienić - przestawić sciankę, usunąć/dodać okna itp.
potem wychodzą z tego koszmarki no ale w tym kraju każdy MUSI mieć dom INNY niż wszystkie.

architekci - fakt, są lepsi i gorsi z przewagą tych drugich - produkują na masę projekty gotowe bo jest na to zapotrzebowanie, bo ludzie myślą, ze to takie TANIE więc kupują.
Jasne jak słońce :)

pozdr.

dakula
01-02-2011, 21:35
Fajnie, że coraz więcej osób decyduje się na budowanie własnego domu z architektem, a nie zleca architektowi wprowadzanie własnych pomysłów w gotowe, czasami już na starcie kiepskie bryły.

krzysztof5426
01-02-2011, 22:18
Witaj !
Twoja analiza i określenie preferencji co najmniej rozbudziły moje zainteresowanie. Twoimi planami, wstępnymi decyzjami jestem zaciekawiony.
Jeśli pozwolisz to jedna uwaga. Już na etapie projektowania należy pomyśleć o wentylacji mechanicznej, gdyż później jest to znacznie trudniejsze i kosztowniejsze, i będzie świstać, czego jak zapamiętałem nie lubisz.

Spirea
02-02-2011, 00:36
miałam pracować, ale Twój dziennik mnie wciągnął. Może dlatego, że przypominał nasze rozważania, które też zaczęły się w 2006r. Też było analizowane inne mieszkanie, szeregówka, deweloper. W końcu uznaliśmy, że jedyne sensowne wyjście to dom. Aczkolwiek my doszliśmy do trochę innych wniosków w zakresie lokalizacji, a może inaczej, do podobnych tylko finalnie decyzje musiały zapaść nieco inne.
Podpisuję się w całości pod Twoją opinią dotyczącą projektów indywidualnych. Pierwotnie szukaliśmy gotowca, bo uznaliśmy z góry, że na indywidualny nas nie będzie stać. Jak uświadomiliśmy sobie ile musielibyśmy zmienić, a i tak sporo rzeczy byłoby kompromisami zdecydowaliśmy się na indywidualny. Faktycznie był niewiele droższy od gotowca po adaptacji. To była jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza, decyzja w trakcie naszego procesu budowlanego.
Decyzja co do działki rzeczywiście zapadła szybko. Przy tak skrupulatnym podejściu jestem w szoku, że audyt prawny pojawił się po umowie przedwstępnej ;) Sam kształt działki jest bardzo dobry, okolica piękna, rysunki obiecujące - będę więc częściej zaglądać i życzę powodzenia :)

ps. cud, że znaleźliście amatora na to mieszkanie koło drogi :)

dr_au
03-02-2011, 10:13
pojekty gotowe są nieporozumieniem - tzn. nie sama idea tych projektów tylko masowe wprowadzanie zmian przez "inwestorów". Każdy musi coś zmienić - przestawić sciankę, usunąć/dodać okna itp.
potem wychodzą z tego koszmarki no ale w tym kraju każdy MUSI mieć dom INNY niż wszystkie.
[...]

pozdr.

Wiesz, to nie jest takie bez sensu - po prostu każdy ma inne potrzeby i stara się dostosować projekt pod nie. Problem z gotowcami jest taki, że wielu inwestorów staje przed koniecznością zdefiniowania swoich potrzeb i wprowadza zmiany w projekcie pierwszy raz w życiu. Siłą rzeczy najczęściej nie mają doświadczenia i wyobraźni, żeby odrzucić pomysły ewidentnie chybione.

dr_au
03-02-2011, 10:24
Fajnie, że coraz więcej osób decyduje się na budowanie własnego domu z architektem, a nie zleca architektowi wprowadzanie własnych pomysłów w gotowe, czasami już na starcie kiepskie bryły.

jest trochę projektów gotowych, które są fajne - proste, niedrogie w budowie i o sensownym układzie funkcjonalnym. Niestety jest to - w mojej ocenie - mniejszość. Dużo jest niepotrzebnie udziwnionych i kłopotliwych w budowie.

Problem z dominacją projektów gotowych jest taki, że jak przychodzi co do czego, to znalezienie dobrego architekta do zrobienia projektu domu jednorodzinnego okazuje się nie takie proste. Ludzi zainteresowanych indywidualnymi projektami domów jednorodzinnych jest mało, więc trudno z tego wyżyć. Zresztą wygodniejsze jest robienie projektów obiektów użyteczności publicznej. Prace trwają na tyle długo, że można zatrudnić do tego zespół. jednostkowy zarobek też większy, a i klienci indywidualni są z reguły trudniejsi w relacjach, niż duży inwestor.

dr_au
03-02-2011, 10:27
Witaj !
Twoja analiza i określenie preferencji co najmniej rozbudziły moje zainteresowanie. Twoimi planami, wstępnymi decyzjami jestem zaciekawiony.
Jeśli pozwolisz to jedna uwaga. Już na etapie projektowania należy pomyśleć o wentylacji mechanicznej, gdyż później jest to znacznie trudniejsze i kosztowniejsze, i będzie świstać, czego jak zapamiętałem nie lubisz.

:). O typie wentylacji trzeba będzie zdecydować po domknięciu koncepcji. W tej chwili preferowana jest wentylacja hybrydowa (czyli grawitacyjna ze wspomaganiem + nawiewniki w oknach). Są to wnioski z przestudiowania dziesiątek stron wątków odnośnie wentylacji mechanicznej. Będę musiał na ten temat trochę naskrobać.

dr_au
03-02-2011, 10:31
miałam pracować, ale Twój dziennik mnie wciągnął. Może dlatego, że przypominał nasze rozważania, które też zaczęły się w 2006r. Też było analizowane inne mieszkanie, szeregówka, deweloper. W końcu uznaliśmy, że jedyne sensowne wyjście to dom. Aczkolwiek my doszliśmy do trochę innych wniosków w zakresie lokalizacji, a może inaczej, do podobnych tylko finalnie decyzje musiały zapaść nieco inne.

:). zaglądam raz na czas do Twojego dziennika. Ładny masz projekt :).


Podpisuję się w całości pod Twoją opinią dotyczącą projektów indywidualnych. Pierwotnie szukaliśmy gotowca, bo uznaliśmy z góry, że na indywidualny nas nie będzie stać. Jak uświadomiliśmy sobie ile musielibyśmy zmienić, a i tak sporo rzeczy byłoby kompromisami zdecydowaliśmy się na indywidualny. Faktycznie był niewiele droższy od gotowca po adaptacji. To była jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza, decyzja w trakcie naszego procesu budowlanego.
Decyzja co do działki rzeczywiście zapadła szybko. Przy tak skrupulatnym podejściu jestem w szoku, że audyt prawny pojawił się po umowie przedwstępnej ;)

Och - to proste - dałem niewielki zadatek, a do umowy przedwstępnej trafiły wszystkie niezbędne oświadczenia. Jak zwykle - mimo zachowania ostrożności - kupowanie nieruchomości wiąże się z ryzykiem. Mam nadzieję, że nie wyjdą u mnie poważniejsze miny (ale ja zawsze zachowuję sceptycyzm wobec rzeczywistości ;)).


Sam kształt działki jest bardzo dobry, okolica piękna, rysunki obiecujące - będę więc częściej zaglądać i życzę powodzenia :)

ps. cud, że znaleźliście amatora na to mieszkanie koło drogi :)

Zapraszam do odwiedzania. A co do mieszkania - no cóż - dałem dobrą cenę (aczkolwiek rynkową) i trafiłem na kupującego, który szukał dokładnie czegoś takiego (wielkość, lokalizacja itp.)

2mm
03-02-2011, 14:18
Wiesz, to nie jest takie bez sensu - po prostu każdy ma inne potrzeby i stara się dostosować projekt pod nie. Problem z gotowcami jest taki, że wielu inwestorów staje przed koniecznością zdefiniowania swoich potrzeb i wprowadza zmiany w projekcie pierwszy raz w życiu. Siłą rzeczy najczęściej nie mają doświadczenia i wyobraźni, żeby odrzucić pomysły ewidentnie chybione.

powiedzmy sobie szczerze - większość projektów gotowych to ewidentne gnioty produkowane na masę.
są one na tyle kiepskie (ale TANIE), że ludzie wprowadzają zmiany i na tym architekci zarabiają a nie na samym projekcie. I o to właśnie chodzi, jak we wszystkim w tym kraju.


co do Twojego projektu - co jest na poddaszu? skos jest duży, nie ma okien, chyba, że od przeciwnej strony, ogrodowej

ale to bardzo duży dom tak patrząc pobieżnie, może w 500-600k PLN się zmieścisz ale wątpię

dr_au
03-02-2011, 14:55
powiedzmy sobie szczerze - większość projektów gotowych to ewidentne gnioty produkowane na masę.
są one na tyle kiepskie (ale TANIE), że ludzie wprowadzają zmiany i na tym architekci zarabiają a nie na samym projekcie. I o to właśnie chodzi, jak we wszystkim w tym kraju.

Na ile znam rynek (a znam go tylko odrobinę), to jest to trochę inaczej. Generalnie biuro stara się naprodukować jak największą liczbę projektów. Bo to dobrze wygląda na WWW i w katalogach, ponadto ludzie ciągle szukają nowości. Stąd np. gorzej sprzedające się projekty znikają z oferty, niektóre nie doczekawszy się realizacji. Ogólnie to, co widać na forum, to elita projektów gotowych - te, które wzbudziły już czyjeś zainteresowanie.

Żeby wyprodukować dużo projektów sieci masa młodych ludzi (z reguły bez uprawnień) i robi copy/paste z małymi zmianami. Generalnie warunek jest jeden - projekt ma dobrze wyglądać w katalogu bo "klient kupuje oczami". I w ten sposób wielu kupujących wybiera projekt - najpierw patrzy się na przybliżoną wielkość, później czy dom jest "ładny", a wnętrza, to się jakoś przerobi.


co do Twojego projektu - co jest na poddaszu? skos jest duży, nie ma okien, chyba, że od przeciwnej strony, ogrodowej

ale to bardzo duży dom tak patrząc pobieżnie, może w 500-600k PLN się zmieścisz ale wątpię

Dlatego trzeba go będzie zmniejszyć i to mocno. Po pierwszej analizie rzutów pod nóż poszło już prawie 30 m2 (18 m2 parteru). Muszę ściąć jeszcze więcej, żeby wymieniane przez Ciebie kwoty stały się realne. Na poddaszu ma być niewiele - dwie sypialnie, łazienka, pomieszczenia gospodarcze (pralnia, garderoby i schowki). Dużo miejsca zajmuje pustka nad salonem w centralnej części domu. Na obecnych rzutach proporcja jest mniej więcej taka - parter ~180 m2, piętro (powyżej 1,9 m) - niecałe 100 m2.

Sam skos jest niestety warunkowany planem - rzędna okapu nie może być wyżej, niż 30 cm nad podłogą 2 kondygnacji.

Gosiek33
03-02-2011, 15:05
Piękna prostota :) i okolica palce lizać

Projekty masowe (szczególnie te ,,stare") mają jedną zaletę, jeśli były często budowane, to zonki z projektu wyszły w praniu i mogły być poprawione w kolejnej odsłonie. Projekt indywidualny często bywa piękny i dla konkretnego inwestora idealny, pod warunkiem, że ten wie czego chce. Jest wydawanych tyle katalogów z projektami domów, że można tygodniami je wertować i jest szansa, że coś się wybierze. I trochę prostych, nowoczesnych też można znaleźć.
Wiele osób póki nie zobaczy, a najlepiej nie pomaca tak naprawdę nie wie czego chce ;)


Jeśli nie masz kontaktu z architektem, to ewentualne problemy na budowie nie tak łatwo wyprowadzić na prostą. A nie wszyscy to wyłapią, a potem nie zawsze potrafią wyprowadzić budowę na prostą.

dr_au
03-02-2011, 15:57
Piękna prostota :) i okolica palce lizać

Dziękuję :). Na razie też mi się podoba. Zobaczymy, co będzie dalej. Choć muszę powiedzieć, że z projektowaniem jest dużo zabawy (w pozytywnym znaczeniu). Masz jakiś pomysł i później widzisz, czy udało się go wytłumaczyć architektowi. I z tego wszystkiego wyłania się jakiś kształt.


Projekty masowe (szczególnie te ,,stare") mają jedną zaletę, jeśli były często budowane, to zonki z projektu wyszły w praniu i mogły być poprawione w kolejnej odsłonie. Projekt indywidualny często bywa piękny i dla konkretnego inwestora idealny, pod warunkiem, że ten wie czego chce. Jest wydawanych tyle katalogów z projektami domów, że można tygodniami je wertować i jest szansa, że coś się wybierze. I trochę prostych, nowoczesnych też można znaleźć.
Wiele osób póki nie zobaczy, a najlepiej nie pomaca tak naprawdę nie wie czego chce ;)

Możemy przyjąć założenie, że raczej wiem, czego chcę ;). A może - aż za dobrze wiem, żeby znaleźć projekt gotowy. Mieszkałem sporo (w sumie chyba większą częśc życia) w różnych domach, a i ta budowa trochę się przewlekła, więc był czas na zastanowienie się, co się sprawdza, a co nie. Stąd też punktem wyjścia był sążnisty wykaz wielkości pomieszczeń, opis funkcji i funkcjonalności (np. relacji kuchnia, jadalnia, salon). Ogólnie architekt ma ze mną trochę roboty ;)

Spirea
03-02-2011, 16:20
:). zaglądam raz na czas do Twojego dziennika. Ładny masz projekt :).

dziękuję i zapraszam :)

Dom prezentuje się na wizualce bardzo ładnie.
Nasz po podłodze ma 300m2 (ale bez odliczania pustki nad salonem), 177m2 pow. użytkowej, 228 m2 całkowitej. Nie wiem do jakiego etapu miałoby być to prognozowane wyżej 500-600k. U nas na SSO wyszło ok. 195 tys zł. Do SSZ dojdzie ok. 55 tys. czyli wychodzi ok. 250k SSZ. Na resztę podobno trzeba liczyć drugie tyle (mówię o wykończeniu domu, aby wejść i dopiero meblować, bez zagospodarowania terenu). Łudzę się, że wyjdzie nam mniej :)
U Ciebie drożej może wyjść dach, bo widać, że jest większy. Okna pewnie aluminiowe, bo takich rozmiarów w PVC możesz nie otrzymać. Nie widzę rolet, więc może cena za stolarkę będzie w okolicach naszej, bo mamy ok. 42m2 okien, ale do tego rolety.
i czekam na rzuty :)

Madeleine
03-02-2011, 17:30
Przede wszystkim przyszłam się przywitać. Ciekawa jestem rzutów.


Jest wydawanych tyle katalogów z projektami domów, że można tygodniami je wertować i jest szansa, że coś się wybierze. I trochę prostych, nowoczesnych też można znaleźć.
Wiele osób póki nie zobaczy, a najlepiej nie pomaca tak naprawdę nie wie czego chce ;)
Szansa jest, ale nie zawsze jest to możliwe. My mieliśmy wydałoby się przeciętne wymagania: parterówka, 3 sypialnie, salon, garderoba, pomieszczenie gospodarcze i wygodny wiatrołap. No i powierzchnia całkowita nie za wielka, dom prosty i tani w budowie. No i niespodzianka: jeśli zaplecze gospodarcze jest odpowiedniej wielkości, to i salon i pokoje są olbrzymie. Jeśli powierzchnia całkowita akceptowalna, to wtedy jakiegoś pomieszczenia brakowało. Znaleźliśmy w sumie jeden jedyny projekt, który był prawie dobry - prawie, bo garaż do powiększenia i dach do przeprojektowania na prostszy. A szukaliśmy naprawdę długo.
Summa summarum stanęło na indywidualnym. Słowem - przeszliśmy chyba typową drogę: najpierw gotowce, a potem dopiero indywidualny. Nowoczesny wygląd będzie w gratisie )

A co do ostatniego - szczera prawda. To chyba też istotny argument za gotowcami, że można sobie pójść i zwiedzić już stojący dom i wyobrazić siebie w tym wnętrzu. Z projektem indywidualnym się tak nie da.

dakula
03-02-2011, 19:23
U nas wyszło około 320 m i mniej nie chce być. Oczywiście po odjęciu pomieszczeń gospodarczych, powierzchnia jest dużo mniejsza, około 250m.

Sama bryła już jest bardzo fajna, będę śledziła jak projekt się rozwija.

anula05
04-02-2011, 08:45
Forum jest nie tylko dla pochwał, więc wybacz, ale mam nadzieję, że nie obrazisz się - mi się nie do końca podoba. Po prostu nie mój styl. Takiego domu właśnie chcieliśmy uniknąć - typ stodoły - czyli zupełnie prosta bryła ze spadzistym dachem. Za topornie. Nie chciałbyś nadać tej bryle trochę lekkości? Ogromny dach - nie dość, że potworny koszt, to jeszcze w rzeczywistości bardzo zdominuje całą konstrukcję - co chcesz położyć na dachu? To, że wymogiem jest spadzisty dach, można na wiele sposobów obejść, dobry architekt wie jak to zrobić. Można spadek dać na jednej połaci na przykład. Kolejna rzecz - jeśli zmniejszysz powierzchnię - "utniesz" trochę z długości skrzydeł, to Ci wyjdzie zupełnie co innego - dom będzie bardziej klockowaty, kwadratowy - poproś o taką wizualizację już teraz, zanim będziecie dopracowywać funkcje. A tak w ogóle - to najpierw powinniście ustalić funkcje, wielkości pomieszczeń, układ, a potem wpasowywać to w bryłę - przynajmniej u mnie tak było.
Przy takiej powierzchni, spadzistym dachu, dużych oknach zapomnij o tej kwocie:( Chyba, że lubisz majsterkować i masz na to czas:)

dr_au
04-02-2011, 09:28
Forum jest nie tylko dla pochwał, więc wybacz, ale mam nadzieję, że nie obrazisz się - mi się nie do końca podoba. Po prostu nie mój styl. Takiego domu właśnie chcieliśmy uniknąć - typ stodoły - czyli zupełnie prosta bryła ze spadzistym dachem. Za topornie.

Nie obrażę się - nie o to chodzi. Akurat hasło "stodoła" nie jest dla mnie epitetem - nam chodziło o stodołę (jak wiadomo de gustibus cośtam cośtam...). Tylko nawet stodoła powinna się odznaczać stylem: http://www.trendir.com/house-design/barn_homes/

Możemy zresztą przyjąć następujące założenie - wbrew pozorom mam raczej krytyczny stosunek do rzeczywistości (choć z reguły ubieram go w gładkie i dobrze brzmiące słowa). Stąd jeżeli dana droga nie przynosi oczekiwanego rezutatu, nie mam oporów, żeby się cofnąć i skreślić jakąś opcję, którą przed chwilą się entuzjazmowałem. Nie zakończę etapu koncepcji dopóki nie będę całkowicie zadowolony z osiągniętego rezultatu. A do tego jeszcze daleko.


Nie chciałbyś nadać tej bryle trochę lekkości? Ogromny dach - nie dość, że potworny koszt, to jeszcze w rzeczywistości bardzo zdominuje całą konstrukcję - co chcesz położyć na dachu? To, że wymogiem jest spadzisty dach, można na wiele sposobów obejść, dobry architekt wie jak to zrobić. Można spadek dać na jednej połaci na przykład.

Z dachem nie poszaleję. W MPZP mam takie wymogi:
- wysokość budynków w zabudowie jednorodzinnej ogranicza się do 9,0 m,
- obowiązuje stosowanie tradycyjnych form dachów stromych, czterospadowych, ewentualnie
dwuspadowych, o jednakowym kącie nachylenia głównych (dłuższych) połaci dachowych,
wynoszącym od 37O do 45O; dach, ewentualnie z przyczółkami, wypuszczony poza ściany
szczytowe, z okapami wzdłuż dłuższej elewacji, ganek powinien być nakryty daszkiem o
podobnym spadku,
- rzędna okapu dachu budynku powinna być położona nie wyżej niż 0,3 m nad poziomem
podłogi drugiej kondygnacji nadziemnej,
- kolorystyka pokrycia dachów powinna być ciemna, w tonacji czerwono-brązowej; pokrycie
dachu - dachówkami z różnych materiałów lub elementów o fakturze dachówek,

O ile jeszcze z okapem można trochę poszachrować (bo w końcu nie jest napisane, jak duży ma on być), to z samą formą jest problem, bo wymogi są pisane pod mocno tradycyjny układ połaci. Na tym etapie takie wymogi rodzą następujący problem. Poddasze jest potrzebne z przyczyn ekonomicznych (i tak robię duży dach i tak). Ale takim kształcie i bardzo niskiej ściance kolankowej jest ono niefunkcjonalne i niewygodne komunikacyjnie (zwłaszcza, że jestem raczej wysoki). Wprowadzenie szerokich okapów może sie więc okazać niezbędne, aby podnieć wysokość pomieszczeń poddasza (durne, ale prawdziwe).


Kolejna rzecz - jeśli zmniejszysz powierzchnię - "utniesz" trochę z długości skrzydeł, to Ci wyjdzie zupełnie co innego - dom będzie bardziej klockowaty, kwadratowy - poproś o taką wizualizację już teraz, zanim będziecie dopracowywać funkcje. A tak w ogóle - to najpierw powinniście ustalić funkcje, wielkości pomieszczeń, układ, a potem wpasowywać to w bryłę - przynajmniej u mnie tak było.

Uff... funkcje są określone, a przynajmniej były (no ale cóż - w końcu tylko szaleńcy nie zmieniają zdania). Natomiast ich realizacja nastręcza problemów. Bo po pierwsze stwierdziliśmy, że kilka pomieszczeń (kuchnia, dolna łazienka) trzeba zmniejszyć w stosunku do pierwotnych założeń. Po drugie - chcemy mieć dużo pomieszczeń na parterze (szczególnie nietypowe i problematyczne są dwa duże gabinety) i mało na piętrze. A to powoduje, że trudno to zgrać i daleka droga do zakonczenia koncepcji przed nami.

Natomiast co do proporcji - wolałbym uciąć ogólnie zmniejszając skalę domu (długość, szerokość).

Wizualizacje są zbędne - mam jeszcze trochę wyobraźni przestrzennej. W przypadku koncepcji na tym etapie również nie chciałem, żeby architekt je robił, ale skoro sam się zaoferował, to i jest co pokazać na forum ;)


Przy takiej powierzchni, spadzistym dachu, dużych oknach zapomnij o tej kwocie:( Chyba, że lubisz majsterkować i masz na to czas:)

Majsterkowac może i lubię. Ale mam na tyle dobrze płatne zajęcie, że próba robienia czegoś samemu byłaby wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Stąd muszą się zgrać trzy elementy - estetyka, funkcje i założony koszt (~500 kzł z odpowiednio bezpiecznym marginesem błędu, chyba że ktoś mnie przekona, że warto wydać więcej).

dr_au
04-02-2011, 10:10
Jeszcze jedna uwaga dla przyglądających się rzutom. Z salonu został wywalony telewizor. W ogóle nie planuję takiego urządzenia w domu ;). Ponieważ czasami (choć naprawdę rzadko) jednak jakiś film oglądamy, wstępna koncepcja zakłada ukrycie w salonie rzutnika+ instalacji audio.

face
04-02-2011, 10:23
masz 2 koncepcje rzutow....
teraz pasuje skleic z nich jedna

mnie osobiscie bardziej pasuje parter A i poddasze B - jesli uda sie je polaczyc

proponuje zastanowic sie nad adaptacja strychu nad garazem na cele sypialniane

czy potrzebujecie az 2 gabinety i czy musza byc na parterze??czy maja one sluzyc wylacznie za kacik do pracy dla was czy rowniez dla przyjmowania stron??

krzysztof5426
04-02-2011, 12:30
Napisz proszę czy gabinety są tylko miejscem do pracy dla Was, czy tez będą one miejscem spotkań ?
Mam wrażenie, że są one zbyt oddalone od wejścia.

Spirea
04-02-2011, 12:40
tak jak napisałeś, sporo do pomyślenia nt funkcjonalności. Jeśli mogę, to dorzucam swoje pierwsze spostrzeżenia:
- spory kontrast między dołem a górą, ale rozumiem, że w dużej mierze to skutek tych nieszczęsnych wymogów planu (są masakryczne, myślałam, że ja mam szczegółowe, ale u Ciebie zostały minimalne pola manewru. MIeliśmy decyzję, a nie plan i zmieniliśmy ją właśnie co do okapu - były 4 m od poziomu gruntu i zwiększyliśmy na 5m, aby zrobić wysoką ściankę kolankową.).

wersja A
- hol przy wejściu - masz tam czworo drzwi. Zwróć uwagę, czy wszystkie uda Ci się otworzyć i czy nie da rady zrobić tak, aby były jedne drzwi do garderoby (albo zamiast niej szafa) i jedne drzwi do "kompleksu gospodarczego" - garaż, kotłownia, schowek.
- nie wiem, czy goście również będą korzystać z sauny, ale jeśli nie, to czy nie wygodniej zrobić ją na górze przy sypialni? Z wizualek widać, że dach nad garażem będzie taki sam jak nad resztą. Masz tam 27m2 i mógłby wyjść piękny pokój kąpielowy z sauną. Ale to wszystko zależy od tego, kto z czego ma korzystać i ile osób ma mieszkać teraz czy docelowo w tym domu
- pokój na poddaszu - jest całkowicie oddalony od reszty domu (łazienka, kuchnia, wejście) - jeśli to pokój gościnny albo "dorosłego" dziecka to jeszcze ok. Jeśli nie, to wydaje mi się mało funkcjonalne rozwiązanie.

Wersja B
- niespecjalny pomysł, aby robić pomieszczenie techniczne "w części oficjalnej"
- spora łazienka na dole miałaby sens, gdyby gabinety były sypialniami

dr_au
04-02-2011, 12:48
face - kolejno:

1. co do rzutów - co jest dobre: a) doświetlenie salonu ze wschodu i zachodu, b) jadania od strony wschodniej (zdarza mi się wstawać o 4-5 - raczej z przymusu, niż dobrej woli i jadalnia od wschodu wnosi w takich chwilach trochę optymizmu ;)), c) usytuowanie gabinetów bezpośrednio przy salonie (o tym niżej), d) komunikacja (schody) przez salon, e) ulokowanie garażu względem drogi i wjazdu na działkę, f) osłonięcie przez skrzydło budynku, w którym jest garaż, widoku na północ (ze względu na usytuowanie działki dodaje to poczucia prywatności, ponadto od tej ściany będzie się odbijać światło doświetlając działkę i pomieszczenia. Te rzeczy chciałbym zachować. Reszta jest do gruntownego przemyślenia.

2. Adaptacja strychu na cele sypialne też mi przyszła do głowy. Wprawdzie z różnych względów jest to gorsze rozwiązanie (przy tym ustawieniu domu większe nagrzewanie się połaci dachowych w lecie, gorszy komfort termiczny w zimie, no i żona chciała sypialnię od wschodu), ale zobaczymy jak to ostatecznie wyjdzie. Chciałbym najpierw dograć parter.

3. Gabinety - tak, to najlepsze rozwiązanie. Gabinety nie służą do przyjmowania klientów tylko do pracy - powiedzmy - zdalnej. Zona pracuje większą część czasu w domu, ja pracuję, jak chcę coś spokojnie napisać, muszę popracować w weekend albo tak jak dziś - mam lenia i pracuję w domu zamiast iść do firmy.Pracujemy dużo (poza spaniem chyba większość czasu spędzanego w domu). Pracujemy równolegle a tryby pracy mamy na tyle różne, że jedno pomieszczenie dla dwojga nie wchodzi w rachubę. W gabinecie powinno się zmieścić biurko, dosyć spora biblioteka z literaturą zawodową (powiedzmy jakieś 2x3 m) i jakaś kanapa (czasami żeby poczytać, czasami dla gości ;)). Tryb pracy wyglada mniej więcej tak - 45 minut stukania, 15 minut snucia się. Połączenie gabinetów ze strefą dzienną powoduje, że osoba pracująca nie jest aż tak wyizolowana od reszty domowników. W czasie tego snucia się można pogadać itp. Jak chce i musi, to może się zamknąć u siebie, ale przez większość czasu nie jest to konieczne. Zachowanie możliwości komunikacji głosowej też ma sens. Stąd usytuowanie gabinetów w sposób zbliżony do wariantu A jest optymalne i jest się o co bić nawet kosztem innych funkcji domu.

face
04-02-2011, 13:04
bralem pod uwage ze duzo czasu pracujecie z zona w domu i podejrzewam dlaczego gabinety na parterze z widokiem na ogrod:)
rozwiazanie dobre gdy nie przyjmujecie interesantow w domu

plan a ma lepszy parter ogolnie patrzac plan b jest gorszy ze wzgledu na korytarzyki i lazienki pomiedzy salonem a gabinetami - moje subiektywne zdanie

plan b ma lepsze poddasze z racji wiekszej powierzchni przejsc - mam na mysli antresole wieksze niz w planie a - chociaz zmniejszaja otwarcie salonu na poddasze

co do sypialni nad garazem sugerowalem ja raczej dla dzieci, gosci - taka luzna sie moze czasem przydac

pralnie proponowal bym na parterze jak pisalem(z kotlownia i suszarnia) pomiedzy garazem a kuchnia - wiem ze niedogodnosc ze znoszeniem prania - jednak mozna zniesc ze 2-3 razy w tygodniu kosz z praniem z lazienki poddasza - oczywiscie tylko sugeruje rozwiazanie a wybor zostawiam Tobie:)

dr_au
04-02-2011, 13:06
Spirea - plan niestety daje w kość. Sposobem na podwyższenie ścianki kolanowej byłoby zrobienie szerokiego okapu. Wolałbym tego uniknąć, ale wysokość ścianki kolanowej jest problemem na tyle poważnym, że może się złamię, bo przy niskiej ściance jest problem wysokości w ciągach komunikacyjnych.

Architekt też radził wypchnąć saunę na poddasze. Stwierdziłem, że na dole jest lepiej, bo przyjemnie jest wyjść z sauny i przed powrotem posiedzieć na fotelu przed kominkiem. Ale rzeczywiście duży pokój łazienkowy może być lepszym rozwiązaniem. Na dole lepsza byłaby rzeczywiście nieduża łazienka z minimalnym programem (prysznic, toaleta, bidet, umywalka). Wtedy można by zrezygnować z robienia osobnego WC (często używana toaleta w niewielkim pomieszczeniu, w którym jest sauna, jakoś mi się nie widzi).

Ten oddalony pokój na poddaszu to znów nasz pomysł. Dzieci na razie nie mamy. Są - jak to się mówi - w planach, ale nasza wiedza w tym względzie jest czysto teoretyczna. Stąd wszelkie uwagi i doświadczenia mile widziane.

face
04-02-2011, 13:14
pralnie proponowal bym na parterze jak pisalem(z kotlownia i suszarnia) pomiedzy garazem a kuchnia - wiem ze niedogodnosc ze znoszeniem prania - jednak mozna zniesc ze 2-3 razy w tygodniu kosz z praniem z lazienki poddasza - oczywiscie tylko sugeruje rozwiazanie a wybor zostawiam Tobie:)

zaoszczedzone w ten sposob miejsce na poddaszu przeznaczyc na saune, duzy pokoj kapielowy

na parterze wystarczy nieduza lazienka z bidetem kibelkiem prysznicem i umywalka

dr_au
04-02-2011, 13:17
Rany, nawet nie zauważyłem, kiedy wskoczyła kolejna strona komentarzy. Forum rzeczywiście uzależnia.

Face - w wersji B rzeczywiście bez sensu są korytarzyki i łazienka w tym miejscu. Co do pralni, to ja bym tam wolał na dole, ale kwestia ta jest przedmiotem rodzinnych negocjacji i siłą rzeczy mam mniej argumentów w garści ;). W obu wariantach słaba stroną poddasza jest za mała łazienka. Potrzebuję tam wsadzić (obok standardowego programu) dużą kabinę prysznicową i solidną wannę.

face
04-02-2011, 13:27
wiec urwijcie delikatnie miejsca z pomieszczenia nad garazem
powiekszcie lazienke przesuwajac wszystko pozostale w strone pomieszczenia nad garazem i z niego urwijcie powierzchni

2mm
04-02-2011, 13:29
jeśli mogę coś dodać od siebie - wersja B jest taka, no............ średnia
wielka łazienka 10mkw + 2 korytarzyki chyba po 3,90mkw - po co to?

ponadto garaz 32mkw na dwa samochody ładnie wygląda na ekranie komputera, można sobie dowolnie wklejać samochodziki. Przerobiłem to doswiadczalnie.
Ciekawy jestem czy ci wszyscy zakichani architekci próbowali kiedykolwiek wjechać dwoma dużymi (tak powiedzmy 4,4-4,6m długości) samochodami do takego garazu i wysiąść z tych samochodów? Szczerze wątpię.
w samochodzie są drzwi, które otwierają się na boki i potrzeba trochę przestrzeni żeby je otworzyć i wysiąść, tego architekci chyba nie wiedzą. Papier i ekran zniesie wszystko.
no i przyda się zawsze pomieszczenie gospodarcze do trzymania choćby kosiarki, nawet najmniejszej.

face
04-02-2011, 13:39
jeśli mogę coś dodać od siebie - wersja B jest taka, no............ średnia
wielka łazienka 10mkw + 2 korytarzyki chyba po 3,90mkw - po co to?

ponadto garaz 32mkw na dwa samochody ładnie wygląda na ekranie komputera, można sobie dowolnie wklejać samochodziki. Przerobiłem to doswiadczalnie.
Ciekawy jestem czy ci wszyscy zakichani architekci próbowali kiedykolwiek wjechać dwoma dużymi (tak powiedzmy 4,4-4,6m długości) samochodami do takego garazu i wysiąść z tych samochodów? Szczerze wątpię.
w samochodzie są drzwi, które otwierają się na boki i potrzeba trochę przestrzeni żeby je otworzyć i wysiąść, tego architekci chyba nie wiedzą. Papier i ekran zniesie wszystko.
no i przyda się zawsze pomieszczenie gospodarcze do trzymania choćby kosiarki, nawet najmniejszej.

wlasnie mialem zwrocic na to uwage....
do tego poszerzenie garazu wygospodarowalo by nad nim sporo wiecej miejsca i wtedy poddasze bylo by bardziej ustawnew tej czesci

pokoj na poddaszu nad gabinetami proponuje:
podzielic na 2 - w ukladzie jak gabinety i wydluzyc w strone antresoli wg wariantu b

dr_au
04-02-2011, 14:39
jeśli mogę coś dodać od siebie - wersja B jest taka, no............ średnia
wielka łazienka 10mkw + 2 korytarzyki chyba po 3,90mkw - po co to?

Hmmm.... ujmę to tak. Nie do końca rozumiem sens powstania wersji B i zawartych w niej rozwiązań funkcjonalnych. Nie poczuwam się do jej obrony ;).


ponadto garaz 32mkw na dwa samochody ładnie wygląda na ekranie komputera, można sobie dowolnie wklejać samochodziki. Przerobiłem to doswiadczalnie.
Ciekawy jestem czy ci wszyscy zakichani architekci próbowali kiedykolwiek wjechać dwoma dużymi (tak powiedzmy 4,4-4,6m długości) samochodami do takego garazu i wysiąść z tych samochodów? Szczerze wątpię.

Wymiar wewnętrzny garażu to 570x580 cm. Przyznam się szczerze, że tu akurat to ja zielony jestem. W ogóle nie planowałem garażu, przewidując jego dobudowę w postaci oddzielnego pomieszczenia gospodarczego za jakiś czas. Ale ponieważ "za jakiś czas" z reguły oznacza nigdy, a zima (i skrobanie szyb) mi w tym roku dopiekła, klepnąłem garaż. Mój samochód jest umiarkowanej wielkości 1,8x4,7 m, żony mniejszy. Przyjmując, że przypada mi połowa garażu mam luzy na poziomie 50 cm. z przodu i z tyłu i po hmmm... ~50 cm na otwarcie drzwi. Wprawdzie składowiska różności się tam nie zrobi, ale to i tak więcej, niż moje obecne miejsce parkingowe pod blokiem. Mało? Ile waszym zdaniem być powinno?


no i przyda się zawsze pomieszczenie gospodarcze do trzymania choćby kosiarki, nawet najmniejszej.

To fakt, że przy tej wielkości o trzymaniu czegokolwiek w garażu można zapomnieć. No dobra. Dopisane do listy uwag.

dr_au
04-02-2011, 14:49
face - zasadniczo nie potrzebujemy więcej pomieszczeń niż 4 pokoje + salon. Wolę mniejszą liczbę pomieszczeń, ale dosyć przestronnych. Co do tego konkretnego pokoju to wytyczne były takie - zrobić jeden duży pokój, który w razie dramatycznej potrzeby da się podzielić na dwa.

face
04-02-2011, 15:37
face - zasadniczo nie potrzebujemy więcej pomieszczeń niż 4 pokoje + salon. Wolę mniejszą liczbę pomieszczeń, ale dosyć przestronnych. Co do tego konkretnego pokoju to wytyczne były takie - zrobić jeden duży pokój, który w razie dramatycznej potrzeby da się podzielić na dwa.

rozumiem, ale przemysl wydluzenie go

jesli zachowasz taki jak jest a ewentualnie zajdzie potrzeba podzielenia w przyszlosci otrzymasz dwa male niezbyt ustawne pokoiki (kwadratowe z niska scianka kolankowa)

dr_au
04-02-2011, 16:28
Face - w pierwszej kolejności muszę się uporać ze ścianką kolankową. Taki dach, jak jest w tej chwili, może ładnie wygląda, ale powoduje, że w komunikacji "nad salonem" mam jedynie 1 m szerokości przejścia powyżej 190 cm (musiałbym wrzucić przekrój). Ponieważ mam 190 cm wzrostu, dla mnie to rozwiązanie klaustrofobiczne. Brakuje mi co najmniej ~30 cm. Jeżeli ścianka kolankowa pójdzie wyżej, to rozwiąże się wiele problemów z ustawnością poddasza, choć kosztem wyglądu domu.

W sumie nie moje zmartwienie. Za myślenie płace architektowi, moją rolą jest kontrola i odbiór jego pracy ;).

2mm
04-02-2011, 16:50
Wymiar wewnętrzny garażu to 570x580 cm. Przyznam się szczerze, że tu akurat to ja zielony jestem. W ogóle nie planowałem garażu, przewidując jego dobudowę w postaci oddzielnego pomieszczenia gospodarczego za jakiś czas. Ale ponieważ "za jakiś czas" z reguły oznacza nigdy, a zima (i skrobanie szyb) mi w tym roku dopiekła, klepnąłem garaż. Mój samochód jest umiarkowanej wielkości 1,8x4,7 m, żony mniejszy. Przyjmując, że przypada mi połowa garażu mam luzy na poziomie 50 cm. z przodu i z tyłu i po hmmm... ~50 cm na otwarcie drzwi. Wprawdzie składowiska różności się tam nie zrobi, ale to i tak więcej, niż moje obecne miejsce parkingowe pod blokiem. Mało? Ile waszym zdaniem być powinno?



To fakt, że przy tej wielkości o trzymaniu czegokolwiek w garażu można zapomnieć. No dobra. Dopisane do listy uwag.

ja mam garaz nieznacznie większy, samochód ma jakieś 4,45 dł szerokość no nie wiem, 1,8m? +lusterka?
pomijam kwestię że w garazu poza tym samochodem (jednym bo po co mi dwa?) trzymam jeszcze kosiarkę, doniczki i inne bardzo niezbędne głupoty ale nawet gdyby tego nie było to dwa samochody błyby problematyczne.
wygląda to tak, że jednym samochodem wjeżdża się normalnie przodem a drugi samochód wjeżdża tylem jak najblizej tego juz parkującego zeby można było otworzyć drzwi z drugiej strony i wysiąść spokojnie. Widziałem takie akcje nie raz w okolicznych domach.
ale generalnie garaż służy do przechowywania samych niezbędnych rzeczy a samochody na zewn. ;)

pozdr.

dakula
04-02-2011, 19:05
Powiem szczerze, że jak zobaczyłam rzuty pomyślałam sobie, ze będzie w nim mieszkało małżeństwo z dorosłymi już dziećmi lub np. dziećmi na studiach, które dom odwiedzają jedynie w weekendy. Jeśli jednak planujecie lub choć nie wykluczacie posiadanie dzieci to układ poddasza moim zdaniem będzie waszą udręką przez lata.

Sypialnie dzieci szczególnie małych muszą być dość blisko sypialni rodziców. Dzieci w nocy czasami budzą się i wołają rodziców bo np. coś im się przyśniło, nie mówiąc już o sytuacjach gdy są chore i człowiek nasłuchuje właściwie każdego ich oddechu. Dodatkowo dzieci czasem wstają w nocy i wędrują do sypialni rodziców, nie wyobrażam sobie aby miały to robić wzdłuż pustki nad salonem. Dodatkowo jeśli dzieci to koniecznie druga łazienka na poddaszu. Faktycznie wydaje się, że w tym układzie najlepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie tej strefy nad garażem dodatkowo dzieci miałyby ścianę bez skosów i z normalnym oknem.

Odnośnie garażu to mój ma ponad 42m. 6,25x6,75, czyli jest jedynie 50 cm szerszy od twojego, aż jutro chyba zmierzę ile miejsca potrzeba na dwa auta u mnie przed domem.

Twój opis strefy kuchnia, jadalnia, salon jest właściwie identyczny z założeniami jakie ja miałam, a rozwiązanie w wersji A mi się podoba. Natomiast strefa wejścia z tymi 5 drzwiami, moim zdaniem nie będzie praktyczna w użytkowaniu.

face
04-02-2011, 19:19
Natomiast strefa wejścia z tymi 5 drzwiami, moim zdaniem nie będzie praktyczna w użytkowaniu.

mam podobne spostrzezenia, dlatego sugeruje kotlownie, pralnie i suszarnie na parterze jako jedno pomieszczenie i wyniesienie sauny do pokoju kapielowego na poddaszu

co do garazu to podejrzewam 6,5 - 7m szeroksci by sie przydal aby byl wygodny

Madeleine
04-02-2011, 19:49
Ja mam w projekcie garaż o wewnętrznej szerokości 7m. Długi również na 7m.

Spirea
04-02-2011, 20:59
zgadzam się z uwagami Dakuli co do skutków pojawienia się ewentualnych dzieci. Miałam pisać to samo :)
co do garażu - mamy 42 m2. Wymiary długi na 6 szeroki na 7. Poszerzaliśmy w trakcie prac nad projektem za namową szwagra. Sprawdż sobie wielkość dwóch miejsc parkingowych pod domem - my tak robiliśmy :) Potem dodaliśmy trochę, żeby można było spokojnie przejść obok samochodów, powiesić rowery, itp. Lepiej nie myśleć obecnymi samochodami, bo nie wiesz, czy nie zmienisz samochody w trakcie mieszkania w domu. Mój tata ma garaż jednostanowiskowy. Pierwszy samochód mieścił się spokojnie. Potem chciał zmienić i ten, który mu się podobał nie zmieściłby się na długość. Wybrał inny, ale teraz parkuje na styk.

dr_au
05-02-2011, 11:00
Z garażami różnie bywa. Znajomi mają garaż w kamienicy. w części przy końcu nie jest w pełnej wysokości (miejsce na maskę samochodu ma tak z metr wysokości). Jak kupowali nowy samochód każda jazda próbna miała punkt obowiązkowy p.t. wjazd do garażu. Ostatecznie skończyło się podkuciem kawałka stropu w newralgicznym miejscu ;).

Co do rozmiarów garażu. Sprawdziłem wymiany BMW 7, Porsche Cayenne i Audi Q7. Nic większego mi nie przychodziło do głowy. I teoretycznie dwa takie powinny się na styk mieścić, ale wtedy do garażu nie wejdzie już nic innego. I tu pojawia się pytanie. Skoro garaż ma służyć za tzw. pier*****k, to może w ogóle z niego zrezygnować? Koszt stosunkowo ciasnego garażu dwustanowiskowego w bryle podbija koszt budowy domu o jakieś (lekko) 40-50 tyś. Większy odpowiednio drożej. Jeżeli ma to służyć wyłącznie za magazyn opon, sprzętu ogrodniczego, rowerów etc. to są lepsze sposoby na przechowywanie tych rzeczy. Tym bardziej, że znając swoje lenistwo i brak nabożnego stosunku do samochodów, którymi jeżdżę, będę wolał zaparkować na zewnątrz, niż ostrożnie wjeżdżać do wąskiego garażu. Hmmmm....

face
05-02-2011, 11:07
tutaj juz Twoje preferencje graja role czy garaz czy nie

osobiscie nie jestem zwolennikiem wlasnego pokoju dla samochodu

jednak jesli zdecudyjesz sie na garaz warto go poszerzyc - koszt nie pojdzie w dziesiatki tys - dojdzie Ci materialu na np 1 m szerokosci sciany razy wysokosc sciany x 2 i troche wiecej betonu w lawach, stropie i wiecej dachowki na dachu

krzysztof5426
05-02-2011, 11:55
Tak na gorąco .
Wydaje mi się, że stawki podatkowe za powierzchnie garażu mieszczącego się w obrysie budynku są zdecydowanie niższe .
Tematem interesowałem się już dawno temu.

2mm
05-02-2011, 15:55
Tak na gorąco .
Wydaje mi się, że stawki podatkowe za powierzchnie garażu mieszczącego się w obrysie budynku są zdecydowanie niższe .
Tematem interesowałem się już dawno temu.

za garaż w bryle budynku płaci się tak jak za powierzchnię mieszkalną - sześćdziesiąt ileś gr za mkw zaś za garaż wolnostojący kilkanaście zł/mkw (nie pamiętam dokładnie ile).
żeby nie płacić można sobie postawić tzw. wiatę, która nie jest trwale związana z gruntem.

anula05
05-02-2011, 16:01
My mamy garaż mniej wiecej 6x6m i na pewno nie jest za wielki, więc jeśli robić na dwa auta to minimum taki.
Co do łazienki na piętrze - jeśli na razie nie macie dzieci, to może zostaw jedną lazienkę i tak zagospodarujcie przestrzeń, żeby w przyszłości - za 5-10 lat mieć możliwość zrobienia drugiej. My tak zrobiliśmy, choć mamy 2 dzieci, ale małe dzieci nie potrzebują osobnej łazienki i my mamy jedną dużą rodzinną. Jak się kiedyś będą dopraszać, to im zrobię z części pralni, która jest na piętrze i teraz ma 10m2. A propos pralni - na górze wygodniej, w końcu tam się rozbierasz przed spaniem - chyba, że zrobisz "zsyp" na dół, ale wtedy łazienka musi być nad pralnią dokładnie.

A tak w ogóle, generalnie - ja na etapie projektu nie dyskutowałam na forum, bo bym chyba oszalała. Każdy ma inne potrzeby i preferencje i każdy będzie Ci radził coś innego. Czytałam, szukałam informacji, analizowałam, czasem zadałam pytanie, ale nie dawałam głosu. Chyba bym zbzikowała od tych rad.

dr_au
06-02-2011, 17:31
Anula - wbrew pozorom debatowanie nad koncepcją na forum ma sens. Wszystkich rad ani się nie da, ani nie powinno uwzględniać. Po prostu różne rzeczy są dla różnych ludzi ważne, różne są też potrzeby. Natomiast co kilka par oczu to nie jedne i mniejsze szanse, że się coś przegapi.

All - bardzo dziękuję za wszelkie uwagi. Zapisane i do wykorzystania w przyszłości.

Z innej beczki - relacje z architektem rozwijają się ciekawie, no ale w końcu nikt nie mówił, że będzie łatwo. W sumie jestem nawet dosyć rozbawiony sytuacją. W przyszły piątek (a ściślej w sobotę ;)) będę mógł napisać coś więcej :).

pwasylcz
09-02-2011, 10:35
czolem,

bardzo mi sie podoba Twoje podejscie do budowania, jak i sam projekt.

Napisales "O ile modrzew drogi nie jest, zwłaszcza że mowa o niewielkich fragmentach elewacji, o tyle mam cichą nadzieję, że żaluzje zewnętrzne mnie nie zrujnują"

Otoz z doswiadczen innych forumowiczow, w szczegolnosci tutaj:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?163255-Dziennik-Anuli/page4

wydaje sie, ze jest akurat odwrotnie - zaluzje i elewacje drewniane sa tak malo popularne, ze zrobienie ich, nawet z modrzewia, nawet w najprostszej wersji, jest horrendalnie drogie (w przeliczeniu na metr kwadratowy wychodzi duzo wiecej niz kamien, blacha tytan-cynk, czy cokolwiek innego, co mozna miec na elewacji...)

Zycze Ci powodzenia w budowaniu i jak najlepszych pomyslow :-)

dr_au
09-02-2011, 11:58
pwasylcz - dzięki za odwiedziny, jestem od jakiegoś czasu uważnym czytelnikiem Twojego dziennika. Aczkolwiek zaznaczam, e zbieżnośc tytułów (mój nieco bardziej bombastyczny) jest przypadkowa :). Ad rem jednak:

- wątek na dzienniku Anuli już czytałem, nawet sobie co nieco pozapisywałem. Wnioski są następujące - koszmarnie drogie są wszystkie kombinacje z okiennicami przesuwnymi za wyjątkiem tego, co zrobiłeś u siebie (profil Pruszyńskiego + jakieś pokrycie na własnoręcznie skonstruowanym mechanizmie - swoją drogą efekt jest znakomity). Rozwiązania firmowe są rujnujące. Natknąłem się na ceny około 700-1000 zł i więcej (w zależności od mocowania, napędu itp.). Mam do ewentualnego przykrycia około jakieś 12-14 m2 okien od frontu, więc ten wariant odpada - efekt nie jest wart ceny.

- żaluzje zewnętrzne (fasadowe) na szczęście tak drogie nie są. Po zgrubnym zsumowaniu cen cennikowych wyszło mi, że cena jest porównywalna z ceną m2 rolet, może nieznacznie wyższa (około 250 zł/m2). Więc skoro to rozwiązanie miałoby być tylko na niektórych oknach, to nawet na jakąś sensowną automatykę można by było sobie pozwolić (są różne czujniki wiatru, nasłonecznienia etc.).

- z modrzewiem niestety nie miałem czasu tego zbadać. W sumie chodzi o 10-20 m2, więc mam nadzieję, że nie mówimy o cenie 1000 zł/m2 ;). Zaskoczyłeś mnie informacjami o trudnościach wykonawczych (znów - masz to bardzo dobrze u siebie zrobione), w razie czego trzeba będzie szukać wykonawców na Podhalu, koniec końców to dosyć popularny tam sposób wykańczania elewacji. Zobaczymy jednak, co ostatecznie wymyśli architekt.

anula05
09-02-2011, 12:21
Tak zle z tymi drewnianymi nie jest, postaram sie wkrotce co nieco o cenach napisac. Modrzew tez mozna znslezc taniej i drozej, generalnie metr ok 90 zl + akcesoria, podkonstrukcja i robocizna, za ktora tez licza roznie. Tez o tym napisze wktotce.

2mm
09-02-2011, 17:40
Fajny tekst, ten ostatni o organizacji budowy i wydawaniu pieniędzy!!!!!
coś w tym musi być z tą niechęcią do rozstawania się z kasą mieszkańców Krakowa......... ;)

co do tej kwestii organizacji budowy:
- pomysł nr. 1) odpada jak się zarabia więcej niż fachowiec. Można się bawić w budowanie samemu jak się nie ma kasy i koniecznie musi się wybudować dom bo tak trzeba!!! Niektórzy tak mają. Jak się zarabia więcej niż fachowiec to jaki jest sens robic to samemu?? Koszty alternatywne są bardzo ważne tylko większość tego nie rozumie i oszczędza 100 PLN tracąc równocześnie 200 PLN.
- pomysł nr. 3) jest lekko ryzykowny bo w tym kraju bardzo trudno jest znaleźć ekipę/firmę która może wybudować dom pod klucz czy też w stanie deweloperskim. Ja niby tak zacząłem bo nie miałem czasu na zabawę w zaopatrzeniowca, koordynatora ekip itp. ale w pewnym momencie trzeba było się rozstać z generalnym wykonawcą bo zaczęły się "schody" na etapie po SSZ.
- wychodzi na to ze pomysł nr. 2) jest w miarę optymalny w pewnym sensie w połączeniu z pomysłem nr. 3)

samemu to można sobie sadzić rośliny w ogrodzie, pod warunkiem, że lubi się to zajęcie.

co do okna w pralni - 1k PLN to nie są aż tak duże kwoty a będzie zarówno wentylacja i nie potrzeba zapalać za każdym razem światla

pozdr.

dr_au
09-02-2011, 18:01
Uch - własnie tego się z opcją nr 3 boję. Obserwuję zresztą budowę nieopodal, realizowaną przez dużego, a jakże, generalnego wykonawcę, gadałem też z właścicielami. Obsuwy terminowe i jakościowe są tam niestety częste, a i tak w zasadzie codziennie są na budowie. Więc rzeczywiście zysk czasowy niewielki, a koszt duży. Za to przez cały czas do chwili odpalenia monitoringu i alarmu na budowie siedział gostek z ochrony. Nawet budkę mu postawili. Najbardziej skomplikowany organizacyjnie jest etap wykończeniówki, m. in. ze względu złożone zależności poszczególnych prac. Kurcze - i tak źle i tak niedobrze.

Co do okna w pralni - zobaczę gdzie ostatecznie ta pralnia wyląduje. W sytuacji, w której miała by być od strony południowej okno dachowe może sprzyjać przegrzewaniu się. No i psuje czystą linię dachu od frontu. Eliminacja wydatku 1000 zł to tylko dodatkowa premia na osłodę ;). Ale wolałbym jednak pralnię z oknem.

2mm
09-02-2011, 18:22
bez względu na to jaka to będzie opcja - fachowców trzeba pilnować i "doglądać" żeby się zbyt bardzo nie rozpuścili. Szczególnie w fazie wykończeń. Więc generalnie zysk czasowy nie będzie wielki.
no i fakt - zapomniałem - ochrona itp. bo rozkradną wszystko co tylko się da, nie tyle fachowcy ale miejscowi/przyjezdni itp. U nas wszystko się wszystkim przydaje, niestety.

na okno połaciowe trzeba od razu zamówić i zainstalować roletę, może być taka z powłoką aluminiową żeby odbijała promieniowanie. Zapobiega to przegrzewaniu. Koszt w zależnosci od koloru tak +/- 200-300 PLN

dr_au
09-02-2011, 18:35
2mm - dodane do bazy wiedzy :). Dobry pomysł, dzięki.

Spirea
10-02-2011, 01:47
lubię czytać Twój dziennik :)
szczególnie, że znowu widzę podobieństwa. Podzielę się więc swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami.
Też bazowałam na takich kosztach procentowych. Korzystałam też z ogólnych uwag innych typu 2000 zł/m2 czy 450-500/m3. Obojętnie jaki sposób przeliczeniowy przyjmowałam wychodzi mi 450-500k. Jestem po SSO, wiem (poza drzwiami) ile wyjdzie mi SSZ i te kwoty się potwierdzają. Na razie bliżej dolnej granicy. W podanych przez Ciebie kwotach wydaje mi się, że 10% na instalacje to trochę mało. U mnie wychodzi orientacyjnie (nie mam wyceny elektryki) 20% (1/4 z tego to wentylacja).
Co do sposobu budowy, to również rozważaliśmy podane przez Ciebie trzy modele:
ad.1 - tak budowała siostra. U nich to w miarę wyszło, bo mieli 5 min. na budowę od dawnego miejsca zamieszkania, była to mała miejscowość, gdzie wszyscy się znają i wiadomo było gdzie co kupić i kto zrobi. Hurtownie dawały na krechę, a potem płaciło się, żeby nie było problemów ze zwrotami. Szwagier ma taką pracę, że zawsze mógł podjechać sprawdzić, zadzwonić i zamówić materiał itd. Do tego sam lubi majsterkować, więc parę drobnych rzeczy sam robił, czy poprawiał po wykonawcach. Budowali w okresie, gdy drożały materiały, ale wyszło im całkiem nieźle.
ad.2 - po analizie wybrany i realizowany przez nas. Początkowo myślałam o modelu 1, bo wydawało mi się to proste (co za problem zadzwonić i zamówić beton czy cegłę). Całe szczęście posłuchałam taty, który stwierdził, że budując w zasadzie na odległość (mamy teraz 40km na działkę, z czego ok. 20 to jazda przez cały Wrocław) zarżniemy się. Wzięliśmy więc ekipę do SSO, której płaciłam za całość - robocizna i materiały. Z pewnych względów dach był rozliczany inaczej - osobno robocizna i materiały podręczne (typu gwoździe, klinkier, komin więźba), a ja załatwiałam dachówkę, folię, okna, rynny. Decyzja o takim sposobie budowy była w naszym przypadku strzałem w dziesiątkę. Nie byłoby szans, aby dopilnować robotników, załatwić materiały i sprawdzać czy coś jest. Ja nie jestem do końca dyspozycyjna i mój grafik jest trochę nieprzewidywalny. Moja druga połówka - teoretycznie mogłaby się zająć, ale z uwagi na choroby dziecko uziemiło Go w domu, a do tego to artysta, więc kompletnie nie nadaje się do rozmów z wykonawcami - albo przyjmie wszystko albo ich zrówna z ziemią ;) Ekipa miała jakichś swoich dostawców na stolarkę, ale to załatwiałam sama po wytypowaniu właściwych produktów. Wracają natomiast na budowę na wylewki i tynki. Instalatorzy też brani osobno. Syn wykonawcy SSO będzie z kolei robił ocieplenie, g-k, elewację i tu chyba znowu wrócimy do płacenia za robociznę i materiały łącznie. Ogólnie, tam gdzie to jest racjonalne i łatwe do ustalenia biorę wykonawcę i płacę za robociznę i materiały. W ogólnym rozrachunku może mi wyjść ok. 5 tys. różnicy w stosunku do modelu 1-go. A taką kwotę zarobię w czasie jaki musiałabym poświęcić na załatwianie wszystkiego.
ad.3 - teoretycznie najwygodniejszy, praktycznie - IMHO - najbardziej ryzykowny. Wymaga tez pilnowania. Podstawą jest porządna umowa z ustaleniem procedur odbiorów, płatności, usuwania wad stwierdzonych przy odbiorze, usuwania wad w okresie rękojmi. Do tego załącznik w postaci wyszczególnienia materiałów, które mają być użyte. Do tego skutki naruszenia terminów umowy, usunięcia wad (kary umowne) i skutki użycia materiałów innych niż ustalono. W takim modelu, jeśli nie zna się na budowie konieczne jest zatrudnienie albo kierownika budowy z prawdziwego zdarzenia albo inwestora zastępczego. Czemu nie polecam tego modelu? Umowa umową, a potem ciężko wyegzekwować, bo w którymś momencie zaczyna być śpieszno zamieszkać w nowym domu. Wariant droższy, a nie znaczy, że lepszy. Negatywne przykłady - jeden na tym forum - Dziennik Mazo. Walczą z generalnym wykonawcą (który jest jednocześnie kierownikiem budowy!), bo odwala miejscami fuszerkę. Inny przykład to kolega, który wybudował się po sąsiedzku. Była umowa, było ustalone co ma być użyte i jaka kwota za całość. A potem okazuje się, że rolety mają tasiemki a nie silniki, okna montowali murarze, a nie firma od okien i nie ma pianki w niektórych miejscach itd.

jeszcze do Waszego projektu - pomyślcie o uwagach wyżej co do pojawienia się ewentualnie dzieci. Obecny rozkład pomieszczeń jest pod tym kątem kompletnie niefunkcjonalny.

Gosiek33
10-02-2011, 08:01
na okno połaciowe trzeba od razu zamówić i zainstalować roletę, może być taka z powłoką aluminiową żeby odbijała promieniowanie. Zapobiega to przegrzewaniu. Koszt w zależnosci od koloru tak +/- 200-300 PLN

to zależy na jaki okno, Roto niestety powyżej tysiąca :(

mazo
10-02-2011, 09:10
Potwierdzam słowa Spirei - jestem negatywnym przykładem wariantu 3. :) Mógłby być dobrym rozwiązaniem, gdyby w umowie było WSZYSTKO, każdy gwóźdź, ale tego nie jesteś w stanie przewidzieć na początku budowy, przynajmniej my nie byliśmy. Tylko że my mieszkamy ponad 100 km od budowy, innego rozwiązania nie widzieliśmy.

2mm
10-02-2011, 16:54
to zależy na jaki okno, Roto niestety powyżej tysiąca :(

roleta WEWNĘTRZNA Fakro wymiar coś 78x sto ileś cm, nieprzezroczysta, po jednej stronie metalizowana,
w zależności od koloru, wzorów tkaniny itp.
cena chyba z 2008 albo i 2009, nie pamiętam dokładnie ale ten rząd wielkości

Gosiek33
10-02-2011, 18:21
a... to nieporozumienie, bo ja o zewnętrznej pisałam :lol2:

anula05
13-02-2011, 12:01
A propos Twoich rozważań o kosztach - radzę CI zrobić kosztorys - WŁASNORĘCZNIE - na podstawie rzeczywistych ofert, które zbierzesz od rzeczywistych firm i wykonawców. Kosztuje to mnóstwo czasu, ale warto. Ja po zamknięciu projektu (a częściowo w trakcie, jeśli jakieś elementy budziły moją wątpliwość) przygotowałam dłuuugi plik excel i pisałam maile, dzwoniłam, wypytywałam. Dodawałam jakieś 10-15% do przeciętnej oferty (skrajne odrzucałam) i wpisywałam w tabelkę. Od SSO po kuchnię, bez innych mebli.
Dzięki temu mam się czego trzymać i mało co mnie zaskakuje.

dr_au
14-02-2011, 11:58
A propos Twoich rozważań o kosztach - radzę CI zrobić kosztorys - WŁASNORĘCZNIE[...]
Dzięki temu mam się czego trzymać i mało co mnie zaskakuje.

Coś takiego planowałem zrobić, aczkolwiek dla poszczególnych etapów. Tzn. w oparciu o kosztorys zacząć weryfikować ceny punkt po punkcie. Najpierw za SSO i od razu wycena okien itp. później następne etapy. Inaczej nie będę miał podstaw do rozmów z wykonawcami. Podobało mi się podejście Spirei opisywane w Jej dzienniku.

PS. Ufff... Roboty nadal masa zwłaszcza, że mi się jeden pracownik zwolnił :(, ale pomalutku może wygrzebię się z zaległościami w odpowiedziach. Jak zwykle najprościej jest zaczynać od końca.

dr_au
14-02-2011, 12:08
mazo - chciałbym rozwiać mit dobrej umowy. Nie zajmuję się zawodowo umowami dot. realizacji inwestycji budowlanych, ale powiedzmy, że mam doświadczenie w zbliżonym obszarze. W mojej ocenie:

- da się zrobić dobrą umowę. Potrzebne są dwie osoby - po pierwsze naprawdę dobry fachowiec od opisania zakresu robót (żeby go opisać przez efekt, a nie przez sumę składowych). Po drugie jest potrzebny prawnik, który wyważy interesy stron, żeby zapobiec sytuacji, w której w pewnym momencie inwestor jest odsłonięty i wisi na dobrej woli drugiej strony. Da się to zrobić przez procedury odbioru, przemyślane etapowanie, wprowadzenie w odpowiednim momencie kar umownych (ważniejsze jest, za co kara i jak naliczana, niż w jakiej wysokości), odpowiednie uregulowanie harmonogramu płatności etc. Całość powinna być sensownie przenegocjowana. Czyli można ALE

- koszty transakcyjne w takim wypadku znacząco przewyższą potencjalne korzyści. Na koszty te składają się: a) koszty (obsługi prawnej, doradztwa merytorycznego, negocjacji) ponoszone bezpośrednio przez inwestora, b) wyższe koszty realizacji inwestycji związane z podniesieniem poziomu ryzyka ponoszonego przez wykonawcę ("lepsza" umowa dla inwestora, to wyższe ryzyko dla wykonawcy, a więc wyższa cena), c) koszty transakcyjne wykonawcy (prawników, negocjacji itp.), które wrzuci w cenę wykonania budowy, a więc pośrednio przerzuci na inwestora. Sumując to i bardzo zgrubnie licząc, koszt dobrej umowy może podnieść cenę budowy nawet o 10% i więcej.

Paradoksalnie najgorszym może okazać się ten wykonawca, który nie będzie walczył o treść umowy tylko łyknie, co mu się podsunie. To bardzo silny sygnał, że i tak zamierza olać postanowienia umowy i konsekwencje niskiej jakości wykonawstwa i współpracy z zamawiającym ma wkalkulowane w koszt prowadzenia działalności.

dr_au
14-02-2011, 13:35
lubię czytać Twój dziennik :)
szczególnie, że znowu widzę podobieństwa. Podzielę się więc swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami.

:) :) Bardzo mi miło - podobieństw rzeczywiście jest sporo :)



Też bazowałam na takich kosztach procentowych. Korzystałam też z ogólnych uwag innych typu 2000 zł/m2 czy 450-500/m3. Obojętnie jaki sposób przeliczeniowy przyjmowałam wychodzi mi 450-500k. Jestem po SSO, wiem (poza drzwiami) ile wyjdzie mi SSZ i te kwoty się potwierdzają. Na razie bliżej dolnej granicy.

To jest bardzo optymistyczne. Tzn. Tego rodzaju wariant zakładam jako wariant optymistyczny i szykuję się na dodatkowe finansowanie w razie przekroczenia budżetu :(. Aczkolwiek pewnie zrobię wszystko, żeby się pierwotnych założeń utrzymać.



W podanych przez Ciebie kwotach wydaje mi się, że 10% na instalacje to trochę mało. U mnie wychodzi orientacyjnie (nie mam wyceny elektryki) 20% (1/4 z tego to wentylacja).


Założenie - brak podłogówki (nie przepadam), brak wentylacji mechanicznej (różne względy chyba bardziej ideologiczne), z kominkiem chcę wykorzystać go grzewczo, ale bez integracji z CO. Odkurzacza centralnego nie planuję. Pozostaje więc CWU, CO, elektryczność. Szacuję to na jakieś 10-12% kosztów całości. Zrobienie instalacji full wypas, to rzeczywiście około 20% i więcej



Co do sposobu budowy, to również rozważaliśmy podane przez Ciebie trzy modele:
[...]
ad.2 - po analizie wybrany i realizowany przez nas. Początkowo myślałam o modelu 1, bo wydawało mi się to proste (co za problem zadzwonić i zamówić beton czy cegłę). Całe szczęście posłuchałam taty, który stwierdził, że budując w zasadzie na odległość (mamy teraz 40km na działkę, z czego ok. 20 to jazda przez cały Wrocław) zarżniemy się. Wzięliśmy więc ekipę do SSO, której płaciłam za całość - robocizna i materiały. Z pewnych względów dach był rozliczany inaczej - osobno robocizna i materiały podręczne (typu gwoździe, klinkier, komin więźba), a ja załatwiałam dachówkę, folię, okna, rynny. Decyzja o takim sposobie budowy była w naszym przypadku strzałem w dziesiątkę. Nie byłoby szans, aby dopilnować robotników, załatwić materiały i sprawdzać czy coś jest. Ja nie jestem do końca dyspozycyjna i mój grafik jest trochę nieprzewidywalny. Moja druga połówka - teoretycznie mogłaby się zająć, ale z uwagi na choroby dziecko uziemiło Go w domu, a do tego to artysta, więc kompletnie nie nadaje się do rozmów z wykonawcami - albo przyjmie wszystko albo ich zrówna z ziemią ;) Ekipa miała jakichś swoich dostawców na stolarkę, ale to załatwiałam sama po wytypowaniu właściwych produktów. Wracają natomiast na budowę na wylewki i tynki. Instalatorzy też brani osobno. Syn wykonawcy SSO będzie z kolei robił ocieplenie, g-k, elewację i tu chyba znowu wrócimy do płacenia za robociznę i materiały łącznie. Ogólnie, tam gdzie to jest racjonalne i łatwe do ustalenia biorę wykonawcę i płacę za robociznę i materiały. W ogólnym rozrachunku może mi wyjść ok. 5 tys. różnicy w stosunku do modelu 1-go. A taką kwotę zarobię w czasie jaki musiałabym poświęcić na załatwianie wszystkiego.
[...]


Rzeczywiście podobieństw rodzinno-organizacyjnych jest wiele. Sam mam bardzo podobny układ (druga połówka - nieco bardziej artystyczna niż ja - oczywiście pomoże, choć musze przyznać, że ja sam jestem dosyć trudny i lubię mieć nad wszystkim kontrolę), widzę ile pochłania czasu już sam proces projektowy, nie wyobrażam sobie więc zorganizowania koparki, materiałów, gwoździ etc. Tzn. da się, ale kosztem przychodów z podstawowej aktywności. I tak budowa zabierze mase czasu. Rozważania nad generalnym wykonawcą były raczej wynikiem depresji budowlanej ;). Raczej mało prawdopodobne, żebyśmy się na to zdecydowali. Swoją drogą - z ciekawości i przepraszam, że pytam - można gdzieś w sieci zobaczyć prace twojego męża? Nowy dom to wiele ścian do zawieszenia :).



jeszcze do Waszego projektu - pomyślcie o uwagach wyżej co do pojawienia się ewentualnie dzieci. Obecny rozkład pomieszczeń jest pod tym kątem kompletnie niefunkcjonalny.

Oj myślimy, myślimy. To akurat była chyba najważniejsza uwaga ze wszystkich, jakie zebrałem na forum (jeszcze raz wszystkim dziękuję). Ale na razie z tego myślenia niewiele wychodzi. Tzn. podoba nam się ogólny układ i nie bardzo mam pomysł, jak zrealizować to, o czym mówimy. Prawdopodobnie stanie na tym, że do zaprojektowania od razu będzie adaptacja przestrzeni nad garażem (wówczas sypialnie byłyby oddzielone od siebie tylko łazienką), z tym że jako opcja. Resztą będziemy się martwić w praniu, jak okaże się, że rzeczywiście przychówku się dorobiliśmy. Na razie chcemy zbudować dom ponad 200 m2 dla dwóch osób :(.

Spirea
15-02-2011, 14:12
z tymi instalacjami, to u nas te 20% to jest taki full wypas w połowie. Robimy wentylację mechaniczną i ona szacunkowo wychodzi 20k, na dzień dzisiejszy robimy podłogówkę na całości, ale instalator jeszcze sprawdza u projektanta, czy przy naszej pustce będzie wystarczająca i czy pod oknami połaciowymi nie będzie się skraplać. Elektryka bez żadnych szaleństw w stylu inteligentnego domu, kominka nie robimy tylko kozę (ale łącznie z kominem to też wydatek 10k). W zakresie odkurzacza centralnego, to planujemy jedynie rozprowadzenie rur. Centralę zakupimy w przyszłości.

Swoją drogą - z ciekawości i przepraszam, że pytam - można gdzieś w sieci zobaczyć prace twojego męża?
do założenia strony nie moze się zmobilizować, więc mogę podesłać na maila :)

2mm
15-02-2011, 14:34
tak z ciekawości policzyłem % koszty budowy u siebie no i faktycznie koszty instalacji są niewątpliwie wyższe niż wspominane 10%.
Instalacja odkurzacza nie jest droga, znacznie drozsza jest jednostka centralna i wszelkiego typu gniazdka, szufelki itp.

co do podpisywania umów - w tym kraju można podpisać każdą umowę (mam na myśli inwestycję typu budowanie domu a nie np. stadionu) a i tak nie ma to żadnego znaczenia bo istotne jest czy strony w ogóle mają zamiar wywiązywać się z tej umowy. Można mieć umowę a nawet wyrok sądu i co z tego? Żaden "fachowiec" nie podpisze żadnej umowy która będzie go narażała na cokolwiek, zreszta nawet jak podpisze to i tak niczego się nie wyegzekwuje bo koszty będą za wysokie, nie wspominając o czasie.


a co do stwierdzenia o domu >200mkw dla 2 osób to jestem ZA ;)

dr_au
15-02-2011, 14:53
z tymi instalacjami, to u nas te 20% to jest taki full wypas w połowie. [...]


Noooo, nie tak w połowie. Co najmniej w 3/4 ;). U mnie ma być tego mniej. Kominka (w związku z brakiem jego integracji z CO) nie liczyłem do instalacji. Może być zresztą wykonany i z reguły jest wykonywany na innym etapie prac. Reku, odkurzacza etc. też nie. Zostaje CO/CWU i prund. Na razie, na potrzeby zgrubnego harmonogramu finansowania, szacuję to na jakieś 50-60 tyś. Przyłącza liczę osobno.


do założenia strony nie moze się zmobilizować, więc mogę podesłać na maila :)

Podeślij :). Maila posłałem na PW.

dr_au
15-02-2011, 18:04
2mm - wiesz, z tym procesowaniem się to różnie bywa. Akurat mojego znajomego pozwali tynkarze, bo im nie zapłacił za spartoloną robotę. Pieniędzy raczej od niego nie wydobędą, koszty po jego stronie nie są oszałamiające, a przynajmniej jakiś prawnik zarobi ;). Z tego wynika, że zawsze lepiej jest płacić po robocie.

Przepraszam, że pytam, ale jak wyglądają u Ciebie poszczególne składniki wpływające na koszt instalacji?

A co do wielkości domu - ja tez w sumie za, ale od czasu do czasu mam napady wyrzutów sumienia, że może lepiej byłoby wybudować coś mniejszego. Powstrzymuje mnie jedno - jak przeholuję z oszczędnością to za 3-5 lat znowu będzie mnie nosić (że za małe, za niewygodne itp.) i cała zabawa zacznie się od nowa. A na to mi trochę szkoda życia.

2mm
15-02-2011, 21:02
2mm - wiesz, z tym procesowaniem się to różnie bywa. Akurat mojego znajomego pozwali tynkarze, bo im nie zapłacił za spartoloną robotę. Pieniędzy raczej od niego nie wydobędą, koszty po jego stronie nie są oszałamiające, a przynajmniej jakiś prawnik zarobi ;). Z tego wynika, że zawsze lepiej jest płacić po robocie.

Przepraszam, że pytam, ale jak wyglądają u Ciebie poszczególne składniki wpływające na koszt instalacji?

A co do wielkości domu - ja tez w sumie za, ale od czasu do czasu mam napady wyrzutów sumienia, że może lepiej byłoby wybudować coś mniejszego. Powstrzymuje mnie jedno - jak przeholuję z oszczędnością to za 3-5 lat znowu będzie mnie nosić (że za małe, za niewygodne itp.) i cała zabawa zacznie się od nowa. A na to mi trochę szkoda życia.

do czego to doszło - to już fachowcy występują do sądu?????????? co to się porobiło?????????
ZAWSZE należy płacić po robocie!!!!!!!!!!!!!!!! :) :) tzn. odwlekać płacenie jak tylko długo się da.

co do instalacji, tak w bardzo dużym przybliżeniu, na szybko (tzn. % udział poszczególnych kosztów w całości instalacji):
ogrzewanie, instalacje woda, kanalizacja, piec, grzejniki, rurki, kraniki, zawory i takie różne - ok. 60% (bez oczywiście kranów)
instalacje elektryczne, instalacja alarmowa (czujki, centrala itp.), maty grzewcze w łazience, sterowniki itp. - ok. 30%
odkurzacz centralny - rurki, gniazdka, jednostka centr. i inne rzeczy trudne do sklasyfikowania - pozostałe ok. 10%

nie obejmuje to przyłączy bo wszelkie przyłącza woda, kanalizacja, gaz, prąd były podciągnięte z ulicy na działkę i nie potrzeba było nic robić
jak widzisz nie mam ogrzewania podłogowego bo nie przepadam za siedzeniem na kafelkach a nikt mi nie wmówi, że ogrzewanie podłogowe może funkcjonować poprawnie pod parkietem (może i pod panelami z tektury, trocin i plastiku działa). To samo dotyczy rekuperatorów bo to owszem ma sens w supermarkecie czy hali fabrycznej a w domu nigdy się nie zwróci (trochę mam pojęcia o fizyce).

masz rację co do wielkości domu - przemyślcie to dobrze bo potem nie da się tego zmienić. Ja np. żałuję, że nie zrobiłem tzw. ogrodu zimowego bo żal mi było kilkudziesięciu tys. a teraz nie mam gdzie trzymać roślin bo urosły zbyt duże!!!!!!!!!!!!!!! :) :)

jak masz jakieś inne pytania to pytaj,

pozdr.

ewa&mariusz
15-02-2011, 22:01
Witam. Rozmyślenia nad Twoją budową obserwuję od samego początku i widać, że masz dobre podejście do tematu. Planujesz fajny domek bez udziwnień, ale nie wykluczone że je będziesz miał /rekuperator/ ja podobnie podchodzę do tematu i mam już nawet projekt i na wiosnę ruszam, tylko że będę chciał jak najwięcej zrobić samemu także bez udziwnień, ale jak wyjdzie się zobaczy.
Co do Twoich rozważań co do okień, to w pralni bym dał okn dachowe, wentylacja wentylacją a okno w takim pomieszczeniu będzie jak najbardziej odpowiednie. Co do metody budowania to myślę, że w Twoim przypadku będzie najlepsza pozycja nr 2 "Mieszany" system gospodarczo zlecony
dr_au napisał
Zalety:
- mam kilku dobrych wykonawców, których lubię i o których wiem, że dobrze robią.

to jest bardzo istotne i ważne znasz i lubisz?
Pozdrawiam, czytam i trzymam kciuki:yes:

oresund
15-02-2011, 22:06
w odniesieniu do dywagacji o stylach nasuwa się jedno:
Kraków był wielki - w czasach Kazimierza Wielkiego.
Dziś Kraków to bandy odcinające sobie ręce na ulicach
i tak się głównie kojarzy.

dr_au
16-02-2011, 09:00
oresund - no offence, ale nie bardzo rozumiem co jedno ma do drugiego.

dr_au
16-02-2011, 09:03
ewa&mariusz - okna we wszystkich pomieszczeniach pewnie będą. Jestem skąpy, ale nie aż tak ;). Zresztą jak widać po rym, co zamieszczam, całość jest jeszcze mocno płynna i ulega dużym fluktuacjom. Co do wykonawców - znam i lubię nie w sensie znajomości towarzyskiej. Zatrudnienie kogoś znajomego przy budowie to moim zdaniem pierwszy krok do zakończenia znajomości ;). Znam w sensie - robili już coś u mnie albo u rodziny, często jeszcze 20 lat temu i wspołpraca zawsze układała się pomyślnie. A lubię, bo zawsze odczuwam sympatię w stosunku do kogoś, kto dobrze wykonuje swoją robotę.

dr_au
16-02-2011, 09:24
2mm - myślę, że będzie to coraz częstsze. W związku z otwarciem dostępu do zawodów prawniczych ceny usług prawniczych w segmencie hmmm... podstawowym spadły. Mam wrażenie, że więcej ludzi będzie się chciało sądzić. Z płatnościami to oczywista oczywistość, jak mawia klasyk ;). Wydatek późniejszy jest wydatkiem niższym.

Co do cen instalacji - hmmm... strzelam, wyszło ci jakieś 60-70 tyś. za całość (sądząc po cenie instalacji odkurzacza centralnego ;))? Jeżeli tak, to mówimy o podobnych kwotach, a różnimy się w szacunkach za całość inwestycji (tzn. ja zakładam, że mury i reszta wyjdą drożej).

Z wielkością domu mam oczywiście problem. Z jednej strony moje skąpstwo każe mi ciąć metry ile wlezie. Z drugiej strony nie mogę przeholowac własnie z tego podałeś - bo będę żałował.

2mm
16-02-2011, 18:08
............

Co do cen instalacji - hmmm... strzelam, wyszło ci jakieś 60-70 tyś. za całość (sądząc po cenie instalacji odkurzacza centralnego ;))? Jeżeli tak, to mówimy o podobnych kwotach, a różnimy się w szacunkach za całość inwestycji (tzn. ja zakładam, że mury i reszta wyjdą drożej).

...................


no tak mnie więcej masz rację co do kwoty, ;)
te % które podałem są przybliżone i zaokrąglone

mury i reszta były tańsze bo większość została rozliczona przed chorym wzrostem cen w 2007-2008
teraz pomimo spadków i tak ceny są wyższe niż przed "boomem" budowlanym
gdybym miał teraz ponosić koszty tej zabawy to wyszłoby sporo więcej...................

pozdr.

ewa&mariusz
16-02-2011, 18:27
Witam Dr_au napisał
Co do wykonawców - znam i lubię nie w sensie znajomości towarzyskiej. Zatrudnienie kogoś znajomego przy budowie to moim zdaniem pierwszy krok do zakończenia znajomości . .
i z tym się zgadzam, a ja pisałem o
Dr_au napisał
Znam w sensie - robili już coś u mnie albo u rodziny, często jeszcze 20 lat temu i wspołpraca zawsze układała się pomyślnie. A lubię, bo zawsze odczuwam sympatię w stosunku do kogoś, kto dobrze wykonuje swoją robotę
takiej właśnie znajomości.
Pozdrawiam

anula05
17-02-2011, 11:30
Nie rozwodząc się zbytnio nad argumentacją, zdecydowanie wybrałabym opcję 2.
W jedynce wszystko jest "na kupie".
Po co te hookery jak za nimi stoją krzesła? ;)

krzysztof5426
17-02-2011, 12:00
Projekt nr 2 jest zdecydowanie ciekawszy i uporządkowany, podział na poszczególne strefy jest logiczny.
Jak na ten wariant projektu nałoży się druga kondygnacja ?

2mm
17-02-2011, 16:32
ja też opowiem się za projektem nr 2, chociaż udziwnia to trochę bryłę budynku - te poszerzenia na końcach





ps. co to są te "hookery"???

anula05
17-02-2011, 16:40
hokery oczywiscie, sorry

Spirea
17-02-2011, 20:47
hej, dla pełnego obrazu powinieneś wkleić rozmiary. Układ nr 2 jest lepszy, ale wszystko zależy od wymiarów. U nas np.na rysunku wszystko wchodziło, a teraz okazuje się, ze racjonalnie podchodząc do sprawy powinnam zrezygnować z wyspy.

dr_au
18-02-2011, 16:46
Spirea - Twój projekt - o ile pamiętam - stał się później projektem House 07? Jeżeli tak, to masz tam 340 cm szerokości, z czego wyspa ma być na 140 cm , a przejścia z boku po 100 cm, To rzeczywiście trochę mało, zwłaszcza, ze z boku masz miejsce na lodówkę side-by-side, czyli otwarte skrzydło zajmie prawie całą szerokość przejścia i nie ma jak cofnąć się, żeby coś wyjąć. Może półwysep, przy zachowaniu dwóch równoległych ciągów kuchennych, byłby wygodniejszy?

U mnie te wartości oscylują wokół 4-4,2 m, więc teoretycznie miejsca powinno być dosyć. Nie wiem jednak, czy ostatecznie nie zrezygnuję z wyspy i nie zostawię bardziej tradycyjnego układu (litera L). Można by się pobawić z ograniczeniem widoczności z salonu, zwężając przejście pomiędzy kuchnią a jadalnią np. jakimś małym przeszkleniem. Zobaczymy jak to będzie, jak jeszcze pojawią się okna. Nad układem kuchennym trzeba będzie jednak spędzić sporo czasu, choć to już może później. Wychodzę z optymistycznego założenia, że teoretycznie przy około 12 m2 powierzchni powinienem JAKOŚ wygodnie sobie ustawić kuchnię ;).

Anula05 - jak zwykle masz rację :). Hokery przydały by się raczej w kuchni, żeby było na czym przysiąść w czasie mieszania czegoś na patelni ;).

2mm, krzysztof5426 et al. - do realizacji poszła zmodyfikowana wersja 2. Posiedziałem chwilę nad sketchupem i zrobiłem w zasadzie miks wariantów, jakie pojawiły się w ostatnim tygodniu. Tego "zgrubienia" na końcu nie będzie. Poddasze będziemy domykać, po zakończeniu prac nad parterem. O dziwo sprawa zdecydowanie mniej trudności - mimo dużych skosów jest tam po prostu sporo przestrzeni w stosunku do potrzeb. Łamię się jeszcze tylko z sauną. Obawiam się jednak, że przy kolejnej zmianie zdania architekt mnie zabije :(.

śmig_śmigalska
19-02-2011, 13:16
Witam :D Pozwolę sobie na trochę rozważań obok tematu głównego (takie "przy sobocie po robocie")
Czytanie Twojego dziennika to ogromna przyjemność intelektualna i nie tylko. Można tam znaleźć cząstkę siebie tzn. swoich własnych dylematów.
Podchodzisz do budowy własnego domu nie tylko od strony technologiczno- praktycznej (okropnie to brzmi :(
ale również filozoficznej. Zadajesz sporo pytań. Głównie sobie. Rozważania o priorytetach są jak najbardziej słuszne. Budowa domu dla siebie to jakieś tam zmaterializowanie naszych potrzeb (dach nad głową, bezpieczeństwo, swoje miejsce na ziemi), ale także wartości, które są dla nas istotne (piękno, prostota, czasem wzbudzenie podziwu u innych, może nawet zazdrości- wielu ludzi buduje swoje domy bardziej uwzgledniając innych niż siebie. Budowa, a wcześniej proces projektowania, to konieczność "wyrażenia" siebie. Pogodzenia swoich wewnętrznych sprzeczności. Z jedej strony ograniczaja nas finanse, z drugiej ergonomia, czyli tzw. praktyczność, z trzeciej ścisle określone warunki zabudowy, a ta czwarta to nasze "wizje", zwane marzeniami. Sama bardzo nie lubię, kiedy mi się moje wizje rozbijają o te trzy pierwsze czynniki.
Podoba mi się modernizm- jest uporządkowany, przez to schludny, logiczny, łatwy do ogarnięcia na co dzień, ale jednocześnie ma w sobie jakiś chłód. W modernistycznych wnętrzach nigdy nie widziałam kubka z kawą, książki, czy gazety :)))))))))))ani żadnego zwierzaka. Słowiańskiej duszy może tam być niezbyt komfortowo. Podobnie jak Ty nie przepadam za stylem retro (biedermeierowskie mebelki i szafy gdańskie to nie moje klimaty). Pozostaje wtedy rzeczywiście tylko eklektyzm- tu sie z Toba w pełni zgadzam.
Jakiś czas temu przeglądałam wątki o wnętrzach- w jego wyniku pojawił się smutny wniosek; każdy z budujacych chciał zapewne mieć dom "jedyny i niepowtarzalny", a wyszło jak zwykle ;) Może kilkorgu udało się stworzyć coś INNEGO, w czym da się zauważyć osobowość właściciela- jego pasje, gust, upodobania.
Zastanawiam się, z czego to wynika? W którym miejscu popełnia się ten błąd i idzie na kompromisy z samym sobą? Kiedy zaczynamy "tchórzyć"? Z jakiego powodu to robimy?
Pozwolę sobie na zadanie tych pytań tutaj :))))))))))), bo zauważyłam sporo ciekawych osób przewijajacych się przez Twoje komentarze do rozważań. Może rozwinie się jako uboczny wątek jakaś inspirujaca wymiana myśli.
A na koniec taka mała prowokacja ;)
Co sądzicie o tym wnętrzu ? :)))))
44052 44053 44054 44064


44065

Pozdrawiam i życzę szybkiego wyjścia z depresji projektowej
:))))))))))))))))

Gosiek33
19-02-2011, 14:09
śmig_śmigalska :D to się wyżalę, w temacie, kiedy i dlaczego rezygnujemy z zamierzeń - z moje podwórka - podstawa ograniczenia finansowe, ale staram się nie inwestować w najtańsze produkty jadąc na starociach (ale nie antykach ;)) i czekając na przypływ gotówki. W moi przypadku jednak najtrudniej pogodzić gusty wszystkich domowników. Gdy dziecko jest małe przyjmuje stan zastany i nie ma nic do powiedzenia (co najwyżej swój pokój może urządzać) Jednak traktowane poważnie dorosłe dziecię stawia czasem veto i wtedy zaczynają się prawdziwe kłopoty. Choć akurat my nie szukamy wykończeniówki z najwyższej półki, jednak chcemy sprzęty w miarę solidne i pasujące do naszego domu ;)

a we wnętrzu jak na fotkach dobrze bym się czuła.... i fotel już mam :lol2:

2mm
19-02-2011, 16:30
.................


Jakiś czas temu przeglądałam wątki o wnętrzach- w jego wyniku pojawił się smutny wniosek; każdy z budujacych chciał zapewne mieć dom "jedyny i niepowtarzalny", a wyszło jak zwykle ;) Może kilkorgu udało się stworzyć coś INNEGO, w czym da się zauważyć osobowość właściciela- jego pasje, gust, upodobania.
Zastanawiam się, z czego to wynika? W którym miejscu popełnia się ten błąd i idzie na kompromisy z samym sobą? Kiedy zaczynamy "tchórzyć"? Z jakiego powodu to robimy?
Pozwolę sobie na zadanie tych pytań tutaj :))))))))))), bo zauważyłam sporo ciekawych osób przewijajacych się przez Twoje komentarze do rozważań. Może rozwinie się jako uboczny wątek jakaś inspirujaca wymiana myśli.
A na koniec taka mała prowokacja ;)
Co sądzicie o tym wnętrzu ? :)))))

.................

Pozdrawiam i życzę szybkiego wyjścia z depresji projektowej
:))))))))))))))))


z jakiego powodu??
powód jest prosty i banalny - KASA!!!

wygląda to tak, że większość najpierw naogląda się różnego rodzaju kolorowych gazet o wnętrzach, ma jakąś wizję, zaczyna ją nawet realizować, dochodzi do pewnego etapu i okazuje się, że jednak kosztuje to 2-3x więcej niż założyli no i wychodzi jak zawsze..............

na tym forum można znaleźć różnego rodzaju wnętrza, co do których ich właściciele mieli może i jakiś pomysł, coś zaczęli robić, trwa to nie wiadomo jak długo i powoli prowadzi do kiczu. Kiedyś poczytałem jeden z dzienników budowy, dom z lekka inny niż większość, pewien określony styl wnętrz ale w pewnym momencie pojawiły się kiczowate, badziewne "mebelki" z ikei.............. i o co tu chodzi???????

co do przedstawionych zdjęć - polecam poniższy sklep, dział meble:

http://www.lauraashley.com/

co do cen nie wypowiadam się ;)

pozdr.

śmig_śmigalska
19-02-2011, 17:41
Dzięki za link . Z tego katalogu bije spokój. Przyjemny dla oka.
Nie wiem, czy do końca chodzi o kasę. Może boimy się indywidualizmu? Może łatwiej nam wskoczyć w schematy? Może tkwi w nas strach, że nasz wybór to "badziewie" ;) No i ta magiczna "górna półka". :))))))))))"dolna półka", "średnia półka". Te określenia też wiele o nas mówią. Wybieramy to, co wybiera wiekszość. Coś bezpiecznego. 3/4 forumowych łazienek to brązy, kuchnie w kolorze wenge. Nie oceniam wyborów. Próbuję dociec , skąd się biorą.
Tworzenie klimatu domu to nie jest chyba prosta sprawa. Trzeba wiedzieć, czego się chce. Wielu z nas miałoby problem ze szczegółowym określeniem swoich potrzeb w tym zakresie. Pozdrawiam.

dr_au
19-02-2011, 18:07
śmig_śmigalska - dzięki za komentarz :). Masz rację, że budowanie domu, a już zwłaszcza jego urządzanie, to wyrażanie siebie. Chyba tu tkwi główny powód niepowodzeń.

Sam przez coś takiego przechodziłem przy okazji urządzania mieszkania. Rezultat w stosunku do zamiarów był z początku niesatysfakcjonujący. Złożyło się na to kilka przyczyn:

- ograniczony budżet. Współczesne wnętrza lubią wysokiej jakości materiały. Prostota formy najcześciej broni się tylko wówczas, kiedy poparta jest szlachetną fakturą, kolorem, ładnym starzeniem się przedmiotów. Najtańsze płytki, meble i okładziny raczej tego nie zapewnią i przynajmniej na część elementów trzeba wydać nieco więcej.

- brak dobrego projektu. Co tu dużo gadać - żeby zrobić wnętrze, będące dziełem sztuki, trzeba być artystą, przy czym architekt wnętrz z talentem zaprojektuje fajne wnętrze nawet przy mocno ograniczonym budżecie. Będzie też patrzył się na wnętrze, jako na całość, a nie na zbiór mniej lub bardziej niepasujących do siebie detali. Przypadki, w których wnętrze zrobione przez właściciela dobrze wygląda są rzadkie - np. tu podkreślano to jako ewenement: http://www.trendir.com/house-design/comfortable-home-design-warm-and-modern-diy-by-michael-parks.html

- błędy wykonawcze. Wiadomo - żeby było perfekcyjnie musi być i dobry materiał i perfekcyjne wykonawstwo.

Mimo włożenia dużego wysiłku (choć niewielkich pieniędzy) w urządzenie mieszkania, efekt nie był taki, jaki miał być (w mojej wyobraźni). Pomogło dopiero zrobienie jednej prostej rzeczy - zwiezienie książek i powieszenie grafik i rysunków. Od chwili, w której przestaliśmy się silić na cokolwiek czy próbować udawać kogoś, kim nie jesteśmy, a pozwoliliśmy, żeby wnętrze stanowiło emanację naszej osobowości, zaczęło być fajnie. Ostateczny efekt jest naprawdę niezły i wpłynął na sprzedaż mieszkania w bardzo krótkim czasie. Choć pewnie po wyprowadzeniu wszystkich naszych rzeczy efekt pryśnie.

Do metod zastosowanych przy urządzaniu mieszkania, które się niesamowicie sprawdziły należy zaliczyć jedno - dobrą alokację środków :). Już tłumaczę, o co chodzi:

- jednym z najgorszych grzechów "wnętrzarskich" jest brak dbałości o równą jakość wszystkich elementów wnętrza. Tu nie chodzi o to, że wszystko ma być drogie, ale chodzi o to, żeby decydując sie na jakiś standard, nie odpuszczać na niektórych detalach. Prawdopodobnie ze względu na jednostkowy koszt najcześciej ofiarą takich oszczedności padają drzwi wewnętrzne oraz wyłączniki, gniazdka itp. Urządzając mieszkanie, mimo ograniczonego budżetu, zamiast kupić droższe płytki kazałem wywalić dostarczone przez dewelopera standardowe drzwi wewnętrzne w laminacie polskone i kupiłem najtańsze bo najtańsze, ale drzwi w okleinie naturalnej. Założyłem też gniazdka i włączniki ze średniej półki dobrej firmy zamiast najtańszych noname. Była to świetna decyzja.

- jedną z wnętrzarskich cnót jest z kolei umieszczenie drogiego efektownego detalu przyciągającego uwagę. Kilka efektownych drobiazgów nie kosztuje dużo, a znacząco poprawia wygląd wnętrza. Za dużo wszystkiego jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto, bo i tak tego nie widać. Ale umiejętne eksponowany luksus ma sens.

- jakość jest ważniejsza od designu. Lepiej kupić najtańszą, "waniliową" linię dobrego producenta, niż pseudodesignerską linię gorszego producenta. Będzie lepiej służyć, lepiej się będzie starzeć i ogólnie będzie dawać więcej satysfakcji.

Dlatego też strategia w stosunku do urządzania domu ma być nieco inna:

- po pierwsze i najważniejsze - bez silenia się na szczególne efekty wnętrzarskie. Ma być prosto, skromnie i bez prób operowania kolorami, kartongipsem i innymi trudnymi do gustownego zastosowania elementami. Być może coś w rodzaju tego, co jest w domu Majkiego z tego forum.

- po drugie - ze wsparciem profesjonalisty, ale tylko w zakresie ogólnego projektu i kilku trudnych do zrobienia detali (np. dla mnie trudne są łazienki, hol itp.). Reszta we własnym zakresie właśnie dlatego, żeby wnętrze było odbiciem tego jak żyjemy, co nam się podoba. Bo inaczej wnętrze szybko się "zdegeneruje" (ach te widywane czasem firaneczki i serwetki w modernistycznym, "aspirującym" wnętrzu ;), będące świadectwem niewłaściwego zdefiniowania potrzeb).

- po trzecie - ze zdecydowanie większym budżetem ;), choć i tak niewielkim jak na standardy chociażby forumowe. Budowę chciałbym sfinansować przy jak najmniejszym zaangażowaniu kredytu i na jak najkrótszy czas. Przy takim założeniu trudno jest przekonać siebie, że np. te droższe płytki są warte miesiąca harówki.

- po czwarte - z dbałością o detal i z zastosowaniem wskazanych wyżej trików. Z szybkiego porównania wynika, że np. ceramika łazienkowa Vileroy&Boch w podstawowej serii kosztowała by mniej więcej tyle samo, co cersanit czy koło w bardziej "wypasionych" wydaniach.

- no i last, but not least - bez wybujałych oczekiwań, że oto stawiam najładniejszy dom świat, a co najmniej kraju :).

No dobra. Znowu się rozpisałem, a to dopiero początek. Na razie tyle, a do odpowiedzi na Twój post jeszcze wrócę. :)

ewa&mariusz
19-02-2011, 18:54
Witam. Dobre, tak jakbym słuchał żonki. Całkowicie się z Tobą zgadzam, wygląda, że mamy podobne podejście do domu, choć budujemy całkowice odmienne domki. Ale najważniejsze powiedziałeś

Od chwili, w której przestaliśmy się silić na cokolwiek czy próbować udawać kogoś, kim nie jesteśmy, a pozwoliliśmy, żeby wnętrze stanowiło emanację naszej osobowości, zaczęło być fajnie
Dużo ludzi chce pokazać dom o jakim nigdy nie myśleli, w którym czują się tak sobie - bo zrobili go na pokaz, a dom ma być dla NAS i tylko dla NAS i mamy się czuć w nim dobrze.
Pozdrawiam

2mm
19-02-2011, 19:43
dr_au

sorry, trochę nie na temat ;)

wiesz może gdzie jest to osiedle??

http://www.parkowe-wzgorze.pl/

wygląda całkiem nieźle, chociaż marketing i reklama mogą trochę upiększać rzeczywistość...... ale jak na realia polskie to niezłe


pozdr.

śmig_śmigalska
19-02-2011, 19:47
śmig_śmigalska Pomogło dopiero zrobienie jednej prostej rzeczy - zwiezienie książek i powieszenie grafik i rysunków. Od chwili, w której przestaliśmy się silić na cokolwiek czy próbować udawać kogoś, kim nie jesteśmy, a pozwoliliśmy, żeby wnętrze stanowiło emanację naszej osobowości, zaczęło być fajnie.

Chyba znalazłam odpowiedź na moje pytania :)))))))
Może jest tak, że z chwila zakończenia etapu doboru materiałów, kolorów i faktur nie ma już pomysłu na to, czym wypełnić resztę? Architekt wnętrz może coś zasugerować, podpowiedzieć, ale nie stworzy DUSZY DOMU. Tę mogą stworzyc tylko domownicy.
Lubię gdybania ;) i wiercenie dziur w brzuchu. Czasem z tego rodzą się ciekawe pomysły. Dziekuję za obszerny post. Dał mi do myślenia :))))))))))))))

dr_au
20-02-2011, 00:24
dr_au

sorry, trochę nie na temat ;)

wiesz może gdzie jest to osiedle??

http://www.parkowe-wzgorze.pl/

wygląda całkiem nieźle, chociaż marketing i reklama mogą trochę upiększać rzeczywistość...... ale jak na realia polskie to niezłe

pozdr.

Jak najbardziej na temat ;). Parkowe Wzgórze jest w Mogilanach. Łatwo można je zobaczyć na google maps. Jest to około 7 km od granic Krakowa, 15 km od centrum, niestety dojazd jest permanentnie zapchaną Zakopianką, więc te wartości są dosyć teoretyczne, bo trzeba uciekać w bok.

Jak dla mnie osiedle jest trochę marketingową wydmuszką. Osiedle jest w stylu "warszawskim" czyli strażnicy i szlaban na wjeździe (wygląda to podobnie jak wjazd do Mariny Mokotów). Jest to o tyle zabawne, że jest to po prostu parę ha wykrojone spośród pól uprawnych i za strzeżonym płotem rolnicy sobie spokojnie orają. Miejsce samo w sobie jest ładne (większość domów to południowy stok z ładnym widokiem na Beskid Makowski), ale w mojej ocenie nieco przecenione. W Mogilanach można kupić działkę po 15-20 tyś za ar. i gmina jest postrzegana jako budżetowe rozwiązanie dla osób, które są związane z południową częścią Krakowa. Wyżej cenione są położone bliżej wjazdu do Krakowa od południa Lusina i Libertów, choć oferta działek z tych miejscowości jest węższa. Sama gmina taka sobie - raczej niezbyt bogata, jeżeli chodzi o zarządzanie mieści się w podkrakowskiej średniej. Obstawiałbym napięcia pomiędzy "tymi z osiedla" a tubylcami.

Cena gruntu i szlaban na wjeździe, a przepraszam - jeszcze podświetlana fontanna pomiędzy domami, w mojej ocenie nie uzasadnia ceny około 1-1,2 mln za dom 200 m2 w stanie deweloperskim na 8a działce. Słyszałem plotki o poważnych problemach z jakością wykonawstwa i funkcjonowaniem osiedla. Szczegółów niestety nie pamiętam - byłem jednak zaskoczony, bo miałem dobre zdanie o tej inwestycji. Mogły być to zresztą tylko plotki.

2mm
20-02-2011, 09:12
Jak najbardziej na temat ;). Parkowe Wzgórze jest w Mogilanach. Łatwo można je zobaczyć na google maps. Jest to około 7 km od granic Krakowa, 15 km od centrum, niestety dojazd jest permanentnie zapchaną Zakopianką, więc te wartości są dosyć teoretyczne, bo trzeba uciekać w bok.

Jak dla mnie osiedle jest trochę marketingową wydmuszką. Osiedle jest w stylu "warszawskim" czyli strażnicy i szlaban na wjeździe (wygląda to podobnie jak wjazd do Mariny Mokotów). Jest to o tyle zabawne, że jest to po prostu parę ha wykrojone spośród pól uprawnych i za strzeżonym płotem rolnicy sobie spokojnie orają. Miejsce samo w sobie jest ładne (większość domów to południowy stok z ładnym widokiem na Beskid Makowski), ale w mojej ocenie nieco przecenione. W Mogilanach można kupić działkę po 15-20 tyś za ar. i gmina jest postrzegana jako budżetowe rozwiązanie dla osób, które są związane z południową częścią Krakowa. Wyżej cenione są położone bliżej wjazdu do Krakowa od południa Lusina i Libertów, choć oferta działek z tych miejscowości jest węższa. Sama gmina taka sobie - raczej niezbyt bogata, jeżeli chodzi o zarządzanie mieści się w podkrakowskiej średniej. Obstawiałbym napięcia pomiędzy "tymi z osiedla" a tubylcami.

Cena gruntu i szlaban na wjeździe, a przepraszam - jeszcze podświetlana fontanna pomiędzy domami, w mojej ocenie nie uzasadnia ceny około 1-1,2 mln za dom 200 m2 w stanie deweloperskim na 8a działce. Słyszałem plotki o poważnych problemach z jakością wykonawstwa i funkcjonowaniem osiedla. Szczegółów niestety nie pamiętam - byłem jednak zaskoczony, bo miałem dobre zdanie o tej inwestycji. Mogły być to zresztą tylko plotki.

pytałem z ciekawości bo nie znam w ogóle Krakowa.
czyli działki 150-200 PLN/mkw?
Osiedle jest fajne bo zachowuje jakiś "ład przestrzenny" i nie ma tego typowego polskiego syfu i bałaganu w stylu jeden dom kwadratowy, drugi okrągły, trzeci z dachem czerwonym, czwarty z niebieskim itp. itd. Mnie osobiście do rozpaczy doprowadza ten widok tych rozwalających się wszędzie ruder, stojących latami stanów otwartych czy zamkniętych bo "inwestor" się przeliczył i innego typu "cudownej" polskiej architektury.
Płaci się za miejsce, otoczenie, uzbrojoną działkę i m.in. tą fontannę bo to poprawia nazwijmy to, otoczenie.
Problemy z wykonawstwem są niestety wszędzie gdzie buduje developer, to samo dotyczy bloków, "apartamentowców" itp.

dr_au
20-02-2011, 09:45
2mm - ufff późno wczoraj było i nie wyraziłem się precyzyjnie.

- ceny w Mogilanach poza Parkowym wzgórzem to około 15-20 tyś. a, czyli za średniej wielkości działkę 10-11 a z dostępem do mediów trzeba liczyć jakieś 200 tyś. Ceny w promieniu powiedzmy 10 km od Krakowa wahają się obecnie od mniej więcej 10 do 30-35 tyś za a za działki zlokalizowane poza granicami administracyjnymi miasta.

- samo Parkowe wzgórze oferuje dosyć drogie domy (tylko domy, nie działki). W mojej ocenie za drogie jak na lokalizację. Cena 1,2 mln za dom 200 m2 w Mogilanach w stanie deweloperskim jest ceną bardzo wysoką.

- byłem w sąsiedztwie osiedla raz w życiu. Rzuciłem okiem na to słynne osiedle i byłem rozczarowany. Nie było też pełnej izolacji od otoczenia, bo samo osiedle jest "odsłonięte" (na środku szczerego pola) i miną lata, zanim odpowiednio zarośnie.

Ale masz rację, że znalezienie czegoś bez polskiego syfu jest niemal niemożliwe. Ja sam znalazłem raptem kilka takich działek w okolicy Krakowa i ostatecznie była t rzecz, za którą sporo dopłaciłem :(.

2mm
20-02-2011, 10:58
................

- ceny w Mogilanach poza Parkowym wzgórzem to około 15-20 tyś. a, czyli za średniej wielkości działkę 10-11 a z dostępem do mediów trzeba liczyć jakieś 200 tyś. Ceny w promieniu powiedzmy 10 km od Krakowa wahają się obecnie od mniej więcej 10 do 30-35 tyś za a za działki zlokalizowane poza granicami administracyjnymi miasta.

- samo Parkowe wzgórze oferuje dosyć drogie domy (tylko domy, nie działki). W mojej ocenie za drogie jak na lokalizację. Cena 1,2 mln za dom 200 m2 w Mogilanach w stanie deweloperskim jest ceną bardzo wysoką.

..............

Ale masz rację, że znalezienie czegoś bez polskiego syfu jest niemal niemożliwe. Ja sam znalazłem raptem kilka takich działek w okolicy Krakowa i ostatecznie była t rzecz, za którą sporo dopłaciłem :(.

to działki są zatem dość drogie, w końcu to nie W-wa ;)
domyślam się, ze za ten 1,2m PLN liczą te 800 mkw działki po jakieś 400-500 PLN/mkw i to robi cenę bo deweloper wpakował masę kasy w geodezję, pozwolenia administracyjne, uzbrojenie osiedla itp., nawet jak kiedyś kupił pole orne po 50 PLN/mkw
bo jak osobno doliczają jeszcze cenę za działkę to juz przesada

z ostatnim zdaniem zgadzam się w 1000% :)


to wszystko trochę nie na temat Twojej budowy więc sorry jeszcze raz ;)

pozdr.

dr_au
21-02-2011, 08:13
to działki są zatem dość drogie, w końcu to nie W-wa ;)
[...]
to wszystko trochę nie na temat Twojej budowy więc sorry jeszcze raz ;)

pozdr.

Niestety Kraków nieruchomościowo jest koszmarny - ma najniższy wskaźnik dostępności mieszkania w Polsce (najwyższe ceny w stosunku do zarobków). A co do tego, czy na temat, czy nie. Jak zastanawiałem się nad tym, czy kupić dziakę, czy budować dom, obejrzałem chyba wszystkie większe podkrakowskie inwestycje. I wyszło mi, że oferta niby jest duża, ale jak przyjdzie co do czego, to znalezienie sensownego domu graniczy z cudem. No ale ja mam dosyć wysokie wymagania ;).

dr_au
21-02-2011, 10:52
śmig_śmigalska - zgodnie z obietnicą kontynuuję odpowiedź ;).

Zaczynając od końca - wnętrze jest ładne. Widać, że ktoś w nim żyje, sam pewnie dosyć dobrze bym się w takim czymś. Mimo, że rządzi tam ikea, to całość sprawia naprawdę sympatyczne wrażenie. Ale moim zdaniem bardzo dużo z tego wrażenia to zasługa książek, dekoracji ścian (obrazy czy grafiki) no i zwierząt. Reszta jest skromna i gustowna - powiedziałbym, że to bardzo nie polskie wnętrze ;).

Co do pozostałych kwestii - zabrałem się za odpisywanie, ale chyba grzechy główne polskiego wnętrzarstwa zasługują na osobny wpis w dzienniczku :). Więc proszę o cierpliwość.

EZS
21-02-2011, 14:08
przeczytałam grzech główne
hi hi hi
uchroniłam się chyba tylko od pierwszego. Drugi (konformizm) wyszedł sam - chcialam mieć kuchnię drewnianą, nie mogłam na szybko znaleźć stolarza i w akcie rozpaczy (przeprowadzka) zamówiłam z płyty. Przyszedl pan i, niestety, przyniósł wzory 'modne" ;) Efekt taki, ze na razie, owszem, moja kuchnia mi się podoba, ale już robi się niemodna. trudno, jakoś to przeżyję, i tak docelowo fronty będą drewniane, tylko pieniążków na razie brak...Niekonsekwencja i przesada to u mnie normalne, bliźniak jestem. Ale nie mam przynajmniej kartongipsów ;) Za to mam nadzieję, że uchronilam się od tandetności, choć patrząc na zaslonki mam watpliwości.. miały być artystyczne a są... do wymiany. Na razie sobie wiszą.
Ty jesteś uporządkowany i przemyślany do bólu. Fajnie mi się czyta twoje posty, choć mam pełną świadomość, że są mi odległe mentalnie o lata świetlne. Ale pisz, pisz.... :)

Spirea
21-02-2011, 15:22
też przeczytałam, zrobiłam rachunek sumienia i wyszło, że na razie jestem bez grzechu. Nawet wczoraj pokłóciłam się z mamą, bo namawiała mnie na jakieś rozwiązania, bo będzie lepiej, bo u Nich się sprawdza itd. Nie dałam się i usłyszałam, że jestem zamknięta na wszelkie rady i to pusta gadanina. Może i tak, ale to wynika stąd, że do pewnych rzeczy jestem przekonana i nasza wizja jest na razie realizowana konsekwentnie poczawszy od prac nad projektem budowlanym. Z tym, że nasz dom nie będzie podobał się moim rodzicom, siostrze, to się pogodziłam dawno. Ale to nie Oni będą tam mieszkać. Nie wiem tylko czy uda się w czystości utrzymać do końca budowy, szczególnie, gdy zabraknie pieniędzy na koncie. Nie chciałabym kupować czegoś gorszego, bo nie bedzie już pieniędzy na to, o czym się marzyło. Wolę chyba poczekać i dozbierać. Takie podejście mam teraz. Ale jak nie będzie na czym siedzieć w salonie, mogę mieć inne zdanie.

2mm
21-02-2011, 16:16
Wyliczenie tych "grzechów" - rewelacja!!!
Pewnie każdy jakiś popełnił lub popełni

ja do tej listy dopisałbym jeszcze przenoszenie starych mebli do nowego lokum - obojętne czy domu czy mieszkania.
Bo szkoda wyrzucać bo są jeszcze dobre...... to też taka typowo polska mentalność wynikająca z chorej oszczędności zakodowanej gdzieś w głowie.
Sądzę, że duża większość tak robi i potem wychodzą takie różne koszmarki..... jak takie meble mają ze 20 lat i nadają się co najwyżej na tzw. wystawkę w celu wywozu na śmietnik.

śmig_śmigalska
21-02-2011, 20:24
Listę grzechów przeczytałam. Niektóre zapewne popełnię (uwielbiam grzeszyć :))))))))))))))))
Mam w domu stół nabyty następnego dnia po ślubie. Targaliśmy go ze Śmigalskim i gromadą przyjaciół na plecach przez całe wielkie miasto (nie mieliśmy wtedy pieniędzy na transport). Pozostawienie go na wysypisku nie wchodzi w rachubę :))))))))))))))Ten stół to MY. A teraz serio ;) czasami dochodzi do emocjonalnego związku z meblem- i jest to związek na tyle silny, że bezdusznością byłoby zabraniać komuś przenoszenia owego mebla na nowe śmieci. Popieram przenosiny maszyn do szycia na pedał (jeden) firmy Singer. Popieram przenoszenie zegara , który bimba ;). nawet przenosiny starego pluszowego misia z naderwanym uchem popieram . To napisałam ja- Śmig- Śmigalska
mea culpa, mea culpa , mea culpa (to za te grzechy- profilaktycznie ;)

2mm
21-02-2011, 20:42
..........

Popieram przenosiny maszyn do szycia na pedał (jeden) firmy Singer. Popieram przenoszenie zegara , który bimba ;). nawet przenosiny starego pluszowego misia z naderwanym uchem popieram .

..........



pluszowego miśka to tak, bimbający zegar też ale stare wersalki czy wysiedziałe fotele to już chyba nie ;) ;)

pozdr.

dr_au
22-02-2011, 09:52
przeczytałam grzech główne
hi hi hi
uchroniłam się chyba tylko od pierwszego. [...]
Ty jesteś uporządkowany i przemyślany do bólu. Fajnie mi się czyta twoje posty, choć mam pełną świadomość, że są mi odległe mentalnie o lata świetlne. Ale pisz, pisz.... :)

Och, sam popełniłem co najmniej kilka z tych grzechów - przekonane o "wyczuciu estetycznym", tandetność niektórych rozwiązań itp. Samobiczowanie odłożę na później, zobaczymy jak mi z domem pójdzie ;).

A co do uporządkowania to nie tak. Jestem raczej chaotyczny, miewam napady słomianego zapału, zmieniam co chwilę zdanie (doszedłem do etapu, kiedy współczuję architektowi, że ze mną współpracuje). Natomiast rzeczywiście staram się pisać w sposób uporządkowany. Poniekąd przypadłość zawodowa ;). A, że społeczność budujących domy (i ja sam), daje okazję do ciekawych obserwacji, to i jest o czym pisać.

dr_au
22-02-2011, 10:00
też przeczytałam, zrobiłam rachunek sumienia i wyszło, że na razie jestem bez grzechu. Nawet wczoraj pokłóciłam się z mamą, bo namawiała mnie na jakieś rozwiązania, bo będzie lepiej, bo u Nich się sprawdza itd. Nie dałam się i usłyszałam, że jestem zamknięta na wszelkie rady i to pusta gadanina. [...]

Mam tak samo. Też pokłóciłem się jakiś czas temu z rodzicami, bo na coś, co mają u siebie mnie usilnie namawiali. A z "utrzymaniem w czystości" - wiesz, chyba w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby nie udawać i żeby było wygodnie. Masz o tyle łatwiej, że domy artystów zawsze mają szczególny charakter, bo z czasem całkowicie zdominuje je ich twórczość. To jest też osobniczo zmienne, ale wybór kanap i wyposażenia mogą determinować również takie rzeczy jak skłonność do brudzenia farbami i różnymi mazidłami wszystkiego co się da ;).

A jeżeli chodzi o różne nowe mieszkaniowe zabawki - odruchowo przeliczam zwiększone koszty czegoś, co mi się podoba na czas pracy i jakoś nie zawsze jestem przekonany, że warto.

dr_au
22-02-2011, 10:11
Wyliczenie tych "grzechów" - rewelacja!!!
Pewnie każdy jakiś popełnił lub popełni

ja do tej listy dopisałbym jeszcze przenoszenie starych mebli do nowego lokum - obojętne czy domu czy mieszkania.
[...]


Tu mam opory. Po pierwsze - antyki i starocie to nie jest coś, co się wymienia wraz z domem. Po drugie - są przedmioty o walorach sentymentalnych. Wreszcie - nawet jak coś nie jest jeszcze antykiem, to jeżeli jest dobrej jakości, będzie się ładnie starzeć i może warto to zachować.

Raczej powiedziałbym, że problemem jest zachowywanie bezwartościowych rupieci ("meblościanek", wersalek itp.), których "szkoda wyrzucić, bo jeszcze całkiem dobre". Nie dotyczy to tylko mebli, ale wszystkiego, co nas otacza (ubrań, nawet ładnych opakowań prezentów). Jakoś nie mam serca się z tego śmiać - jest to raczej normalna przypadłość każdego, kto pamięta komunistyczną biedę.

No i ostatnia sprawa - sam zamierzam trochę rupieci (większość umeblowania, lampy) z mieszkania zabrać. Nie dlatego, że szkoda mi ich wyrzucić. Po prostu przydadzą się na "okres przejściowy". Z doświadczenia wiem, że rodzinna dyskusja nad stołem czy kanapą może trwać i pół roku (głównie z mojego powodu, trzeba przyznać). Do czasu, aż zakończy się podjęciem decyzji zakupowej, trzeba na czymś siedzieć i z czego jeść.

dr_au
22-02-2011, 10:13
[...]A teraz serio ;) czasami dochodzi do emocjonalnego związku z meblem- i jest to związek na tyle silny, że bezdusznością byłoby zabraniać komuś przenoszenia owego mebla na nowe śmieci. Popieram przenosiny maszyn do szycia na pedał (jeden) firmy Singer. Popieram przenoszenie zegara , który bimba ;). nawet przenosiny starego pluszowego misia z naderwanym uchem popieram . To napisałam ja- Śmig- Śmigalska
[...]

O właśnie. Pewnych rzeczy po prostu nie powinno się wyrzucać, bo są świadectwem ciągłości rodziny, przeżyć etc. Ale jeżeli chcemy je zachować, to często zdeterminują one styl naszego domu.

Zielony ogród
22-02-2011, 10:52
śmig_śmigalska - zgodnie z obietnicą kontynuuję odpowiedź ;).

Zaczynając od końca - wnętrze jest ładne. Widać, że ktoś w nim żyje, sam pewnie dosyć dobrze bym się w takim czymś. Mimo, że rządzi tam ikea, to całość sprawia naprawdę sympatyczne wrażenie. Ale moim zdaniem bardzo dużo z tego wrażenia to zasługa książek, dekoracji ścian (obrazy czy grafiki) no i zwierząt. Reszta jest skromna i gustowna - powiedziałbym, że to bardzo nie polskie wnętrze ;).

Co do pozostałych kwestii - zabrałem się za odpisywanie, ale chyba grzechy główne polskiego wnętrzarstwa zasługują na osobny wpis w dzienniczku :). Więc proszę o cierpliwość.

a nie wydaje ci sie, że ikea jest najlepszym rozwiązaniem dla osób, które ani specjalnie gustu wrodzonego nie maja, ani pieniędzy, ponieważ tamtejsze meble są proste i bezpretensjonalne i trudno z nimi nagrzeszyć

Zielony ogród
22-02-2011, 11:19
z jakiego powodu??
powód jest prosty i banalny - KASA!!!

wygląda to tak, że większość najpierw naogląda się różnego rodzaju kolorowych gazet o wnętrzach, ma jakąś wizję, zaczyna ją nawet realizować, dochodzi do pewnego etapu i okazuje się, że jednak kosztuje to 2-3x więcej niż założyli no i wychodzi jak zawsze..............

na tym forum można znaleźć różnego rodzaju wnętrza, co do których ich właściciele mieli może i jakiś pomysł, coś zaczęli robić, trwa to nie wiadomo jak długo i powoli prowadzi do kiczu. Kiedyś poczytałem jeden z dzienników budowy, dom z lekka inny niż większość, pewien określony styl wnętrz ale w pewnym momencie pojawiły się kiczowate, badziewne "mebelki" z ikei.............. i o co tu chodzi???????

co do przedstawionych zdjęć - polecam poniższy sklep, dział meble:

http://www.lauraashley.com/

co do cen nie wypowiadam się ;)

pozdr.

no własnie, dlaczego nie wypowiadasz się co do cen. w naszym kraju to jest zazwyczaj pierwsze kryterium wyboru, i nie mozna mówić, że tanie to kicz, bo z góry skreślamy wiekszość. A IKEA to nie kicz, tylko tanie wzornictwo,a to jest różnica. Bardzo często kicz jest bardzo drogi. Skandynawskie wzornictwo nie jest kiczem, a jakośćw IKEI - róznie z nią bywa, ale jest raczej i tak dobra w stosunku do ceny.

dr_au
22-02-2011, 11:34
Zielony ogród - :). Ujmę to tak. W obecnym mieszkaniu z IKEI mam niemal wszystko (łącznie z zastawą stołową). Bo po prostu było to z reguły dobre wzornictwo za niewygórowaną cenę. I nie trzeba było się zastanawiać nad poszukiwaniem po stu salonach meblowych, przeładowanych z reguły rzeczami przyprawiającymi o mdłości. Więc było też szybko.

Największą wadą Ikei jest to, że nadaje wnętrzom nieco sztampowego charakteru i wnętrza często robią się za bardzo do siebie podobne a co się z tym łączy - bezosobowe. Po 7 latach mieszkania w czymś takim mam lekko dosyć, choć nie wiem, czy znów nie skończy się na pokaźnych zakupach w Ikei ;).

Zielony ogród
22-02-2011, 12:31
to prawda, widać ikeę w serialach, reklamach, wszędzie. ale niespecjalnie w tym przedziale cenowym mamy wybór - BRW? dlatego może nie warto kupowac tam rzeczy bardzo charakterystycznych, ale juz np. meble kuchenne ikeowe są bardzo plastycznym materiałem, czy proste stoły, czy białe meble. Mozna je indywidualnie wykorzystać, bez skojarzeń z Ikeą. Np. obrazy czy lampy czy tkaniny sa na tyle charakterystyczne dla Ikei, że zbyt łatwo sie kojarzą. Ale gdzie indziej kupie prosty stół na 10 osób fornirowany za 800zł?

2mm
22-02-2011, 16:08
no własnie, dlaczego nie wypowiadasz się co do cen. w naszym kraju to jest zazwyczaj pierwsze kryterium wyboru, i nie mozna mówić, że tanie to kicz, bo z góry skreślamy wiekszość. A IKEA to nie kicz, tylko tanie wzornictwo,a to jest różnica. Bardzo często kicz jest bardzo drogi. Skandynawskie wzornictwo nie jest kiczem, a jakośćw IKEI - róznie z nią bywa, ale jest raczej i tak dobra w stosunku do ceny.

nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi???
na podanej stronie www jest zamieszczony katalog i są w nim podane ceny, można sobie sprawdzić. Może i dla Ciebie cena jest pierwszym kryterium wyboru, Twoja sprawa.
wiesz na czym polega fenomen (o ile można tak powiedzieć) Ikei na Zachodzie? na tym, że ich wyroby są kilkukrotnie tansze niż inne, np. podane tu przykładowo Laura Ashley, Marks&Spencer, Debenhams itp. Tylko, że to są rzeczy zupelnie innej kategorii. A u nas w PL ikea uchodzi za jakiś szczyt elegancji i dobrego gustu.
Dla Twojej ciekawości, przeliczając ceny z Ikei w UK czy IRL (założmy GBP=4,6 a EUR=4,0) u nich jest w niektórych przypadkach taniej niż w PL. Nominalnie.

Zielony ogród
22-02-2011, 16:51
nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi???
na podanej stronie www jest zamieszczony katalog i są w nim podane ceny, można sobie sprawdzić. Może i dla Ciebie cena jest pierwszym kryterium wyboru, Twoja sprawa.
wiesz na czym polega fenomen (o ile można tak powiedzieć) Ikei na Zachodzie? na tym, że ich wyroby są kilkukrotnie tansze niż inne, np. podane tu przykładowo Laura Ashley, Marks&Spencer, Debenhams itp. Tylko, że to są rzeczy zupelnie innej kategorii. A u nas w PL ikea uchodzi za jakiś szczyt elegancji i dobrego gustu.
Dla Twojej ciekawości, przeliczając ceny z Ikei w UK czy IRL (założmy GBP=4,6 a EUR=4,0) u nich jest w niektórych przypadkach taniej niż w PL. Nominalnie.

proszę przeczytać uwaznie, co napisałam - dokładnie to co ty, tzn. że Ikea jest bardzo tania, i raczej mało kgo uznaje ja za luksus (gdzie w skandynawskim wzornictwie luksus? to nie ta bajka) a my jesteśmy biedni i na nic lepszego nas nie stać (w wiekszości). A raczej nie wypada nazywać badziewiem czegoś, co jest po prostu tanim dobrym wzornictwem dostepnym dla wszystkich, bo to wielu osobom o niskich dochodach sprawia przykrosć. Wiem, że na zachodzie często jest taniej niz u nas. Pomysl tez o tym, że niektórzy zarabiaja w tym pieknym kraju tak mało, że nawet na Ikeę ich nie stać. Ikea to jedyny ratunek dla ludzi, których nie stać na fajne meble, a którzy nie chca tanich wersalek i segmentów.

2mm
22-02-2011, 17:15
proszę przeczytać uwaznie, co napisałam - dokładnie to co ty, tzn. że Ikea jest bardzo tania, i raczej mało kgo uznaje ja za luksus (gdzie w skandynawskim wzornictwie luksus? to nie ta bajka) a my jesteśmy biedni i na nic lepszego nas nie stać (w wiekszości). A raczej nie wypada nazywać badziewiem czegoś, co jest po prostu tanim dobrym wzornictwem dostepnym dla wszystkich, bo to wielu osobom o niskich dochodach sprawia przykrosć. Wiem, że na zachodzie często jest taniej niz u nas. Pomysl tez o tym, że niektórzy zarabiaja w tym pieknym kraju tak mało, że nawet na Ikeę ich nie stać. Ikea to jedyny ratunek dla ludzi, których nie stać na fajne meble, a którzy nie chca tanich wersalek i segmentów.

czytałem uważnie

jeżeli Cię uraziłem to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru,

nie do końca zgadzam się z tym co napisałaś..........

a co do ikei - po prostu mam takie a nie inne zdanie na ten temat i nic tego nie zmieni, chociaż mam kilka regałów z ikei w garderobie - no bo były tańsze niż zabudowa !!!!!!!!!! i zostały mi po przeprowadzce - czyli też popełniam grzechy wymienione tu przez dr_au ;)


pozdr.

Zielony ogród
22-02-2011, 17:39
z tymi starymi rzeczami to nie ma co przesadzać..... ja mam nowa tylko kuchnie (z Ikei, haha, świetne okucia Bluma), poza tym mam przedwojenny kredens i super wygodne łóżko, przeciez tego nie wyrzucę.
ale najfajniejsze jest to, co napisał dr_au - że trzeba sobą w urządzaniu wnętrz. boimy sie tej mody jak ognia - żeby tylko nie było niemodnie. im bardziej teraz modnie, tym bardziej za pięc lat obciachowo....

dr_au
22-02-2011, 18:09
[...]
a co do ikei - po prostu mam takie a nie inne zdanie na ten temat i nic tego nie zmieni, chociaż mam kilka regałów z ikei w garderobie - no bo były tańsze niż zabudowa !!!!!!!!!! i zostały mi po przeprowadzce - czyli też popełniam grzechy wymienione tu przez dr_au ;)


Co do IKEA - problem polega na tym, że dostępność ładnych mebli w Polsce jest ograniczona. Tzn. niby gdzieś je produkują czy sprzedają, ale ich odnalezienie wymaga zmarnowania masy czasu na poszukiwania w morzu chłamu. A w ikei idziesz i masz. Może nie oszałamia jakością, ale jest akceptowalne. Oczywiście wynika to z prostego faktu - podstawowym czynnikiem wpływającym na sprzedaż w Polsce jest cena. Nie jesteśmy zamożnym (w europejskim sensie) społeczeństwem. Więc dostępność nawet nie luksusowej, ale oczko ponad IKEA/BRW, oferty jest niewielka, a to co jest, jest niewspółmiernie drogie.

A co do grzechów - to ty wymieniałeś to jako grzech, nie ja :P

dr_au
22-02-2011, 18:18
Zielony ogród - Mieszkanie czy dom można urządzić ładnie w każdym budżecie. Kwestia gustu. Nie lubię więc presji na zadłużanie się, tylko po to, żeby wyposażyć miejsce zamieszkania w drogie meble (mechanizm "mam dom, a to zobowiązuje" - o którym była mowa w wątku, w którym jakiś czas temu sobie dyskutowaliśmy). Szczególnie jak finansowane jest to wieloletnim kredytem hipotecznym ;). Przyznaję się bez bicia - co do wyposażenia, to nie mam wielkich wymogów, byle było ładnie. Jak przyjdzie co do czego, to pewnie zdecyduję się na poziom wyżej, niż Ikea, ale to przede wszystkim zależy od czasu. Może nawet w większym stopniu niż od pieniędzy, choć po budowie jest się z reguły spłukanym ;).

Co do kuchni - mam kuchnię IKEA i po 7 latach jedyne na co narzekam, to biały kolor szafek, który czasem wyłazi spomiędzy szuflad. Jak się ma trochę więcej czasu, to można skompletować/zamówić coś naprawdę ciekawego (przede wszystkim mało powtarzalnego) w całkiem porównywalnej cenie.

2mm
22-02-2011, 18:56
...........
A co do grzechów - to ty wymieniałeś to jako grzech, nie ja :P

OK, zgadza się,

sorry,


nie zabieram już więcej głosu bo widzę, że moje wypowiedzi są "niepolityczne"................. :P


pozdr.

dr_au
22-02-2011, 19:11
Przeniosłem wpis dotyczący układu kuchni do dziennika - tam będzie miał lepiej ;)

dr_au
22-02-2011, 19:13
2mm - tam zaraz niepolityczne ;). Dawaj. Najwyżej się wszyscy pokłócimy, później nam przejdzie i po sprawie ;).

2mm
22-02-2011, 19:52
2mm - tam zaraz niepolityczne ;). Dawaj. Najwyżej się wszyscy pokłócimy, później nam przejdzie i po sprawie ;).

OK, jasne

byc może będę w Krakowie w kwietniu/maju to jakby co stawiam browar :)


ps.
przeczytałem własnie coś takiego:

Natomiast na terenie krakowskiej dzielnicy Bronowice za 2,4 mln zł można kupić dwupokojowy apartament o powierzchni 100 m kw. Mieści się on na dwunastym piętrze budynku trzynastopiętrowego, oddanego do użytkowania w 2009 roku. Z okien lokalu widać panoramę miasta, kopiec Piłsudskiego i Wawel. Wysokiej jakości meble i wyposażenie są oferowane w cenie. Do lokalu przynależą: dwie komórki lokatorskie, dwa miejsca postojowe w garażu podziemnym oraz taras o powierzchni 30 m kw. Atutem samego budynku jest ogólnodostępny basen i spa.

http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/potezne-kontrasty-na-rynku-nieruchomosci,1599930


to prawda? 24k PLN za mkw mieszkania? nie jestem co prawda zainteresowany ale cena....................... no w W-wie jest cięzko sprzedać coś takiego a to zupełnie chore miasto, na pewno bardziej niz Kraków

dr_au
22-02-2011, 20:34
2MM - piwo - zawsze chętnie :). A cena jest wzięta z kapelusza i moim zdaniem nierealna - za tyle chodzą mieszkania na rynku w kamienicach po renowacji, a nie apartamenty w Bronowicach. W tym rejonie są dwie możliwości:

- Salvator tower, ale 12 piętro na 13 wskazywałoby na gorszą, nieokrągłą i niższą część budynku. Z tej lokalizacji masz tu ofertę na 155 m z dojazdem windami i na ostatnim piętrze za mniejsze pieniądze: http://www.nieruchomosciplus.pl/oferta.php?id=6376. To i tak dużo, więc pewnie coś urwać można.
- tarasy verona - wysokość chyba się zgadza, ale tam stan deweloperski mieszkania z dużym tarasem na ostatnim piętrze około 100 m2 chodził rok temu po jakieś 900 tyś. Oglądałem, budynek z zadęciem, ale lokalizacja jest średnia (tuż przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic). Większość mieszkań w budynku pomału zamienia się w biura, bo do tego celu lokalizacja rzeczywiście jest niezła.

chagall
22-02-2011, 23:05
Witam, przeczytałam właśnie Twój dziennik i ...
Piękny dom się zapowiada :yes:
Styl dziennika też niczego sobie:yes:
Siedem grzechów głównych według dr_au powinno być obowiązkowym załącznikiem do każdego projektu domu :yes:
Czy naród zrozumie i wykorzysta cenne uwagi - to już inna sprawa (ktoś kiedyś powiedział - "obyś cudze dzieci uczył").

W temacie kuchni - mnie bardzo podoba się wersja z otwartą kuchnią na szerokość domu. Rozumiem doskonale wszystkie zalety kuchni półotwartej które wymieniłeś, ale uważam, że do Twojego domu, który jest przestronny, jasny, nowoczesny, bardziej pasuje wariant pierwszy, choć to tylko babska intuicja.
Pozdrawiam - doceniająca "uroki pustej białej ściany" (niekoniecznie białej, ale monochromatycznej) :bye:

kocimieta
23-02-2011, 10:25
Witaj! Jako początkująca inwestorka czytam wiele dzienników, podglądam rozwiązania i pomysł. Twój dziennik jest inny, poniewaz nie przynosi, przynajmniej na razie, wiadomości ( bardzo potrzebnych zresztą) typu: za stan zerowy tyle, a za okna taki rabat, a dachówka w rąbek najtaniej w tym składzie. Jest inny, poniewaz skłania do myslenia na tematy bardziej ogólne, do zastanowienia sie nad wieloma kwestiami zasadniczymi: dlaczego chce budować, czy dom bedzie utkany z moich marzeń i - kredytu - czy będzie to kompromis miedzy tym co wokół, co "doradzi" i na ile mnie przekona architekt, rodzina i majster. Zobaczymy...
Co do twoich wątpliwości na temat kuchni.
Nie chciałabym być tak odseparowana od serca domu czyli salonu. Skracałabym czas pobytu w kuchni do minimum. Najfajniejszy argument : "- można sobie pochodzić dookoła" :yes: z tym sie zgadzam, mam tak teraz - u mnie mozna pochodzic naokoło sciany kominowej, dzieci jak były małe jeździły dookoła na rowerku. Pozdrawiam z Podlasia.:bye:

katka
23-02-2011, 21:10
Natomiast na terenie krakowskiej dzielnicy Bronowice za 2,4 mln zł można kupić dwupokojowy apartament o powierzchni 100 m kw.
to prawda?

Prawda. Dwa lata apartament ten był na rynku nieruchomości i prawdopodobnie został ostatnio sprzedany, bo zniknął baner z balkonu. Za jaką cenę ostatecznie to nie wiem. Cenę prawdopodobnie podbijało wyposażenie ktoś dał z milion na nie. Meble były najlepszych projektantów włoskich. Oczywiście cena z kosmosu, ale i kosmos ktoś chyba podbił ;-).

A dziennik cały czas czytam, bo warto :-).

krzysztof5426
24-02-2011, 17:52
Witaj !
A czy rozważałeś zbudowanie ścianki oddzielającej kuchnie od jadalni do wysokości 1,5 m ?
Czy w ten sposób nie byłyby spełnione Twoje założenia ?
Wysokość tej ścianki powinna być tak obliczona, aby siedzący, a może też stojący w jadalni widzieli gotującego gospodarza, jednocześnie nie mieli wglądu do garnków.

krzysztof5426
24-02-2011, 17:55
cd. Ściany od południa, czyli od strony salonu pozostawiłbym w pełnej wysokości.

Zielony ogród
25-02-2011, 09:37
OK, zgadza się,

sorry,


nie zabieram już więcej głosu bo widzę, że moje wypowiedzi są "niepolityczne"................. :P


pozdr.

no własnie tak się fajnie dyskutuje..... chciałbyś tak jak na niektórych watkach "ach jak super" "och jak slicznie" "ach tez tak chcę" i na koniec :hug:
jak sie wszyscy z wszystkimi zgadzaja, to to nic nowego nie wnosi.

dr_au
25-02-2011, 14:02
Zielony ogród, 2mm - właśnie o to chodzi :) i bardzo sie cieszę, że dyskutujmy. Bo coś może z tego się dowiemy, a na pewno jest to przyjemna rozrywka.

dr_au
25-02-2011, 14:13
cd. Ściany od południa, czyli od strony salonu pozostawiłbym w pełnej wysokości.

"Na razie" (czyli do kolejnej zmiany zdania) stanęło na czymś w tym guście. Tzn. ściana pomiędzy jadalnią a kuchnią do wysokości górnej krawędzi okien (220-240 cm), składająca się z trzech pasów: (i) od podłogi do wysokości ~90 cm mur, następnie (ii) pas luksfer o wysokości ~60 cm (czyli pomiędzy 90 a 150 cm), ponad tym znów ściana (od 150 do 220-240 cm). Całość nie będzie łatwa do zrobienia, zwłaszcza że na tym ciągu chciałbym powiesić szafki z dużym obciążeniem (naczynia), ale powinno to dobrze wyglądać. Jak przez weekend znajdę chwilę czasu, to wkleję zgrubne wizualki ze shetchupa. Cały zabieg powinien spowodować doświetlenie kuchni światłem dziennym oraz oświetlenie jadalni światłem z oświetlenia podszafkowego. Przy okazji osiągnie się zmniejszenie izolacji pomiędzy kuchnią a jadalnią (będzie widać, co ktoś robi, łatwiej będzie można rozmawiać etc. Kontakty do różnych urządzeń (czajnik, ekspres do kawy) umieści się pod szafkami wiszącymi (puszki nadtynkowe przymocowane do szafek, bezpośrednio przy ścianie). Mam takie rozwiązanie obecnie i zarówno dobrze wygląda, jak i jest funkcjonalne (można np. ekspres postawić bezpośrednio przy ścianie i wtyczka nie przeszkadza).

dr_au
25-02-2011, 14:16
[...]

A dziennik cały czas czytam, bo warto :-).

Dziekuję i zapraszam do komentowania. Pisanie tego dziennika to miła rozrywka. Piszę o czymś, na czym się nie znam i do tego pod pseudonimem. Powoduje to boski brak odpowiedzialności za słowo, więc można niejedną zwariowaną teorię w ten sposób wysnuć. Obecnie jestem na etapie socjologiczno-estetycznych przemyśleń o funkcji kuchni w domu :). Jak starczy czasu, to coś naskrobię.

dr_au
25-02-2011, 15:00
Witaj! Jako początkująca inwestorka czytam wiele dzienników, podglądam rozwiązania i pomysł. Twój dziennik jest inny, poniewaz nie przynosi, przynajmniej na razie, wiadomości ( bardzo potrzebnych zresztą) typu: za stan zerowy tyle, a za okna taki rabat, a dachówka w rąbek najtaniej w tym składzie. Jest inny, poniewaz skłania do myslenia na tematy bardziej ogólne, do zastanowienia sie nad wieloma kwestiami zasadniczymi: dlaczego chce budować, czy dom bedzie utkany z moich marzeń i - kredytu - czy będzie to kompromis miedzy tym co wokół, co "doradzi" i na ile mnie przekona architekt, rodzina i majster. Zobaczymy...

Tym razem całkowicie poważnie. Uważam, że wybieranie rozwiązań typowych, sprawdzonych, powtarzalnych daje takie same rezultaty. Zastosowanie niestandardowego podejścia ("pod prąd") da niestandardowe rezultaty - mogę być bardzo dobre, albo bardzo złe, albo zwyczajne, takie sobie. Niemniej właśnie zakwestionowanie utartych dróg postępowania pozwala wyjść ponad tak czy inaczej rozumianą "zwyczajność". Nie dotyczy to tylko budowania domu, ale również (a może przede wszystkim) sfery zawodowej i z reguły u mnie się sprawdza.


Co do twoich wątpliwości na temat kuchni.
Nie chciałabym być tak odseparowana od serca domu czyli salonu. Skracałabym czas pobytu w kuchni do minimum. Najfajniejszy argument : "- można sobie pochodzić dookoła" :yes: z tym sie zgadzam, mam tak teraz - u mnie mozna pochodzic naokoło sciany kominowej, dzieci jak były małe jeździły dookoła na rowerku. Pozdrawiam z Podlasia.:bye:

Właśnie to jest najpoważniejsza sprawa. Moje babcie spędzały w kuchni bardzo dużo czasu. przygotowanie obiadu zaczynało się rano, po zrobieniu zakupów i trwało, nooo... do obiadu właśnie. Rytm pracy nadawał tez piec, który trzeba było rozpalić, żeby przygotować ciepły posiłek. Przygotowywane potrawy były z reguły bardzo pracochłonne (pierogi, różne faszerowane i pieczone mięsa, bułeczki - mniam :)). Do takich potrzeb potrzebna jest duża kuchnia z osobnym stołem, przy którym można przysiąść, coś pokroić, polepić.

My gotujemy już inaczej. Nie tylko ze względu na dostępne półprodukty, ale również ze względu na to, że gotujemy inne potrawy, co z kolei związane jest ze zmianą nawyków żywieniowych. Powiedzmy robimy kolację na zasadzie - sałata, a następnie stek lub jakieś inne grillowane mięso i warzywa na parze. Przygotowanie posiłku trwa w takim układzie około 30 min, ale dużo się w tym czasie dzieje (sałata jest myta, preparuje się sos i jakieś grzanki, niemal w tym samym czasie mięso trafia na patelnię itd.). Do takich potrzeb lepiej sprawdzi się niewielka, ale maksymalnie ergonomiczna kuchnia. I rzeczywiście w takiej kuchni przebywa się jak najkrócej - wchodzi się, żeby zrobić swoje, a sprzątanie odkłada na później ;).. Znacznie więcej czasu spędza się przy stole w jadalni czy w salonie po posiłku.

Można by teraz wysnuć z tego zgrabną teorię, w świetle której moda na otwarte kichnie w Polsce jest wynikiem powierzchownej okcydentalizacji. "Na zachodzie" otwarcie kuchni związane jest z redukcją częstotliwości i intensywności używania kuchni - gotuje się tak mało i tak rzadko (w zasadzie tylko wodę i jajka), że kuchnię można zredukować do niewielkiego kąta gdzieś w rogu. Bałagan nie będzie raził, bo po prostu rzadko będzie mieć miejsce. Zyskuje się zarazem na integracji i wspólnym spędzaniu czasu. W Polsce kuchnia otwarta pozwala na zachowanie tradycyjnych funkcji kuchni w której dużo i długo się gotuje, przy stosunkowo niewielkiej przestrzeni strefy dziennej.

Teoria w sam raz do GW. Bez PiSosko platformerskich konotacji politycznych, chodzi raczej o ustawiczne prezentowanie w rzeczonej gazecie konfliktu pomiędzy "tradycjonalizmem" (z definicji złym), a "nowoczesnością" (z definicji dobrą). Chociaż przyszła mi do głowy, to jest jednak zbyt naciągana, żeby traktować ją poważnie. Niemniej jakieś ziarenko prawdy może i w niej tkwi.
-

dr_au
25-02-2011, 15:04
Witam, przeczytałam właśnie Twój dziennik i ...
Piękny dom się zapowiada :yes:
Styl dziennika też niczego sobie:yes:
Siedem grzechów głównych według dr_au powinno być obowiązkowym załącznikiem do każdego projektu domu :yes:
Czy naród zrozumie i wykorzysta cenne uwagi - to już inna sprawa (ktoś kiedyś powiedział - "obyś cudze dzieci uczył").

Wielkie dzięki i zachęcam do dalszych odwiedzin :)



W temacie kuchni - mnie bardzo podoba się wersja z otwartą kuchnią na szerokość domu. Rozumiem doskonale wszystkie zalety kuchni półotwartej które wymieniłeś, ale uważam, że do Twojego domu, który jest przestronny, jasny, nowoczesny, bardziej pasuje wariant pierwszy, choć to tylko babska intuicja.
Pozdrawiam - doceniająca "uroki pustej białej ściany" (niekoniecznie białej, ale monochromatycznej) :bye:

Właśnie z przestronnością nie mogę dojść do ładu i stąd sie wziął ten pomysł. Chodzi mi o zachowanie "osi widokowych", które fajnie wychodzą przy tej konfiguracji domu. Przy tym ustawieniu, które pokazywałem, z końca jednego gabinetu będzie widok na jadalnię - to ~17 m. Widok na jadalnię w tle i okno otwierające się na ogród powinien też być z holu wejściowego - to znów ~10 m do przejścia.

chagall
26-02-2011, 23:26
Witam ponownie :)
Nowy pomysł na częściową alienację kuchni z użyciem luksferów wydaje mi się ciekawy, choć muszę wyznać, że luksfery nie dla mnie.
Te współczesne są bardzo ładne i dobrze zaaranżowane są nie tylko funkcjonalne, ale stanowią także o nowoczesnym charakterze wnętrza, ale ja jestem z pokolenia, któremu luksfery kojarzą się niestety z obrzydliwym prl-em ;) W naszym projekcie też były, ale je wyrzuciłam!
I tu dochodzimy do poważnego dylematu w temacie kuchni - tradycyjna zamknięta, czy nowoczesna otwarta?
Moja ma być otwarta, choć nie tak szeroko, co wynika z wymiarów całego domu. W naszym obecnym mieszkaniu kuchnia jest zamknięta i mam już dość. Życie toczy się w pokoju za ścianą, a ja przy garach. Frustrację wzmaga fakt, że nie lubię gotować - niestety muszę!
W nowym domu ma być inaczej - znaczy lepiej!!!
Czy tak będzie? Nigdy nie miałam kuchni otwartej i boję się trochę o ten kuchenny bałagan, dlatego najprawdopodobniej skorzystam z rady pewnej zaufanej w temacie zabudowy kuchennej osoby (szwagier) i "zasłonię" część przejścia z salonu do kuchni "czymś" do wysokości tzw. "barku" - i nie będą to luksfery ;)
Muszę też pomyśleć o jakimś porządnym, wydajnym okapie kuchennym! No i oczywiście meble - muszą pasować do tych "salonowych"!
Kuchnia otwarta to jednak duże wyzwanie i wydatki niestety też!!!
Zaryzykuję, zwłaszcza, że będę miała z niej (przez salon) piękny widok na ogród i las :bye:

katka
27-02-2011, 10:38
Dziekuję i zapraszam do komentowania.
Nie komentuje, bo moje wyobrażenia o domu są na drugim biegunie do Twoich, ale fajnie się czyta to co piszesz i nie raz nawet zgadzam się z Twoimi opiniami ;-). Na przykład z grzechami „polskiego wnętrzarstwa” zgadzam się w 100%. Najbardziej denerwuje mnie niekonsekwencja stylu. Po co budować np. Dworek, aby go potem urządzić ultranowocześnie lub odwrotnie budowa nowoczesnego „stal i szkło” domu z wnętrzami w stylu babuni z koronkami.


(...) konfliktu pomiędzy "tradycjonalizmem" (z definicji złym), a "nowoczesnością" (z definicji dobrą) (...)
Ja jestem po stronie zła ; -), czyli jestem tradycjonalistką. Dla mnie kuchnia musi być osobnym pomieszczeniem, otwarta na salon jest nieporozumieniem (ale to tylko moja osobista opinia i nie neguje togo, że innym to odpowiada). Powinna być duża, wspólna z jadalnią i w miarę oddalona od salonu. To serce domu, tu jest gwar, krzątanina i pozorny chaos (czyt. nieład, garnki porozstawiane itp.). Miejsce zborne dla domowników. Salon zaś do miejsce relaksu, wyciszenia, kominek, lampka wina, filozoficzne rozmowy (najlepiej bez telewizora). Ale to jest tylko moje wyobrażenie o domu i z ciekawością czytam opinie ludzi o odmiennym podejściu do funkcjonalności pomieszczeń, przecież każdy może mieć inne potrzeby.

Życzę powodzenia z projektowaniem, ponoć wybór działki i projektu jest nawet ważniejsze od całej budowy domu.

2mm
05-03-2011, 11:58
Witam,

nic się nie dzieje odnośnie projektu?
pewnie architekt ma już dosyć zmian...................... ;)

krzysztof5426
05-03-2011, 15:58
dr_au
Zechciej jeszcze rozważyć / w kontekście komunikacji kuchnia - jadalnie / drzwi przesuwane, lub wahadłowe.
Nad drzwiami wahadłowymi już tu rozmawialiśmy. Od użytkowników nie zebrały dobrych opinii, ale były to dosyć subiektywne oceny.

dr_au
05-03-2011, 16:00
Witam,

nic się nie dzieje odnośnie projektu?
pewnie architekt ma już dosyć zmian...................... ;)

Telepatia, bo miałem właśnie zrobić mały wpis odnośnie aktualnego statusu :). Co się dzieje:

- mam urwanie głowy w firmie. Dobrze, bo będzie na budowanie. Źle, bo poziom stresu mam wysoki i jestem przykry dla otoczenia. No i przy okazji nie mam czasu na uzupełnienie dzienniczka i odpowiedzi na komentarze.
- w związku z tym z architektem już ze dwa razy doszliśmy do ściany i obiektywnie współczuję mu takiego klienta.
- wygenerowałem w międzyczasie nieskończoną ilość wersji i subwersji układu funkcjonalnego domu i w końcu poprosiłem architekta o chwilę czasu do namysłu, czego ja tak właściwie chcę.
- chwila czasu przyniosła prostą konstatację - że rozwiązania funkcjonalne proponowane przez architekta są za mało radykalne. Zaowocowało to dojściem do koncepcji, która ma szanse się utrzymać (w każdym razie utrzymała się już tydzień ;)) bo: a) odpowiada założeniom funkcjonalnym, b) obniża koszty budowy (no tak, znowu o pieniądzach ;)) i upraszcza konstrukcję domu, c) jest atrakcyjna wizualnie.

Tak więc projekt pod tytułem "neomodernistyczna reinterpretacja tradycyjnej podkrakowskiej zabudowy wielskiej" o dziwo posunął się do przodu. W przyszłym tygodniu, jak odrobię się z najpilniejszych zadań, powinienem mieć ostatnie - mam nadzieję - spotkanie z architektem, które powinno zaowocować doprowadzeniem koncepcji do końca.

krzysztof5426
03-04-2011, 16:42
Napisz proszę co wpłynęło na tak radykalną zmianę koncepcji .

2mm
03-04-2011, 20:03
Witam,

a już myślałem, że budowanie poszło w odstawkę...........

nie chcę się tu wymądrzać ale dom parterowy to raczej na dużej i taniej jednostkowo działce (za mkw) a u Ciebie tanio chyba nie było o ile pamiętam..... ;)


pozdr.

kocimieta
04-04-2011, 06:18
I tak już było ciekawie, kazdy kolejny wpis zaskakiwał czyms nowym:eek: A tu bach - kompletny zwrot w akcji!!! Parterówka! I znów ciekawość, napięcie rośnie. Jak w dobrym serialu. Czekam na kolejny odcinek :bye:.

dr_au
04-04-2011, 16:57
Uch, uch... To oczywiście skomplikowana historia. Najpierw było pożegnanie się z pierwszą koncepcją. Jakoś nie mogliśmy dojść z nią do ładu, więc najrozsądniejszym rozwiązaniem było zacząć od początku. No i zaczęliśmy. Architekt przedstawił kilka nowych wariantów. Była wśród nich opcja domu parterowego, zresztą rekomendowana. Powody tej rekomendacji były następujące: po pierwsze i tak chcemy wepchnąć większość funkcji w parter. Po drugie przy wymogach planu (okap 30 cm nad podłogą poddasza) ciężko jest pogodzić nasze upodobania estetyczne z funkcjonalnym poddaszem.

Zabawne jest przy tym jedno - właściwie zawsze chcieliśmy dom parterowy. Jednym z pierwszych (i nielicznych) projektów gotowych, który mi się spodobał, była niemalże kultowa "jaskółka". Ale założyliśmy, że przy wymaganym nachyleniu dachu (min. 37 stopni) nie da się zrobić sensownego domu parterowego, zwłaszcza w wielkości około 200 m2. Okazało się jednak, że założenie było błędne, da się zrobić sensowną parterówkę, więc koncepcja została wybrana po około 5 minutach namysłu.

Odpowiadając na pytanie 2mm - działka ma 1200 m2. Więc nie jest tak źle. Zresztą architekt przez ustawienie domu na działce fajnie wydobył jej atuty i zatuszował wady. Dość powiedzieć, że w domu pewnie nie będą w ogóle potrzebne zasłony (może poza sypialnią). Oczywiście wiele miejsca na ogrodnictwo nie zostaje, ale to akurat dla mnie zaleta.

Wychodzi to wszystko bardzo fajnie (oczywiście z mojego punktu widzenia). Ale żeby nie powodować kolejnych zwrotów akcji ;) rzuty pokażę, jak się dopracuję finalnej niezmienialnej koncepcji. Na razie negocjuję z architektem obecność pewnych efektownych (a co się z tym łączy - kosztownych) detali. Moje skąpstwo miałoby tu decydujący głos gdyby nie to, że architekt w kilku sprawach może mieć racje :).

krzysztof5426
04-04-2011, 17:17
Hej !
Dawaj te rzuty !
Wiesz jak fajnie jest komuś doradzać i nie ponosić z tego tytułu żadnej odpowiedzialności ?

dr_au
04-04-2011, 17:52
Wiesz jak fajnie się wypowiadać, nie ponosząc za to odpowiedzialności? :). OK. Wrzucam pierwszą wersję (trochę się tam już pozmieniało):

http://farm6.static.flickr.com/5178/5589525742_3afa192e06.jpg

Wielkość domu to około 220-230 m2. Istotną cechą jest nisko zaczynający się okap (240 cm) i otwarcie większości pomieszczeń do dachu.

krzysztof5426
04-04-2011, 22:22
Chciałem napisać " pełne zaskoczenie ". Ale chyba jednak, nie.

dr_au
04-04-2011, 22:44
Dlaczego? ;).

anula05
05-04-2011, 17:31
Ciekawa koncepcja. Nie mogę się doczekać wizualizacji.
Nie widzę niestety większości opisów, więc nie będę się wdawać w szczegóły.
Dach pokosztuje Cię majątek:)

Coś mi się wydaje, że zaraz przestaniesz prowadzić Dziennik:)

dr_au
05-04-2011, 19:41
anula05 - dach tak, będzie kosztował - powierzchnia to około 330-350 m2. Jedyne co nieco obniża mi ciśnienie, to fakt, że rozpiętość jest bardzo mała, więc pewnie konstrukcja nie będzie zabójcza.

Po ostatnich doświadczeniach i dostarczaniu emocji czytelnikom dokładniejsze rzuty pokażę, jak już coś przyjmę i zaakceptuję ;). Na razie wypadły przeszklone tarasiki w skrzydłach (te paskowane prostokąty ;)) - fajnie by to wyglądało, ale kosztowałoby majątek, ponadto trochę się pozmieniało w pomieszczeniach gospodarczych.

A z dziennikiem na razie nie zanosi sie - tzn. mam szczery zamiar dalej go prowadzić. Po prostu ostatnio mam takie urwanie głowy w firmie, że nie jestem w stanie nadążyć z robotą, a co dopiero prowadzeniem dziennika.

2mm
05-04-2011, 22:14
ciekawa koncepcja........
dom jest ogromny i zakładając, że działka ma powiedzmy 30x40m to zajmie sporo miejsca. Ale skoro i tak nie lubisz "ogrodnictwa" to rozwiązuje to w pewien sposób kwestie trawnika, koszenia itp.

co to jest to zazn. przerywanymi liniami na dole po lewo? ciężko jest przeczytać opisy


pozdr.

Spirea
05-04-2011, 22:55
widzę, że obrót o 180 stopni. Czekam na dokładniejsze rysunki, bo na tych nic nie widzę.

dr_au
06-04-2011, 18:49
Witam,

Poniżej "klikalny" rzut ostatniej (choć nie ostatecznej) wersji. Można powiększyć i zorientować się co i jak:

http://farm6.static.flickr.com/5143/5595198695_7d725721e0.jpg (http://www.flickr.com/photos/56776806@N08/5595198695/)

Góra to kierunek południowo-wschodni, lewa strona - północno-wschodni itp. Okna, grubości ścian itp. są tylko zamarkowane. Prawdopodobnie jeszcze lekko zostanie przeorganizowana strefa wejściowa, do decyzji jest też kilka detali związanych z dużą łazienką i masę szczególików na później (np. brak wiatrołapu, drzwi odcinające "część prywatną" w "skrzydle wschodnim", sens istnienia i kształt wiaty grillowej)

2mm - wbrew pozorom dom nie jest aż tak duży. Powierzchnia całkowita (wliczając garaż) to około 250-260 m2 (215-225m2 powierzchni mieszkalnej). Uwzględniając, że przy koncepcjach z poddaszem wychodziło nam ponad 320 m2 po podłodze, jest to jakiś postęp. Można było ściąć jeszcze 10 m2, ale przeważyła chęć zachowania tego układu i nieposiadania jakichkolwiek zasłon (poza sypialniami, gdzie służyć mają odcięciu światła, a nie zapewnieniu prywatności). W tym układzie dom jest tak ustawiony, że - poza oknami "korytarzowymi" - z drogi lub domów sąsiadów pomieszczenia mieszkalne są całkowicie niewidoczne. Uwzględnij też, że trakt jest wąski (630 cm).

Wymiary zewnętrzne domu po dłuższych skrzydłach to około 19x21 m. Działka ma wymiary 28x42. Przy pozostawieniu odległości około 6 m od granicy zachodniej, od wschodniej (tam gdzie wychodzą okna sypialni i salonu) zostaje około 15 m. Dalej jest niezabudowana przestrzeń w postaci ogrodu sąsiada i w dalszej perspektywie las. Czyli powinno wystarczyć dla poczucia przestrzeni. Do tego dochodzi miejsce na "wewnętrzny" ogród na "dziedzińcu" (około 8,5 m szerokości).

Na poprzednim rzucie przerywanymi liniami zaznaczona jest wiata/garaż (ostatecznie garaż). Przerywanymi dlatego, że długo marudziłem, że nie chcę, ale w końcu się poddałem ;). W tej konfiguracji ma on sens, w dodatku nie będzie pierwszą rzeczą, jaką zobaczy gość podjeżdżając do domu.

Spirea - nie do końca. W stosunku do spisu założeń, jakie otrzymał architekt, zmieniły się dwie rzeczy - brak poddasza (co przyjąłem z ulgą, bo na poddaszu już przemieszkałem 15 lat i wystarczy) i o ~15 m2 większa strefa jadalno-kuchenna. Ta druga zmiana wzięła się z dyskusji o sposobie spędzania czasu (uwielbiam gotować przy gościach) i analizy kilku ciekawych rzutów. Konkretnie bardzo spodobał mi się ten układ strefy dziennej:

http://www.ucees.pl/www/index.php?action=mieszkanie&id=9 (trzeba kliknąć w lewym dolnym rogu, żeby przejść do rzutów)

Reszta w zasadzie się nie zmieniła. Czyli dom o prostej do bólu konstrukcji, bez jakichkolwiek zawiłości konstrukcyjnych, w typie stodółki.

2mm
06-04-2011, 20:30
Witam,

mówiąc szczerze to wg mnie ta koncepcja jest lepsza niż poprzednia z poddaszem użytkowym.
mnie szczególnie podoba się to drzewo (?) w ogrodzie "wewnętrznym" na "dziedzińcu". Wiata gillowa jest nieporozumieniem, kompletnie psującym układ przestrzenny i wizerunek domu. Ale to juz moje zdanie ;) mam uprzedzenia do wszelkich betonowych tworów udających grille, wykorzystywanych może z 5-10 razy w roku.

pozdr.

anula05
06-04-2011, 20:45
Układ fajny. Wg mnie powinno być minimalistycznie, wtedy będzie robiło wrażenie. I dużo okien w aluminium, od ziemi. A nie lepiej dać te sypialnie z wyjściem na dziedziniec, a korytarz po zewnętrznej (tak jak gabinety)?
Znalazłam kilka minusów, ale nie będę teraz Cię dręczyć:)

krzysztof5426
06-04-2011, 21:26
Wiata, zdecydowanie zakłóca układ przestrzenny.
Chyba Anula niema racji. Sypialnie mają okna na poł- wschód i tak musi zostać.
Reszta szczegółów do dopracowania. OK.
Czym odgrodzona / co to będzie / jest jadalnia od pokoju dziennego ?

dr_au
06-04-2011, 22:23
2mm - ujmę to tak. Niedostateczna satysfakcja z poprzedniej koncepcji była przyczyną poszukiwania rozwiązań alternatywnych ;). Dorobiłem się prawdzie czegoś, co "mogło by być" (o czym zresztą doniosłem w dzienniku), ale architekt zaoferował nowe otwarcie, co było najzdrowsze. Z tej koncepcji jestem zadowolony.

Wiata grillowa to pozostałość po wcześniejszych wersjach, w których wschodnie skrzydło było dłuższe. Wówczas ładnie domykała "dziedziniec", teraz rzeczywiście wiekszego sensu nie ma. Zobaczy się dopiero po wybudowaniu domu i zrobieniu projektu ogrodu - tak czy owak miałaby to być lekka konstrukcja z płaskim dachem (trwale nie związana z gruntem ;), ze wzgledu na ograniczenia planu rzecz jasna). Też nie przypuszczam, żebym tego często używał, więc raczej do kasacji.

Na "dziedzińcu" rzeczywiście powinno wylądować drzewo, tylko muszę znaleźć coś, co szybko rośnie i najlepiej ładnie kwitnie ;). Architekt proponował jeszcze zrobienie przeszklonego wcięcia w domu z miejscem na roślinność (pomiędzy jednym z gabinetów a holem, bez dachu w tym miejscu, otwartego na "dziedziniec"). Byłoby to bardzo efektowne, ale niestety zadecydowały koszty - wydanie kilkudziesięciu tyś. na coś o walorach czysto estetycznych było dla mnie psychicznie nie do przejścia (z przyczyn wrodzonego i nabytego skąpstwa). Trzeba się będzie zadowolić tańszymi efektami - np. ściany szczytowe skrzydeł od strony południowej mają być ślepe. To dobre miejsce, żeby umieścić siatkę i puścić np. bluszcz lub inne pnącze.

anula05 - dzięki :). Coś mniej więcej takiego ma być. Stąd umieszczenie okapu na wysokości 240 cm - okna mają być od ziemi do okapu, dzieląc elewację na prostokąty o różnych wymiarach. Coś takiego jak w tym domu, który był pewną inspiracją dla projektu:

http://coolboom.net/architecture/baron-house-by-john-pawson/

Sypialnie od strony wschodniej mają kilka zalet. Po pierwsze łatwiej się wstaje. Po drugiej jest tam bardzo ładny widok na zieleń i ma zostać całkiem spory kawałek ogrodu. Jest to też rozwiązanie zapewniające większą prywatność, w przeciwieństwie do gabinetów, które przez otwarcie na "dziedziniec" bardziej integrują się ze strefą dzienną. Wreszcie unika sie komunikacji przez salon.

Wad pewnie by się trochę znalazło. Część będzie jeszcze korygowana (jak np. okolice strefy wejściowej). Część trochę wynika z założeń. Np. strefa sypialni mogła by być bardziej wyizolowana od salonu. Przy naszym obecnym trybie życia jest to obojętne, ale być może w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o jakichś drzwiach przesuwnych albo czymś innym, co odetnie ten odcinek korytarza. Jest też pewna specyfika wynikająca z orientacji względem stron świata - np. salon i kuchnia mogą nie być jasne. Architekt proponował jako wariant alternatywny nieco inne ustawienie kuchni/jadalni/salonu z salonem w części centralnej. Ten układ chyba jednak w największym stopniu wpisuje się w tryb życia i upodobania.

krzysztof5426 - Pomiędzy pokojem dziennym a jadalną ma być kominek i ściana. Można pomyśleć o jego otwarciu (szybach) z dwóch stron, choć w praktyce nikomu pewnie nie będzie się chciało czyścić drugiej szyby. Z wiatą i sypialniami też tak myślę :).

Madeleine
07-04-2011, 07:35
To ja przyziemnie. Jaki duży planujecie garaż? gdzie będzie stała kosiarka i inne narzędzia ogrodnicze, opony zimowe, rowery (i nie 2, a w perspektywie dzieci pewnie bliżej 4 - ja sama mam 5 pojazdów jednego dziecka, narty, sanki, resztki farb na domalowanie domu, zapasowe płytki, drabina, być może odśnieżarka? Brakuje mi w tym wielkim domu pomieszczenia gospodarczeg tak z 10m2.

dr_au
07-04-2011, 10:51
Uff... wygląda na to, że jest to finalny układ funkcjonalny:

http://farm6.static.flickr.com/5309/5597673950_f9c4168dae.jpg (http://www.flickr.com/photos/56776806@N08/5597673950/)

Madleine - garaż ma 39 m2 (6,3x6,3). Do tego dochodzą jeszcze nieużytkowe stryszki nad częścią domu. Na razie wystarczy ze sporym zapasem, uwzględniając, że bardzo dużych samochodów nie lubię ani ja, ani tym bardziej żona. Potomstwo mam nadzieję się pojawi, choć uwzględniając wiek raczej nie obstawiałbym nadmiernie licznej progenitury, co wpływa na planowaną przestrzeń do przechowywania.

Wbrew pozorom większym problemem jest zapewnienie odpowiedniej powierzchni (czy też raczej metrów bieżących) półek na książki. Będę to musiał jeszcze dokładnie wymierzyć.

anula05
07-04-2011, 11:02
To ja przyziemnie. Jaki duży planujecie garaż? gdzie będzie stała kosiarka i inne narzędzia ogrodnicze, opony zimowe, rowery (i nie 2, a w perspektywie dzieci pewnie bliżej 4 - ja sama mam 5 pojazdów jednego dziecka, narty, sanki, resztki farb na domalowanie domu, zapasowe płytki, drabina, być może odśnieżarka? Brakuje mi w tym wielkim domu pomieszczenia gospodarczeg tak z 10m2.
święte słowa, wspomnisz je jeszcze:)
a daszek nieużytkowy też miałam mieć, nawet 90 m2, a nic z tego ostatecznie nie wyszło, nie robimy nawet włazu.

Madeleine
07-04-2011, 11:36
Nie określiłabym garażu 39m2 mianem szczególnie dużego, a już na pewno nie będzie tam miejsca, aby swobodnie wszystko pochować. Zwłaszcza, że być może będzie on nieogrzewany do 20 stopni, więc na ścianie wspólnej z domem położysz od środka ocieplenie, które zmniejszy jeszcze jego powierzchnię. Poszerzcie go o pół metra, dojdzie dodatkowa ściana na regały i inne, jeśli nawet nie na większe samochody (być może kiedyś będziesz chciał mieć motor).
Jaka duża jest pralnia i gdzie będzie wystawiana tradycyjna suszarka do suszenia rzeczy, które nie nadają się do suszarki bębnowej? (swoją drogą - nie chciałabym dygać przez taki kawał domu do pralki).
Aha, już widzę, jak wnosisz resztki płytek na poddasze ;) OK, kartony po agd/ rtv pewnie wrzucisz - i to byłoby na tyle. Pytanie jeszcze o wysokość poddasza nieużytkowego.

I ostatnia kwestia - przemyśl, z czego chcesz zrobić okna. PCV w kolorze ma ograniczenie 230cm na wysokość.

Liczebność spadkobierców nie do końca przekłada się na liczbę osprzętu dziecięcego. Ale szczerze - w tym domu nie widzę szans, abyście obyli się bez domku ogrodniczego, jeśli pojawi się dziecko.
Gdzie schowasz krzesła i stół ogrodowy na zimę? pewnie będzie potrzebny domek typu altanka.

krzysztof5426
07-04-2011, 12:00
Pewnie to szczegół, ale uwzględnij okna - doświetlenie garażu na poł- wschodniej ścianie. Może luxfery.

2mm
07-04-2011, 19:08
no tak, chciałem coś dodać ale........
.......pozostaje mi tylko poprzeć wypowiedzi powyżej, w szczególności Madeleine

wg mnie powinny być drzwi pomiędzy holem a resztą domu, tak jak było w pierwotnej wersji (post #183)
zawsze to zatrzymuje trochę napływ chłodu, wiatru, kurzu itp.

pozdr.

anula05
07-04-2011, 19:27
eee tam, ja zrezygnowałam z wiatrołapu, nie dramatyzujmy:)

dr_au
07-04-2011, 20:40
2mm - wiatrołap jest be. Jestem raczej duży i wiatrołapy zawsze doprowadzają mnie do szału - jest tam ciasno, wszyscy się o siebie potykają itp. Tak więc tu zabieg w pełni świadomy.

krzysztof5426 - rozmieszczenie okien będzie robione w kolejnym etapie. trzeba będzie jakoś ten garaż doświetlić, a jak to się zobaczy.

all - z powiększeniem garażu do rozważenia, niemniej jest to wielkośc po uwzględnieniu ocieplenia pomiedzy domem a garażem. W garażu powinny się zmieścić dwa komplety opon zimowych, trochę rupieci i rowery, względnie jakiś skuter. Nie jestem też fanatykiem przechowywania narzędzi ogrodniczych w garażu. Pralnia ma ~4 m2 - znajdzie się miejsce na małą suszarkę do powieszenia tego, co nie jest suszone maszynowo. To akurat kwestia poza moją "jurysdykcją". Zdaniem architekta pralnia jest wystarczająco duża, aczkolwiek jego opinia nie jest rozstrzygająca ;).

Generalnie chyba dochodzimy do tego, o czym pisała Zielony Ogród. Przez lata obrastamy nieprawdopodobną ilością różnych rupieci. Bez nawyku wyrzucania nie ma takiej przestrzeni, której nie dałoby się zagracić. Innymi słowy - jesteśmy chomikami i wykorzystamy każdą dostępną przestrzeń do przechowywania. Obserwuję ten proces w domu rodziców i wiem, że choćbym powiększył garaż o kolejne kilkanaście metrów, to i tak w pewnym momencie okaże się to za mało.

Zaplecze gospodarcze - tak jest potrzebne. Dlatego w końcu zdecydowałem się na ten cholerny garaż, choć na ogół jestem zbyt leniwy na wjeżdzanie do czegoś takiego. Ale reszta zależy już od podejścia do przydasiów i innych takich.

krzysztof5426
07-04-2011, 21:08
dr_au - Dixi ?

Madeleine
07-04-2011, 21:37
No to dwa samochody i skuter nie zmieszczą się do tego garażu. Mój jest przeznaczony tylko na pojazdy, do tego mam osobne zaplecze gospodarcze - i garaż ma 49m2.

Nie jestem pewna, czy pranie nie jest również poza jurysdykcją architekta ;) Ja bym poprosiła o szczegółowe rozrysowanie, gdzie co ma stać. Podpowiem - suszarka stojąca ma rozłożona (ze złożonymi ramionami) 110x60. Pralka na suszarce 60x60. Dobrze byłoby tam zrobić zlew do namaczania czy nalewania wody do mycia podłogi i śmietnik do resztek z suszarki, coby nie latać z tym do kuchni. Gdzie będzie stała deska do prasowania? (uprzedzając pytanie - tak, zazwyczaj prasuje wynajęta siła robocza, ale czasem się jednak zdarza samodzielnie i wtedy co? rozstawiać deskę w kuchni?)
Fragment o obrastaniu rzeczami mądry, ale niecelny w moim przypadku - jestem skrajnym przykładem pozbywania się niepotrzebnych rzeczy (z wyjątkiem książek). W domu mam niektóre szafki puste - bo tak. Ale i tak pewnych rzeczy się nie uniknie do przechowywania, które w mieszkaniu są niepotrzebne, a zajmują miejsce. No, można dzieci nie mieć, będzie ze 3 rowerki i wózki do przodu. ;)

Podsumowując - nie wiem, czy trafiłeś na ten wątek:
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?18808-Czego-w-urz%C4%85dzaniu-domu-nie-zrobiliby%C5%9Bcie-ponownie

Jeśli nie - warto przeczytać. Jeśli tak - warto przeczytać jeszcze raz, pod kątem użyteczności właśnie.

dr_au
07-04-2011, 22:27
Krzysztof - trochę tak, to w koncu ja sie w razie czego będę męczył ;)

Madleine - chyba kiedyś czytałem, odświeżę sobie, dzięki. Przepraszam za "filozoficzny" wtręt, ale z budowaniem jest tak jak z wojną - generałowie są zawsze przygotowani do wygrania tej poprzedniej. Pamiętamy, co zrobiliśmy źle i robimy błędy na innych obszarach. Ja mam uraz do zbyt dużej powierzchni pomieszczeń gospodarczych. W drugim domu rodziców, budowanym w drugiej połowie lat 80-tych, było tego naprawdę dużo - sporo ponad potrzebę nowoczesnego gospodarstwa domowego. No i się zagraciły. Większość tego, co jest tam przechowywane można by z czystym sumieniem wyrzucić - są mniej warte niż praca włożona w ich jako takie porządkowanie. Za to np. jest za mała łazienka i wc, za mała jadania, kuchnia za bardzo otwarta na salon, słabo tłumiące dżwięki ścianki działowe, za mały salon, za dużo schodów, za mało miejsca na komunikację itp. (inna sprawa, że i tak mieszka się wygodnie, bo miejsce jest świetne i ogród piękny). Z kolei w naszym obecnym mieszkaniu są za bardzo pozamykane przestrzenie, wełniana wykładzina podłogowa, . Więc staram się uniknąć tych błędów - bo do potrzeby ich unikania jestem przekonany.

Zresztą - na razie dopinałem układ funkcjonalny. Teraz zobaczymy co wyjdzie z bryłą - jeszcze trochę może się pozmieniać. Garaż może odrobinę powiększę. Niemniej ze względów budżetowych wolę pilnować powierzchni, inaczej znów zaraz zrobi się 350 m2.

2mm
08-04-2011, 13:45
dr_au, anula05 - nie chcecie wiatrołapu to nie, wasza sprawa ;);)
jak trochę pomieszkacie to zmienicie zdanie, szczególnie jak na zewn. będzie -15C i śnieg będzie zacinał od strony wejścia

i jeszcze pytanie techniczne - a gdzie jest miejsce na piec? domyślam się, że gazowy? w tej pralni o pow. 4 mkw?
jeśli tak, to przyznam, że architekt ma chyba duże "poczucie" humoru i sam mieszka w bloku.

niestety 99% architektów może i tworzy ładne wizualnie budynki (z zewnątrz) ale z reguły kompletnie nieużyteczne bo nie mają zbyt dużej wyobraźni.
ja to też przerabiałem i powiem szczerze, ze na pytanie żony, gdzie ma być coś w rodzaju pralni, architekt był lekko zdziwiony, że są takie pomieszczenia (podpowiem: mieszkał w bloku).

pozdr.

rasia
23-04-2011, 10:25
2mm, przeżyłam dwie zimy, dochodzące do -30 stopni mrozy i zaspy po kolana, ale ani razu nie miałam odrobiny śniegu w domu, a nie mam wiatrołapu...;)

rasia
23-04-2011, 10:25
http://img607.imageshack.us/img607/491/jajo.jpg

Spirea
23-04-2011, 16:22
http://img705.imageshack.us/img705/9228/jajo2w.jpg

2mm
15-05-2011, 15:46
Witam, :)

coś chyba nastąpił jakiś przestój..........
czy może architekt już nie dał rady ze zmianami koncepcji............... ?? ;)



pozdr.

dr_au
15-05-2011, 18:46
2mm - Ech. Zastój to może za dużo powiedziane. Architekt trochę się ślimaczy, ale tym razem to nie moja wina ;). Zaproponował (z własnej inicjatywy) trochę zmian w ułożeniu pomieszczeń, służących wyeksponowaniu walorów domu (czyli "dziedzińca"). Poza tym bryła mniej więcej gotowa, materiały i detale elewacyjne takoż. Dom trochę się zmniejszył - ma obecnie 204 m2 + 38 m2 garażu, może jeszcze odpadnie kilka m2, bo zastanawiam się nad delikatnym zwężeniem skrzydeł. Czyli - wolno, ale do przodu, choć jeżeli w tym roku uda mi się zrobić stan 0, to i tak będzie to dużo.

Z drugiej strony dom zmotywował mnie co nieco do pracy, więc dawno nie miałem takiego urwania głowy. W konsekwencji na forum nie było czasu. Będę musiał trochę wrzucić na. luz bo dłużej nie pociągnę w takim tempie. Jak się uda, to zrobię update dziennika :).

rasia, Spirea - pięknie dziękuję za życzenia :). Wzajemnie, choć mocno spóźnione. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że byłem na tyle zarobiony, że nawet nie spojrzałem, czy ktoś się wpisał :(

2mm
15-05-2011, 19:17
Czyli - wolno, ale do przodu, choć jeżeli w tym roku uda mi się zrobić stan 0, to i tak będzie to dużo.

Z drugiej strony dom zmotywował mnie co nieco do pracy, więc dawno nie miałem takiego urwania głowy. W konsekwencji na forum nie było czasu. Będę musiał trochę wrzucić na. luz bo dłużej nie pociągnę w takim tempie. Jak się uda, to zrobię update dziennika :).



ja na tym "dziedzińcu" zasadziłbym jakąś fajną, dużą roślinę, rzadko spotyka się taki układ architektoniczny.

a co do pracy to nie można przeginać, ja kiedyś miałem taki okres, że szedłem spać o 4-tej rano i o 9.00 byłem w biurze - chore i nienormalne........

no ale jutro jest 16/5 więc ostatni dzień na raporty kwartalne więc chcąc nie chcąc trzeba wziąć się do roboty...... ;)


pozdr.

dr_au
15-05-2011, 20:22
ja na tym "dziedzińcu" zasadziłbym jakąś fajną, dużą roślinę, rzadko spotyka się taki układ architektoniczny.

Taki jest plan. Nawet zacząłem sprawdzać. Okazało się, że całkiem spore drzewo można kupić za zupełnie rozsądne pieniądze.


a co do pracy to nie można przeginać, ja kiedyś miałem taki okres, że szedłem spać o 4-tej rano i o 9.00 byłem w biurze - chore i nienormalne........

no ale jutro jest 16/5 więc ostatni dzień na raporty kwartalne więc chcąc nie chcąc trzeba wziąć się do roboty...... ;)


:). Jestem na własnym, więc teoretycznie sam wyznaczam sobie obowiązki. W praktyce jak nie susza, to potop. Z dwojga złego wolę więc potop. Ja mam niestety wyjazdowy tydzień, więc też pewnie z forum zniknę na jakiś czas...

Spirea
15-05-2011, 20:59
Jak macie, to dajcie namiary na jakieś fajne duże drzewo liściaste. Chcę coś takiego samotnie posadzić od frontu i reszta trawnik.

Basia_KRK
16-05-2011, 09:48
Przenoszę się do Twoich komentarzy do dziennika:)



Basia_KRK - buduję pod Krakowem, w Zabierzowie (na górce po lewej stronie od wjazdu do wsi). Chodziło mi o las w pobliżu, tereny do wycieczek pieszych i rowerowych, no i schludne otoczenie. Natomiast na Klinach przemieszkałem 15 lat i nadal mieszkają tam rodzice. Bardzo lubię to miejsce i powinno ci się tam dobrze żyć, zwłaszcza w tej lokalizacji. Szkoda, że nowe Kliny zostały tak spaprane urbanistycznie. Kiedyś były tam fantastyczne łąki, na których okresowo górale pasali owce (jak redyk, to redyk - docierali nawet pod Kielce, nie wiem czy jeszcze jest to praktykowane). Chodziłem do nich po żentycę i oscypki (takie prawdziwe).

W okolice Zabierzowa często jeżdżę na spacerki :) fajne widoki i tereny - to prawda :)
Ja na Klinach mieszkałam ponad 20 lat, teraz tam wracam (na "Stare Kliny"), bo tam się wspaniale czułam... :) Pamiętam te fantastyczne łąki i owce (oscypków akurat nigdy nie kupowałam)... No a teraz jak jest, każdy widzi....

dr_au
18-05-2011, 15:04
Basia_KRK - Od twojego domu do miejsca gdzie mieszkałem, jest mniej niż 500 m :) (do końca i w lewo, później w prawo itp. ;)). Przy takich okresach i wieku można wnosić, że mieszkaliśmy na Klinach (oczywiście starych) w tym samym czasie. Świat jet mały :).

Spirea - jeszcze nie mam nic wytypowanego. Znalazłem na forum kilka wątków pod hasłem "duże drzewa" i ograniczyłem się do konstatacji, że się da, a koszt nie powala, jeżeli mówimy o jednym drzewie, a nie całej alejce ;).

JestGit
25-05-2011, 14:41
Moje drobne słowo wtrącenia odnośnie czyszczenia dziennika - ja osobiście nie tylko przebrnąłem przez pracę nad koncepcją, ale też z zaciekawieniem obserwowałem zmiany i finalny zwrot akcji.

Zaskakująco w wielu kwestiach mam podobne przemyślenia dotyczące wizji domu, projektowania i budowy, dlatego to co opisujesz jest pouczające i pozwala mi zawczasu dostrzec pewne problemy czy kwestie do przemyślenia. Dla mnie opisy i obrazki warto zostawić :)

pozdrawiam.
jg

dr_au
25-05-2011, 16:59
JG - dzięki, miło mi to czytać. Przemyślę wobec tego sprawę. Na pewno trochę muszę podredagować historyjkę, ale wobec tego zostawię więcej o pierwszej koncepcji.

krzysztof5426
25-05-2011, 20:17
Zdecydowanie nic nie zmieniaj. To bardzo ciekawe jak dochodziłeś do obecnego stanu.
Pewnie wielu czytaczy zgadza się z Twoimi uzasadnieniami dokonanych zmian. Dla wielu przeczytanie Twojego dziennika może to być sposobem na nie popełnianie błędów.

JestGit
25-05-2011, 22:33
To bardzo ciekawe jak dochodziłeś do obecnego stanu.
Popieram, a tym bardziej po dzisiejszym poście - teraz rozjaśniają się powody tak nagłego zwrotu, a ja wpadam w przerażenie, że bardzo podobnie rozmawiam z architektami. Na szczęście mam jeszcze trochę czasu na właściwe opisanie tego czego oczekuję.

Aha, i jeszcze dodam - twoja analiza swot mnie rozwaliła - to się nazywa metodyczne podejście.

Basia_KRK
27-05-2011, 12:15
Basia_KRK - Od twojego domu do miejsca gdzie mieszkałem, jest mniej niż 500 m :) (do końca i w lewo, później w prawo itp. ;)). Przy takich okresach i wieku można wnosić, że mieszkaliśmy na Klinach (oczywiście starych) w tym samym czasie. Świat jet mały :)

Ciekawe czy się znamy ;)

pwasylcz
27-05-2011, 14:55
"[...] raczej dom naukowca lubiącego dobrą sztukę"

... jeden mozesz zobaczyc w moim dzienniku :-)

Spirea
27-05-2011, 16:34
czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :) ja też chciałam na początku projektować za architekta i na szczęście w porę się opamiętałam.

dr_au
27-05-2011, 16:35
pwasylcz - To widać po Twoim domu :). Mnie do trzech literek z kropką przed nazwiskiem jeszcze trochę brakuje (czaaaaaasssss), już prędzej żona... ;(.

Przy okazji i jak najbardziej w temacie - masz wymurowane boczne ścianki biblioteki. Jednocześnie wspomniałeś, że nie jesteś z tego rozwiązania zadowolony. Dlaczego?

dr_au
27-05-2011, 16:39
Basia_KRK - Sądząc po zdjęciu - raczej nie :(. Ale pewnie się gdzieś kiedyś spotkaliśmy - np. u Burka czy u Liszki ;). Choć nigdy nic nie wiadomo. Mocno rozbawiło mnie, jak okazało się, że ze Spireą jesteśmy współautorami pewnej książki. Żeby było śmieszniej - na żywo nigdy się nie spotkaliśmy.

dr_au
27-05-2011, 16:42
Spirea - a bo wiesz, ja jestem niecierpliwy, a efekty mnie nie satysfakcjonowały. Tak naprawdę, to z mojego projektowania wypłynął tylko taki morał, że koncepcji nie da się zrealizować w satysfakcjonujący mnie sposób (przynajmniej bez przejścia w projektowanie w przestrzeni o większej liczbie wymiarów, niż mamy do dyspozycji ;)). I na tej podstawie podejmowałem decyzję o odrzuceniu koncepcji.

pwasylcz
28-05-2011, 07:37
:-) zycze w kazdym razie cierpliwosci i powodzenia na roznych frontach!

Nie jestem do konca zadowolony z wymurowanych scianek "bibliotecznych", bo po pierwsze to okazalo sie rozwiazanie bardzo ograniczajace - nie ma juz mozliwosci zmian, a po drugie precyzja wykonania jest raczej budowalana niz stolarska, jak by sie chcialo w przypadku mebla - teraz bede musial np. kazda polke docinac oddzielnie, zeby weszla miedzy scianki (roznice do 1,5 cm)... Gladka sciana, do ktorej mozna mocowac dowlone wsporniki (czyli najlepiej beton) chyba lepiej by sie sprawdzila...

dr_au
28-05-2011, 09:12
pwasylcz - praca naukowa raczej ciężko się łączy z innymi aktywnościami. Coś zawsze cierpi. Nie ma się czemu dziwić, ani na co narzekać, choć czasem się łapię na tym, że marzę o nieco spokojniejszym trybie życia. Mniejsza :).

Co do półek to mniej więcej takich problemów się spodziewałem (tj. murarskiej, a nie stolarskiej) dokładności wykonania. U mnie półki zostały ładnie wkomponowane w korytarze, więc chciałbym, żeby boki wyglądały jak ściana. Zastanawiam się więc, czy np. bocznych wsporników nie zrobić metalowych lub drewnianych, a następnie obudować je płytą KG.

Spirea
28-05-2011, 09:37
pwasylcz - praca naukowa raczej ciężko się łączy z innymi aktywnościami. Coś zawsze cierpi. Nie ma się czemu dziwić, ani na co narzekać, choć czasem się łapię na tym, że marzę o nieco spokojniejszym trybie życia. Mniejsza :).

potwierdzam wszystko i też marzę...

Basia_KRK
28-05-2011, 12:10
Ale pewnie się gdzieś kiedyś spotkaliśmy - np. u Burka czy u Liszki ;)
Hehe, całkiem możliwe :yes:

2mm
28-05-2011, 15:24
Witam, :)

Widzę, że powoli krystalizuje się ostateczny pomysł domu. Czyli jednak ostatnia koncepcja z zmianami typu otwarte poddasze itp.
Generalnie to badzo fajny projekt, przede wszystkim coś innego niż te karykaturalne pseudodworki i nieodłącznymi kolumienkami i daszkiem przy wejściu. I każdy dach w innym kolorze, dramat. Szkoda że w PL nie istnieje takie pojęcie jak ład przestrzenny, no ale to już zupełnie inna dyskusja.

NIe chcę się oczywiście wtrącać ale daj sobie spokój z elewacją okładaną drewnem. Po pierwsze w PL nie ma dobrej jakości sezonowanego drewna a po drugie trzeba to konserwować - czyli albo malujemy sami albo bierzemy fachowców i płacimy....... O fachowcach do montażu nie wspominając bo pewnie takich "sensownych" też nie ma. Jeżdżę dość często do krajów anglosaskich i panuje tam chora moda na robienie elewacji z drewna, takie wstawki na elewacjach gdzie się da - może w pierwszym roku wygląda to OK ale po kilku latach deszczu, słońca i ostatnio śniegu i mrozów, widok jest okropny no bo komu chciałoby się malować, konserwować itp. Luz, lepiej się napić ;)

To drzewo na "dziedzińcu" wewnętrznym to może lepiej iglaste? Są takie różne ciekawe wynalazki, piękne, ale koszmarnie drogie....... >10k PLN......... No ale na jesień nie ma liści do zbierania........ ;)

pozdr.

dr_au
28-05-2011, 15:32
2mm Już o tym pisałem - drewno odpada właśnie z powodu trudności z materiałem i wykonawcami. Śledzę dziennik Anuli05 i nie zazdroszczę :(. Będzie tynk + ewentualnie wstawki kamienne. Najbardziej logiczne byłoby wykorzystanie lojalnego (jurajskiego) wapienia układanego w cegiełkę, tylko nie wiem czy nie za żółty. Będę musiał pooglądać to na żywo.

Drzewo na dziedzińcu powinno być liściaste :). Po pierwsze - chodzi o kształt korony i to, żeby na wysokości człowieka był pień, a nie gałęzie. Po drugie wymyśliłem sobie podświetlenie liści od dołu. W efekcie "dziedziniec" powinien stać się czymś w rodzaju kolejnego "pokoju". I wreszcie liściaste w lecie da cień, a w zimie nie będzie tłumić światła.

Madeleine
28-05-2011, 16:09
Czyli jednak ta ostatnia koncepcja? zaskoczona jestem, w sumie oczekiwałam kolejnej wolty.
Nie mówi do mnie pełna wiata. Ogranicza widok, a dziedziniec aż tak duży nie jest. Czy trochę się nie zbliżacie do koncepcji spacerniaka. ;)

dr_au
28-05-2011, 16:48
Uuuu.... a dlaczego kolejna wolta? Kiedyś muszę się na jakiś projekt zdecydować, a ten mi się podoba (tym razem bez zastrzeżeń). Zresztą wpisuje się w założenia estetyczne, finansowe i specyfikę konfiguracji działki - całość ma być do bólu prosta (czytaj - błędoodporna i relatywnie tania w realizacji), dawać prywatność, a zarazem lokować się daleko od typowych rozwiązań.

Co do wiaty - odcina widok z podjazdu sąsiada, który jest w dodatku położony odrobinę wyżej. Wprawdzie teraz rosną tam świerki, ale pewnie z czasem będę chciał je usunąć z uwagi na doświetlenie działki od południa. Wygląda to mniej więcej tak:

http://farm6.static.flickr.com/5190/5768005277_8e637d956c.jpg

Wiata wypada mniej więcej w pośrodku zdjęcia, na tle rzędu drzew. W tzw. międzyczasie zmieniła swój kształt - zrobiła się nieco płytsza i szersza. Ostatnia wersja wygląda mniej więcej tak:

http://farm4.static.flickr.com/3464/5768577962_821b62e288.jpg

Jest to zresztą układ "prawie" ostateczny. Zastanawiam się jeszcze nad skróceniem skrzydeł domu o mniej więcej 80-100 cm. Wypadła by wówczas sauna, ale takie rozwiązanie ma pewne zalety z punktu widzenia sytuowania domu na działce i zostawienia sobie miejsca pod ewentualną rozbudowę w przyszłości.

2mm
28-05-2011, 17:56
........

Co do wiaty - odcina widok z podjazdu sąsiada, który jest w dodatku położony odrobinę wyżej. Wprawdzie teraz rosną tam świerki, ale pewnie z czasem będę chciał je usunąć z uwagi na doświetlenie działki od południa. Wygląda to mniej więcej tak:

..........




te świerki są po Twojej stronie płotu?? Piękna działka :)
bardzo ładny widok :)
dlaczego chcesz wycinać tak piękne drzewa, które rosły ileś lat???
po co psuć to betonową wiatą z której będziecie korzystać może 5x w roku?
no ale to moje zdanie więc się nie wtrącam


co do tych desek na elewacji tj. dziennika anula05 - przeczytałem kawałek. Fajny dom ale raczej bardzo trudny do wybudowania w PL. Szkoda kasy i nerwów na użeranie się z "fachowcami". Tego typu projekty mogą budować deweloperzy i potem sprzedawać za >5-6k PLN/mkw (do wykończenia oczywiście). W W-wie oczywiście.

pwasylcz
28-05-2011, 20:10
Jesli moge cos skomentowac (jak na komentarze przystalo :-) - projekt dobry i wydaje sie do zrobienia w naszych warunkach. Jedyny zgrzyt na moje oko - ta nieszczesna wiata... Jeszcze na rzutach tego nie widac, ale na wizualizacjach psuje po prostu cala przestrzen...

oresund
28-05-2011, 21:14
Wiata zasłoni widok...troche jak w wiezieniu.
Podobne problemy z prywatnością z pewnością miały miejsce jak powstawał ten projekt:
http://www.majorarchitekci.pl/index.php?action=30&typ=2&alb=19&lang=pl

dr_au
28-05-2011, 22:02
2mm - ze świerkami sprawa jest skomplikowana. To pozostałość po szkółce produkującej drzewa na użytek Bożego Narodzenia. Rosną od południa, w dodatku trochę za gęsto. Głuszą się wzajemnie i choć na zdjęciu tego nie widać, część z nich nie jest najzdrowsza. Jak jeszcze trochę podrosną, to całkowicie odetną światło słoneczne na działce. Będę je chciał przerzedzić, przy czym wolałbym przynajmniej część przesadzić, a nie wycinać. Niemniej coś z nimi trzeba będzie zrobić. Za nimi jest zresztą ładny, stary żywopłot ze śnieguliczek, który też potrzebuje trochę oddechu, żeby rosnąć. Pamiętaj też, że na zdjęciu wydają się niższe, niż w rzeczywistości - na dole jest nie trawa, a metrowej wysokości pokrzywy i inne chabazie (ziemia jest tam żyzna i wszystko strasznie rośnie).

pwasylcz - wszelkie komentarze miło widziane :). M. in. na skutek komentarzy zaordynowałem powiększenie garażu i pomieszczenia technicznego (niezależnie od manifestowanego na forum uporu). Co do wiaty - sam nie jestem do niej przekonany. Tak naprawdę decyzję, czy ją budować, będę podejmował dopiero na etapie urządzania działki, po wybudowaniu domu. Muszę dopiero zobaczyć, jak to wszystko razem zafunkcjonuje. W projekcie budowlanym - z różnych względów - raczej się nie znajdzie. Inna sprawa, że wiata ma teraz inne wymiary i proporcje w stosunku do reszty domu, niż to, co widać na wizualizacjach.

Co do możliwości wybudowania tego - mam nadzieję, że dom będzie łatwy w budowie, przynajmniej jeżeli chodzi o konstrukcję (bo już instalacje będą rozległe i nie takie proste). To w sumie duża szopa z oknami. Chyba nawet nadproży nie będzie, bo na razie wychodzi, że wszystkie okna są od ziemi do wieńca. Jednakże warunkiem efektownego wyglądu jest bardzo staranne wykończenie dobrej jakości materiałami. Zrobienie tu np. blachodachówki, pominięcie detali wykończenia elewacji, zamontowanie białych okien z PCV, albo na ten przykład pomalowanie całości na żółto spowodowałoby, że dom wyglądałby nie tyle nieciekawie, co wręcz kuriozalnie.

Zresztą taki już urok tego typu architektury. Wyobraźcie sobie np. ten projekt (autor Kamil Mrva - link do WWW (http://www.mrva.net/cz/portfolio/index.html)):

http://img829.imageshack.us/img829/6308/reference351234766685.jpg (http://img829.imageshack.us/i/reference351234766685.jpg/)

zrealizowany tak, jak to się często robi w PL z projektami gotowymi, czyli zamiast drewna tynk, najlepiej pomalowany na żółto (nie wiem, dlaczego to tak lubiany kolor), zamiast aluminiowych okien i żaluzji zewnętrznych białe plastiki + rolety, a na dachu, zamiast blachy na rąbek stojący - blachodachówka lub dachówka cementowa w kolorze czerwonym. Brrr....

dr_au
28-05-2011, 22:27
oresund - chodzi ci o dom w Wilczycach, czy w Stróży? Swoją drogą podobają mi się projekty tej pracowni. Co do wiaty - jej górna krawędź na razie wypada poniżej linii drzew (z perspektywy punktu widzenia, z którego zrobiono zdjęcie - poniżej linii okapów domów, które są w tle). Wszystko zależy od tego, na jakiej wysokości ostatecznie usytuowany zostanie dom, stąd decyzję co do robienia wiaty wolę zostawić na później. Może zrobię coś otwartego, albo zrezygnuję w ogóle z tego pomysłu.

Co do widoku. Wolę ten na południowy wschód:

http://farm3.static.flickr.com/2459/5768955191_0a311462a9.jpg

dlatego też chciałem, żeby okna salonu i sypialni wychodziły właśnie na tę stronę.

2mm
29-05-2011, 17:58
bardzo ładny widok, ten w poście powyżej...... ;)

a co do obliczeń w excelu - przepisałem do excela ostatnią prawą kolumnę z pierwszej tabeli (bo nie da się przekopiować), zaokrąglenia do pełnych PLN i zakładając stopę dyskontową np. 5% wychodzi że wartość bieżąca tych 20-letnich oszczędności wynosi w przybliżeniu jakieś 12,7k PLN (zakl. jedną płatność na koniec okresu itp).
Czyli skoro trzeba zainwestować 30k w projekt który generuje PV oszczędności na poziomie 12,7k to jaki to ma sens??????

osobiście uważam, że załozenie wzrostu cen nośników energii na poziomie inflacji jest mocno zaniżone bo będą one drożały znaczne szybciej, szczególnie energia elektryczna (w tym roku są wybory więc przynajmniej do końca 2011 ceny energii dla odb. indywidualnych będzie ustalał urząd ale później to trudno powiedzieć, tym bardziej że UE nas raczej pogoni za takie praktyki, zaś gaz łupkowy jest typową przedwyborczą bajeczką dla tłumu). Jak masz te dane w excelu to wpisz wzrost cen gazu i prądu np. nominalnie 6-7% rocznie (przy inflacji 4%) i zobaczymy co wyjdzie.

pozdr.

dr_au
29-05-2011, 19:01
Proszę bardzo:

1. Wzrost cen nośników energii o 7% rocznie, dom normalny:

http://farm6.static.flickr.com/5227/5772772832_0d6f9d14bb.jpg

2. Wzrost cen nośników energii o 7% rocznie, dom energooszczędny:

http://farm3.static.flickr.com/2746/5772772736_cf0f4875a6.jpg

3. Wzrost cen prądu o 7%, gazu 0 5,5% rocznie, dom normalny:

http://farm6.static.flickr.com/5228/5772231303_db72588594.jpg

4. Wzrost cen prądu o 7%, gazu 0 5,5% rocznie, dom energooszczędny:

http://farm4.static.flickr.com/3393/5772231407_4de5bdf9ef.jpg

Nie da się przekopiować, bo to zrzuty ekranu z Excela (na forum inaczej by się rozlazła tabelka). Żeby nie trzeba było przepisywać, jeszcze link do arkusza na Google Docs (https://spreadsheets.google.com/spreadsheet/ccc?key=0AhnudWxc2WoqdF9Xb0MtZUF0OFRxc0xmZUp1MjFpc Wc&hl=en_US&authkey=CMzfrIsF).

2mm
29-05-2011, 20:08
napisałem z pół strony tekstu a to p......ne forum się zawiesiło i tekst poszedł w ...............!!!!!!!!!!!

ale w skrócie to projekt 4). jest bez sensu - czyli im prąd drożeje szybciej niż gaz i dom jest "enegrooszczędny" - wg. powyzszych założeń wywalamy 30k PLN w błoto. Lepiej przepić albo jechać na 3 miesiące do Ameryki Płd. :)

pozdr.

salik
29-05-2011, 20:57
Zgodnie z obietnicą przychodzę z rewizytą :)

Tylko sytuacja wygląda zupełnie inaczej jeśli założymy że nie kredytujemy zakupu PC, tylko realizujemy ten zakup ze środków własnych.
No i moim zdaniem wykorzystywanie gazu łupkowego nie zastąpi wcześniej niż za 7-10 lat, a do tego czasu gaz będzie drożał szybciej niż prąd.

Strasznie małe Ci wyszły koszty wykonania instalacji opartej o kocioł gazowy.
Inna sprawa że u nas koszty mocno zawyża np. ciągnięcie 50m rury do przyłącza.

dr_au
29-05-2011, 21:40
2mm - mhm. Generalnie idea pompy ciepła mi się podoba, poza tym to fajny gadżet, ale wygląda mi na to, że to ciągle za droga zabawa. No i u mnie byłoby to kompletnie bez sensu - warunków pod pompę ciepła raczej nie ma, a gaz jest w granicy. Czyli - nic na siłę.

Salik - 25 tyś. to mniej więcej tyle, co wynika z Twoich wyliczeń. Natomiast mniej policzyłeś za wykonanie pompy ciepła. To chyba trochę zależy od wielkości domu - przy gazie wzrost ogrzewanej powierzchni nie powoduje aż takiego wzrostu kosztów wykonania instalacji (część kosztów jest taka sama, mocniejsze piece nie są wiele droższe). Przy pompie ciepła oznacza większe kolektory i większą moc pompy. Opierałem się tu na kosztach podawanych na forum dla instalacji dla domu o powierzchni około 200 m2. Ponadto do kosztów PC, które które podałeś, musisz też pewnie doliczyć trochę pompek i innego osprzętu kotłowni - jest tego więcej niż przy gazie. Mam wrażenie, że stąd u Ciebie mniejsza różnica w cenie instalacji.

Co do liczenia - przy wykładaniu gotówki musisz policzyć stopę zwrotu, jaką mógłbyś uzyskać inwestując te pieniądze i osiągając efekt procentu składanego. Da się to wrzucić w Excela i policzyć ;). Natomiast z dziennika budowy wynika, że finansujesz przynajmniej w części budowę z kredytu. Skoro tak, to IMHO wyliczenia są aktualne, nawet jak na pompę wykładasz z "innej" kieszeni - po prostu gdyby nie pompa, mógłbyś wziąć mniejszy kredyt lub spłacić jego część. Jeżeli chodzi o gaz łupkowy to też tak sądzę. To ciągle tylko bardzo mglista ewentualność.

Do plusów PC na pewno można doliczyć tanie grzanie CWU. Jak policzyć wszystko i brak opłat przesyłowych, to pewnie dodatkowe kilkaset złotych oszczędności rocznie wyjdzie. Z drugiej strony przy PC trzeba robić nie tylko przeglądy, ale też i glikol raz na parę lat wymienić, co może równoważyć te kwoty.

Z moich wyliczeń wynika jedno - nie ma jednoznacznej odpowiedzi co tańsze. Natomiast skala oszczędności osiąganych dzięki pompie ciepła przy dostępności gazu nie poraża, a możliwa jest też taka konfiguracja czynników, przy której PC wyjdzie w dwudziestoletnim okresie eksploatacji drożej niż gaz, choć zakładam, że nie będzie to wiele drożej.

Ostatnia sprawa - z tego co pamiętam masz sporo wód gruntowych, co może oznaczać wysoką sprawność pompy. W tym wątku jest dokładny opis działania pompy i kosztóä ogrzewania w takich warunkach: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?156296-Domek-nad-Odr%C4%85

salik
29-05-2011, 21:55
Co do różnicy cen między kotłem, a PC - pewne rzeczy przy PC nie są potrzebne (wkład rura w rurze itp.) innych rzeczy potrzeba więcej (tak jak wspominałeś np. pomp).
My u siebie planowaliśmy i tak zasobnik 300l, więc tutaj koszt jest identyczny.
Co do reszty - opierałem się na wycenie wykonawcy wykonanej osobno dla kotła, a osobno dla PC - dodatkowe koszty kotłowni wyszły prawie identycznie, różnica była tylko w urządzeniach/kolektorach.
U nas znaczenie ma też to że chcieliśmy kiedyś dorobić do kotła kolektory, więc to by były dodatkowe pieniądze wydane na 'układ', których to kolektorów przy PC nie ma sensu robić.

Co do pieniędzy - fakt, to tylko przekładanie z szufladki do szufladki, ale jakoś muszę sobie to dodatkowo umotywować, prawda? :)
Wysoki poziom wód gruntowych nam niestety wiele nie zmieni, bo i tak u nas w grę wchodzi tylko kolektor pionowy (brak miejsca na działce).

anula05
29-05-2011, 21:56
Jeszcze jeden "babski" argument za pompą - nie brudzi ścian jak gaz.
U nas nie było alternatywy - z warunków przyłącza gazowego wynikało, że musielibyśmy za dociągnięcie gazu zapłacić.... ok. 100 tys zł :cool:

I jeszcze - na mnie obrazowo działa argument, że jak będę emerytką (załóżmy, że dość biedną), nie dobiją mnie rachunki za gaz. A do tego czasu kredyt mam nadzieję spłacić. A teraz - pókim młoda i pracowita, mogę to dźwignąć, aby na starość mieć problem z głowy.
Tak trzeba myśleć, a nie jakieś tam tabelki pokazujecie:)))

dakula
29-05-2011, 22:24
Mam podobne dylematy, gaz przy działce i dość dobre warunki dla pompy.

Patrzę na te wyliczenia i wychodzi mi, że najlepiej inwestować w energooszczędność domu, choć wiadomo, że to też sporo kosztuje.

Ci co nie mają gazu, nie mają problemu - pompa i tyle. Z drugiej strony nie znam osoby, która mając gaz zdecydowała się na pompę. Problem się robi, gdy do tego gazu nie jest blisko i trzeba samemu pokrywać koszty przyłącza.

Dla mnie za gazem przemawia również możliwość szybkiego podgrzewania domu – jesienią i wiosną (w sypialniach planuję kaloryfery).

A jeśli cena gazu będzie rosła dużo szybciej niż prądu, można np. za 15 lat zainwestować w pompę – szczególnie, że będzie ona zapewne relatywnie tańsza niż teraz.

oresund
31-05-2011, 09:46
Dziwna ta kalkulacja:
1) pompa ma zywotnosc ok 15 lat
2) kocioł gazowy ma żywotnosc ok 15 lat
3) inflacja obecnie wynosi ok 20%
4) prąd dzięki handlowi CO2 zdrożeje wkrótce ok 50-100%
5) czeka nas uwolnienie rynku prądu, to będzie jak z cukrem
6) gaz będzie drogi bo Pawlak taki zamówił,
a łupkowy będzie też drogi bo tak Tusk zakontrakował odwierty
7) o ile bedzie elektrownia atomowa to koszty paliwa i odpadów atomowych
oraz kredytu na elektrownie spoodują ze bedzie to bardzo drogi prąd

salik
31-05-2011, 10:03
Czyli mówisz że najlepiej postawić własną elektrownię wiatrową? :)

Zielony ogród
31-05-2011, 10:49
a czy to prawda, że kable grzewcze zalane betonem maja żywotność taką, jak ten beton, czyli wystarcza do końca mojego zycia? (mam nadzieje, że jestem teoretycznie dopiero na półmetku zycia)

2mm
31-05-2011, 11:43
3) inflacja obecnie wynosi ok 20%


gdzie tak jest?
w PL, w Zimbabwe czy może w Kazachstanie?

to że cukier czy benzyna zdrożała o 20% czy więcej % to nie jest równoznaczne, że inflacja wynosi tyle samo

2mm
31-05-2011, 11:47
Czyli mówisz że najlepiej postawić własną elektrownię wiatrową? :)

zakładając, ze jeden wiatrak i turbina kosztują kilka mln PLN to czas zwrotu tej inwestycji będzie, no powiedzmy dość długi....................

a tak na marginesie - ile kosztuje 1kWh energii w drugiej taryfie? 30-40 gr?
zakładając, że normalnie 1kWh kosztuje około 50 gr
pytam z ciekawości

akswał
12-06-2011, 20:02
Piękne atrium - ile m2 będzie mieć? U mnie planowana jest mała namiastka 36m2

dr_au
18-06-2011, 15:32
W sumie to jakieś 80 m2 (8x10 m). Ale, ale - ja już kiedyś czytałem twój dziennik i prześledziłem dalsze losy (och, z architektami trochę rozumiem ;)) i przeglądnąłem dziennik i komentarze i nie znalazłem żadnych rzutów? Pewnie je gdzieś zassało, usunęło z serwera. Pokażesz je?

krzysztof5426
31-08-2011, 22:33
Hej ! Hej !
Żyjesz Ty jeszcze ?

anula05
31-08-2011, 22:37
no właśnie - co się dzieje?

2mm
01-09-2011, 08:35
no właśnie - ja też dołączam się do pytania - jakieś nowości??? ;)


pozdr.