Napisał
Leszko
....Powinno być tak: jak ktoś chce kupić dom to niech sobie sam zafunduje badanie energetyczne, jeżeli chce wiedzieć. Jak ja chcę kupić używany samochód to też ma ważny przegląd techniczny, a jak chcę wiedzieć jaki jest stan faktyczny to jade na stację obsługi i płacę!!!. Tak powinno być ze wszystkim.
Większość badań i certyfikatów jest po części "naciąganych" dam stówkę więcej gościowi od badań i już można zarobić 10 000zł na domku, takie jest życie każdy o tym wie. I po co to
Leszko szkoda, że przed napisaniem tych głupot nie zadałeś sobie trudu:
- by przeczytać zamieszczony wyżej tekst ustawy, w którym zawarta jest odpowiedzialność cywilna osoby przedstawiającej certyfikat za wady domu.
Jesli ktoś "naciągnie" certyfikat to kupujący ma prawo żądać wydania nieruchomości zgodnie z posiadanym certyfikatem. Sprawa przed sądem jest prosta, (co nie oznacza, ze orzeczenie zapadnie szybko). Sprzedający ma obowiązek dokonać takiego remontu na swój koszt by sprzedany dom odpowiadał certyfikatowi.
- by zastanowić się czy przed zjedzeniem koleta schabowego też zlecasz badanie tego mięsa weterynarzowi czy też polegasz na uprzednim badaniu weterynaryjnym*).
Podejrzewam, że nawet o tym nie myślisz. Tak oczywiste jest to, że mięso przeszło przez wymagany proces certyfikacyjny.
*) - nie dotyczy przypadku zakupu mięsa z pokątnego uboju lub handlu.
Co do samodzielnego wykonywania ekspertyz każdego budynku którego kupno rozważam to trafny przykład przedstawił -
piomar64