Mieszkam w mieście i posiadam niewielki ogórdek przy moim domu, właśnie go zafospodarowałam, posadziłam róże które się pięknie przyjełyALE CO Z TEGO. W okolicy jest pełno śmierdzących kotów. Niech sobie ich fanatycy i ekolodzy mówia co chcą ale ja już mam ich po dość. Najlepiej chyba będzie jak kupie wiatrówkę. Dlaczego?
Otóż próbowałam specyfuków do odstraszenia kotów co pachną jak cytryna albo czosnek - NIC to nie dało. Bo jest jeden taki kot co go to nie rusza, ba jest tak leniwy że już nawet nie zakopuje swojego gnoju( tu dla zwolenników, pies, czy lis nie przeskoczą 2 m betonowego ogrodzenia! ) Wczoraj rozwiesiłam siatkę, nie to też nie dało cap załatwił się dziś na niej, spróbuje ją jeszcze bardziej naciągnąć ale wątpie w rezultat. JESTEM już zdesperowana, Nie wiem co mam robić. Nie kupie sobie psa a tymbardziej kota bo studiuje i nie mam czasu na takiego zwierza. Pomocy!!!!!!!! a nie jestem dobra w strzelaniu z procy, a o wylewaniu wody na delikwenta nie ma mowy, gdyż ogódek jest taki że zanim wyjdę kot nawieje. POMOCY