Minął rok i zupełnie zapomniałam o moich kłopotach.
Pralka znów sprawna i bez zarzutu.
Poszłam po rozum do głowy i zajrzałam do kilku starych pralek kilku "gospodyń w starym stylu". Okazało się, że ich stare pralki są czyściusieńkie mimo, że nie używają preparatów czyszcząco-odkamieniających. Ale one regularnie, raz w miesiącu piorą pościel w 90 st. z tzw. gotowaniem.
Ja nigdy tego nie robiłam, bo współczesne metki wszędzie mają max 60 st - nawet na pościeli (patrz IKEA).
No i się zemściło.
Teraz od roku regularnie pralkę dezynfekuję wrzątkiem własnym i jest git.

P.S. - Retrofood - skąd u ciebie taka babska intuicja?