dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 41 z 74
Pokaż wyniki od 801 do 820 z 1463
  1. #801

    Domyślnie

    Jeremi Przybora

    "Na wypadek, gdyby to nie skończyło się małżeństwem"


    Było lato.Nasz pociąg nam uciekł.
    Zapytałam:"Co robić z tym czasem?".
    Powiedziałeś:"Mam takie uczucie,
    jakbym zdążył na panią tym razem".
    I już było po naszej przesiadce
    na ten pociąg wzajemny, obłędny,
    którym dotąd pędzimy przez stacje
    dni upalnych i nocy płomiennych.
    Mówisz:"Wkrótce weźniemy ślub", lecz
    ja o jedną chcę prosić cię rzecz:

    Na wypadek , gdyby to
    nie skończyło się małżeństwem-
    napisz, proszę, mi piosenkę moich marzeń-
    w tej piosence będzie mną
    ktoś, kim może ja nie jestem,
    z kim we dwoje będzie dobrze ci się starzeć.
    Na wypadek, gdyby nam nie wyszedł ślub-
    parę zwrotek śpiewających mi podaruj.

    Przestań kochać mnie na chwilę i tak mnie
    lub-
    jak w piosence będziesz lubił mnie na starość.

    W tej piosence na urodę tego dnia,
    co w tej rzeczce tak nam pięknie wtedy tonął,
    będziesz ze mną razem patrzał, choćbym ja
    wcale już nie była wtedy z tobą..
    Na wypadek, gdyby to
    nie skończyło się małżeństwem-
    pozostanie mi piosenka zamiast szczęścia.
    W tej piosence będzie mną
    ktoś , kim chyba ja nie jestem,
    ktoś szczęśliwy od miłości do zamęścia.
    Na wypadek, gdyby nam nie wyszedł ślub-
    twoje zwrotki mi o szczęściu zaśpiewają.
    No a teraz choć przez chwilę ty tak mnie
    lub-
    jak w piosence będziesz lubił mnie , kochając.
    Lub mnie , lub mnie, lub mnie , lub!
    Na wypadek , gdyby nam nie wyszedł ślub!

  2. #802

    Domyślnie

    8. Odrażający drab-Słowa Jeremi Przybora
    wyk. Jarema Stępowski i Jeremi Przybora

    Na kominku ogień płonie syczy sykiem smolnych szczap
    Przy kominku grzeje dłonie odrażający drab


    dobry Boże trap sie trap, odrażający drab

    Dłonią grzeję dubeltówkę, wezmę wyjdę i bum buch
    Pozamieniam na gotówke obywateli dwóch


    Weźmie wyjdzie i buch,buch obywateli dwoch

    W palenisku ich zakopie pójde w karczmie sączyć dzban
    Ułożyleś sobie chłopie nie do przyjecia plan


    Tu dwa trupy a tu dzban - nie do przyjecia plan

    Jak wysącze dzban to jeszcze rym karczmarza dzbanem w łeb
    Karczmarzową zaś popieszcze łasą na pieszczot lep


    Jego pustym dzbanem w łeb a ja na pieszczot lep?

    Ale zdradzi mnie kominek bo mych ofiar dusze dwu
    Przez płonacą tam sośninę zasyczą: psst.. to tu


    Sykną dusze ofiar dwu: pst to tu, pst to tu

    Syk usłyszy ten co trzeba co na draba oko ma
    I za aprobatą nieba wykopie trupy dwa


    co na draba oko ma..wykopie trupy dwa

    Od tej chwili już do stryczka bliziuteńko jak przez sień
    Drabie nie tkwij w złych nawyczkach i póki czas się zmień


    Dynda, dynda stryczka cień więc póki czas się zmień

  3. #803

    Domyślnie

    O przyrodzie
    Wiktor Hugo

    Blasku słońca promienisty,
    Polne kwiateczki i listki,

    Groty, gdzie echo dojrzewa,

    Wonie łąk i pól złocistych,

    Ciernie i róże na krzewach,




    Szczycie, jak przykład, olbrzymi,

    Biały jak fronton świątyni,

    Skalne urwiska i głusze,

    Gdzie sercu zwierzenia czyni

    Dąb otwierając mu duszę,




    Puszczo dziewiczej urody,

    Przejrzyste kryniczne wody,

    Źródło bijące w błękicie,

    Czyste sumienie przyrody,

    Co wy o tym zbóju myślicie?

  4. #804

    Domyślnie

    Agnieszka Osiecka

    Dawne, zabawne

    Wróciły dziś do mnie nad ranem,
    jak z nieba,
    zagubione jaskółki
    na długą niepamięć skazane
    nasze dawne
    zabawne
    pocałunki

    Te znad rzeczki,
    te z łąki,
    te z lasu,
    te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
    te gorące, zdyszane,
    i te senne nad ranem,
    te liryczne i śliczne,
    i pornograficzne,
    te kradzione od żony
    i te kłamstwem słodzone,
    tamte z klatki schodowej
    i z windy,
    te miętowe i te anyżkowe,
    i te inne od innych,
    a na końcu - te troszkę mokre od łez,
    po których nie ma już śladu,
    a przecież
    jest

  5. #805

    Domyślnie

    Jeremi Przybora

    "Rzuć chuć"

    Spójrz- jak ludzie z uczucia wyzuci niskiej chuci oddają się w ucisk.
    Jak łódź chuci ich nieraz wyrzuci na życia dno-gdzie giną,bo zepsuci.
    Z drogi tej czym prędzej wróć i w uczucia wsiadaj łódź!

    Uczucie- nie wiesz jak ono zdobi, uczucie z ciebie Petrarkę zrobi.
    Dajże dziewczynie z tych rzeczy coś wynieść-uczucia ty nie poskąpiaj jej.
    Uczucie sprawi,że zachwyt dławić cię będzie na widok zwykłych zjawisk.
    Panowie,Panie!Uczucie- tanie i każdy w stanie jest żywić je.
    Więc rzuć, rzuć chuć! I miast żyć chucią,ku uczuciom ty się zwróć!

  6. #806
    Guest

    Domyślnie

    Ballada szkocko-mazowiecka

    Słuchajcie gdy stres oraz seks
    Miłości wieści koniec bliski
    Ballady co tak szkocka jest
    Jak eksportowa polska whisky
    W czym cała rzecz
    Opowiem lecz
    Zacznę sięgając hen wstecz
    Przez wzgląd na stan
    I skromność dam
    Nie wszystko co wiem
    Powiem wam

    Na drodze z Aberdeen do Sqack
    Spotkała Susy Jima Kinga
    Gdy mu odrzekła - że tak
    Wygnietli trawy za szylinga
    Jim raz sześć
    Wziął Susy cześć
    Krowy nie miały co jeść
    Takie to dwa
    Aspekty ma
    Wydajność z jednego ha

    Fanny i Barleycorn John
    Szli wąską ścieżką wśród lucerny
    Amor to sprawił, że on
    Był w tej lucernie dość pazerny
    Gdy w polu młódź
    Dopadnie chuć
    Krowy nie mają co żuć
    Takie to dwa
    Aspekty ma
    Wydajność z jednego ha

    A u nas w powiecie był zlot
    Zleciały się działacze młode
    Choć wokół zlotu był płot
    Rolnictwo znów poniosło szkodę
    Może to zlot
    Pewnikiem grad
    Lecz nikt nie widział, że spadł
    Takie to dwa
    Aspekty ma
    Wydajność z jednego ha

    Gdy łubin złociście się tli
    Dojrzałe łany słońce praży
    Miłość silniejsza jest niż
    Deficyt hotelowej bazy
    Obecny plan
    Zmieni ten stan
    I nie wiem czy cieszyć się mam
    Takie to dwa
    Aspekty ma
    Wydajność z jednego ha

    Jonasz Kofta

  7. #807

    Domyślnie

    Agnieszka Osiecka

    "Szukam wiatru w polu"

    Są takie noce
    od innych łaskawsze,
    kiedy się wolno wygłupić,
    wolno powtarzać "nigdy" i "zawsze",
    wolno słowami się upić,
    tylko nie wolno tej nocy pod różą
    okraść, okłamać, oszukać,
    bo się już będzie
    odtąd na próżno
    bezsennej nocy tej szukać...

    Szukam wiatru w polu,
    zapomnianych słów,
    śladu łez w kąkolu,
    przedwczorajszych bzów.
    Szukam wiatru w polu,
    jak to trwa i trwa,
    chociaż oczy bolą,
    szukam w niebie dna...

    Są takie noce
    od innych ciemniejsze,
    kiedy się wolno rozpłakać,
    wolno powtarzać słowa najświętsze,
    mówić o wróżbach i znakach,
    tylko nie wolno tej nocy pod różą
    okraść, okłamać, oszukać,
    bo się już będzie
    odtąd na próżno
    bezsennej nocy tej szukać....

    Szukam wiatru w polu,
    zapomnianych słów,
    śladu łez w kąkolu,
    przedwczorajszych bzów.
    Szukam wiatru w polu,
    jak to trwa i trwa,
    chociaż oczy bolą,
    szukam w niebie dna...

  8. #808

    Domyślnie

    Żeby się sobą zauroczyć" (dwugłos)

    Ja mam rzekomo trochę wdzięku
    Ty masz jaskrawo smutne oczy
    Znajdzie się zatem jakiś powód
    Żeby się sobą zauroczyć

    I żeby to zauroczenie
    Ująć w banalnie wielkie słowa,
    Żeby się sobą pozachwycać,
    Żeby się sobą rozkoszować...

    Ja Cię odszukam bez kłopotu
    W tłumie tak zwanych zwykłych ludzi,
    Potem się Tobą będę cieszyć,
    A Ty się przy mnie nie zanudzisz

    Znajdziemy powód by być z sobą,
    Żadnych wymagań, planów żadnych
    - Ty będziesz piękna...
    - A Ty mądry...
    - Ty będziesz dobra...
    - A Ty ładny...

    A potem sam się znajdzie powód
    By zwątpić czy to się opłaca
    Znajdziemy powód by odchodzić
    I sto powodów, żeby wracać

    Gdzie nie spojrzymy będzie ładnie,
    Bo zamieszkamy wśród ogrodów...
    Znajdziemy powód by być z sobą
    Albo będziemy bez powodu...


    Artur Andrus

  9. #809

    Domyślnie

    Agnieszka Osiecka

    "Kto tam u ciebie jest"

    Już spakowałam twoje książki,
    włożyłam do wielkiej paczki,
    kupiłam sznur, niedługo wyślę.
    Tamte pieniądze z białej szafki
    oddałam, rzecz jasna, matce.
    Prawie już o tobie nie myślę.

    Czasem dzwonię w nieważnej sprawie,
    na przykład choruje pies.
    Nic już nie wiem, nie pytam prawie
    i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
    kto tam u ciebie jest, kto tam jest...
    Kto tam jest, czyja grzechocze jak grzech kostka lodu
    kto tam u ciebie jest, od wschodu do zachodu...
    Ręce mam teraz bardziej spokojne,
    do miast już tak się nie rwę.
    Wciąż lubię wiatr i trochę czytam.
    Myślę o śmierci, zanim zasnę,
    bo to jest być może powrót.
    Jestem wciąż niejasna, niesyta...

    Czasem dzwonisz w nieważnej sprawie
    i to jest prawdziwy gest.
    Nic już nie wiem, nie pytam prawie
    i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
    kto tam u ciebie jest, kto tam jest...

  10. #810
    Julia
    Guest
    Julia

    Domyślnie

    " Umrzeć z miłości" - Agnieszka Osiecka
    Chociaż raz
    warto umrzeć z miłości.
    Chociaż raz.
    A to choćby po to,
    żeby się później chwalić znajomym,
    że to bywa.
    Że to jest.
    ...Umrzeć.
    Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
    obok innych nieboszczków listów
    i nieboszczek pamiątek
    i cierpieć...
    Cierpieć tak bosko
    i z takim patosem,
    jakby się było Toscą
    lub Witosem.
    ...I nie mieć już żadnych spraw
    i do nikogo złości.
    I tylko błagać Boga, by choć raz,
    choć jeszcze jeden raz
    umrzeć z miłości

  11. #811

    Domyślnie

    BALLADA ZIMOWA


    z tobą pić nie trzeba alkoholi
    żebyś uderzyła do głowy
    gdy przez stół patrzymy sobie w oczy
    to się człowiek do dna zauroczy


    co masz w środku pod tymi lodami
    jak je stopić serca dotykiem
    żebyś wybuchnęła mi w dłoniach
    najgorętszym nagim erotykiem


    jeszcze dzieli nas lodowa tafla
    lecz już tu i tam zaczyna trzaskać
    to wezbrane zduszone słońca
    pragną się wyłamać z potrzasku


    już ruszają w lutych oczach pierwsze lody
    rozstępują się śniegi na trwałe
    i tak mocno uderza do głowy
    twoich spojrzeń wiosenny szalej

    Józef Baran

  12. #812
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar AgnesK
    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    8.360
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    525

    Domyślnie

    Marek Grechuta

    Śpij, bajki śnij


    Śpij bajki śnij
    Kolorowe piękne dobre bajki
    W nich na łące ty
    Wokół ciebie niezapominajki
    Abyś zapamiętał sen radosny
    Pełen słońca i oddechów wiosny

    Sen gdzie powietrze niesie wiatr od gęstwin
    Las
    Sen gdzie są rzeki w których żyją kwiaty
    Tam wszystko jest
    Zdrowe jak sen dobre jak sen
    Twój sen

    Śpij bajki śnij
    A w tych bajkach jasny dom z ogrodem
    W nim owoców raj
    A wokoło małe domki z miodem
    Można zbierać wielkie kosze malin
    Nie ma dymu fabryk miasta spalin

    Tam gdzie łagodną ciszę zdobi koncert
    Ptak
    Tam tam gdzie życie się wydaje czarem
    Cudownym darem
    Takim jak ty jak dla nas ty
    Jak ty

    Śpij bajki śnij
    Aż nadejdzie wreszcie dzień wspaniały
    Gdy obudzisz się
    Ujrzysz nagle świat tych bajek cały
    Wreszcie spełni się twój sen radosny
    Pełen słońca i oddechów wiosny

    Sen
    Gdzie powietrze niesie wiatr od gęstwin
    Las
    Sen gdzie są rzeki w których żyją kwiaty
    Przyrzekam ci nadejdzie dzień
    Sen spełni się
    Już śpij

  13. #813
    Guest

    Domyślnie

    Wiesław Dymny - Konie Apokalipsy

    Gdzie nikt nie chodzi,
    gdzie nic się nie rodzi,
    gdzie tylko białe jabłonie,
    stoi przy drodze
    na jednej nodze
    browar, a w nim cztery konie.

    Jeden koń czarny jest tak jak murzyn,
    tak jak aksamit, jak góra duży.
    Drugi koń biały jest tak jak mleko,
    jak śnieg - ten koń biega tak lekko!

    A trzeci koń - to koń ze stali,
    chrapy chrapliwe, oko się pali.
    A czwarty koń - to koń czerwony.

    A wszystkie spętane są,
    i powiązane są,
    i skrępowane są,
    i warkoczyki mają te cztery ogony.

    Gdy mnie kto goni
    i pyta o konie,
    co stoją w starym browarze,
    mówię, że nie wiem,
    zresztą się dowiem,
    może się jeszcze okaże...

    Że jeden koń czarny jest tak jak murzyn,
    tak jak aksamit, jak góra duży.
    Drugi koń biały jest tak jak mleko,
    jak śnieg - ten koń biega tak lekko!

    A trzeci koń - to koń ze stali,
    chrapy chrapliwe, oko się pali.
    A czwarty koń - to koń czerwony.

    A wszystkie spętane są,
    i powiązane są,
    i skrępowane są,
    i warkoczyki mają te cztery ogony.

    Pewnego razu,
    może od gazu,
    zatruły się wszystkie konie,
    pijane piwem,
    leżą nieżywe,
    jak spadłe płatki jabłoni

    I powstał strach
    i wielki wstyd:
    może te konie zabiłem ja, a może ty,
    a może ta czarnowłosa,
    co w uszach ma klipsy...
    Bo konie te - to konie Jeźdźców Apokalipsy!


    brzoza

  14. #814
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania Avatar KLIO
    Zarejestrowany
    Feb 2004
    Posty
    6

    Domyślnie

    Głowa w piasku -Jan Brzechwa

    Dla uniknięcia domowych
    niesnasek
    Struś schował głowę w piasek.
    Tymczasem szła pani strusiowa.
    - A któż to ukrywa tu się?
    A któż to przede mną się chowa?
    Poznaję pióra strusie,
    A po piórach poznaję osobę.
    I mówiąc to kolnęła strusia dziobem.
    - Tuś, mój mężusiu, tuś!
    Struś skoczył jak oparzony,
    Bo to wcale nie był mąż tej żony,
    Tylko zupełnie inny struś.

    Strusiowa widząc nieporozumienie
    Przepraszała strusia szalenie,
    On zaś jęknął: - Rozumiem pomyłkę, rzecz prosta,
    Ale com dostał, tom dostał.

    No widzisz, kochany głuptasku,
    Pomyśl, czy watro chować głowę w piasku?

  15. #815
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania Avatar KLIO
    Zarejestrowany
    Feb 2004
    Posty
    6

    Domyślnie

    Osioł i róża

    Przemówił osioł do róży:
    Tak pani zapach mnie nuży,
    A kolce, paniusiu złota,
    To jest zwyczajna głupota.
    I taka pani pąsowa,
    Że boli po prostu głowa.
    Niech pani weźmie pokrzywę:
    Z niej są korzyści prawdziwe,
    Bezwonna jest, no, a przy tym
    Zjeść można ją z apetytem.
    I każdy osioł to powie:
    Pokrzywa taka - to zdrowie!

    A na róża wyniośle
    Odrzecze: Na szczęście, ośle,
    Nie same osły na świecie.

    E, głupstwa paniusia plecie,
    Już znam się na tej piosence,
    Toć nas jest na świecie więcej!

  16. #816
    Guest

    Domyślnie

    Czarne Anioły - Wiesław Dymny




    Czarne anioły choć białoskrzydłe
    A na ich twarzach miny obrzydłe
    Na sinym niebie jak fajerwerki
    Ale przeklęte raz i na wieki
    To są anioły z mojej stodoły
    Pouciekały przez dziury w dachu
    Anioły śmierci z głowami węża
    Latają w górze i czas tam mitrężą

    Trzeba by wszystkie razem połapać
    W pęczki powiązać wapnem ochlapać
    I wsadzić do nieba czy trzeba nie trzeba czy trzeba nie trzeba

    Moja stodoła jest cała drewniana
    Na cztery strony jest pomyślana
    Na czarno-biało jest malowana
    A cała święcona i wykadzona
    Tam produkuję te czarne anioły
    Jeden we fraku a drugi goły
    Trzeci ponury czwarty wesoły
    Piąty jak trumna a szósty umarł

    Przez sine niebo czarny ptak leci
    Nie to nie ptak jest to anioł śmierci
    Ma białe skrzydła z gęsiego pierza
    A pysk ma taki jak pysk u zwierza
    Siedem guzików ma u surduta
    A dusza jego jadem zatruta
    Rąk czternaścioro ma u tułowia
    Na jednej głowie ma dwa wodogłowia
    Ma uszu szesnaście ma czterdzieści nosów
    A skrzydła jego potwornie łopocą potwornie łopocą

    A skrzydła jego wielce szatańskie
    Lecz choć on czarny toć anioł pański


    brzoza

  17. #817
    Guest

    Domyślnie

    Femme fatale


    muz. A. Chaczaturian, sł. J. Kofta, wyk. Michał Bajor


    Kosztowałaś mnie, pani, słono
    Straciłem apetyt i honor

    Przychyl swoją bladą twarz
    Pocałunku lodem sparz
    Jestem rozdeptany płaz
    A ty to dobrze wiesz
    Że mnie ze wszystkim masz
    Femme fatale
    Ja oszal-
    ałem wściekle
    Jestem w piekle
    Piekle twoich sennych póz
    Twoich wrogich ust
    Zniszczył mnie twój biust
    Zniszczył mnie mój gust
    Ty mnie wzgardą smagasz
    A ja ciebie błagam
    Zobacz mam na sobie frak
    Chciałaś bym wyglądał tak
    Czekam na twój jeden znak
    A ciebie bawi to
    Że mnie już trafia szlag

    Femme fatale
    Ja się spal-
    iłem w sobie
    Żużel człowiek
    Człowiek, który ma już dość
    Szarpie nim zazdrość
    Gotów ogryźć kość
    Gdy mu rzucisz coś
    I jak wiotka szmata
    Pan całego świata
    Ciebie błaga o litość

    Ty jesteś moim maleństwem
    Ty jesteś moim szaleństwem
    Ty jesteś moim przekleństwem
    Ty - słyszysz, ty
    Mam już frak
    Mam już dwa
    Mam już trzy
    Słyszysz, ty

    Ty - ja już dłużej nie mogę
    Ty - ja się wlepię w podłogę
    Ty - czemu jesteś mi wrogiem
    Wiem, byłem zły
    Byłem mdły
    Były mgły
    Nigdy więcej nie będę

    Nachyl swoją bladą twarz
    Pocałunku lodem sparz
    Jestem podeptany płaz
    A ty to dobrze wiesz
    Że mnie ze wszystkim masz
    Femme fatale
    Ja oszal-
    ałem wściekle
    Jestem w piekle
    Piekle twoich sennych póz
    Twoich wrogich ust
    Zniszczył mnie twój biust
    Zniszczył mnie mój gust
    Słyszysz, masz mnie kochać
    Chociaż trochę
    Ale zaraz już

  18. #818
    Julia
    Guest
    Julia

    Domyślnie

    Dajmy się zaskoczyć miłości.....Agnieszka Osiecka

    Nie kupujmy
    marzeń
    jak mebli,
    nie bądźmy
    zanadto
    przebiegli,
    nie wstydźmy się własnej nagości,
    tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
    Nie paktujmy
    z panem Bogiem,
    z panem diabłem,
    nie mówmy,
    że jest głupie,
    to co nagłe,
    zamknijmy stare życie
    na klucz, na dwa,
    wystarczy spuścić ze smyczy
    to słowo "ja", "ja", "ja"...
    Nie kupujmy
    nieba
    na kredyt,
    nie planujmy
    szczęścia
    ni biedy,
    nie grajmy w dwa życia jak w kości,
    tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
    Niech przyjdzie
    zbyt nagle
    zdyszana,
    niech nie da
    dotrwać
    do rana,
    niech przyjdzie nie na czas,
    nie w porę,
    niech krzyknie: "Gore... gore, gore, gore..."
    Zamknijmy stare życie
    na klucz, na dwa, na trzy,
    wystarczy spuścić ze smyczy
    to słowo, jedno słowo: "my", "my", "my"...
    Niech przyjdzie
    znienacka
    zdyszana,
    niech nie da
    doczekać
    do rana,
    niech przyjdzie
    nie na czas,
    nie w porę,
    niech krzyknie:
    "Gore, gore, gore, gore!..."

  19. #819

    Domyślnie

    Dnia 27 lutego 1822 roku urodził się poeta Teofil Lenartowicz (zm. 1893) poeta


    Teofil Lenartowicz

    "Zrozpaczona"

    Chodzi dziewczę po ogródku
    Wydeptaną drogą,
    Lecz w ogródku pełno smutku,
    Bo nie ma nikogo.

    Bez turecki pachnie miło,
    Słowik śpiewa w gaju,
    Tylko krzyżyk nad mogiłą
    Czerni się na skraju.

    Czemu świecisz, słońce Boże,
    Czemu pachniesz, krzaku,
    Czemu śpiewasz piosnki hoże,
    Uprzykrzony ptaku?

    Spojrzę w jedną, w drugą stronę,
    Serce się zaszlocha,
    Grządki moje spustoszone,
    A serce wciąż kocha.

    Wczora tańczyć mi kazali,
    A ja myślę sobie:
    Ja tańcuję w pięknej sali,
    A wietrzyk na grobie.

    Do północy skoczne tany,
    Skroń w różanym wianku,
    Do północy gwar pijany,
    A płacz do poranku.

    Nauczała matka stara,
    Że należy wierzyć,
    Dobra wiara, słodka wiara,
    Ale lepiej nie żyć.

    Żal poniosę do mogiły,
    Serca anioł strzeże,
    Na cierpienie dość mam siły,
    A w szczęście nie wierzę...

    Opuszczone moje krosna
    I życie się dłuży,
    Nowe róże wzbudza wiosna,
    Ja nie kończę róży...

    Złote nici poplątane
    W połowie roboty,
    Gdzież słoneczko me wiośniane,
    Gdzie mój promień złoty?

    Próżno czeka smutna dusza
    Na miłego przyjście,
    Po drożynach wietrzyk wzrusza
    Przeszłoroczne liście...

    I u fali cichej rzeki
    Jak pierwej nie spocznę...
    Odpłynęły w świat daleki
    Fale przeszłoroczne...

    Z jego okna wiatr odmiata
    Żałobną zasłonę...
    Biedne serce wciąż kołata,
    Co spojrzę w tę stronę...




    "Inamorato"

    Słońce tak pięknie świeciło światu,
    Kiedy raz pierwszy ujrzałem Ninę;
    Ja kocham Ninę, przepadam, zginę,
    Kwiecie granatu.

    Jak ona śpiewa, jak ona tańczy,
    Kto kiedy widział taką dziewczynę!
    Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
    Kwiat pomarańczy.

    Szaleństwa mego nie widzę kresu,
    Już za wariata po świecie słynę,
    Już kocham Ninę, ja kocham Ninę,
    Kwiat aloesu.

    Rozum straciłem od tego czaru,
    Ogniem się spalę, łzami rozpłynę,
    Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
    Kwiat nenufaru.

    Ojciec mi daje ogród i rolę,
    Stryjo mi daje całą dziedzinę,
    Ja Ninę wolę, ja Ninę wolę,
    Ja wolę Ninę,
    Ninę.




    "Zostań, dziewczyno!"

    W niedzielę z rana drobny deszcz pada, drobny deszcz pada,
    Do swojej miłej miły powiada, miły powiada:
    "Hej, ty dziewczyno! pójdziesz ty ze mną, pójdziesz ty ze mną?
    Czy w dzionek biały, czy w nockę ciemną, czy w nockę ciemną,
    Czy bitym traktem, czy dróżką boczną, czy dróżką boczną,
    Gdy na mnie ludzie nastawać poczną, nastawać poczną?"

    "Jakżeż ja pójdę z tobą we mroku, z tobą we mroku,
    Jest tam głęboka woda w potoku, woda w potoku.
    Uważaj, miły, na młodość moje, na młodość moje.
    Że ja po nocy wody się boję, wody się boję.
    Jakżeż ja pójdę w ten dzionek biały, w ten dzionek biały,
    Żeby mnie dróżki pokazywały, pokazywały?
    A jak na rżysku, to się zarzyna, to się zarzyna,
    Cóż ja poradzę, jedna dziewczyna, jedna dziewczyna!"

    "Oj pewno! pewno! masz ty swą wolę, masz ty swą wolę,
    Po co zapraszać na tę niedolę, na tę niedolę,
    Na te kołacze, co są kamienie, co są kamienie,
    I na te miody, co są strumienie, co są strumienie.
    Między drużynę, zieloną trzcinę, zieloną trzcinę,
    I złote rybki, co na dnie płyną, co na dnie płyną;
    Zostań, dziewczyno, zostań, dziewczyno, zostań, dziewczyno!"

  20. #820

    Domyślnie

    Zbigniew Stefański

    Zamazany cały świat

    Zamazany cały świat
    Niewyraźni ludzie w mroku
    Półmrok gestu, półmrok snu
    I Ty w sennym obłoku

    Czekam świtu czekam dnia
    wylękniony wdycham ciszę.
    Szelest ćmy oddechu szept
    niewyraźność nocy słyszę

    Nieskończenie długi czas,
    czas przestrzeni nieskończonych
    rozgranicza, dzieli nas,
    na prawdziwych i wyśnionych

    Napotykam w koło mur
    Bez wolności, bez przyczyny.
    Chciałbym garść miłości dać
    lecz przez mrok dotykam winy.

Strona 41 z 74

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony