Opowiem Wam jaki numer odwaliłem w temacie wyboru waluty Przeczołgaliśmy naszego brokera, Nordea z kolei mnie przeczołgała...pewnie dla równowagi w każdym razie decyzja kredytowa (we franciszkach) była więc umówiliśmy się na podpisanie umowy.
Przywitali nas kawą i ciastkami...sielanka. Wziąłem długopis do ręki ale lekko zbladłem i resztkami zdrowego rozsądku zagadałem Panią "Bankierkę":
- kredyt będzie w transzach ?
-tak
-może się zdarzyć, że po zmianie kursu ostatniej nie dostanę?
-no, teoretycznie tak
-a teoretycznie może się zdarzyć, że zadzwonicie do mnie abym Wam jeszcze oddał pieniądze z ostatniej transzy?
-no, teoretycznie tak
więc ładnie przeprosiłem i powiedziałem, że właśnie się rozmyśliłem W sumie każdy może zmienić zdanie hihi
a teraz słuchajcie jak Nordea chciała mnie ORŻNĄĆ (inaczej tego nie nazwę)
Pani z banku powiedziała, żebym podpisał umowę w CHF a zaraz będzie przewalutowana na PLN bo mają taką opcję ZA DARMO. Coś mnie tknęło i zapytałem po jakim kursie, na co usłyszałem "ile może się zmienić w 4dni". Założyłem sobie dosłownie wahnięcie o 2-3gr i wyszło jakieś 4000pln. Pomyślalem, że na te 4tysie to troszkę muszę się "pozginać" w robocie i podziękowałem.
i na deser
Potem okazało się, że nie wspomnieli o jednym drobiazgu....przy przewalutowaniu z CHF na PLN musiałbym pokryć różnicę kursową SPRED (czy jak to się pisze). Te DARMO mogło mnie kosztować ponad 27kpl
UWAŻAJCIE na "gratisy" bankowe....chyba bym się pociął