53 dzień
Oczka: retinopatia 3 stopnia
W czwartek wyjazd do Wrocławia. Laser w piątek rano. Najprawdopodobniej w sobotę (zależy czy się zwolni respirator) Franuś zostanie przeniesiony na Dyrekcyjną.
Zgodnie z przepisami schemat działania jest taki: dziecko spoza Wrocławia jest przewożone najpierw karetką dla noworodków do szpitala, który weryfikuje wynik badania. Następnie maluchy są wiezione karetką (już wrocławską) do innego szpitala na laser. Problem w tym, że w tej karetce nie ma respiratora! Dziecko może być jedynie wentylowane ambu!!! W korkach wrocławskich!! Dziecko niewydolne oddechowo.. Ordynator, gdy mi to mówił (ok. godz. 11) sam był wściekły. Obiecał mi, że do 14 obdzwoni Wrocław i spróbuje zrobić, co się da. Udało się! Mały będzie od razu przewieziony do szpitala z laserem a okuliści wraz ze sprzętem z tego innego szpitala dojadą do niego!! Ave dr A
Nie od dziś jestem jego fanką
(tak się składa, że leczył tez nasza córcię i wyciągał ją z jej problemów oskrzelowych).
A ja na razie nie wyobrażam sobie, jak ja te 3 dni przeżyję nie widząc na własne oczy mojego skrzacika i polegając jedynie na relacjach telefonicznych lekarzy.. Dostęp do małego będę miała dopiero, gdy będzie po laserze, już przeniesiony na Dyrekcyjną.
Dziękuję Wam wszystkim za akcję ‘mieszkanie’.
Jutro ok. godz. 13 dostanę potwierdzenie odnośnie mieszkania znajdującego się 10 min tramwajem od Dyrekcyjnej! Oby się udało. Byłoby po prostu genialnie. A jak się nie uda, to zacznie się znowu akcja od początku.
Daggulko, dobrze rozumujesz (potrafisz czytać w myślach??). Abstrahując od uciążliwości (ja nie będę przecież we Wrocławiu przez kilka dni.. To może potrwać 6-8 tygodni!!), MUSZĘ także pamiętać, że mam dwoje dzieci. Nie mogę zaniedbywać Natki. Chcę, żeby przyjeżdżała do mnie wraz z Radkiem na weekendy, żeby tego czasu pobytu Frania we Wrocławiu nie odbierała jako czasu decydującego o jego życiu i zdrowiu, żeby nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji, lecz postrzegała go raczej jako.. taką odmianę od dnia codziennego – rozumiecie, co mam na myśli? Takie trochę „wakacje od codzienności w środku roku”. Dla niej i tak jest to b trudna sytuacja, więc chcemy się postarać, aby stała się jak najbardziej znośna..
Poza tym, tak szczerze mówiąc, po tych 2 mies spędzonych na OIOMie, mam już nieźle przeorany mózg.. Zresztą, chyba nie musze Wam mówić, o co chodzi.
Bardzo Wam dziękuję.
Za wszystko, za każde słowo tutaj i na maila.
Jesteście wielcy.