a bo cały problem w tym, ze ludzie mają czasem mylne wyobrażenia. Ktoś się uśmiechnie, jest miły, pamięta, jak masz na imię i już przyjaciel. A potem zapomni o czymś i od razu - wróg. A prawdę mówiąc to tu sa po prostu przypadkowi ludzie, nie przyjaciele, nie wrogowie, może raczej towarzysze budowlanej niedoli. jedni przychodzą, inni odchodzą...
Rozumiem tę burzę w szklance wody, bo sama przez pewien czas uległam mylnym wyobrażeniom. Przeszłam okres zniechęcenia a teraz ... nabrałam dystansu. I oczywiście też zostaję, przynajmniej póki mi się nie znudzi