dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 16 z 18
Pokaż wyniki od 301 do 320 z 341
  1. #301

    Domyślnie

    Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził



    Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
    Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
    To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.

    I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
    to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
    przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:

    ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
    uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
    gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi

    negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
    do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
    "Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?

    Na wyciągnięcie ręki - ci dotkliwie drudzy,
    niedotykalnie drodzy ze swoim "Śpij, pomiń
    snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi".

    I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
    toporniejszą tkliwością jej tkliwość: "Zapomnij.
    Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
    To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi."

    Stanisław Barańczak

  2. #302

    Domyślnie

    Złota jabłoń

    Myśli związane słów kokardą
    Raczej darmo -
    - oddajemy.
    Biegamy dużo i na darmo
    I na darmo
    Udajemy
    Mogą nas zabrać w drogę każdą
    Pod byle niebem, byle gwiazdą
    Zasypiamy
    Zasypiamy

    Odnajdźmy Złotą Jabłoń
    Niech przed głupotą nagłą
    Ta jabłoń chroni, studzi
    Rozgrzane skronie ludzi.

    Miejmy choć jedną zmowę jawną
    Życiodajną
    I promienną
    Jakąś nadzieję jednostajną
    Nie odświętną
    Nie wiosenną
    I niech nam złote jabłka kradną -
    - miejmy cienistą Złotą Jabłoń
    Odnajdziemy?
    Odnajdziemy?

    Znajdziemy Złotą Jabłoń
    Niech przed głupotą nagłą
    Ta jabłoń chroni, studzi
    Rozgrzane skronie ludzi.


    Andrzej Poniedzielski

  3. #303

    Domyślnie

    Uśmiech



    Jest Uśmiech Miłowania
    I Uśmiech Podstępnej Uciechy
    I jest Uśmiech nad Uśmiechami
    W którym łączą się te dwa Uśmiechy

    Jest Grymas Nienawiści
    I jest Grymas Wzgardliwej Niechęci
    I jest Grymas nad Grymasami
    Który próżno chcesz wymazać z pamięc

    Bo zagnieździł się w Jądrze Serca
    I przedostał się do Szpiku Kości
    Żaden uśmiech znany człowiekowi
    Nie przeniknie owych Głębokości

    Tylko Jeden - ten co się raz zdarza
    Między naszą Kołyską a Mogiłą -
    Lecz gdy taki Uśmiech zajaśnieje
    Znika wszystko co Cierpieniem było

    William Blake

  4. #304

    Domyślnie

    Śniło mi się coś dziwnego:
    Była aleja długa,
    Akacje kwitły(białe akacje)
    Pachniało.
    Było modro...było biało...
    Słoneczna smuga
    Po długiej biegła alei,
    Był ranek...ranek wczesny...
    Był szczęścia sen bezkresny,
    Sen szczęścia i nadziei...
    Kwitły akacje , pachniało,
    Było modro...było biało...
    Szedłem z oczyma na niebie,
    Szedłem- jak gdybym do Ciebie
    Szedł w dal...
    ------------------------------------------------------
    Nie śniło mi się nic,
    Nie śniło mi się nic,
    Lecz gdyby mi się śniło,
    Toby tak ślicznie było!...
    A teraz- żal...
    Julian Tuwim

  5. #305

    Domyślnie

    Między nami nic nie było!
    Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
    Nic nas z sobą nie łączyło
    Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
    Prócz tych woni, barw i blasków
    Unoszących się w przestrzeni,
    Prócz szumiących śpiewem lasków
    I tej świeżej łąk zieleni;
    Prócz tych kaskad i potoków
    Zraszających każdy parów,
    Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów;
    Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
    Z których serce zachwyt piło,
    Prócz pierwiosnków i powojów
    Między nami nic nie było!

    - Adam Asnyk

  6. #306

    Domyślnie

    Spotkanie


    Nas dwoje i dwa stoły. Nie pytajcie, gdzie.
    Nieważne, gdzie ta izba, miasto, kraj, planeta.
    Siedzieliśmy gdziekolwiek pośród żywych ludzi,
    przy dwóch stołach, osobno, ty tam, a ja tu.
    A jaki płomień w duszy! Nieznana dziewczyno,
    gdybym mógł twoje oczy wierszami opiewać,
    gdybym z ust twych królewskich otrzymał pochwałę,
    a z twych dłoni — koronę, koronę na skronie...

    Możeś i ty myślała: Nieznany młodzieńcze,
    kimże jesteś — na Boga — że płonę do głębi,
    że miłośnie do kolan twych przypaść bym chciała
    i powtarzać: najmilszy, najmilszy... Nic więcej!

    Jakby dwa serca w jeden włączyły się rytm
    przy dwóch stołach osobnych, ty tam, a ja tu.
    Aż wstaliśmy od stołów jak wszyscy dokoła
    I wyszliśmy wraz z nimi, by się już nie spotkać.

    Christian Morgenstern

  7. #307

    Domyślnie

    Śnią mi się twoje słone usta
    i chłodne srebro ramion.
    Do twoich dłoni śnieg się łasi,
    za tobą wiatr na palcach stąpa
    i na twym czole obłok sypia.

    To ty, dziewczyno gór, odlana
    z żywego kruszcu, z pełni rana
    czerpiąca wodę do konewki,
    chodzisz koło mnie, żyjesz ze mną
    dniem niespokojnym, nocą ciemną.

    Przyjdę do ciebie nie z muzyką
    weselnych pieśni, w wieńcu ziela,
    ale jak człowiek, co wśród ludzi
    szuka dla siebie przyjaciela.


    A może wcześniej ciebie spotkam,
    staniemy przy skrzypiącym lesie,
    albo na progu twego domu —
    i wilga, co przed burzą drze się,
    powie, że lepiej nic nikomu
    nie mówić, zabrać ciebie bosą,
    w jednej sukience, ale jasną
    i odejść z gór ogromnych nocą.

    Będziemy mieszkać we własnym domu,
    uczyć się swoich myśli, głosu,
    światła u powiek, pieśni ciała,
    i każde z nas do swego losu
    doda los ludzi, co wśród nocy
    Tadeusz Nowak

  8. #308

    Domyślnie

    Igrającej w gry miłosne


    Są pocałunki — jak sny swobodne,
    Jaskrawo-cudne, dziko-szczęśliwe,
    Są pocałunki — jak śniegi chłodne,
    Są pocałunki — dumnie-wzgardliwe!

    O, pocałunki — gwałtem oddane,
    W których się zemsta okrutnie iści,
    Jakże palące i rozedrgane
    Wybuchem szczęścia i nienawiści!

    Więc strzeż się szału rozcałowania!
    Sny me bezkresne są bez imienia!
    Jam dziś potężny — wolą kochania
    I bezczelności, i oburzenia!

    Konstanty Balmont

  9. #309

    Domyślnie

    Pomaluj moje sny
    T.Nalepa-B.Loebl

    Nie zazdroszczę łodzi żagla, kiedy wiatr
    gna po morzach ją dalekich, gna przez świat,
    nie zazdroszczę ptakom skrzydeł, rybom płetw,
    bo najbardziej ponad wszystko pragnę mieć,
    pragnę mieć, pragnę mieć
    sny kolorowe, pomaluj moje sny

    chcę zamieszkać w kolorowym mieście snu,
    w kolorowym rwać ogrodzie bukiet bzu
    dla dziewczyny kolorowej, która w pieśń
    wszystkie barwy i odcienie umie wpleść,
    ja chcę śnić, ja chcę śnić
    sny kolorowe, pomaluj moje sny

    tak jak gdybym tego mało miał za dnia,
    tyle czerni w moich snach, tyle zła,
    daj mi proszę chociaż w nocy barwny sen
    niech mi we śnie będzie jaśniej, niż jest w dzień
    daj mi dziś, daj mi dziś
    sny kolorowe, pomaluj moje sny ...

  10. #310

    Domyślnie

    Oskar Jan Tauschinski

    Podarki

    Daruję ci

    myśl pierwszą o poranku

    i ostatnią późno w nocy.



    Daruję ci

    wszystkie oblicza radości

    a z troski jedynie uśmiech

    co je przesłania.



    Daruję ci

    niesforność mą chłopięcą

    gdy przyjdziesz

    i zdyscyplinowane zachowanie

    gdy przyjść nie możesz.



    Daruję ci

    odrobinę pyłu słonecznego

    mej mocy

    i nic z ołowiowego ciężaru

    mej bezsilności.



    Daruję ci

    tlący się ognik

    mej nadziei

    i nic z mroku

    mego zwątpienia.



    Daruję ci

    radosne me przyzwolenie

    wszystkich twoich cech

    i uznanie pełne

    tego co czynisz i czym jesteś.



    Daruję ci

    przeświadczenie, że

    posiadasz mnie bez reszty

    i świadomość, że

    niczego przyjąć nie musisz

    czego nie pragniesz.

    Przełożył
    Stefan H. Kaszyński

  11. #311

    Domyślnie

    Kiedy cię tracę, odzyskuję ciebie,
    Gdy jestem z tobą, nasycić nie mogę
    Serca.
    W tobie są gwiazdy, mrok i ogień,
    Gałęzie wrące ptakami w ogrodzie —
    Wszystko, co wzrusza mnie w krótkiej przygodzie
    Życia.
    Gdy tracąc odzyskuję ciebie,
    Szczęście nieszczęściem się karmi, westchnienie
    Jest głosem, którym chce mówić milczenie,
    I nie zna prawdy ten, co nie wie,
    Że cień jest słońca sumieniem.
    Jesteś poza mną. Jak wśród nocy ciemnej
    Zbłąkani rąk swych szukamy.
    I jesteś, żyjesz dla siebie samej,
    We mnie.

    Mieczysław Jastrun

  12. #312

    Domyślnie

    Wymyślę dla ciebie moją różę tyle róż
    Ile jest diamentowych błysków w morskiej wodzie
    Tyle róż ile wieków wiruje w pyle nieba
    Ile marzeń krąży w umyśle dziecka
    Ile świateł pomieścić może jedna łza
    Louis Aragon

  13. #313

    Domyślnie

    Pochodnia

    .

    wchodzisz w moje życie jak dzień
    mrużę oczy z zachwytu
    wrastam w mokrą korę gałęziami drzew
    i jakby mniej się boję
    i mniej drżę
    zostanę tak do świtu
    aż niebo spłonie ogniem
    zostanę
    strącona z błękitu
    zmieniona w pochodnię
    aż gdzieś w oddali zabrzmi
    tak jakby pękały gałęzie
    suchy matowy trzask
    i mnie nie będzie

  14. #314

    Domyślnie

    daj mi rękę
    zaprowadzę cię w miłość
    pokażę jak rozmywa odległość
    oddychając nadzieją

    jak studzi troską żale
    a czułością rozwiewa wszelkie wątpliwości
    jak się dzieli na dwoje oddaniem
    jak plecami do pleców się tuli
    by potem...
    .
    daj mi rękę
    zaprowadzę cię do niej
    tylko
    nie drżyj
    ze strachu
    przed...
    lataniem

  15. #315

    Domyślnie

    i
    sen
    sacrum z drewnianym krzyżem
    profanum z rozwartymi udami
    krwawe milczenie
    poziomkowej polany
    i
    twarz
    upokorzenie w drżeniu brody
    pożądanie za rzęsami
    mówiąca mimika
    i
    zbliżenie
    szept w szklance wody
    krzyk w niemym gardle
    rysa na samotności
    i
    trucizna
    dialog samego z sobą
    krew na prześcieradle
    Bóg szatan sen jawa ojczyzna

    i
    egoizm
    w każdym
    i
    w każdej

  16. #316

    Domyślnie

    Aphrodite



    .

    „ Opuszkami dotyków wyrzeźbiłem kształt najpowabniejszych piersi, ramiona jak konary rajskich drzew, biodra fale niespokojnego morza, wiatr wpleciony między kosmykami słoneczno-księżycowych włosów, tyle w nich dnia, tyle w nich nocy...

    Tańczyłaś odziana w bieliznę rozpiętych oddechem żagli, jak kołysanka morskich fal pędziłaś w otchłań świata wyobraźni, a ja byłem zapachem połączonych niebios i błękitnych, nieskończonych przestrzeni.

    Słuchałem, byłem echem najcichszych głosów, szeptów niesionych ponad czas;

    byłem cząstką nieśmiertelności - rozbujałą, nieistniejącą rzeczywiście. Jak różnoimienny byt doganiałem ciebie i traciłem jednocześnie; nadzieja tętniła we mnie galopem niepokornych, wolnych na zawsze mustangów.

    Piłem krople burz lejące się przepychem z ciebie, na wargach smak kobiecości wypalał i układał poezje, parzył rozkoszą, której nigdy nie będę potrafił najpełniej wypowiedzieć. Niosłem kosmyk, kształt błękitnego tiulu i płakałem. Wejrzałaś w największą tajemnicę rozwartych szczerością źrenic, nabrałaś miodu, skosztowałaś ze mnie...

    Jednym gestem nadałaś skrzydła i pozwoliłaś, bym uleciał w motyle kwiaty ciszy.

    Jedność była tak blisko, przepełniła wszystko, nawet przeszłość, z której poznałem - jaką ciebie pragnę. Imię nadałem pięknu, zapatrzony w tę jedną chwilę, która przetrwa, aż do końca świata. „

    Zbigniew Matyjaszczyk

  17. #317

    Domyślnie

    Zauroczenie

    .

    usiadło na trzepaku w cieniu
    majta nogami z uciechy
    i zanosi się od śmiechu
    znów
    komuś zrobiło psikusa
    udając miłość

  18. #318

    Domyślnie

    Krople z ...

    .

    .

    osiem kropli spadło z nieba
    zdziwiła się trawa
    oniemiał chodnik
    i asfalt
    strudzony
    .
    pomyślałam że to deszcz
    lipcowy ciepły taki
    a to tylko
    anioł przeleciał
    spocony

  19. #319

    Domyślnie

    Codzienność

    .

    .

    moja poezja rodzi się w tramwaju
    w zgrzycie szyn na zakręcie losu
    w zielonym świetle na skrzyżowaniu
    moja poezja jeździ autobusem

    .

    czasem przysiada cicho na ławce
    i słucha odgłosów w starym parku
    przygląda się ludziom karmiącym kaczki
    patrzy na dobroć zaklętą w ziarnku

    .

    moja poezja żywi się chwilami

    drobnym okruchem z powszedniego chleba
    śladem bosej stopy na złotawym piasku
    szczęściem utkanym na kawałku nieba

    .

    .

    moja poezja
    jakże różna ode mnie...

  20. #320

    Domyślnie

    Tradycja

    .

    .

    nie kupuję krojonego chleba
    ale cały bochen w pobliskiej piekarni
    tylko po to żeby zrobić na nim krzyżyk
    nożem
    choć już nie pamiętam dlaczego

Strona 16 z 18

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony