Wczoraj fachowcy pechowo przewiercili w dwóch miejscach kable instalacji elektrycznej ( w miedzi), połączyli to na kostki, zaizolowali
i zapisałem w dokumentacji gdzie są te miejsca. Przy przewierceniu tychże przewodów różnicówka dwa razy wyskoczyła.
Po połączeniu kostkami, włączyłem korki w domu które wyskoczyły i było wszystko ok. Potem już nic nie robiłem, z prądem, tzn. nic obciążającego
nie podłączałem a tu pierwszy raz w tym domu wyskoczył korek w skrzynce na domu za licznikiem. Dom ma 2 lata, więc instalacja jest nowa.
Włączyłem znowu korek w tej skrzynce ale dziwię się, dlaczego. Przecież zawsze wyskakiwały tylko korki w domu w skrzynce rozdzielczej. Czy to
mógł być incydent i dać sobie z tym spokój czy to oznaka że w mojej instalacji coś się stało i należy szukać przyczyny ?. Panowie z zakładu
energetycznego powiedzieli, że to wina po stronie odbiorcy czyli po mojej stronie, że z ich strony jest wszytko ok.
Macie jakieś hipotezy , co mam robić