Proponuję szybciej chodzić po domu albo pobiegać w tą i z powrotem po schodach, wtedy doliczymy (czy odliczymy - sam już nie wiem) wydzieloną przez nas energię od kosztów grzania. Albo regularnie wcinać grochówkę i zagryzać ogórkami kiszonymi. Wtedy bilans jeszcze się poprawi. Można też włączyć wszystkie światła w domu na noc i cieszyć się, że "grzejemy" prądem w taniej taryfie.
Pisząc o tych 7 tysiącach przecież mam na myśli mój dom, a nie Twój, więc nie kumam o co Ci chodzi. Przecież ze Wszystkich Świętych to JA najlepiej wiem, ile ciepła i prądu zużywa mój dom, bo to mierzę, zapisuję, liczę, analizuję już czwarty rok. Dlatego żałuję jednego - że nie zamontowałem gruntowej PC, tylko piec na ekogroszek/pelety. Dom budowałem za gotówkę, więc niech teraz nikt mi nie wyskakuje, ile to kasy zaoszczędziłem na kredycie hipotecznym