Witajcie!

Remontuję podłogę w poniemieckiej kamienicy. Pokój ma 4,2 x 3,5 m2, legary 20x20 cm rozmieszczone co ok. 75 cm.

Generalnie chodzi mi o izolację akuztyczną, nic więcej. W tym celu zerwałem podłogę, wywaliłem żużel spomiędzy legarów, i teraz tak:

1. Pomiędzy legary wpakowałem dwie warstwy wełny mineralnej po 15cm grubości z rolki.
2. na legary ponabijałem pocięte w paski maty zielone STEICO w celu nieprzenoszenia dźwięków z podłogi na legary i odwrotnie o grubości 7mm
3. Na to położyłem płyty osb pióro-wpust 18mm na wkręty do legarów.

Jak na złość izolacja akustyczna jest nieco lepsza niż było jednak dalej słychać rozmowy.

I teraz zastanawiam się, czy dać jeszcze raz na leżące teraz OSB te zielone podkłady pod panele i na to kolejna warstwa OSB, czy zastosować jakąś wylewkę? Np. samopoziomującą, o grubości np 5cm? Wiadomo że dźwięki tłumi głównie masa przegrody, a więc waga czyli beton.

Pytanie czy stropy nie będą się uginać? Zostały odciążone z żużlu który bardzo dużo ważył, jednak nie mam pewności co zrobić...

Może macie jakies doświadczenia w tej materii i poradzicie mi co dalej? Jakie zastosować materiały aby poprawić izolację od sąsiadów z dołu?



Pozdrawiam!