Dwie kwestie:
a) zarobki - jak ktoś zarabia 2,5 - 3 tyś. miesięcznie to sorry, nie stać go na ekipy i musi budować sam zapewne przez kilka lat. Jak ktoś zarabia 8-10 tyś. miesiecznie to go nie stać na samodzielne budowanie, bo nie ma ekonomicznego sensu brać urlopu i przebywać na budowie albo tracić czas i energię po pracy. Trzeba się koncentrować na Swoich fachu, na tym co przynosi Tobie sporo kasy i na czym się znasz.
NIekiedy z Waszych postów można wywnioskować, że dla Was np. prawnicy, lekarze, menagerowie itp. którzy trzepią po 20 tyś miesięcznie, nic nie robię na budowie i"przepłacają" 100-150 tyś na ekiopy są frajerami. Trochę to śmieszne..
b) kredyt a budowa bez kredytu - oczywiscie, że lepiej nie mieć kredytów, ale dobry kredyt nie jest zły, trzeba go tylko dostosować do Swoich zarobków. 100 000 kredytu na 20 lat to rata 550 zł. Nie rozumie, że ktoś woli budować 5 lat dłużej i się męczyc niż mieć 100 000 kredytu który można spłacić zawsze wcześniej. Druga sprawa średnia płaca w Polsce: 2006 - 2477, 2016 - 4 200. Jedno jest pewne, płące w następnych latach pójdą w górę i będą się powoli zblizać do średniej UE (w Niemczech średnia 3 500 EUR). Lepiej niż zbudować własnymi siłami przez kilka lat - spłacić wcześniej kredyt po kilku latach.
A na sam koniec, ja rozpocząłem budowę w lipcu i jeśli wszystko sprawie pójdzie to w lipcu, sierpniu 2017 się wprowadzę. Normalnie cieszę się jak dziecko i odliczam. Jakiś mądry psycholog powinien zbadać wpływ długoterminowegop budowania na Inwestora bo to strasze, budować prze kilka lat i jadąc na budowę oglądać domy, który ktoś zbudował w rok, półtorej na full wypas....to na pewno ci frajerzy, co wydali niepotrzebnie kupę kasy na drogie ekipy