domek mam ubezpieczony, szopke tez. Ale mimo wszystko szkoda by bylo jakby cos zniszczyli. Najbardziej sie wnerwilam markiza bo jest dluga i droga. A domek jest nowy. Mimo ze kupilam w zeszlym roku jest to ten teraz rocznik. W srodku nadal nowoscia pachnie jak sie wchodzi.
Takie typy, ze rece opadaja. Rick ma cos kolo 65 lat, Kathy ma 61, Jerry ma 44 a Trina 42. To nie sa mlodzieniaszki, wiec ciezko skumac takie zachowanie. Nigdy sie nie spotkalam z takim czyms. Co prawda w zeszlym roku dali popis ze stolem i do dzis tego nie rozumiemy, ale takie cos?
Tak Mika, deski se moga wsadzic w 4 litery. Kupimy nowe. Z kasa gozej bo M powiedzial ze nie pojdzie do nich i sie pytal nie bedzie - znaczy do Ricka czy Jerrego. Tamci sa ok i sa fajni, ich w zlym swietle to nie stawia, za to ta cala bande tak. Doszlismy do wniosku ze tak jak deski tak i kase przebolejemy i machniemy reka. 5 stowek nie jest malo, ale niech sie ciesza.
A nie zdziwie sie jak przyjedziemy i drzewo na ognisko ktore kupilismy zniklo. Jerry ciagle robi ogniska. A Rick nie kupil zadnego w tym roku, co mial to Jerry wypalil przez miesiac. Kupilismy w sobote, nawet nie palilismy tylko poukladalismy na kupke za szope. Mielismy jeszcze z zeszlego roku to spalilismy pierwszej nocy, sasiedzi do nas przyszli, a na druga noc ognisko u nich bylo i poszlismy kielbaski robic , wiec nowe nie ruszylismy. Oboje nas obserwowali jak nosimy, wiec jak cos zniknie - nie zdziwie sie.
ale niszczyc cos? brudzic? psuc? i na koniec kasy nie oddac ? naprawde nie mam slow na to. Chyba tylko jak moja ksiegowa ich nazwala - rotten people.
a najlepsze ze nic Rickowi i Kathy nie zrobilismy. Ja nawet z nimi nie mialam okazji porozmawiac bo sie odrazu obrazili, a M dostal kazanie i opieprz i grozby i nie sluchal co M ma do powiedzenia, myslal ze ma wplyw na M i na prowadzenie naszej firmy i na to ze Jerry sie moze szarogesic .. Ah no i zapomnialam....ja nie mam nic do gadania, mam sie odwalic (od swojej wlasnej frmy) i jakby malo bylo - zostalam zwyzywana od dziwek i qurew. A wiecie od czego sie zaczelo? ze [p ktoryms przypale Jerrego w koncu nie strzymalam i mu powiedzialam ze jego zachowanie jest pskudne. Od tego slowa. Ubzdural sobie ze go paskudnym nazwalam (nasty) i wciagnal cala rodzine. Plan nie wypalil, wkroczylam do akcji bo moj M to dupa w takich sprawach i wciaglam w to nasza ksiegowa ktora pilnuje nas i nasze finanse - i jemu sie to nie podobalo, nie mogl sobie juz M wokol palca obwinac. No. To w skrocie. A teraz nastapila zemsta. Plus plotki. Park huczy i kazdy na nas patrzy jak na zdrajcow. Albo jakbysmy im kogo zamordowali. Znajac Kathy i Ricka i Jerrego - wiem ze historia jest totalnie przekrecona, zawsze to robili. Dam sobie reke uciac ze nie podali prawdziwego powodu dlaczego Jerry polecial z hukiem , tylko bym reke stracila.
no, wygadalam sie !
a tak na marginesie - mam chipmunka w ogrodzie, tutaj w domu. Siedzi w skrzyni z klonem. Manius go chce zmaltretowac. Wystawilam nasionka.