Kot mi zwariował!
W nałóg wpadł!!!
Urósł, grzywę lwią zapuścił i... złapał w firmie MYSZ!
Skąd ona (ta kota) tę mysz wymyśliła - to ja nie wiem.
Nigdy żadnej myszy w firmie nie było.
Co by tam jadły? Kable czy rurki?
- A kota ZNALAZŁA!
Złapała, utłukła a potem, dumna i blada, przyniosła mi, aby się pochwalić.
I teraz mam sto światów, bo wpadła w nałóg!
Całymi dniami śpi a przez całe noce "patroluje" w firmie szukając kolejnych myszek...
Budzi się, jak słyszy, że ktoś jakieś jedzenie przygotowuje...
Przychodzi, pobiera należny haracz, sprawdza czy micha pełna i idzie na jakie miękkie miejsce, gdzie się układa i TRAWI.
I tak TRAWI to tu, to tam aż do wieczornego patrolu...
No i rośnie, rośnie, rośnie...
Adam M.