-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Światło Wielkiej Niedźwiedzicy - czyli wytyczanie domu w ciemnościach
Wiele się u mnie zmieniło od ostatniego postu. Mam podstemplowany dziennik i złożyłem zawiadomienie o planowanym rozpoczęciu budowy. Elektryk założył mi RB-tkę, którą energetyka niezwłocznie podłączyła. Odebrałem projekt przyłącza wodociągowego po uzgodnieniach. Pierwszy poważny zakup to stal, która na budowę przyjedzie w środę. Ekipa zaczyna w poniedziałek od zdejmowania humusu i robienia wykopu. Gruchy planuję na czwartek albo piątek. Dziś byłem na rekonesansie w upatrzonej hurtowni zorientować się jak bardzo od mojej ostatniej wizyty zdrozdrożały pustaki U220. Ostatnio cena na placu budowy była 2,34. Dzisiaj dowiedziałem się, że Osiek ma całkowicie zapchane place i jest promocja - na mojej budowie będzie to 2,06 (oczywiście ceny podaję z VATem). Pustaki są eleganckie, normalnej jakości i klasy 150 - oby więcej takich atrakcji. Odbiór późniejszy jest możliwy więc zaraz lecę kupować. Dostawców betonu i bloczków mam już upatrzonych. Wygląda więc, że od poniedziałku budowa ruszy ostrym galopem, a z konta wyparuje wiele kilozłotych
Geodeta miał rozpocząć pracę około 17.00. Ze mną umówił się na 18.30 jak już będzie kończył. Przyjeżdżam sobie o 18.30 i widzę, że do końca jeszcze daleko. Pojechałem więc porozglądać się do pobliskiego LEROYa i wróciłem po godzinie. Ominęło mnie największe widowisko jak geodeta z pomocnikiem wbijali paliki. Powiedzieli mi potem "paliki były troszku solidne" - kupiłem bowiem odpady z tartaku, niektóre były 6 x 6 a nawet grubsze . Ale poradzili sobie bo sprzęt mieli niezły: solidne młoty na 80 centymetrowych trzonkach. Słońce zaszło, a o 20.30 zrobiło się całkiem ciemno. Na niebie świeciły gwiazdy a oni wbijali gwoździe, przyświecając sobie latarkami. Miałem zamiar sprawdzić ich pracę i pomierzyć niektóre odległości, ale było tak ciemno, że obszedłem tylko ławy i macałem ręką czy są w nich gwoździe. Panowie zapewnili mnie, że nie ma mowy o błędzie większym niż 5 milimetrów. Ja jednak pojadę jeszcze zobaczyć czy ten dom jest rzeczywiście dokładnie wytyczony, albowiem wyrazem największego zaufania jest KONTROLA
cdn ...
-
-
-
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Dzień trzeci
Około 8.00 doszło do planowanego spotkania Wykonawcy, Kierownika i Inwestora na placu budowy. Ogólnie było konstruktywnie i przyjemnie. Wykonawca powiedział mi, że wieczorem zadzownił do niego pan Wiesiu (ten, który wczoraj machał łopatą w wykopie) cały przerażony, że on sam jeden nie zdąży wyrównać wykopu, przygotować i ułożyć zbrojeń. Więc Wykonawca mając na to jeden dzień rzucił znaczne siły - 5 ludzi. Efekt jest taki, że wykopy są wykończone, ułożona folia no i gotowe zbrojenia, ale betonowanie przełożyliśmy z czwartku na piątek, bo w czwartek muszę być w pracy.
W wolnych chwilach poprawiam i aktualizuję arkusz prognozowanych kosztów budowy stanu surowego zadaszonego. Co rusz poprawiam jakieś pozycje, a kwota całkowita wciąż wynosi około 90 000. Czyżbym czegoś znaczącego nie uwzględnił? Aha - w tej kwocie nie mieści się projekt ani wynagrodzenie Kierownika (któremu jednakowoż ZAMIERZAM zapłacić - co podkreślam ponieważ on również bywa na tym forum ).
Dziś pstryknąłem kilka zdjęć zwykłym aparatem, więc na efekt trzeba będzie trochę poczekać. Może jutro skołuję jakiegoś cyfraka ...
pozdrawiam
cdn ...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
. . . . .
W piątek zgodnie z planem o 11.00 miało zacząć się betonowanie fundamentów. Oto zdjęcia zrobione jeszcze przed tym wielkim wydarzeniem. Pompa przyjechała kilka minut wcześniej, a w tym czasie na budowie był tylko jeden pracownik Wykonawcy . Operator pompy wyskoczył z kabiny i przyszedł się przywitać. Oznajmił głośno, że mam niesamowite wprost szczęście bo oto przyjechała najlepsza pompa w byłym układzie warszawskim . Hocki klocki zaczęły się jak spróbował wjechać przez bramę. Okazało się, że pompa, która MIAŁA MIEĆ tylko 2,7 metra szerokości nie może wjechać przez bramę o szerokości 3,07 m . Na dodatek operator, który MIAŁ BYĆ zaradny i inteligentny zapomniał nawet o zabraniu specjalnych przedłużek zwiększających zasięg betonowania . Jedyne na co było go stać to pomysł odcięcia gumówą środkowego słupka bramy (słupka między bramą a furtką). Najpierw próbował go wyrwać, ale mu się nie udało. Cały wściekły powiedział, że ten p....ony słupek jest zabetonowany na kilometr albo i więcej, a jakby go wyrwać to przez tą wielką dziurę w ziemi mogłyby japańce wyłazić . W końcu cały zadowolony podjechał wzdłuż płotu, oznaczało to, że będą kłopoty, bo od płotu do najdalszej ławy jest prawie 16 metrów, a zasięg tej pompy wynosił ledwie 12 metrów.
. . . . .
co działo się dalej opiszę w kolejnym odcinku ...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
. . . . .
Tak więc nie zaczęło się najlepiej - było tylko dwóch ludzi i pompa, która nie sięgała do najdalszej ławy. Przyjechała pierwsza gruszka zgodnie z umową mająca 5,5 m3. Jeden naciągał wąż najdalej jak się dało, a drugi przegarniał beton szypą w kierunku najdalszej ławy. Szło mu to niesporo i po chwili beton zaczął się wylewać z wykopu. Tego mi było trzeba - o mało nie dostałem zawału . Jakiś dureń nie może wjechać przez bramę i na dodatek zapomina o przedłużkach , beton wylewa się z ławy a ja mam na to spokojnie patrzeć? Głośnym wrzaskiem robotnicy zatrzymali pompę. Wzięli się obaj za szypowanie. Od razu było widać, że akcja będzie długa, a w drodze była już druga grucha. Widząc co się święci KB zadzwonił do Wykonawcy i uzyskał zapewnienie, że zaraz będzie kolejnych dwóch z szypami. Trwało to jakieś 20 minut - na szczęście pracowali na budowie niedaleko - i przyjechali w samą porę. Dwie dodatkowe szypy i sprawy zaczęły wyglądać lepiej. W końcu opanowali sytuację i druga grucha została opróżniona. Wtedy musiałem podjąć decyzję i zadysponować ile betonu ma przywieźć ostatnia grucha grzejąca silnik w betoniarni. Zadysponowałem 4 m3 i był to dobry strzał. Betonu starczyło idealnie. Na końcu aż miło było popatrzeć jak 3 ludzi precyzyjnie przegarnia beton, pod kierunkiem czwartego chodzącego z miarką i odmierzającego ustalone 97 centymetrów od sznurków...
Cała akcja trwała długie 2 godziny (a cholerna pompka to 170 + VAT za godzinę), ale zakończyła się pełnym sukcesem. Ludziska pozakrywali ławy folią, zwinęli narzędzia (znaczy się szypy) i odjechali, a ja pstryknąłem ostanią fotkę i pojechałem uregulować rachuneczek
Aha - w przerwie między odchodzeniem od zmysłów, a rwaniem włosów z głowy przypomniało mi się aby zatopić w betonie 3 monety po 1 gr i dodatkowo dwa złote z dziurką (czyli tzw. Owsiaka) - wszystko na szczęście
pozdrawiam
cdn ...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Środa i czwartek - trochę lepiej
W środę położyli pierwszą warstwę bloczków, a wczoraj, korzystając z chwilami dobrej pogody, poszli ostro. Większość ścian fundamentowych ma już docelową wysokość 6 bloczków. Byłem na budowie z miarą i jestem mile zaskoczony. Wymiary się zgadzają z dokładnością do kilku milimetrów, sprawdziłem też (Pitagorasem) dwa kąty i są proste . W dwóch miejscach są przygotowane przepusty do kanalizy, ale właśnie przypomniałem sobie, że ZAPOMNIAŁEM o przepuście do rury doprowadzającej powietrze do kominka trzeba zaraz coś wymyślić i ratować sytuację.
Plany na następne dni są ambitne, ale kto wie czy nie wezmą w łeb z powodu pogody Wymyśliłem, że ściany mają być dysperbitowane również od środka, ale na razie są całe mokre i trzeba czekać. Jak to jest z tym dysperbitem? Wyczytałem, że jednokrotna warstwa to np 0,8 - 1 kg/m2, a wystarczającą ochronę daje grubość powłoki 2 kg/m2. Tymczasem czytałem, że daje się jedną warstwę rozcieńczoną, a drugą normalną - z tego na pewno nie wyjdzie 2 kg/m2. Jak robiliście? Ile warstw wewnątrz, a ile na zewnątrz fundamentu?
Później jeszcze zasypywanie fundamentu i kanaliza podpodłogowa. Nie wiem jak to będzie, ale wychodzi mi, że do zasypania potrzeba około 130 ton pospółki. Z kolei beton na podłogę ekipa ma kręcić sama. W projekcie mam B12 (jest wogóle taki?) Myślę, że nawet jak wyjdzie słabszy to i tak będzie dobry - jak myślicie: czy jak wyjdzie słabszy to się coś stanie?
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów!
ciąg dalszy mam nadzieję nastąpi...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Czas leci, a stanu zero nima i nima ...
Tak dawno już nie pisałem, że nie pamiętam zbyt dokładnie co i kiedy się zdarzyło.
Ekipa walczyła i w piątek, i nawet w sobotę. Wszystko dlatego, że szef ekipy chciał mnie przekonać, że ściany parteru rekompensują brak podłogi na gruncie i miał nadzieję dostać sianko. Tak się zresztą umówiliśmy nieco wcześniej, bo ani on, ani ja nie byliśmy zainteresowani czekaniem na pogodę aby można było kłaść dysperbit. W sobotę dociągnęli parter do wysokości 4 - 5 pustaków oraz wymierzyli i zaczęłi murować komin według moich poprawek. Przed odjazdem machnęli jeszcze od wewnątrz dysperbitem by w poniedziałek można zacząć zasypywanie. Pracowali do 13.00 i jak tylko się zwinęli - pokazało się słońce. Pewnie było im wszystkim weselej wracać z wypłatą
W niedzielę pojechałem popatrzeć jak pustaki prezentują się w słońcu i chciałem dokładniej przyjrzeć się dysperbitowi. Zajechałem na miejsce i zobaczyłem, że na drugie malowanie całego fundamentu zużyli tylko 1 wiaderko 22kg Cóż było robić? Złapałem za pędzel i przejechałem to wszystko jeszcze raz. Oczywiście w poniedziałek powiedziałem o tym szefowi ekipy zaznaczając, że po raz pierwszy i ostatni coś poprawiałem. Szef trochę się zmieszał i powiedział, że wydawało mu się, że jest dobrze. Nakładłem mu do głowy, że z zewnątrz ma wyglądać duuużo lepiej i mam nadzieję, że tak będzie.
W poniedziałek przyjechały dwa kamazy i skiprowały 30 ton piasku, który dwóch ludzi do samego wieczora wrzucało do środka. Tego dnia ucięli gumówą środkowy słupek bramy, aby się kamaz zmieścił. Aha - wiele lat temu poprzedni właściciel działki zrobił przy bramie betonową wylewkę - coś jakby podjazd. Niestety okazał się on ciut za delikatny. Jak tylko wjechał kamaz z piachem wszystko poszło w cholerę
We wtorek miałem urlop. Z wykonawcą umówiłem się "między 9.00, a 10.00" (to jego własne słowa). Chciał abym zapłacił za piasek bo on nie ma z czego wyłożyć. Biedaczysko nie miał z czego wyłożyć bo mu drugi klient słabo płaci . Gdzieś koło 9.50 jak byłem w drodze zadzwoniła mi komóra - patrzę: to on - pewnie się denerwuje, że mnie nie ma, ale telefonu nie odebrałem. Zajechałem o 10.00 i miałem satysfakcję, że przynajmniej raz to oni na mnie czekali . Od rana miała być maszyna do zagęszczania, ale maszyny też nie było, bo szef nie miał na kaucję w wypożyczalni. Uradziliśmy więc, że dam mu na cały piasek (tzn 1100 zł), a on wpłaci na maszynę, a z "piaskowym" dogada się na zapłatę jutro.
Do wieczora (czyli do 17.30) dwóch ludzi zrobiło wyraźnie mniej niż szef zaplanował, więc musiał się pogodzić, że wyda drugą stówę na kolejny dzień wypożyczenia. Jednak nazajutrz (czyli dzisiaj) nadal było tylko dwóch ludzi, ale praktycznie skończyli. Jutro tylko jeszcze trochę podleją i ubiją po raz ostatni. W ten sposób dwóch ludzi w trzy dni przewaliło szypami i ubiło 5 kamazów piasku.
Wierzę (albo chcę wierzyć), że jest dobrze. Jutro spróbuję jeszcze raz wbijanie pręta fi 12. Dzisiaj nie chciałem ich już denerwować, bo wczoraj chyba trochę przesadziłem, no ale dzięki temu robili solidniej i może podłoga nie będzie mi siadać.
Na czwratek i piątek planowana jest kanaliza i beton - ciekawe czy się uda?
Pozdrawiam !
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Stanu zero nima i nima ... - czy nie jestem już nudny?
Chyba już znam odpowiedź na końcowe pytanie poprzedniego wpisu. Otóż - NIE - chyba nie uda się. Z Wykonawcą nie chciało mi się nawet gadać. Po co mam dzwonić i pytać czy są na budowie czy nie? Rano padało i to był wystarczający powód, aby na innej budowie siedzieć pod dachem. Na wszelki wypadek zapodałem SMS-a z pytaniem co i jak. Odpowiedział również SMS-em, że zagęścili ostatnią warstwę piasku w garażu, pojechali oddać maszynę i na tym koniec na dzisiaj. Tymczasem gdzieś od 11.00 pojawiło się słońce i tak już pozostało aż do wieczora.
No, ale właściwie nie ma co złorzeczyć, bo do tej pory Wykonawca spisywał się dobrze i nie mam powodów do narzekań. Rozumiem, że z jednej budowy nie można wyżyć. Wiem, że gdyby miał pracować tylko u mnie to pewnie miałby wyższą cenę. Wszystko rozumiem i akceptuję, ale podejrzewam, że mimo to Wykonawca zdziwi się niemiło, że tym razem kaski nie będzie - bo niby za co?
Pozdrawiam !
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Koniec 4 tygodnia budowy
Od rana pojechałem na rozmowy z cieślą i dekarzem. Pokazywali mi swoje dachy, widziałem więźbę w trakcie budowy i wygląda to nieźle. Kończyłem już rozmowy jak zadzwoniła komóra - był to Wykonawca. Pytał czy mogę przyjechać i dostarczyć rury, bo chce rozprowadzić kanalizę. Pojechałem i zawiozłem rury. Na budowie czekał Wykonawca i trzech sztyftów od kanalizy. Obejrzeli co przywiozłem, porozkładali rury, nic im nie pasowało i zaczynają wymyślać co potrzeba, a żeby było śmieszniej - do układanki nie pasuje im żaden z elementów, które przywiozłem. Na to ja - czy może być tak a tak? Popatrzyli i mówią, że może - zaraz się okazało, że rury pasują, wszystko układa się w sensowną całość i brakuje tylko trochę elementów. Spisaliśmy co potrzeba i pojechałem do LEROYa. W międzyczasie Wykonawca powiedział, że facetowi od żwiru zepsuł się samochód i będę musiał JA załatwić ten żwir na poniedziałek, chociaż umówiliśmy się, że on załatwi go sobie sam i to na czwartek.
Tak naprawdę wkurzyło mnie nie to, że muszę sam załatwiać żwir, ale że był to tylko kiepski wykręt aby nie pracować. Ludzie byli mu potrzebni na innej budowie. W ten sposób zamiast robić beton na gruncie w czwartek i piątek (tak planował kilka dni temu) będzie go robił w poniedziałek i wtorek, potem przerwa aby trochę związał i widać, że wielkiego murowania w przyszłym tygodniu raczej nie będzie.
Ludzieeeee!!! Momentami mnie ponosi. Niby nie mogę się przyczepić bo jak dotąd robi dobrze, a małe przekroczenie czasu pierwszego etapu wyniknęło z pogody, a nie z jego winy. Ale teraz to zaczyna wyglądać gorzej. Wkurza mnie, że on nic nie planuje naprzód, a jak planuje to i tak nie zrealizuje. Nie było go stać, żeby powiedzieć o kanalizie dzień naprzód - zadzwonił rano, że to już teraz, zaraz. Wkurza mnie burdel na budowie, deski, folie, palety, wiadra od dysperbitu...
Żwir załatwiłem z małżoncią na jutro rano i mam szatański plan. Zadzwonię do Wykonawcy i powiem, że można robić w sobotę . Oczywiście jak się domyślacie pomysł mu się nie spodoba i nic z tego nie będzie, ale zyskam na przyszłość dobry argument jak przyjdzie do rozmowy o sianku
Teraz małe podsumowanko. Kończy się 4 tydzień budowy, a u mnie nic wielkiego nie widać. Nie ma: podłogi na gruncie, izolacji pionowej z zewnątrz, ocieplenia fundamentu. Na pocieszenie jest za to jakiś metr ścian parteru. I to wszystko ...
Pozdrawiam !
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Jest niewesoło ...
Jak już napisałem Wykonawca zmarnował cały poprzedni tydzień, bo do zasypywania fundamentów dał 2 ludzi, którzy robili to 3 dni. Betonu nie zdołał już ułożyć . Zaczął wreszcie w poniedziałek. Jeszcze rano przypomniałem mu, że folia izolująca ścianę fundamentową od ściany parteru ma zostać NA betonie, a nie przypadkiem pod. Wieczorem zajeżdżam na budowę i widzę w trakcie betonowania tych samych trzech sztyftów, którzy rozprowadzali wcześnej kanalizę. Beton wygląda na ładny i równy. Jednak po przyjrzeniu zauważam, że na betonie jest tylko jedna folia, a druga warstwa jest zagięta wzdłuż ściany i najzwyczajniej zabetonowana.
W mało elegancki sposób nakazałem wszystko rozp...lić. Złapali za łopaty, weszli na świeży beton i zaczęli go wykopywać wzdłuż ścian, aby wydobyć folię na wierzch. Potem zalali ponownie fragmenty wzdłuż ścian, ale tam gdzie łazili pozostały wydeptane ślady butów. Robotę kończyli już po ciemku. Zadzwoniłem jeszcze do Wykonawcy i zakomunikowałem, że jutro ma się pojawić na budowie, obejrzeć co nawywijał i naprawić szkody. Zakłopotany bebłał jeszcze, że przecież im powiedział, że folia ma iść na wierzch. Nie chciało mi się tego już więcej słuchać.
Pechowo tak się złożyło, że dziś byłem w delegacji i nie mogłem sprawdzić co znowu spieprzyli...
Pozdrawiam !
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Komedia ...
Wykonawca we wtorek poprawił to co spieprzył wcześniej. W środę nie było ich bo beton na podłodze był świeży. W czwartek Wykonawca obiecał rzucić duże siły. Wieczorem przyjechałem na budowę i widzę jak 2 ludków cosik sobie muruje. W sumie wymurowali zaledwie jakieś 150 pustaków - pusty śmiech ogarnia. Wieczorem próbowałem dzwonić do Wykonawcy, ale on najwyraźniej nie chciał gadać, więc nie odbierał. Wyłałem mu SMS-a, że sobie kpi i jutro (tzn w piątek) ma dać minimum 4 ludzi i pracować od rana do wieczora. Rano pojechałem na budowę, a tu nikogo nie ma. Dzwonię do Wykonawcy - a on obrażony
Mówi mi, że mógł dać dzisiaj dwóch ludzi, ale nie dał nikogo bo chciałem czterech więc z dwóch byłbym niezadowolony. Wyobrażacie sobie taką bezczelność? Jeszcze radził mi abym pilnował własnych spraw (np. swojej pracy), a on będzie pilnował swoich. Przyobiecał mi jeszcze, że termin zakończenia wszystkich prac (15 listopada) będzie dotrzymany i nie mam się martwić obecnym małym opóźnieniem. Jutro (w sobotę) mija termin 2 etapu prac - czyli etap murów aż pod strop. Tymczasem u mnie jest zaledwie około 1 metr murów, jeden komin ma pół metra, a drugiego nie ma wcale. Cóż - tak naprawdę to pretensje mogę mieć dopiero jutro, bo dopiero jutro mija termin, ale przecież widać gołym okiem, że przez kilka godzin jutro dużo nie nadgonią (o ile wogóle przyjdą - przecież ma być deszcz). W związku z tym przypomniałem mu, że płacę tylko za zakończone etapy, a w zanadrzu mam jeszcze argument w postaci kar umownych, które mogę naliczać za każdy przeterminowany etap. Planuję potrącić kary z wynagrodzenia za drugi etap (ewentualnie później też za etap trzeci) i zapowiedzieć mu, że oddam te kary co do grosza jak on dotrzyma ostateczny termin tj. 15 listopada. Ciekaw jestem co z tego wyniknie. Może się znowu obrazi i pójdzie w cholerę, zostawiając mnie z rozgrzebaną budową? Oj - byłoby nieciekawie
Pozdrawiam !
-
-
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
-
OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu...
Trochę historii ...
Dzisiaj zamieszczam dopiero co wywołane zdjęcia z września i października, więc muszę się cofnąć w mojej opowieści.
Tak wyglądała budowa gdzieś między 30 września a 4 października. Cieszyłem się wtedy, że wychodzimy z ziemi, a na szarych betonowych bloczkach pojawiły się pierwsze warstwy pustaków. Wtedy nie miałem jeszcze pojęcia, że na kolejne warstwy przyjdzie poczekać ponad dwa tygodnie...
Widok od strony wjazdu na przełomie września i października (65kB)
Widok od strony ogrodu na przełomie września i października (97kB)
W sobotę 2 października wykonawca zainkasował zapłatę za pierwszy etap prac (fundamenty) chociaż jeszcze nie były skończone. Ten jeden jedyny raz poszedłem mu na rękę bo opóźnienie wyniknęło głównie z powodu złej pogody. W deszczowe dni nie mógł kłaść dysperbitu wewnątrz fundamentu, więc nie mógł go zasypać, ani wylać podłogi na gruncie. Żeby budowa nie stała zaczął murować ściany parteru i właśnie taki stan jak na powyższym zdjęciu przyjęliśmy umownie do rozliczenia etapu.
To, że zapłata była dużym błędem okazało się dość szybko. Wykonawca planował 4-7 października zasypać fundament od środka, rozprowadzić kanalizę i wylać beton na podłogę. W końcu mu się to udało, ale dopiero 12 października
Zasypywanie wnętrza fundamentów, za górką zbiera siły operator szypy (99kB)
Ta sama góra piachu z innej strony (92kB)
Po dniu przerwy, w czwartek 14 października miało ruszyć murowanie ścian, ale jakoś nie ruszyło. Wieczorem dzwoniłem do wykonawcy, ale on wolał nie odbierać telefonu. Wysłałem mu więc SMS-a, w którym zażądałem, żeby przestał sobie robić kpiny i żeby nazajutrz na budowie pojawili się wszyscy ludzie. W efekcie w piątek nie było nikogo . Zadzwoniłem więc ponownie i pytam co jest grane. Na to on powiada żeby mu się nie wtrącać w organizację pracy bo to on kieruje swoimi ludźmi, płaci im pensje i składki. Uważa, że najlepiej jak on będzie pilnował swoich spraw, a ja będę pilnował moich Powiedział też, że miał w planie dać w piątek dwóch ludzi, ale po moim SMS-ie doszedł do wniosku, że byłbym niezadowolony bo przecież chciałem wszystkich. Potraficie sobie wyobrazić taką bezczelność? Zdałem sobie sprawę, że formalnie nie mam się do czego przyczepić bo mury parteru miał termin skończyć do 16 października, a był dopiero 15. Jednak było oczywiste, że nawet 20 ludzi ich do tego czasu nie skończy.
Powiedziałem mu wtedy głośno i wyraźnie:
- OK, ale przypominam, że rozliczać się będziemy odtąd tylko za zakończone etapy zgodnie z umową i nie będzie już żadnych zaliczek, ani zaliczania innych robót zamiast tych, które miały być zrobione.
Przyjął to do wiadomości wyraźnie ucieszony, że nie dostał mu się żaden opierdal.
Od poziomu widocznego na zdjęciu powyżej mury zaczęły rosnąć dopiero w sobotę 16 października. Zaznaczam wyraźnie tę datę. Od tego momentu na budowie już nie było przestojów, codziennie było 3 ludzi, prace szły do przodu, ale opóźnienie oceniałem na około 2 tygodni. Właśnie w tę sobotę przypadał termin zakończenia ścian parteru aż do wylewki pod strop.
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
- BB Code jest aktywny(e)
- Emotikony są aktywny(e)
- [IMG] kod jest aktywny(e)
- [VIDEO] code is aktywny(e)
- HTML kod jest wyłączony
Zasady na forum