Dieta bezglutenowa. Fajna? Niefajna?

[perm]

Ludzie w okresie paleolitu zyli może do 40 i nie zdążali mieć wielu nowotworów. A raczej nie zdążały sie ujawnić.
Ja nie straszę, pyta to odpowiadam. A co zrobi, to jego sprawa.
A chleb chyba faktycznie uzależnia, Ja piekę sama, więc bez zadnych ulepszaczy, a też tak działa

Bo to nie o ulepszacze chodzi a o to co zbożu z którego ta mąka powstaje. Ja też dlatego zacząłem tę dietę. Autor "Wheat Belly" twierdzi że obecnie uprawiana pszenica i inne zboża są efektem daleko idących zmian wprowadzonych w poprzednio stosowanych odmianach, mających poprawić odporność, zwiększyć plony itp. On twierdzi że W skutek takich zabiegów powstały bardziej odporne i plonne odmiany jednak szkodzące naszemu zdrowiu. Nie chodzi tylko o gluten ale i inne substancje w tym takie powodujące uzaleznienie. Są efektem ubocznym a nie zaplanowanym czynnikiem ale są.

[perm]

jest szansa. przynajmniej w duuużym stopniu.
a potrzeba? po pierwsze sam ją poczułeś a po drugie - od czego powstają tzw. choroby cywilizacyjne?

co do kasz to masz jeszcze jaglaną i kukurydzianą (to pewnie już wiesz), ale nie ma potrzeby się nimi katować jeśli ci nie smakują. wszystkie potrzebne witaminy, pierwiastki i mikroelementy masz w mięsie i warzywach.
unikaj soi i mleka.

Niewiele tak naprawdę wiemy o diecie ludzi z paleolitu a raczej o jej wpływie na zdrowie. Na pewno była efektem przymusu. Jadlo się to co się znalazło/upolowało/złowiło. Kompletna przypadkowość. Nie wiem ja mozna próbować to naśladować. Kaszy jaglanej i kukurydzianej nie znoszę niestety więc zostaje gryczana. Za tą przepadam więc wsuwam ile mogę.

[m.k.k]

Niewiele tak naprawdę wiemy o diecie ludzi z paleolitu a raczej o jej wpływie na zdrowie.

Coś tam wiemy. Człowiek z paleolitu był jadalny dla wielu gatunków. To mu na zdrowie nie wychodziło, choć faktycznie pozwalało unikać raka. Dieta dużych drapieżników stanowiła jego większe zmartwienie niż dieta własna.
Z biegiem czasu gatunek nasz awansował na szczyt piramidy pokarmowej (dawniej łańcucha pokarmowego).

[EZS]

Coś tam wiemy. Człowiek z paleolitu był jadalny dla wielu gatunków. To mu na zdrowie nie wychodziło, choć faktycznie pozwalało unikać raka. Dieta dużych drapieżników stanowiła jego większe zmartwienie niż dieta własna.
.

Ale ja piekę chcleb ze zboża DPSi, ekologicznego itd... No, fakt, dodaję trochę mąki nieekologicznej z leclerka. OK, kupię same eko i sprawdzę, czy będzie też tak smakował

[perm]

Ale ja piekę chcleb ze zboża DPSi, ekologicznego itd... No, fakt, dodaję trochę mąki nieekologicznej z leclerka. OK, kupię same eko i sprawdzę, czy będzie też tak smakował

Ale to nie ma lepiej smakować. Chodzi o to czego nie widać.

[perm]

Coś tam wiemy. Człowiek z paleolitu był jadalny dla wielu gatunków. To mu na zdrowie nie wychodziło, choć faktycznie pozwalało unikać raka. Dieta dużych drapieżników stanowiła jego większe zmartwienie niż dieta własna.
Z biegiem czasu gatunek nasz awansował na szczyt piramidy pokarmowej (dawniej łańcucha pokarmowego).

Czyli krótsze życie zabezpieczy cię przed rakiem.

[EZS]

nie myślałam o smaku ale o chęci zjedzenia następnej kromki. Ja chleb lubię ale spokojnie żyję bez niego tygodniami. Ale z drugiej strony jak jem, to mam ochotę na więcej. Czyli jeżeli to te dodatki powodują, to zmienią zboże i zobaczę, czy będę też mieć ochotę. Jak nie, to OK, Doświadczenie zrobię

[SAVAGE7]

Na pewno była efektem przymusu. Jadlo się to co się znalazło/upolowało/złowiło. Kompletna przypadkowość. Nie wiem ja mozna próbować to naśladować.

człowiek ewoluował na tej przypadkowości a więc nasz układ pokarmowy też. czyli jest stworzony do takiego pożywienia. nie wiem jak można to podważać.

[perm]

człowiek ewoluował na tej przypadkowości a więc nasz układ pokarmowy też. czyli jest stworzony do takiego pożywienia. nie wiem jak można to podważać.

Trochę się zmieniliśmy. Nazbieraj sobie jagód w lesie, zjedz je razem z pieczonym na ognisku mięsem, do tego trochę miodu i popij to wszystko wodą ze strumyka, nawet bardzo czystego.

[irqul]

....Medycyna oficjalna nie jest obojętna....

EZS- przedstawiłaś tak piękny dysonans poznawczy, że aż żal nie dostrzec. W dalszej części zdania podajesz powody, dla których tenże "brak obojętności" nie przełożył się na jakiś rezultat. I zaprzeczasz i potwierdzasz ? !

....Medycyna potrzebuje badań klinicznych na dużych grupach i wymiernych wskaźników a nie hasła "lepiej się czuję" .Tym bardziej, że wielu ludzi, którzy włączają różne diety jednocześnie zaczynają powoli zmieniać styl życia, np więcej ruchu, mniej używek i w sumie trudno powiedzieć dlaczego lepiej się czują. Wniosek naukowy musi mieć naukową metodykę ...

Ale trafiłaś w dziesiątkę, ten dysonans znakomicie ilustruje stan rzeczy.

PIRAMIDA ŻYWIENIOWA traktowana jest dogmatycznie- tak należy się należy odżywiać i basta.! Dogmat wspierają autorytety, kwestionują odszczepieńcy. Jak na dogmat przystało, nikt go ściśle nie przestrzega i prawdziwą podstawą piramidy są: "Dziś mam ochotę na...", "Przecież dziecku nie odmówię..?", "Ryby są zdrowe, a witaminy jeszcze zdrowsze"... i wiele, wiele innych, co podstawę czyni stabilną, acz niekoniecznie piramidalne odżywianie zdrowym.

Nikomu taki stan nie przeszkadza, włączając medycynę, bo ta przecież zajmuje się leczeniem chorych, a nie odżywianiem zdrowych.Nie piszę tego po to, aby na medycynę ponarzekać, ale żeby wyraźnie, jako stary królik doświadczalny, powiedzieć młodemu- perm' owi:

Na pytanie "JAK ŻREĆ ?"- każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Lekarz nie powie, bo nie wie, lub krępuje go dogmat. Dlaczego? -patrz powyższy dysonans
Dobrym źródłem informacji są fora internetowe, ale nie znam takiego, które nawiązywało by bezpośrednio do tego, co sobie zamierzyłeś. Jesteś pionierem, przecierasz szlak.

Z moich doświadczeń;
Dostrzegam rezultaty utrzymywania diety po tygodniu, co znaczy, że co jakiś czas zauważam, że od dawna jej nie przestrzegałem.
Jako nowicjusz musiałbyś ciągnąć przynajmniej miesiąc, żeby cokolwiek stwierdzić. To można porównać do rzucania palenia, musi powstać jakiś nowy stan równowagi.
Co do zbilansowania i ryzyka nowej diety. Co najwyżej nabędziesz innych dolegliwości, których przyczynę będziesz znać i łatwo wyleczysz, zmieniając dietę
No i spodziewaj się, że kiedy złapiesz grypkę, to zawsze ktoś życzliwy ci powie, że gdybyś jadł chleb, to byś zdrowy był

[perm]

...

Czyli krótko mówiąc nie spróbujesz nie bedziesz wiedział. Na razie szczęsliwy jestem bo nie żałuje sobie różnych dobrych rzeczy. W końcu, wg autora Wheat Belly mięsko i podobne szkodza nam bo jemy chlep. Juz wiecie czemu wybrałemtę dietę.

[perm]

Minęły dwa tygodnie jak nie wsuwam chlepka. Przywykłem i już mnie nie kusi tak jak na początku, Generalnie moge powiedzieć że czuję sie zdecydowanie lepiej. Duuużo lepiej śpię, nie zdarzają mi sie "trąbiące" lelyta, rano wstaję pełen werwy i chęci do pracy. Pewnie jest to również efekt tego że bez chleba i produktów zbożowych ciężko sie przejeść co dla spokojnego snu ma znaczenie. Jem dużo więcej owoców a dieta jest z przymusu o wiele bardziej urozmaicona. Problemem jest to czego wcześniej nie zaznałem. Lekkie sniadanie może oznaczać szybką utratę sił i senność w ciągu dnia. Muszę koniecznie zjeść drugie śniadanie bo inaczej kole 14 zaczynam podsypiać. Po miesiącu zrobię sobie badanie krwi by sprawdzić czy czegoś mi nie brakuje. Jak na razie jestem więcej niz zadowolony. Trudno powiedziec na ile poprawa jest efektem unikania produktów zbożowych a na ile zmiany diety ale jak dla mnie warto było.

[SAVAGE7]

kilka pytań:
dlaczego piszesz "było warto". to czas przeszły, rozumiem, że już po diecie.
zastanawia mnie fakt dlaczego wg. ciebie śniadanie musi być lekkie?
napisz jak wygląda twój jadłospis bo są ludzie, którzy nie mogą uwierzyć, że da się egzystować bez chleba naszego powszedniego.
no i na koniec luźne pytanie. czy uważasz, że jeśli czujesz się lepiej nie jedząc jakiegoś produktu to on ci po prostu szkodzi?

[perm]

kilka pytań:
dlaczego piszesz "było warto". to czas przeszły, rozumiem, że już po diecie.
zastanawia mnie fakt dlaczego wg. ciebie śniadanie musi być lekkie?
napisz jak wygląda twój jadłospis bo są ludzie, którzy nie mogą uwierzyć, że da się egzystować bez chleba naszego powszedniego.
no i na koniec luźne pytanie. czy uważasz, że jeśli czujesz się lepiej nie jedząc jakiegoś produktu to on ci po prostu szkodzi?

Warto było zacząć. Mam zamiar to kontynuować.
Nie pisałem że śniadanie musi być lekkie, po prostu bez chleba bardzo o to łatwo. Jak sie zaczyna to nie wiadomo ile zamiast chleba trzeba zjeść jajek, sera, sałatki, jabłek, wędliny itp by to zrównoważyć. Tabele kaloryczne niewiele tu praktycznie wnoszą, Zdarzyło mi się kilka razy nie dojeść choć głodny po śniadaniu nie byłem.

Co do diety to jem praktycznie wszystko oprócz produktów mącznych. Dziś na śniadanie zjadłem dwa jajka na miękko, 4 plasterki niby oscypka, 4 plasterki szynki, kilka oliwek i jabłko. Popiłem kawą. Wczoraj też jajka (oj lubię ) dip z twarogu, jogurtu, ogórków i rzodkiewki plus banan. Dziś pierwszy raz spróbowałem tatara. Niestety bez chleba to nie jest to samo. Musiałem sie zmuszać. Jem sporo fasolki po bretońsku z bardzo małą ilością mięsa, kiełbasy przeróżnie przyrządzane a na kolację przede wszystkim ryby w różnej postaci.

Co do szkodliwości chleba to trudno jest na podstawie mojego przypadku wyciągnąć jakies wnioski. Już piszę w czym jest problem. Rezygnacja z jedzenia chleba zmienia dietę dosyć drastycznie. Je się dużo więcej owoców, warzyw, ryb. Tylko to, samo z siebie może być powodem lepszego samopoczucia. Mimo wszystko mam wrażenie że coś z chlebem jest nie tak. Ja się czuję jakiś "lżejszy". Po jedzeniu nie zdarzyło sie jeszcze bym, podobnie jak poprzednio czuł jakąś ociężałość. Tak jakby chleb stanowił dla organizmu wyzwanie.
No nic. Zobaczymy co bedzie dalej.

[EZS]

Problemem jest bardzo dużo białka.... Jeżeli zjesz dwa jajca a do tego dwa pomidory, to jest ok. (choć pomidory o tej porze roku ok nie są) ale jajka plus ser plus wędlina daje ci same produkty wysokobiałkowe obciążające dla nerek. Fasola to też białko, choć gorzej przyswajalne. Schudnąć schudniesz, powiem nawet, ze wiem, skąd twój napęd do pracy, duzo białka zamienia się w amoniak, który ma działanie lekko euforyzujące. Jeżeli zamienisz chleb na warzywa typu marchewka to będzie w miarę ok, jeżeli na białko, to poczytaj sobie o diecie Dukana, bo twoja ma skutki takie same, choć nie stosujesz faz itd

[perm]

Problemem jest bardzo dużo białka.... Jeżeli zjesz dwa jajca a do tego dwa pomidory, to jest ok. (choć pomidory o tej porze roku ok nie są) ale jajka plus ser plus wędlina daje ci same produkty wysokobiałkowe obciążające dla nerek. Fasola to też białko, choć gorzej przyswajalne. Schudnąć schudniesz, powiem nawet, ze wiem, skąd twój napęd do pracy, duzo białka zamienia się w amoniak, który ma działanie lekko euforyzujące. Jeżeli zamienisz chleb na warzywa typu marchewka to będzie w miarę ok, jeżeli na białko, to poczytaj sobie o diecie Dukana, bo twoja ma skutki takie same, choć nie stosujesz faz itd

Tyle że ja tyle samo wędlin i sera jadłem ale na chlebie . Jajka też choć nie tak często.

[EZS]

o matko, to ciebie lepiej karmić czy ubierać??? Dla mnie to, co napisałeś to olbrzymia ilość!

[SAVAGE7]

Jak sie zaczyna to nie wiadomo ile zamiast chleba trzeba zjeść jajek, sera, sałatki, jabłek, wędliny itp by to zrównoważyć. Tabele kaloryczne niewiele tu praktycznie wnoszą,

na pierwsze śniadanie najlepsze są jajka. rano organizm zgłasza zapotrzebowanie na lecytynę a w jajkach jest jej najwięcej. ja jem najczęściej jajecznicę na kiełbasie. ilość nie ma tutaj znaczenia, jedz tyle aby się najeść i nie patrz na jakieś tabele bo zwariujesz. co do równoważenia pokarmów jest zasada. równoważyć należy tylko mięso warzywami - wagowo 1 do 1. jajek nie musisz równoważyć niczym.

[perm]

Miesiąc nie jedzenia chleba i niczego z mąki. Czuję sie zdecydowanie lepiej. Pełen jestem energii, bardzo dobrze śpię. Zrobiłem sobie badanie krwi pod kątem ewentualnych zmian wywolanych dietą wysokobiałkową. Takie badania robiłem też ( z innej okazji) 2 miesiące temu. Nic sie nie zmieniło! Cholesterol na stałym (wysokim ale w normie) poziomie, dobry wynik HDL, glukoza, kreatynina, AIAT, AST, A-amylaza wszystkie w normie! .To jest dla mnie najbardziej zaskakujące!
Przypomnę że jedną z tez autora "Wheat Belly" było założenie że wysoki poziom cholesterolu jest spowodowany nie dietą a równoczesnym spożywaniem produktów mącznych. Być może miesiąc to za mało by temu potwierdzić lub zaprzeczyć ale jak na razie w moim przypadku to się sprawdza w 100%. Jem masę jajek (przynajmniej 2 dziennie), dipy serowe, sery, wędliny saute . Dużo tego bo inaczej czuję sie głodny. Oczywiście też owoce, fasola, kasza gryczana, ryby, sałatki przeróżne. Za dwa miesiące zrobię badania kolejny raz ale jak na razie jestem więcej niż zadowolony. Tak naprawdę nie bardzo w to wierzyłem.

[SAVAGE7]

szczerze mówiąc to myślałem, że zapału starczy ci może na 2 tyg.
ja glutenu nie jem już prawie 14 mies. i samopoczucie mam podobne do twojego. badania krwi robiłem tydzień temu i wyniki znakomite więc w dalszej perspektywie czasu nie spodziewaj się jakichś spektakularnych zmian. reasumując, jedząc prościej jemy zdrowiej i nie ma tutaj żadnej filozofii. więc trzymaj tak dalej, uważaj tylko na raka jelita grubego jak twierdzi jedna z koleżanek.