Napisał
alvander
Nigdy nie pisałem, że to ma być pasywny.
Pierwotne pytanie dotyczyło ew. możliwościach i sensie użycia energii ze źródeł odnawialnych (en. el.) w budynku o takich parametrach jak podałem, na cele ogrzewania. Z tym, że nie "zamiast" tylko raczej w charakterze wspomagania, uzupełnienia itp. więc zupełnie nie rozumiem skąd te wszechświaty itp.
Mój ojciec 35 lat kierował kotłownią miejską (niewielka moc) i potwierdził, że węglowy kocioł można w krótkich okresach "przegrzewać" na 120-130%, ale nigdy w długich okresach działać na pół czy ćwierć gwizdka. Koncypowałem więc coś takiego, że robię instalację gazową, która będzie się załączać tylko w czasie mrozów itp. natomiast w czasie gdy potrzeby są nieco mniejsze, można by korzystać ze źródeł odnawialnych.
Właśnie dlatego przyszedłem tu na forum, żeby to ew. przedyskutować.
Podobny mechanizm działa obecnie w przytaczanej wcześniej motoryzacji: mieliśmy napędy spalinowe, teraz będą hybrydowe, aż wreszcie za 100 lat (?) świat popędzi wyłącznie na elektryce. Jestem zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji. Dlatego chciałbym żeby dom był przygotowany na zmiany gdy ja do tego dojrzeję. Jestem w stanie dołożyć do tego interesu i jakoś to przełknę.
W kwestiach finansowych.... hmmm... ludzie płacą 300 tys. odsetek za mieszkanie 50m2. To absurd i powinni 20 lat odkładać kasę i mieszkać w lepiance pod mostem zamiast płacić bankowi. Żart.
No dobra. Zwróćcie uwagę, że skoro ktoś rozpisał ten bilans energetyczny w projekcie na podstawie współczynników przenikania to jako prosty człek mam prawo zakładać że jest to poprawne. Z doświadczenia wiem, że gdzie 3 fachowców tam 3 opinie i 3 rady, a jak już Polacy radzą, to gdzie 3 Polaków, to opinie 4.
Nigdy nie mówiłem, że dom ma być pasywny itp. po prostu w charakterystyce napisali jak byk, że ma EUco ok. 30, pod warunkiem wykorzystania wentylacji mechanicznej. W tej samej dokumentacji zaproponowano kocioł gazowy.
Reasumując:
- nie chcę zrezygnować z kominów, ale po uruchomieniu wentylacji mechanicznej zamierzam je jakoś zaślepić (nie trwale, ale solidnie) i po prostu obserwować co się będzie działo.
- rozumiem, że będzie to kosztowało i godzę się na to. Instalację CO i tak trzeba będzie za np. 20 lat gruntownie remontować. Być może wówczas będzie już wszystko ON-GRID i nie będzie żadnych wątpliwości.
Ja chcę tylko uniknąć kilku błędów w założeniach i przygotować instalację pod wentylację.
Opcja 1
Założę kocioł węglowy i zostanie wentylacja grawitacyjna. Straty ciepła przez nią będą na tyle duże, że ok. 40% (może i więcej) ciepła pójdzie w komin + będzie trzeba wietrzyć, więc dom będzie zużywał o wiele więcej energii. Dajmy na to 80 kWh / m2, czyli 12000kWh w sezonie. Z moich obliczeń wynika, że będzie to ok. 3,5 - 4 ton węgla, więc sporo. Mały kociołek 15kW będzie pracował jak trzeba.
Potem, jeżeli zdecyduję się uruchomić rekuperację, bo mnie wkurzy ganianie do kotłowni i sypanie węgla, to kocioł mogę wyłączyć z eksploatacji i wszystko. Po prostu podłączę istniejącą instalację went. + jakiś sposób wykorzystania solarów.
Opcja 2
Mały kocioł gazowy + rekuperacja z GWC od samego początku.
Opcja 3
Nie wiem co. Po to tu jestem.
__
Bez sensu? OK, ale taki mam charakter, że chcę to przerobić na własnej skórze.
A może za godzinę zmienię zdanie i uznam, że po co robić coś bez sensu...
Muszę podojrzewać do tego i tyle.