Napisał anna99
Dura lex sed lex. Tak, generalnie jestem za prawem i jego przestrzeganiem, jednakże uważam że nie ma nic zdroznego a tym bardziej niedopuszczalnego w dyskusji czy dane przepisy są słuszne, prawidłowe, rozsądne.
Z dwóch powodów nie stawiam prawa sobie jako "ołtarzyka":
1) Prawo jest czesto wadliwe więc nalezy rozmawiać o poprawkach
2) Prawo jest paradygmatem czyli wystepując w obecnym zbiorze przepisów mozemy załozyć ze 100% pewnoscią że te przepisy zmienią się z czasem i zastapi je nowy zbiór przepisów. Prawo zmiennym jest.
Pytasz do czego byśmy doszli? Ano doszlibyśmy, być może, do przepisów bardziej dostosowanych do zycia a nie nie odwrotnie. Ale i w tej kwestii tocza sie spory doktrynalne. A na marginesie tez samochód prowadze koło 20lat i miałem przez ten okres ze 3 małe stłuczki i obcierki i z 5-6 mandatów ale zdrowy rozsądek ( nieobiektywny rzecz ) jest dla mnie głownym kodeksem a nie kodeks drogowy ktory, zdarza sie, łamię bez wyrzutów sumienia ale w strachu że odchudzę portwel o jakis banknot.