dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 7 z 13
Pokaż wyniki od 121 do 140 z 258
  1. #121

    Domyślnie





    Budgie, LP Never Turn Your Back on a Friend, rok 1973

    strona druga, utwór trzeci



    "Parents"
    (Tony Bourge, Ray Phillips, Burke Shelley)

    When I was a little boy
    They would say to me
    Don't go in the world and play
    It's bad company

    All they had was child and faith
    Let him grow and let him wait
    Just to find out what it was to be free

    Now I'm over twenty one
    Growing up I've had my fun
    And I know it's got to be

    Baby lying in a womb
    Are you free or in a tomb
    Let me in, I feel I want to cry

    Oh the road is there
    Oh the road is there
    Come on back, back

    Wash your hands and up to bed
    Mind your manners or you're dead
    Mind the cars
    Cause you've got school on Monday

    Put my trust in God
    Who is he I know not what
    Something mummy said one Sunday

    Maybe love is life
    But life is not
    It's something I need plenty of
    Oh, I wish I'd live that day

    Now there's no one near me now
    Tell me what to do and how
    Take me, let me sing my cares away

    Oh that road is there
    Oh that road is there
    Come on back, back

    Wash your hands and up to bed
    Mind your manners or you're dead
    Mind the cars
    Cause you've got school on Monday

    Black is black and white is white
    Which to choose and which is right
    Guide me to a place where I will stay

    Wrap me up and keep me warm
    Hide myself far from the storm
    Sleep and love will keep my mind at rest

    Only now I realize
    What my parents had to try
    Love you all and keep you all my life

    Oh that road is there
    Oh the road is there
    Come on back, back






    "Rodzice"

    Kiedy byłem małym chłopcem
    Rodzice zwykli mówić mi:
    Uważaj na świat i jego gierki
    To złe towarzystwo

    Wszystkim, co mieli, było dziecko i wiara
    Pozwolili mu dorastać, pozwolili mu czekać
    By mogło odkryć, jak to jest być wolnym

    Teraz mam dwadzieścia jeden lat
    Dorastając miałem dobrą zabawę
    I wiem, że dostałem to, by być

    Dziecko leżące w łonie
    Jesteś wolne czy też w grobie ?
    Wpuść mnie, czuję, że chce mi się płakać

    Tak, droga jest tam
    Tak, droga jest tam
    Cofnij się, wracaj...


    Umyj ręce i marsz do łóżka
    Zachowuj się rozsądnie, bo inaczej zginiesz
    Uważaj na samochody
    Przecież w poniedziałek znów do szkoły

    Zaufaj Bogu tak jak ja
    Kim On jest ? Coś tam słyszałem
    Mamusia coś mówiła mi którejś niedzieli

    Być może miłość jest życiem, ale nie na odwrót
    To coś, czego potrzebuję bardzo dużo
    Och, żałuję, że dożyłem tego dnia

    Teraz nie ma tu nikogo blisko mnie
    Powiedz mi, co robić mam i jak ?
    Obejmij mnie, pozwól mi wypłakać cały ból

    Tak, ta droga jest tam
    Tak, ta droga jest tam
    Cofnij się, wracaj...


    Umyj ręce i marsz do łóżka
    Uważaj, co robisz, bo inaczej zginiesz
    Uważaj na samochody
    Przecież w poniedziałek znów do szkoły

    Czarne jest czarne, a białe jest białe
    Co mam wybrać ? Co jest dobre ?
    Zaprowadź mnie tam, gdzie mam pozostać

    Przytul mnie i ogrzej mnie
    Schowaj, by mnie nie dopadła żadna burza
    Niech sen i miłość napełnią mnie spokojem

    Dopiero teraz to rozumiem
    Czego moi rodzice musieli doświadczyć
    Kocham cię i zawsze będę z tobą

    Tak, ta droga jest tam
    Tak, droga jest tam
    Cofnij się, wracaj...


    tekst polski - glOOmy



  2. #122
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE
    rrmi

    Zarejestrowany
    Apr 2005
    Posty
    18.501

    Domyślnie

    The Doors The End


    To już koniec, wspaniały przyjacielu
    To już koniec, mój jedyny przyjacielu,
    To już koniec.
    Koniec naszych niezrealizowanych planów,
    Koniec tego, co trwa nieporuszenie.
    Koniec bezpieczeństwa i niespodzianek.
    Już nigdy nie spojrzę w twoje oczy.
    Czy potrafisz sobie wyobrazić, jak to będzie?
    Bezkresna wolność bez ograniczeń.
    Rozpaczy gest, że czyjejś dłoni brak
    Na tym beznadziejnym świecie.
    Zagubione w rzymskich katakumbach bólu,
    Wszystkie te dzieci są obłąkane
    Wszystkie te dzieci są obłąkane
    I czekają na letni deszcz.
    Za miastem jest niebezpiecznie
    Jedź autostradą królów
    W kopalni złota dziwne rzeczy dzieją się.
    Jedź autostradą na zachód, mój drogi.
    Podążaj za wężem,
    Podążaj za wężem.
    Aż do jeziora, tego starożytnego jeziora.
    Wąż jest długi
    Na siedem mil
    Podążaj za wężem, jest stary
    A jego skóra jest zimna.
    Zachód jest najlepszy
    Zachód jest najlepszy
    Przyjedź tu, my zrobimy resztę.
    Błękitny autobus wzywa nas
    Błękitny autobus wzywa nas
    Kierowco, dokąd nas zawieziesz?
    Morderca zbudził się przed świtem
    Założył buty
    Twarz przykrył maską ze starożytnej galerii
    I przeszedł wzdłuż korytarza
    Poszedł do pokoju gdzie mieszkała jego siostra
    Potem złożył wizytę swemu bratu
    I przeszedł wzdłuż korytarza
    Podszedł do drzwi
    I zajrzał do środka.
    “Ojcze?”
    “Tak, synu?”
    „Chcę cię zabić”
    “Matko?” Chcę…
    Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami
    Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami
    Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami
    I spotkaj się ze mną
    W tyle niebieskiego autobusu
    (...)
    Zabić, zabić, zabić, zabić,…
    To już koniec, wspaniały przyjacielu
    To już koniec, mój jedyny przyjacielu,
    To już koniec.
    Jest bolesne puszczać cię wolno
    Ale ty i tak nigdy nie pójdziesz za mną
    Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
    Koniec nocy, kiedy to próbowaliśmy umrzeć
    To już jest koniec...



    This is the end
    Beautiful friend
    This is the end
    My only friend, the end
    Of our elaborate plans, the end
    Of everything that stands, the end
    No safety or surprise, the end
    I'll never look into your eyes...again
    Can you picture what will be
    So limitless and free
    Desperately in need...of some...stranger's hand
    In a...desperate land
    Lost in a Roman...wilderness of pain
    And all the children are insane
    All the children are insane
    Waiting for the summer rain, yeah
    There's danger on the edge of town
    Ride the King's highway, baby
    Weird scenes inside the gold mine
    Ride the highway west, baby
    Ride the snake, ride the snake
    To the lake, the ancient lake, baby
    The snake is long, seven miles
    Ride the snake...he's old, and his skin is cold
    The west is the best
    The west is the best
    Get here, and we'll do the rest
    The blue bus is callin' us
    The blue bus is callin' us
    Driver, where you taken' us
    The killer awoke before dawn, he put his boots on
    He took a face from the ancient gallery
    And he walked on down the hall
    He went into the room where his sister lived, and...then he
    Paid a visit to his brother, and then he
    He walked on down the hall, and
    And he came to a door...and he looked inside
    Father, yes son, I want to kill you
    Mother...I want to...***you
    C'mon baby, take a chance with us
    C'mon baby, take a chance with us
    C'mon baby, take a chance with us
    And meet me at the back of the blue bus
    Doin' a blue rock
    On a blue bus
    Doin' a blue rock
    C'mon, yeah
    Kill, kill, kill, kill, kill, kill
    This is the end
    Beautiful friend
    This is the end
    My only friend, the end
    It hurts to set you free
    But you'll never follow me
    The end of laughter and soft lies
    The end of nights we tried to die
    This is the end

  3. #123

    Domyślnie




    The Police, LP Outlandos d'Amour, rok 1978

    Strona pierwsza, utwór trzeci.


    "Od tej piosenki zaczęła się cała historia The Police. Była jedną z kilku, jakie Sting napisał na potrzeby ich pierwszego albumu. Opowiada, jak nietrudno się domyślić, o miłości do prostytutki. Prosty tekst, prosta melodia, ale coś w niej było. Może to stingowe rooooxane?...

    Kompozycja powstała w Paryżu. Co ciekawe Sting uznał ją za nie najlepszą i początkowo nie pochwalił się nią przed kolegami. Jednakże kiedy usłyszał ją menager zespołu, od razu stwierdził, że to hit. Tak też się okazało. Choć nie podbiła list przebojów i była nawet zakazana w radiu, stała się jednak klasykiem. Sting nigdy nie poprzestał jej wykonywać. [...] Ukazała się na "All This Time", gdzie była bardziej stonowana, usłyszeć w niej można było instrumenty smyczkowe. Różnica pomiędzy tą wersją o pierwowzorem najlepiej chyba odzwierciedla ewolucję artysty."





    "Roxanne"

    Roxanne, you don't have to put on the red light
    Those days are over
    You don't have to sell your body to the night
    Roxanne, you don't have to wear that dress tonight
    Walk the streets for money
    You don't care if it's wrong or if it's right

    Roxanne, you don't have to put on the red light
    Roxanne, you don't have to put on the red light

    I've loved you since I knew you
    I wouldn't talk down to you
    I have to tell you just how I feel
    I won't share you with another boy
    You know my mind is made up
    So put away your make up
    Told you once I won't tell you again it's a bad way

    Roxanne, you don't have to put on the red light
    Roxanne, you don't have to put on the red light

    She did anyway*

    I've loved you since I knew you
    I wouldn't talk down to you
    Told you once I won't tell you
    I won't share you with another boy
    You know my mind is made up
    So put away your make up
    Told you once I won't tell you again it's a bad way

    Roxanne, you don't have to put on the red light
    Roxanne, you don't have to wear that dress tonight




    "Roksana"

    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła
    Te dni się skończyły
    Nie musisz już sprzedawać swego ciała nocy
    Roksano, nie musisz zakładać tej sukienki dziś wieczorem
    Chodzisz ulicami dla pieniędzy
    Nie dbasz o to, czy to dobrze, czy to źle

    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła
    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła

    Kocham cię odkąd cię poznałem
    Wstydziłem się porozmawiać
    Ale muszę ci powiedzieć co czuję
    Nie będę się tobą dzielić z innym
    Wiesz, że jestem zdecydowany
    Odłóż więc makijaż
    Powiedziałem ci raz i nie powiem więcej, to zła droga

    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła
    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła

    I tak to zrobiła*

    Kocham cię odkąd cię poznałem
    Wstydziłem się porozmawiać
    Powiedziałem ci raz i nie powiem więcej
    Nie będę się tobą dzielić z innym
    Wiesz, że jestem zdecydowany
    Odłóż więc makijaż
    Powiedziałem ci raz i nie powiem więcej, to zła droga

    Roksano, nie musisz włączać czerwonego światła
    Roksano, nie musisz zakładać tej sukienki dziś wieczorem


    *Komentarz Stinga z "All This Time"


    Żródło - www.sting.com.pl



    ...i jeszcze podobne tłumaczenie Wojtka Manna


    Polski FC www.sting.oddech.com

  4. #124
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE
    rrmi

    Zarejestrowany
    Apr 2005
    Posty
    18.501

    Domyślnie

    Simon & Garfunkel Sound of Silence

    Witaj ciemności, mój stary przyjacielu
    Przyszedłem z tobą porozmawiać znowu
    Bo miękko pełzająca wizja
    Zostawiła swoje nasiona, gdy spałem
    I ta wizja, która została
    Zasiana w moim umyśle
    Ciągle pozostaje
    Wśród dźwięku ciszy

    W snach bez wytchnienia chodziłem sam
    Wąskimi ulicami bruku
    Pod aureolą ulicznej lampy
    Osłoniłem się przed deszczem i wilgocią
    Kiedy moje oczy zostały porażone (dosł. dźgnięte)
    Błyskiem neonowego światła
    Który rozdarł (dosł. podzielił) noc
    I dotknął dźwięku ciszy

    I w nagim świetle zobaczyłem
    Dziesięć tysięcy ludzi, może więcej
    Rozmawiali nie mówiąc
    Słyszeli nie słuchając
    Pisali piosenki, których głosy nigdy nie podzielą
    I nikt nie ośmiela się
    Zakłócić dźwięku ciszy

    „Głupcy”, powiedziałem Ja, „Wy nie wiecie, że
    Cisza jak rak rośnie.”
    „Usłyszcie moje słowa, bym mógł was uczyć,
    Chwyćcie moje ręce, bym mógł was dosięgnąć.”
    Ale moje słowa spadły cicho jak krople wody,
    Odbiły się echem w studniach ciszy.

    A ludzie pokłonili się i modlili
    Do neonowego boga, którego stworzyli
    Znak zabłysnął swoim ostrzeżeniem
    W słowach, które tworzył
    A znaki powiedziały: „Słowa proroków
    Są zapisane na ścianach metra
    I korytarzach kamienic
    I szepczą w dźwięku ciszy.”

  5. #125

    Domyślnie




    Budka Suflera, LP Ona przyszła prosto z chmur, rok 1980



    "Tyle z tego masz"
    (R. Lipko, A. Mogielnicki)

    I po co ten pośpiech, ten nieustanny na oślep bieg,
    Na wszystko dokoła stale zachłanny przed siebie pęd ?
    Od świtu do zmierzchu, nocą do rana, rozwarcie ust,
    By zawsze móc więcej jeszcze w nie złapać, niż zmieści brzuch.
    I po co to ciągłe chciwe liczenie, kto więcej ma
    Bez sensu i celu wieczne krążenie jak ćma, jak ćma...

    Wielkie nic tobą wykarmione,
    Wielkie nic, nawet trochę mniej,
    Jakby zero uwieńczone wiankiem zer.
    Wielkie nic w siebie zapatrzone,
    Potem już dalej cisza,
    Bez muzyki przetańczony cały bal.
    Wielkie nic skrzętnie uzbierane,
    Wielkie nic, choć z pozoru coś,
    Wychodzone, wybiegane, piękne dno.
    Wielkie nic, w tobie zakochane,
    Puste jak oczu twoich blask,
    Tyle z tego, tyle z tego w końcu masz,
    Tyle z tego masz,
    Tyle z tego masz,
    Tyle z tego masz!

    Czemu to nagle, czemu to wszystko na serio tak?
    Bez piłki czy z piłką, wciąż na boisku, za faulem faul.
    Skąd cała ta sławna siła przebicia, ten dziwny sport,
    Czy to jest naprawdę sposób na życie, niech powie ktoś!

    Wielkie nic skrzętnie uzbierane,
    Wielkie nic, choć z pozoru coś,
    Wychodzone, wybiegane, piękne dno.
    Wielki nic, w tobie zakochane,
    Puste jak oczu twoich blask,
    Tyle z tego, tyle z tego w końcu masz,
    Tyle z tego masz,
    Tyle z tego masz,
    Tyle z tego masz!

  6. #126

    Domyślnie

    ...nie rozumiem sensu cierpienia tych, których pozostawiłeś samych, kiedy jechali do Ciebie...
    ...nie rozumiem sensu niesienia takiego krzyża...
    ...nie rozumiem wyższego znaczenia istnienia kogoś pokrzywdzonego na całe życie...

    ...codziennie oddajemy swe życie, plany, marzenia, troskę bliskich o nas zupełnie przypadkowym ludziom i zdarzeniom, zupełnie przypadkowemu losowi, zbiegowi zdarzeń....
    ...od których zaczyna zależeć zbyt wiele, by im móc zapobiec, by je móc powstrzymać...







    Depeche Mode, LP Some Great Reward, rok 1984

    Strona druga, utwór ostatni.



    "Blasphemous rumours"

    Girl of sixteen, whole life ahead of her
    Slashed her wrists, bored with life
    Didn't succeed, thank the Lord
    For small mercies

    Fighting back the tears, mother reads the note again
    Sixteen candles burn in her mind
    She takes the blame, it's always the same
    She goes down on her knees and prays

    I don't want to start any blasphemous rumours
    But I think that God's got a sick sense of humor
    And when I die I expect to find him laughing

    Girl of eighteen, fell in love with everything
    Found new life in Jesus Christ
    Hit by a car, ended up
    On a life support machine

    Summer's day, as she passed away
    Birds were singing in the summer sky
    Then came the rain, and once again
    A tear fell from her mother's eye

    I don't want to start any blasphemous rumours
    But I think that God's got a sick sense of humor
    And when I die I expect to find him laughing




    "Bluźniercze plotki"

    Szesnastolatka, na którą czekało całe życie
    Podcięła sobie żyły, gdyż miała dość
    Jednak uratowano ją
    Dzięki Bogu za odrobinę miłosierdzia

    Walcząc ze łzami, jej matka czyta pozostawiony list
    Oczyma wyobraźni widzi już szesnaście świec
    Bierze winę na siebie, zawsze tak jest
    Klęka i modli się

    Osiemnastolatka zapałała miłością do świata
    Znalazła nowe życie w Jezusie
    Potrącona przez samochód
    Skończyła na reanimacji

    Gdy umierała tego letniego dnia
    Śpiew ptaków rozbrzmiewał pod słonecznym niebem
    A potem spadł deszcz
    I jeszcze jedna łza
    Spłyneła z oka jej matki

    Nie zamierzam wywoływać bluźnierczych plotek
    Uważam jednak, że Bóg ma niezdrowe poczucie humoru
    A kiedy umrę, z pewnością będzie się śmiał


    tłumaczenie Tomasz Beksiński


    do posłuchania [fragment] [0,5 MB]

  7. #127

    Domyślnie





    Bruce Springsteen, LP Nebraska, rok 1982.

    Strona pierwsza, utwór drugi.



    "Atlantic City"

    Well, they blew up the Chicken Man in Philly last night
    Now, they blew up his house, too
    Down on the boardwalk they're gettin' ready for a fight
    Gonna see what them racket boys can do

    Now, there's trouble bustin' in from outta state
    And the D.A. can't get no relief
    Gonna be a rumble out on the promenade
    And the gamblin' commission's hangin' on by the skin of his teeth

    Well now, ev'rything dies, baby, that's a fact
    But maybe ev'rything that dies someday comes back
    Put your makeup on, fix your hair up pretty
    And meet me tonight in Atlantic City

    Well, I got a job and tried to put my money away
    But I got debts that no honest man can pay
    So I drew what I had from the Central Trust
    And I bought us two tickets on that Coast City bus

    Now, baby, ev'rything dies, baby, that's a fact...

    Now our luck may have died and our love may be cold
    But with you forever I'll stay
    We're goin' out where the sand's turnin' to gold
    Put on your stockin's baby, `cause the night's getting cold
    And maybe ev'rything dies, baby, that's a fact
    But maybe ev'rything that dies someday comes back...

    Now, I been lookin' for a job, but it's hard to find
    Down here it's just winners and losers and don't
    Get caught on the wrong side of that line
    Well, I'm tired of comin' out on the losin' end
    So, honey, last night I met this guy and I'm gonna
    Do a little favor for him

    Well, I guess ev'rything dies, baby, that's a fact...




    "Atlantic City"

    Cóż, ostatniej nocy załatwili tego tchórza z Filadelfii
    A dzisiaj puścili z dymem jego dom
    Grzeją się do walki na molo
    Zobaczymy, na co stać tych wystrzałowych chłopców

    Kłopoty zaczną się, gdy przyjdą ich kumple
    Prokurator Okręgowy nie połapie się w tym
    Będzie to na promenadzie
    A komisja do spraw hazardu wisi mu na karku

    Wszystko umiera, kochanie, tak już jest
    Ale to co umarło może kiedyś wrócić
    Zrób makijaż, popraw włosy
    Spotkajmy się w Atlantic City
    Dziś w nocy

    Dostałem tu robotę i próbowałem coś zaoszczędzić
    Ale wpakowałem się za głęboko i nie mogłem się wypłacić
    Wyciągnąłem więc to, co zostało z Central Trust
    l kupiłem dwa bilety na autobus do Coast City

    Wszystko umiera, kochanie, tak już jest
    Ale to co umarło może kiedyś wrócić
    Zrób makijaż, popraw włosy
    Spotkajmy się w Atlantic City
    Dziś w nocy

    Może szczęście nas opuściło, może wygasła nasza miłość
    Ale zawsze będę z tobą
    Jedziemy tam, gdzie piasek zamienia się w złoto
    Noc jest chłodna, załóż pończochy
    Może wszystko umiera i tak już musi być
    Ale to, co umarło, może kiedyś wrócić...

    Teraz szukam roboty, ale trudno ją znaleźć
    Tutaj są tylko zwycięzcy i pokonani
    I nie daj przeciągnąć się na niewłaściwą stronę
    Jestem już zmęczony tym ciągłym przegrywaniem

    Spotkałem tego faceta ostatniej nocy, kochanie
    I zdecydowałem się oddać mu przysługę

    Wszystko umiera, kochanie, tak już jest
    Ale to co umarło może kiedyś wrócić
    Zrób makijaż i popraw włosy
    Spotkajmy się w Atlantic City
    Dziś w nocy.


    tłumaczenie Marek Zgaiński i Jędrzej Polak



    ...i jeszcze nieco inne tłumaczenie Wojtka Manna [z objaśnieniami]



    ....i jeszcze jedno z Forum GW *


    Autor - Baldrik

    Wczoraj w nocy "Kurczak" w Filadelfii poległ
    Wyleciał w powietrze, wraz ze swoim domem
    Chłopcy przy nabrzeżu już szykują się do wojny
    Teraz zobaczymy do czego są zdolni

    Zjeżdżają, na teren stanu, męty z całego kraju
    Prokurator rejonowy ma tu niezły zajob
    Na deptaku lada moment może dojść do rzezi
    A komisja do spraw gier w tym po uszy siedzi

    Cóż, wszystko umiera, mała, to fakt
    Lecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi raz
    Umaluj się i świetną fryzurą zabłyśnij
    Spotkamy się wieczorem, w Atlantic City

    Chciałem cos odłożyć, kiedy miałem pracę
    Lecz był dług i z pracy nikt by go nie spłacił
    Wyczyściłem więc swe konto, no i teraz patrz
    Ten autobus nad ocean dziś zawiezie nas

    Cóż, wszystko umiera, mała, to fakt
    Lecz może to, co ginie, jeszcze się odrodzi raz
    Umaluj się i świetną fryzurą zabłyśnij
    Spotkamy się wieczorem, w Atlantic City

    Może szczęście nas opuściło, a miłość wystygła
    Lecz będę przy tobie zawsze
    Tam gdzie jedziemy, w złoto się zamienia piasek
    Nałóż pończochy, bo noc będzie zimna
    I może wszystko umiera, mała, to fakt
    Lecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi raz

    Wciąż szukam pracy, lecz to chyba na nic
    Tu są tylko wygrani i ci przegrani, nie może być gorzej
    Niż znaleźć się po tej niewłaściwej stronie
    Już dosyć mam ciągłych tych niepowodzeń
    I wiesz, skarbie, wczoraj jeden gość mnie prosił
    O małą przysługę. Więc zrobię, co mogę

    Cóż, wszystko umiera, mała, to fakt
    Lecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi raz
    Umaluj się i świetną fryzurą zabłyśnij
    Spotkamy się wieczorem, w Atlantic City




    do posłuchania
    fragment 1 [0,12 MB]
    fragment 2 [0,23 MB]

  8. #128

    Domyślnie

    Bruce Springsteen, LP Nebraska, rok 1982.

    Strona druga, utwór ostatni.



    "Reason to believe"

    Seen a man standin' over a dead dog lyin' by the highway in a ditch
    He's lookin' down kinda puzzled pokin' that dog with a stick
    Got his car door flung open he's standin' out on highway 31
    Like if he stood there long enough that dog'd get up and run
    Struck me kinda funny seem kinda funny sir to me
    Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe

    Now Mary Lou loved Johnny with a love mean and true
    She said "Baby I'll work for you every day and bring my money home to you"
    One day he up and left her and ever since that
    She waits down at the end of that dirt road for young Johnny to come back
    Struck me kinda funny seemed kind of funny sir to me
    How at the end of every hard earned day people find some reason to believe

    Take a baby to the river Kyle William they called him
    Wash the baby in the water take away little Kyle's sin
    In a whitewash shotgun shack an old man passes away
    Take his body to the graveyard and over him they pray
    Lord won't you tell us, tell us what does it mean
    Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe

    Congregation gathers down by the riverside
    Preacher stands with his Bible, groom stands waitin' for his bride
    Congregation gone and the sun sets behind a weepin' willow tree
    Groom stands alone and watches the river rush on so effortlessly
    Wonderin' where can his baby be
    Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe




    "Powód by wierzyć"

    Stał facet na drodze, patrzył na psa w rowie
    Z niepewnym uśmiechem dźgał go kijem w głowę
    Samochód stał obok z otwartymi drzwiami
    Facet ciągle czekał czy pies na nogi wstanie
    Zabawna rzecz, chłopie, jak diabli mnie śmieszy
    Każdy na końcu dnia ma powód by wierzyć

    Mary Lou kochała Johnny'ego jak cholera
    Mówiła: "Mały, robię, forsę dla nas zbieram"
    Któregoś dnia Johnny zabrał tyłek w troki
    A ona czeka przy zakurzonej drodze
    Zabawna rzecz, chłopie, jak diabli mnie śmieszy
    Każdy na końcu dnia ma powód by wierzyć

    Biorą dziecko nad rzekę, imię mu nadają
    Zanurzają w wodzie i grzech nasz zmywają
    W białej szopie myśliwskiej stary dziś umiera
    Biorą ciało na cmentarz, procesja się zbiera
    Panie, ty mi odpowiedz, po co ludzie chcąc przeżyć
    Na końcu dnia znajdują jakiś powód by wierzyć

    Goście nad brzegiem rzeki zbierają się tłumnie
    Pastor z Biblią, Pan Młody, nikt nic nie rozumie
    Goście poszli, a słońce za wierzbą zachodzi
    Pan Młody pocieszenia szuka w mętnej wodzie
    Boże, czemu nie chciała ze mną życia przeżyć
    l tak na końcu dnia znajdę powód by wierzyć


    tłumaczenie Marek Zgaiński i Jędrzej Polak


    do posłuchania fragment [0,15 MB]

  9. #129
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE
    rrmi

    Zarejestrowany
    Apr 2005
    Posty
    18.501

    Domyślnie

    Marillion - "Forgotten Sons"

    Armalite, street lights, nightsights
    Searching the roofs for a sniper, viper fighter
    Death in the shadows he'll maim you, wound you, kill you
    for a long forgotten cause, on not so foreign shores,
    boys baptised in wars.

    Morphine, chill stream, bad dream
    Serving as numbers on dogtags, flakrags, sandbags
    Your friend has married your best friend, loves end, poison pen
    Your flesh will always creep, tossing turning sloop
    The wounds that burn so deep.

    Your mother sits on the edge of the world
    when the cameras start to roll
    Panoramic viewpoints ressurect the killing fold
    Your father drains another beer he's one of the few that cares
    Crawling behind a saracen's hull
    from the safety of his living room chair -
    Forgotten Sons, Forgotten Sons, Forgotten Sons.

    And so I patrol the valley of the shadow of the Tricolor
    I must fear evil for I am but mortal and mortals can only die
    asking questions, pleading answers from the nameless
    faceless watchers that stalk the carpeted corridors of Whitehall
    Who order desecration, mutilation, verbal masturbation
    in their guarded bureaucratic wombs




    Marillion Fugazi

    Vodka intimate, an affair with isolation in a Blackheath cell
    Extinguishing the fires in a private hell
    Provoking the heartache to renew the licence
    Of a bleeding heart poet in a fragile capsule
    Propping up the crust of the glitter conscience
    Wrapped in the christening shawl of a hangover
    Baptised in the tears from the real
    Drowning in the liquid seize on the Piccadilly line, rat race
    Scuttling through the damp electric labyrinth
    Caress Ophelia's hand with breathstroke ambition
    An albatross in the marrytime tradition
    Sheathed within the Walkman wear the halo of distortion
    Aural contraceptive aborting pregnant conversation
    She turned the harpoon and it pierced my heart
    She hung herself around my neck

    From the Time-Life-Guardians in their conscience bubbles
    Safe and dry in my sea of troubles
    Nine to five with suitable ties
    Cast adrift as their side-show, peepshow, stereo hero
    Becalm bestill, bewitch, drowning in the real

    The thief of Baghdad hides in Islington now
    Praying deportation for his sacred cow
    A legacy of romance from a twilight world
    The dowry of a relative mystery girl
    A Vietnamese flower, a Dockland union
    A mistress of release from a magazine's thighs
    Magdalenes contracts more than favours
    The feeding hands of western promise hold her by the throat

    A son of a swastika of '45 parading a peroxide standard
    Graffiti conjure disciples testaments of hatred
    Aerosol wands whisper where the searchlights trim the barbed wire hedges
    This is Brixton chess

    A knight for Embankment folds his newspaper castle
    A creature of habit, begs the boatman's coin
    He'll fade with old soldiers in the grease stained roll call
    And linger with the heartburn of Good Friday's last supper

    Son watches father scan obituary columns in search of absent school friends
    While his generation digests high fibre ignorance
    Cowering behind curtains and the taped up painted windows
    Decriminalised genocide, provided door to door Belsens
    Pandora's box of holocausts gracefully cruising satellite infested heavens
    Waiting, the season of the button, the penultimate migration
    Radioactive perfumes, for the fashionably, for the terminally insane, insane
    Do you realise? Do you realise?
    Do you realise, this world is totally fugazi

    Where are the prophets, where are the visionaries, where are the poets
    To breach the dawn of the sentimental mercenary


    Fugazi
    Wódka-przyjaciółka, sprawa odizolowania w celi w Blackheath
    Gasząca płomienie w moim prywatnym piekle
    Prowokując ból serca celem odzyskania licencji
    Poety o krwawiącym sercu ukrytego w kruchej kapsułce
    Podpierającego skorupę błyskotliwej świadomości
    Owiniętej szalem kaca
    Ochrzczonej łzami nad rzeczywistością
    Tonąc w niestałym ataku na Picadilly,w wyścigu szczurów
    Uciekając przez wilgotny elektryczny labirynt
    (Pieścisz dłoń Ofelii z klasyczną ambicją
    Umizgi Albatrosa, ślubne tradycje)
    Ukryty wewnątrz walkmana z fałszywą aureolą
    Nauszny środek antykoncepcyjny - do poronienia, brzemiennej konwersacji,
    (Lecz ona odwróciła harpun, który przebił moje serce
    I zawiesiła się na mej szyi)
    Przed świadomym bełkotem Time'u, Life'u, Guardian'a
    Bezpieczny i suchy we własnym morzu kłopotów
    Całodniowo w odpowiednich krawatach
    Dryfuję rzucony na fale, gdy ich uboczne przedstawienie, fotoplastykon, bohater stereo
    tracą wiatr, cichną, czarują tonąc, tonąc w rzeczywistości
    Złodziej z Bagdadu ukrywa się teraz w Islingtown
    Modląc się o deportowanie swojej świętej krowy
    Dziedzictwo romansu ze świata zmierzchu
    Posag spokrewnionej tajemniczej dziewczyny
    Wietnamski kwiat, układ w Dockland
    Kochanka wyrwania z uścisku periodyków
    Ta Magdalena zaciąga dług większy od uprzejmości
    Karmiące dłonie zachodniej obietnicy duszą ją za gardło
    Syn swastyki z 1945 roku wymachujący utlenionym sztandarem
    Studenci napisów na murach zaklinają testamenty nienawiści
    Aerozolowe różdżki podszeptują, gdzie reflektory przecinają ogrodzenie
    Z drutu kolczastego
    Taka jest gra w szachy w Brixton
    Rycerz z nadbrzeża zwija swój gazeciany zamek
    Istota żyjąca z nawyków, żebrze u przewoźnika o monetę
    Odejdzie w zapomnienie tak, jak starzy żołnierze na wytłuszczonych wezwaniach
    Pokutują ze zgagą po ostatniej piątkowej kolacji
    Syn obserwuje ojca przeglądającego nekrologi w gazecie
    W poszukiwaniu nieobecnych przyjaciół ze szkoły
    A generacja przyswaja sobie naturalną ignorancję
    Kuląc się za zasłonami i zalepionymi, zamalowanymi oknami
    Ludobójstwo dozwolone, od drzwi do drzwi obozu w Belsens
    Puszki Pandory wypełnione masakrą krążą z wdziękiem, Od satelitów roi się niebo
    Czekaj - sezon przycisków - przedostatnia migracja
    Radioaktywne perfumy dla modnie, dla ostatecznie Obłąkanych, obłąkanych
    Czy zdajesz sobie sprawę? Czy już rozumiesz?
    Czy nareszcie rozumiesz?
    Że ten świat jest całkowicie zjebany
    Gdzie się podziali prorocy?
    Gdzie się podziali wizjonerzy?
    Gdzie się podziali poeci?
    Aby zakłócić świt sentymentalnych chciwców




    Marillion Assassing


    Jestem zabójcą o języku
    Spieczonym elokwencją
    Jestem zabójcą tworzącym twą Nemezis
    Na ofiarnym ołtarzu sukcesu ...przyjacielu
    Zabieram pocałunki nieznajomemu ...przyjacielu
    I bez zaklęć skruchy ...przyjacielu
    Obnażam ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu

    Kto ozdabiał szal fugijskim węzłem?
    Kto maskował wzruszenie
    W odległym spojrzeniu?
    Kto w drzewie familijnym kreski ponacinał?
    Kto zahipnotyzował winę w trans rytmu kariery?
    Ja - zabójca, twój przyjaciel
    Posłuchaj, jak sylaby mordu tną
    Z wyrachowaną precyzją
    Szablonowe, lodowate zdania gwałcą twe uszy
    Alfabet Apokalipsy rzuca zaklęcie -
    Credo spokojnej dykcji
    Przymiotniki zniszczenia
    Zagrzebują sedno sprawy
    Jadowite czasowniki bezlitosnej szczerości
    Są jak mania zabójcza
    Przyjaciel w potrzebie, to przyjaciel,
    Który krwawi
    Niechaj gorzkie milczenie zatruje tę ranę

    Byłeś sentymentalnym najemnikiem
    W strefie swobodnych strzałów
    Demonstrującym hollywoodzkie sumienie
    Byłeś modnym przeciwnikiem
    W fetyszowym mundurze
    Płatnym niewolnikiem Pawłowa -
    *Z reakcją warunkową na sukces
    Bezstronny obserwator -
    Zabijam kolekcjonera - dezertera

    Poddałeś się niepowodzeniu ...przyjacielu
    Ale oto pojawiłem się ja - chłodny nieznajomy ...przyjacielu
    Aby zlikwidować twój problem ...przyjacielu
    Obnażyłem ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu

    Jestem zabójcą
    Jestem zabójcą



    Marillion Script For a Jester's Tear


    A wiec jestem znów
    Na placu zabaw złamanych serc
    Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jedna notatka
    We własnoręcznie napisanym pamiętniku
    I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo
    Przedawkowałem uczucia i dumę
    Za późno by powiedzieć, że cię kocham
    Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
    Porzucam relikwie
    Na mym wczorajszym placu zabaw

    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Zbyt wiele, zbyt szybko. zbyt daleko by iść
    Za późno by bawić się dalej - gra jest skończona
    Gra jest skończona

    A wiec jestem znów na placu zabaw
    Złamanych serc
    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Gra jest skończona. skończona...

    I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo
    Przedawkowałem uczucia i dumę
    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Gra jest skończona

    Za późno by powiedzieć, że cię kocham
    Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
    Gra jest skończona...

    Odtwarzam swoja role w klasycznym stylu męczennika
    Jestem bohaterem o wykrzywionym uśmiechu
    Aby wykrwawić rymy tej piosenki
    Opisać rytuały, którymi mam naprawić swe błędy
    Epitafium dla zaprzepaszczonego marzenia
    By egzorcyzmami wskrzesić niemy krzyk
    Krzyk zrodzony z cierpienia
    Nigdy nie napisałem miłosnej pieśni
    Słowa jakoś nigdy nie cisnęły mi się na usta
    Teraz smutny nurzam się we wspomnieniach
    - Czyż bym spoglądał przez ideał?
    - Badam cienie po drugiej stronie poranka
    I badam cienie po drugiej stronie żałoby
    Obiecane wesele stało się stypą
    Obiecane wesele stało się stypą,
    Stypaą stypą...

    Głupiec zbiegły z raju
    Spojrzy przez ramie i zapłacze
    Usiądzie i gryząc narcyzy
    Będzie powtarzał "dlaczego?"
    A gdy ty dorośniesz i opuścisz plac zabaw
    Gdzie pocałowałaś swego księcia
    I znalazłaś swoja żabę

    Przypomnij sobie błazna, który pokazał ci łzy
    Przepis na łzy
    Ja schowam swój spokój na zawsze
    Gdy ty będziesz paradować w swej ślubnej sukni
    W ciszy mego wstydu
    Niemowa który nauczył się pieśni syren
    Jest już solista w tej grze,
    Stałem się solistą w tej grze
    Lecz gra jest skończona

    Czy wciąż możesz powiedziec ze mnie kochasz?



    Ponury , moze jakies probeczki?
    To takie piekne wciaz jest , moze kogos zarazimy?
    Tolu

  10. #130
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!MISS FORUM MURATORA 2005NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tola
    Zarejestrowany
    Apr 2003
    Posty
    16.259

    Domyślnie

    Rrmi

  11. #131

    Domyślnie

    Mam próbeczki, po 30 sekund:


    Fugazi * / **


    Assassing * / **


    Script for a Jester`s Tear *

  12. #132

    Domyślnie

    ...jedna z moich ulubionych płyt... i trzy tłumaczenia...





    Marillion, LP The thieving magpie [Sroka złodziejka], rok 1988



    "Incommunicado"
    (Dereck Dick)


    I'd be really pleased to meet you if only I could remember your name
    But I got problems with my memory ever since I got a winner in the fame game
    I'm a citizen of Legoland travellin' Incommunicado
    And I don't give a damn for the Fleet Street afficionados

    But I don't want to be the backpage interview
    I don't want launderette anonymity
    I want my handprints in the concrete on Sunset Boulevard
    A dummy in Tussauds you'll see. Incommunicado

    I'm a Marquee veteran, a multi-media bonafide celebrity
    I've got an allergy to Perrier, daylight and responsibility
    I'm a rootin-tootin cowboy, a Peter Pan with street credibility
    Always making the point with the dawn patrol fraternity

    Sometimes it seems like I've been here before
    When I hear opportunity kicking in my door
    Call it synchronicity call it Deja Vu
    I just put my faith in destiny- it's the way that I choose

    But I don't want to be a tin can tied to the bumper of a wedding limousine,
    Or currently residing in the where-are-they-now file
    A toupée on the cabaret scene
    I want to do adverts for American Express cards
    And talk shows on prime time TV,
    A villa in France
    My own cocktail bar
    And that's where you're gonna find me
    Incommunicado

    Sometimes it seems like I've been here before
    When I hear opportunity kicking in my door
    Call it synchronicity call it deja vu
    I just put my faith in destiny it's the way that I choose
    Incommunicado
    It's the only way
    Incommunicado





    "W odosobnieniu"

    Z przyjemnością spotkam się z tobą, jeśli tylko zapamiętam twoje imię
    Lecz mam kłopoty z pamięcią odkąd zostałem zwycięzcą w grze o sławę
    Jestem obywatelem Legolandu podróżującym w odosobnieniu
    I nie poświęcę się dla tych cholernych miłośników z Fleet Street

    Nie chcę by drukowano ze mną wywiady na tylnich stronach gazet
    Nie chcę pozostać anonimowy
    Chcę mieć własne odciski dłoni na Bulwarze Zachodzącego Słońca
    Zobaczycie jeszcze moją figurę woskową u Madame Tussaud
    W odosobnieniu

    Jestem podróżującym weteranem, prawdziwą znakomitością multimediów
    Mam alergię na Perrier'a, światło słoneczne i odpowiedzialność
    Jestem rozrywkowym kowbojem, ulicznym Piotrusiem Panem
    Zawsze poszukuję sensu podczas porannych rekonesansów

    Czasami wydaje mi się jakbym już kiedyś tutaj był
    Kiedy słyszę jak okazja wali do mych drzwi
    Możesz nazwać to przypadkiem, możesz nazwać déja vu
    Po prostu wierzę w przeznaczenie - taka jest droga, którą obrałem

    Nie chcę być blaszaną puszką przywiązaną do ślubnej limuzyny,
    Ani zagubioną dawno temu teczką w rejestrze
    Nie chcę być peruką na scenie kabaretu
    Chcę reklamować karty American Express
    I udzielać wywiadów w telewizji,
    Mieć willę we Francji z własnym barem
    I tam właśnie mnie znajdziesz
    W odosobnieniu

    Czasami wydaje mi się jakbym już kiedyś tutaj był
    Kiedy słyszę jak okazja wali do mych drzwi
    Możesz nazwać to przypadkiem, możesz nazwać déja vu
    Po prostu wierzę w przeznaczenie - taka jest droga, którą obrałem
    W odosobnieniu
    To jedyna droga
    W odosobnieniu


    tłumaczenie Andrzej Hreczyński





    "Zalany"

    Z przyjemnością cię poznam
    Gdybym tylko mógł zapamiętać twe imię
    Lecz mam kłopoty z pamięcią
    Odkąd wygrałem w grze o sławę
    Jestem obywatelem z Legolandu
    Podróżującym w odosobnieniu
    I chromolę wszystkich bubków z Fleet Street

    Lecz nie chcę być wywiadem z ostatniej strony
    Nie pragnę anonimowości samoobsługowego zakładu pralniczego
    Chcę mieć odciski swych dłoni w betonie
    Na Bulwarze Zachodzącego Słońca
    I figurę woskową w muzeum Madame Tussaud
    Jeszcze zobaczycie
    Incommunicado

    Jestem weteranem klubu Marquee,
    Niekłamaną sławą mass-mediów
    Jestem uczulony na Perriera,
    Światło dnia i odpowiedzialność
    Jestem kowbojem,
    Wiarygodnym Piotrusiem Panem z ulicy
    Zawsze potrafiącym przekonać bractwo
    Porannych policyjnych patroli

    Czasami wydaje mi się że już tu kiedyś byłem
    Gdy słyszę jak okazja dobija się do mych drzwi
    Nazwij to synchronizacją lub deja vu
    Ja wierzę w przeznaczenie
    I taką drogę wybieram

    Lecz nie chcę być puszką
    Przywiązaną z tyłu weselnej limuzyny
    Lub ostatnio zamieszkiwać w kartotece
    Pod hasłem "Gdzie oni są teraz?"
    Czy też być peruką na scenie w kabarecie
    Chcę robić reklamy dla American Express
    I występować w programach znaczącej sieci telewizyjnej
    Mieć willę we Francji i własny koktajl-bar
    I tam właśnie znajdziecie mnie

    Incommunicado

    Czasami wydaje mi się...

    Incommunicado





    "Zalany w pestkę"

    Byłoby mi bardzo miło spotkać cię
    Gdybym tylko mógł przypomnieć sobie twoje imię
    Lecz zawsze miałem problemy z pamięcią
    Odkąd zostałem zwycięzcą w grze o sławę
    Jestem obywatelem Legolandu
    Podróżującym na bani
    l nie dam złamanego grosza za koleżków z Fleet Street

    Lecz nie chcę być wywiadem na ostatniej stronie
    Nie chcę anonimowości samoobsługowych pralni
    Chcę odcisków moich dłoni w betonie
    Na Bulwarze Zachodzącego Słońca
    Figurę u Tussaud zobaczycie zalaną w pestkę

    Jestem weteranem Marguee,
    Prawdziwą znakomitością środków masowego przekazu
    Mam alergię na Perriera, światło dnia i odpowiedzialność
    Jestem pyskatym cowboyem
    Piotrusiem Panem, w którego wierzy ulica
    Zawsze daję sobie radę
    Z chłopakami z patrolu o świcie

    Czasami wydaje się, że byłem tu już przedtem
    Gdy słyszę jak świetna okazja puka do mych drzwi
    Nazwijcie to synchronicznością,
    Nazwijcie to deja vu
    Po prostu polegam na losie - taką drogę wybieram

    Lecz nie chcę być cienką puszką
    Przywiązaną do zderzaka ślubnej limuzyny
    Czy stale rezydować
    w kartotece "gdzie teraz oni są"
    Peruką w scenie kabaretowej
    Chcę robić reklamówki kart kredytowych American Express
    Talk show w najlepszym paśmie tv
    Chcę willi we Francji, własnego cocktail baru
    I tam mnie właśnie znajdziecie
    Zalanego w pestkę

    Czasami wydaje się, że byłem tu już przedtem
    Gdy słyszę jak świetna okazja puka do mych drzwi



    * Fleet Street - w latach osiemdziesiątych przy tej londyńskiej ulicy mieściły się siedziby ponad 100 redakcji, od najbardziej znaczących dzienników w Anglii aż po prowincjonalne gazety [Koniec mediów na Fleet Street]


    do posłuchania [fragment] [0,15 MB]

  13. #133

    Domyślnie




    K U L T, LP Tata Kazika, rok 1992.


    "Marianna"
    (Staszek Staszewski)

    U Marianny orzechy z miodem
    U Marianny szampan pod lodem
    U Marianny krwawa langusta
    Ma Marianna ćwiczone usta
    Bieliznę z polotem, na ekler majtki złote
    Chłopców judzi, ale się nudzi

    Lecz na szczęście w swoim zamczysku
    Wśród zbrój starych, Azefa listów
    W policyjnych aurze romantyk
    Czuwa ciotka - Idalia Antyk
    Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba
    Wnet jej wtyka romans barykad

    O jak klawo, o jaka draka
    Można śmiać się, można i płakać
    Wnet zapomnieć na d***e krosty
    Zamiast krzywych - nogi mieć proste
    Przeliczne podniety i nowe wsio gadżety
    Kat, ofiara, Che Guevara

    A ciotka Idalia miesza cykutę
    Zdejmuje ze ściany włócznie zatrute
    Czerwoną gwiazdeczkę, portrecik cara
    W kuferku Mariannie wysyła zaraz
    Wszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawi
    Niech pofika, Nike barykad

    U Marianny książeczki Mao
    Sierp i młotek, trójząb ze strzałą
    Dzieł batiuszki półeczka spora
    Notatniki agitatora
    A w lektur swych przerwach już wie, jak się rozerwać -
    Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad

    A ciotka Idalia jeść kurkom sypie
    Brutalne metody nie są w jej typie
    Do drzemki na ganku pachnie kwiat wiśni
    Społeczność współczesna wnet jej się przyśni
    A za nią, do mokrej roboty wnet się kopnie
    - W zwartych szykach - armia barykad

    solo w tym samym tempie ma być

    Przez Mariannę w nocy polucja
    Całe szczęście - jest rewolucja
    Śmietnik płonie, policja pędzi
    No co z tą pałą, do ***** nędzy !
    Bierz pióro, ponuro w odezwie opisz flika
    Gwałcącego panny z barykad

    A ciotka Idalia żuje obiadek
    Sto batów Praksedzie na goły zadek
    Na Sybir Macieja, do pierdla Hryćka
    Ogrody, szynszyle, róż na policzkach
    Krucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodzie
    Panna dzika, Nike barykad

    Ech Marianno, zrzuć no suknię
    Jutro rano trzydziestka stuknie
    Chodź no z nami, wynajmiem szalet
    Odgryziem szyjke, zrobimy balet
    I pokażemy, bo znamy te problemy
    Co wynika z ognia barykad

    Nas ciotka Idalia nie może złapać
    My ciotkę Idalię zaklniemy w capa
    Przepchniemy baniolę przez Laissez-passee
    Tygrysa do baku i wio na trasę
    W słońca migotanie, za nami świat zostanie
    I panika ery barykad

    Morda flika, wojsko w łazikach
    Polityka, klasa i klika
    Wiece w rykach, partia, syndykat,
    dialektyka i w ogóle wszystko co nam przeszkadza
    spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek
    i patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym...


    Natomiast niebo jest przy tym niebieskie...


    do posłuchania [fragment] [0,24 MB]




    "Notoryczna narzeczona"
    (Staszek Staszewski)

    Blask łun
    Nad miastem lśni
    Ciem cień
    A za drzwiami Wy
    Mrok, kwiat
    Wystarczy wam za ślub
    Mdły gest
    Zamiast przysiąg aż po grób

    Notoryczna narzeczona
    Gdy zaśniecie, wróży z kart
    Czy na życie wystarczycie
    I co każdy z was jest wart
    W damę kier z jej ciała spływa
    Grzana w waszych betach krew
    Na nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywa
    Nieśmiertelny walet trefl

    Zły czas
    Wśród obcych ścian
    Róż już
    Nie przynosi pan
    Dzień w dzień
    Wyłazi z niego zwierz
    Ból, wstręt
    I to wytrzymać trzeba też

    Notoryczna narzeczona
    Nie pamięta chamskich wrzaw
    W całym życiu tylko ona
    Wierzy w wielkość waszych spraw
    I nie może, choćby chciała
    Nawet was po pysku zbić
    Bo ją babcia kiedyś ostrzegała
    Że rozsądną trzeba być

    Wciąż lęk
    Bo gdzie stąd iść
    Wszak człek
    To nie jesienny liść
    Strzeż się
    Do dawnych tesknić lśnień
    Zgnił czas
    Choć tropem z miasta jeszcze dzień

    Do drzwi puka wieczorami
    Z butelkami cały gang
    I w dom zmienia się czasami
    Meta w rytmie starych tang
    Notoryczna narzeczona
    Pijąc śmieje się do łez
    Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
    - bo to przecież tak już jest -
    Gdy wraz z nocą wasza miłość kona
    Znów samotna jest jak pies.


    do posłuchania [fragment] [0,24 MB]

  14. #134

    Domyślnie

    Piękna ta strona. Dzięki za wszystko Wam, Niewidzialni
    Ale czegoś tu brakuje.
    To jak puzzle, patrzę na okładkę Nebraski...i..

    no, dobra, OK.

    Miałam sąsiada, kumpla prawie. Miał wtedy tyle lat, co ja teraz, znaczy straszny zgred. Ale miał w domu największe kolumny, jakie w życiu widziałam i był największym fanem Queen, jakiego znam. Freddiego kochał bardziej niż własną żonę i córkę. Najbardziej to się właśnie przez te kolumny zakumplowaliśmy, ponieważ i on, i ja prowadziliśmy nieustającą wojnę ze światem o prawo do głośnego słuchania muzyki. Kiedy tylko był sam w domu, ściany sypały tynkiem, podłoga wibrowała u mnie tak, że kredki na biurku drżały. Mi się podobało, nawet że to Queen. Dla heterorównowagi chyba, kochał też Beatę Kozidrak.. długo, długo nic...a potem jeszcze sporo innej zgredowskiej muzyki. Tak sobie w jednym staliśmy domku, on obśmiewał moje Republiki, ja jego Iggy`ego Popa i super było. Prawda jest taka, że sączył zgredzi jad powoli i wszystko, co wiem o tamtych czasach i o tamtej muzyce to od Niego. O Queen na pewno, caluśka dyskografia przetłuczona z milion razy.
    Buddy you're a boy make a big noise - jak to słyszę to zawsze myślę o Zgredsiedzie.
    we will we will rock you, we will we will rock you lubił sobie mruczeć...
    Kiedyś na bańce odśpiewał BR, ludzie, co to był za popis! Na samo wspomnienie mam drgawki.

    Too late, my time has come,
    Sends shivers down my spine, body's aching all the time
    Goodbye, ev'rybody, I've got to go,
    Gotta leave you all behind and face the truth
    Mama, oooooooh, I don't want to die,
    I sometimes wish I'd never been born at all


    Aż kiedyś Zgredzio zabrał rodzinę w podróż zagraniczną, a mnie dał klucze od domku, żebym się opiekowała jego kolumnami. Dowód najwyższego zaufania, z zakazem dotykania większości queen - relikwiów. I tam właśnie, któregoś grudniowego wieczoru, przeglądając jego zgredzie winyle natrafiłam na wciśniętą w kąt, czarno/fotograficzną, surową płytę. Słuchałam jej każdego wieczoru do powrotu Zgreda. Jedyna płyta tego zespołu, która trzyma mnie do dziś. I tylko ona. Teraz, kiedy patrzę na okładkę Nebraski, widzę, że to brakujące ogniwo The Joshua Tree- drzewka na kalifornijskiej pustyni..
    Właściwie to nie wiem, co z niej wkleić. Bo i With or without you powinno być, i I still haven`t found .., i Bulett the blue sky, i Mothers of the disappeared.. wszystko powinno...

    Zgred mnie, oczywiście, wyśmiał, i że się nie znam, ale ta płyta była dla mnie wtedy wstrząsem anafilaktycznym i tachykardią na maksa. Do tej pory, kiedy pobrzękują gitarki na tej płycie, ja widzę padający śnieg, cierpką herbatę na języku czuję i jakieś takie umocowanie w rzeczywistości.
    Bono kiedyś powiedział, że Bruce Springsteen to "Budda jego młodości". Słychać, widać i czuć. Ale dla mnie Bruce to jeszcze jedna nitka, która łączy ze Zgredem, w dość pokręcony sposób.Te słowa też tu powinny być.

    Ain't no angel gonna greet me
    It's just you and I my friend
    On the streets of Philadelphia


    Jest tak scena w tym filmie, kiedy Andrew wychodzi po pierwszej rozmowie z kancelarii Joe Millera, staje na ulicy.. Tylko twarz Toma Hanksa i muzyka Springsteena.. Rany, za to Oskar dla obu to za mało. Tu, na tej ulicy jest wszystko. Pierwszy film o AIDS, pierwsza taka historia.. a nam w szkole taką ciemnotę wciskali o dżumie XX wieku i Aniele Śmierci..
    Widziałam ten film na studiach, Zgreda dawno nie było, wyprowadził się i parkiet nie drżał już w sobotnie popołudnie Friends will be friends, ani Radio Ga Ga ( Radio puszczał jak był naprawdę mocno wkurzony ) , ani Somebody to love me.., nawet nie wiem czy kupił Innuendo, nie wiem czy widział ostatni teledysk Freddiego, jego upudrowaną twarz.. Nie wiem co myślał tego listopada 1991. Kiedyś powiedział mi, że Freddie nie umrze nigdy..
    Ja ten listopad pamiętam bardzo dobrze, bo jak to by Freddie ..
    I've fallen in love
    I've fallen in love for the first time
    And this time I know it's for real
    I've fallen in love, yeah
    God knows, God knows I've fallen in love.


    Słuchałam wtedy zupełnie nieakceptowalnej dla Zgreda muzyki, lata świetlne od jego Buddy - Sex Pistols, Metallica, Bruce Dickinson, Nevermind stało pod drzwiami.. i całe Seattle, ale trzepnęło mnie wtedy, jak pomyślałam o Zgredzie, pamiętam ten dzień..

    Marillion, Dire Straits, Deep Purple i Pink Floyd, oraz cały ten zgredzi staff to wszystko dzięki Niemu.
    No i Queen, no i "Drzewko". I pewnie wszystko z epoki winylowej.
    Czasem patrzę na juniora, jak próbuje z namaszczeniem rozczapierzyć paluszki i uchwycić, wyjąć płytę z opakowania .. ech.. on nie wie co to dopasować paluszki do winyla, by nie opalcować, ale stara się.

    Innuendo, Inncomunicado, Assasing i Lavender, Bruce, Joshua Tree, ...puzzle, Zgred - jedna historia

    Sometimes I get to feelin'
    I was back in the old days - long ago
    When we were kids when we were young
    Thing seemed so perfect - you know
    The days were endless we were crazy we were young


    Those were the days of our lives
    The bad things in life were so few
    Those days are all gone now but one thing's still true
    When I look and I find
    I still ...
    Daleka droga do domu
    www.coma.art.pl

  15. #135
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE
    rrmi

    Zarejestrowany
    Apr 2005
    Posty
    18.501

    Domyślnie

    Zasluzyla Pani na Zlota trzcionke

  16. #136
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Zochna
    Zarejestrowany
    Sep 2004
    Skąd
    3miasto
    Posty
    5.879

    Domyślnie

    Cytat Napisał paprotka
    Piękna ta strona...

    (...)

    Those were the days of our lives
    The bad things in life were so few
    Those days are all gone now but one thing's still true
    When I look and I find
    I still ...[/i]
    qurcze..wzruszylam sie

  17. #137
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... WSZECHOBECNANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar anSi
    Zarejestrowany
    Feb 2005
    Skąd
    3City
    Posty
    7.745

    Domyślnie

    Czytam ten wątek po cichutku, w ukryciu odkąd jestem na forum, ale paprotko Twój post - mistrzostwo świata. Przywołałaś w nim nastrój ulotnych, ważnych dla mnie listopadowych wieczorów, kiedy to tylko muzyka i ja i wszystko wokół takie proste i takie trudne jednocześnie....


  18. #138

    Domyślnie

    Legenda polskiego rocka i bluesa Mira Kubasińska zmarła w szpitalu w Otwocku w wieku 61 lat [ * ]






    Breakout, LP Na drugim brzegu tęczy, rok 1969.

    Strona pierwsza, utwór trzeci.



    "Na drugim brzegu tęczy"
    (muz. Tadeusz Nalepa, sł. Bogdan Loebl)


    Przychodzisz zawsze do mnie
    gdy zapada zmrok
    zapalasz rzekę tęczy
    i przerywasz noc.

    Nie pytasz nigdy o nic
    a jednak wiesz co chcę:
    przepłynąć poprzez tęczę
    na jej nieznany drugi brzeg.

    Zobaczyć słońce w nocy
    zobaczyć latem śnieg
    królika trzymać w dłoniach
    i głaskać dłonią jego sierść.



    do posłuchania [fragment] [0,24 MB]





    "Gdybyś kochał, hej"
    (muz. Tadeusz Nalepa, sł. Jacek Grań)

    Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej,
    gdybyś kochał jak nie kochasz mnie
    gdybyś nie był jaki jesteś,
    zechciał, tak jak nie chcesz mnie.

    byłbyś wiatrem, a ja polem, hej,
    byłbyś niebem, ja topolą, hej,
    byłbyś słońcem, a ja cieniem,
    gdybyś tylko zmienił się!

    Gdybyś nie śnił mi się w nocy, hej,
    gdybyś dał mi wreszcie spokój, hej,
    może bym ci darowała,
    może zapomniałabym.

    Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej,
    gdybyś kochał jak nie kochasz mnie
    gdybyś nie był jaki jesteś,
    zechciał, tak jak nie chcesz mnie!



    do posłuchania [fragment] [0,24 MB]

  19. #139

    Domyślnie





    Blackout, LP Blackout, rok 1967.




    "Wyspa"
    (muz. Tadeusz Nalepa, sł. Bogdan Loebl)

    Wierz mi, wierz, ta wyspa jest.
    To gdzieś tu, gdzieś blisko już.
    Uwierz w to i pomóż mi,
    pomóż ją odnaleźć.

    Tam już rąk nie zranisz swych,
    napalm tam nie zakwita krwią,
    ani też na wyspie tej
    nikt nie sadzi drzew kolczastych, drutów.

    Tam noce spokojne, tam tylko spadają race gwiazd,
    na szczęście to, trzeba wierzyć im.
    Tam dni są słoneczne, tam łąki zielone, chłopcy z nich
    rwą kwiaty swym ukochanym.
    Musisz uwierzyć mi, że jest
    taka wyspa pod skrzydłami ptaków,
    gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,
    bo wie, że z nich tylko deszcz.

    Wierz mi, wierz, ta wyspa jest
    i nasz tam będzie domu dach,
    nasze drzwi do których
    nikt nocą nie zapuka.

    Wierz mi, wierz, ta wyspa jest
    póki ty jesteś ze mną tu.
    Może brzeg nad Wisłą jej,
    może jest nią właśnie twa ojczyzna.

    Gdzie noce spokojne, tam tylko spadają race gwiazd,
    na szczęście to, trzeba wierzyć im.
    Gdzie dni są słoneczne, gdzie łąki zielone, chłopcy z nich
    rwą kwiaty swym ukochanym.
    Musisz uwierzyć mi, że jest
    taka wyspa pośród morza ognia,
    gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,
    bo wie, że z nich tylko deszcz.


    do posłuchania [fragment] [0,12 MB]





  20. #140

    Domyślnie

    Breakout, LP Na drugim brzegu tęczy


    "Poszłabym za tobą"
    (muz. Tadeusz Nalepa, sł. Jacek Grań)


    Poszłabym za tobą
    Do samego nieba
    Ale za wysoko, ale za wysoko
    Ale jak się tego nie bać ?

    Poszłabym za Tobą
    Do samego piekła
    Ale za gorąco, ale za gorąco
    Ale jeszcze bym się spiekła !

    Poszłabym za tobą
    Na rozstajne drogi
    Ale za daleko, ale za daleko
    Jak na moje nogi, hej, hej !

    Poszłabym za tobą
    Na sam koniec świata
    Ale mi się nie chce, ale mi się nie chce
    Nie chce za chłopcami latać !

Strona 7 z 13

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony