Jest taki i przepis i już. Polcy i Polaki mają jakiś defekt genetyczny - gdy widzą przepis to pierwsza myśl jest: jak to ominąć. Sam tego doświadczyłem wiele lat temu na antypodach. Jedziemy przez duży mosteczek w Melbourne, driver (w Polsce do 8 roku życia) mówi ze pobór opłat jest zautomatyzowany - skanowane sa rejestracje. Kierowca elektronik-automatyk, więc pytam go jak tam w temacie rejestarcji LCD, klawiaturka, cyferki do wyboru i te klimaty. Powiedział: widzisz jak polskość wychodzi z ciebie? No fakt. Od tego czasu staram sie pilnować w pomysłami. Lecz cóś jest na rzeczy.