Z czego żyją przez tę część roku, co nie pracują w budowlance? Urlopik czy zasuwają gdzie indziej?
W roku mamy jakieś 250 dni roboczych. Z czego 26 odpada na urlopu. Weźmy że ze dwa tygodnie pracownik choruje, ma opiekę nad dzieckiem, pójdzie na jakieś szkolenie czy inne wolne. Czyli pracuje 210 dni. Jak nie ma przestoju.
Licząc 300 zł jako cena roboczodniówki dla inwestora. Nawet niech to będzie netto. To pracownik dostaje na rękę z połowę tego jak pracuje legalnie, na umowę o pracę. A gdzie odzież robocza, narzędzia? Koszty szkoleń? 150złx210dni/rok = 31500zł rocznie w łapce pracownika, jak właściciel firmy pracuje za frajer. Mi by się nie chciało. I wielu się nie chce, więc ssanie na rynku jest takie, że ceny rosną.