Witam. Jako wspólnota mamy problem z sąsiadami.
Jako że jakiś czas temu nasze tereny zostały podzielone i wykupione na własność, założyliśmy teraz wspólnoty w budynkach i chcielibyśmy teren nasz odgrodzić. Granice zostały oznaczone jak to powiedzieli sąsiedzi "prętami wbitymi przez geodetę", po których nie został żaden ślad. Nie sądzę by były wkopywane słupki granitowe. Chcieli byśmy postawić płot niewysoki - max 1.5 metra. Geodeta twierdzi że wystarczy wytyczenie 2 pkt granicznych i można płot stawiać.
Ale...
Sąsiedzi mają wjazd na działkę na mapach z lewej strony swojego budynku patrząc od drogi. Tam zrobili sobie jakiś ogródek i ławkę. Teraz twierdzą że mają wjazd z naszej posesji i chcą ustanowienia służebności na ten wjazd. Do tej pory owszem odbywało się to wszystko przez nasz teren, ale chęć zagospodarowania terenu (trawnik, nasadzenia, utwardzenie podjazdu) zmuszają nas do postawienia płotu.
Zarządca twierdzi że nie możemy ot tak postawić sobie płotu, bo zablokujemy wjazd dla mieszkańców. Owszem i to wiemy ale chcieliśmy dać np 30 dni sąsiadom na utwardzenie swojego wjazdu i stawiać ogrodzenie.
Co robić? Stawiać ogrodzenia nie mogę, bo nie mają dojazdu, służebność na dojazd gdzie droga jest w odległości 10 metrów od domu? Od granicy działki do domów mamy po 8 metrów. Kolor czerwony to przyszły płot i granica działki, niebieski nasza droga dojazdowa, zielony to jak dotąd jeżdżą sąsiedzi.