Cześć!
Piszę tu, bo już nie mam pomysłu. Na ścianach w dwóch pokojach pojawiły mi się takie niewielkie wykwity (purchle). Ta ściana z kontaktami dzieli dwie sypialnie - w jednej i w drugiej to g...o wyskoczyło prawie w tym samym miejscu, na tej samej wysokości.
Obie ściany były niedawno malowane, ale nie sądzę, żeby to było od farby, bo zachowałem wszelkie wskazówki dotyczące malowania.
Tu poniżej wyskoczyło w zupełnie innej części pokoju, ściana nie była od kwietnia malowana, nic z nią nie robiłem. Pojawiło się w ciągu ostatnich kilkunastu dni.
W mieszkaniu raczej sucho, wilgotność wg higrometru i wypaśnego oczyszczaczo/nawilżacza na poziomie 25-40%. Wentylacja jest.
Już nie mam pomysłu co to może być,.. Wkurza mnie to, bo pojawia się nie wiem dlaczego i w dziwnych miejscach, w dodatku w pokoju, który szykuję właśnie dla brzdąca, który ma się pojawić za jakiś miesiąc...
Dodam, że ten pokój, w którym są dwa wykwity znajduje się na pierwszym piętrze, ale nad nieogrzewanym fragmentem klatki - przy większych mrozach było czuć znaczną różnicę temperatur.
W pozostałych pomieszczeniach na szczęście na razie nic się nie dzieje, nic nie wyskakuje, nawet na pozostałych ścianach w tych pokojach o których jest mowa wyżej...
Macie pomysł co to może być?
Dodam, że przy tej ścianie stał i kilka razy był włączony przez całą noc nawilżacz ultradźwiękowy - czy to możliwe, żeby ta ściana tak zawilgotniała od niego i mimo, że ją suszyłem, potem naprawiałem, i jeszcze raz malowałem - znowu to wyszło?