Bo mamy wietrzną pogodę.
The automatic calibration cycle is every 24 hours after powered on. The zero point of automatic calibration is 400ppm.
Jak dobrze rozumiem, to uznaje, że w ciągu ostatnich 24h minimum to 400ppm, choćby naprawdę było to 800ppm. I potem będzie pokazywał 800 jak naprawdę będzie 1200ppm, bo będzie miał skalę przesuniętą o 400ppm. Żeby się prawidłowo kalibrował w każdej dobie trzeba go wystawiać na zewnątrz na pewien czas, żeby "pooddychał" powietrzem o 400ppm.
Qrcze, w moim powerbanku przestaje zasilać jak podłączam go pod ładowarkę, a czujnik (czy raczej stacja pogodowa której jest częścią) wysysa go w 12 godzin. Czyli nigdy się tak podłączony nie skalibruje. A jak skalibruje się w domu, to będzie miał najpewniej nieprawidłowy punkt odniesienia. Muszę poszukać powerbanku co potrafi zasilać w czasie ładowania (jak UPS).
Akurat ten ze szronem to dedykowany kanał dla okapu (obok jest drugi do wentylacji - też miał ciąg wsteczny, w łazience też wiało lodem, zamiast wywiewać ciepłe) to w nowym bloku. Jakby był cudzy okap wpięty, to przecież nie wiałoby lodem, tylko gorącym zapachem bigosu.
W starym bloku gdzie kanały są współdzielone w zimie ciągnie aż gwizd (dosłownie). Trzeba okna uszczelniać. A latem, jak nie ma wiatru i jest upał to i przy otwartych oknach nie chce się ruszać.
Membrana co da? Zmniejszy wentylację. Zwiększyć może jakaś zmyślna nasada na komin. Ale to półśrodek który też działa w określonych warunkach. Żeby wentylacja działała jak chcemy, to potrzebne są wentylatory, czyli wentylacja mechaniczna. Jak chcę - chodzi na minimum albo wcale. Jak chcę wietrzyć, ustawiam maksymalne obroty i działa niezależnie od warunków atmosferycznych. Chcę - może w dzień (jak nikogo nie ma) chodzić na minimum albo wcale, tuż przed powrotem z pracy może przewietrzyć.
Okap i wentylator w łazience to nie są kontrargumenty - to argumenty za wentylacją mechaniczną.