ojjj do szczurów to i ja nie byłabym przekonana, owszem...kiedyś kiedyś w dzieciństwie jak wyjeżdżało się do babci na wieś a po kuchni grasowały szczury to uważałam za swój obowiązek je dokarmiać . Teraz już bym się tego nie podjęła. Co do królików..mamy z mężem uczulenie na ich sierść. Któregoś roku wzieliśmy od sąsiadów na parę dni królika-Psotkę( jej imię dokładnie odzwierciedla jej osobowość). Uciekła z klatki( do tej pory nie wiemy jak tego dokonała)..jadła za 5 a przy tym obgryzła listwy podłogowe . No i <ułożona> i <usłuchana> to ona nie była.