Wczoraj wróciłem o godzinie 08:30 rano z pracy (nocna zmiana).
Dojazdu do działki mam jakieś 100 metrów, z czego połową dzielę się z dwoma sąsiadami (rodzina), a z ostatnich 50 metrów korzystam tylko ja.
Łopata samoróbka w dłoń, wychodzę...
Patrzę, po sąsiedzku wujaszek wychodzi także z łopatą. No to we dwóch będzie raźniej...
A, że było zimno to krótka wizyta w domu - wychodzę z 0,5 l. Smirnoffa, kieliszki... Trzeba jakoś się rozgrzać
Jakoś szybko nam poszło z tą 100-metrową drogą.. Humor dopisywał, zmęczenia nie czuliśmy
Zachęceni powodzeniem misji wpadliśmy jeszcze na moją działkę gdzie od bramy do garażu mam jakieś 20 metrów - tutaj poszło już nam błyskawicznie