Szykuję się do podjęcia decyzji o uśpieniu mojej najmilejszej Lali.
Nie umiem skazywać jej nadal na cierpienia wieku matuzalemowego, nie umiem faszerować jej co dzień lekami nie myśląc , ż to tylko złudne poczucie polepszenia jej stanu. Wystarczy nie dać wieczornej dawki i tragedia.
Lala ledwie co chodzi, wyjście na dwór to katorga, potrafi wywrócić się na podłodze i nie móc wstać. Widzę jak cierpi.
Nie umiem jednak wezwać weterynarza i ją zabić. Wielbimy ją niemożliwie.
Jej cudne mądre oczy tak nas kochają, jej ciepły jęzor i wielki ogon wyrażają nalepsze uczucia..
Lala nam śpiewa, gada do nas jak by chciała powiedzieć : to, że nie mogę chodzić, nie oznacza że można mnie uśpić.
Tak strasznie chciała bym by już była wiosna, słonko które ona tak wielbi.
Moja staruszka ma najlepsze warunki jakie może mieć psina.
Termofory na łapiny, kołderka pod boczki, masę miłości i......
i myśl, czy tak wolno.