Witam,
Moze mi ktos pomoze w mych trawnikowych rozterkach. Mam problem z woda stojaca po opadach.
Wiec po kolei.
1. Gleba rodzima to glina - glina i glina. Jak kupilem dzialke to byla nizej w stosunku do innych i po deszczach tworzylo i sie na niej bajoro - wg relacji sasiadow zdarzylo sie ze plywaly kaczki.
Po budowie chcielismy zrobic trawnik i zrobilismy co nastepuje :
2. W czerwcu miejscowy rolnik zaoral calosc, przejechal gryfem i wyrownal decha przyczepiona do tego gryfu. Mialo to na celu rozluznienie ziemi ktora byla klepichem po roznych maszynach budowlanych.
3. W lipcu padalo wiec prace wstrzymane.
4. W sierpniu wyschlo i zabralem sie za nawozenie ziemii. Nawozona ziemia jest w mojej opini dosc lekka. Ciemna, dosc puszysta, rozdrobniona. Dosc duzo w niej chyba piasku. Nawiozlem tej ziemi ok 40cm na powierzchni ok. 300m2 i 10-15 cm na pow. ok 400m2. Kolo domu jest wiec wyzej a dalej nieco nizej (ok 30 cm roznicy). Osobiscie wszedzie nawiozlbym 40 cm, ale wtedy moja woda moglaby pojsc do sasiada a on ma nisko dom, wiec nie chcialem tego robic. Istotne jest jeszcze to, ze samochody ktore wozily ziemie wazyly z ladunkiem pewnie po 30 ton, wiec z mojej zaoranej i przegryfowanej ziemi (patrz punkt. 2) znow zrobily klepicho.
5. Jako ze przywiezíona ziemia byla w formie kupek, przyjechal spychacz i to rozgarnal.
6. Miejscowy rolnik mial ta ziemie wyrownac na cacy. Niestety zaczal jak juz pogoda sie psula i zdazyl tylko przez godzine pojezdzic po niej gryfem - raczej poglaskal po wierzchu - wg mnie wiekszego sensu to nie mialo.
I teraz jak popadalo to jest tak :
- tam gdzie sypnalem 40 cm woda wsiaka i po 2ch dniach mozna chodzic. Jest miekko (w koncu gruba warstwa swierzej ziemi) ale nie ma blota.
- tam gdzie jest sypniete 10-15 cm po deszczu ziemia jest cala nasiaknieta woda a miejscami stoi woda i utrzymuje sie jeszcze przez ok. 5 dni. Jak sie chodzi w gumiakach to zapadaja sie w blocie na 10-15 cm.
Poniewaz mam studnie chlonna ( odprowadzam do niej deszczowke) dzisiaj do niej zagladnalem i stwierdzilem ze woda w niej jest 70cm ponizej gruntu. Pomyslalem ze moze zrobie drenaz. Wykopalem wiec rowek (taki na 20 cm bo nie mialem za duzo czasu) przez podmokly teren.
Gdy kopalem to wygladalo to tak jakby nawieziona ziemia (10-15cm) byla blotem - po podeptaniu gumiakami zamieniala sie w konretne bloto
.
Pod nia jednak ubite jak cholera. Nameczylem sie lopata zeby przebic ziemie ktora jest pod ta nawieziona.
Ten rowek chce poobserwowac - tzn czy pod jego wplywem po deszczach sie cos zmieni. Jak rowek nic nie da to i drenaz tez nic nie da. Na razie rowek raczej suchy a bloto lezy z boku.
I teraz sie zastanawiam co zrobic :
a.) zrobic ten drenaz ? Da cos w ogole ten drenaz
b.) zaorac to na tyle gleboko aby wzruszyc klepicho pod nawieziona ziemia. Pewnie trzebaby tak 30-40cm. Da sie w ogole zaorac na 40 cm ? Troche szkoda bedzie mieszac nawieziona ziemie z ta ktora mam na dzialce.
c.) czy moze jeszcze cos innego ?
Niektorzy mi mowia - spoko, przyjdze trawa bedzie ok - ale jakos tego nie widze.
pozdrawiam
saper