On 2003-03-14 14:08, magmi wrote:
Tak jest, nie bójmy się tego słowa. Obawiam się, że staję się juz niestrawna dla otoczenia.
Mój mąż znosi to z godnością, ale jak długo jeszcze??? Najpierw przeszargałam go po wszystkich wiochach w okolicy żeby wybrać MIEJSCE. Później przez rok z górą dręczyłam go różnymi PROJEKTAMI, które musiał oglądać pod groźbą rozwodu. Od kiedy projekt jest wybrany i "nabyty" (drogą zwycięstwa w konkursie, ha!), przedkładam mu przed umęczone oczy
wizje kolejnych zmian rozkładu pomieszczeń, położenia kominka itd.(projekt musimy trochę przerobić).
Rodzina słucha mnie już tylko z grzeczności. Znajomi, którzy nie budują, nic nie zbudowali i nie mają zamiaru budować wydają mi się ostatnio mało interesujący, bo muszę z nimi rozmawiać na tematy zastępcze...
A najgorsze jest to, że jescze nawet nie zaczęliśmy budować, bo dopiero "gromadzimy środki" i jak dobrze pójdzie (nawet nie dopuszczam myśli, że mogłoby pójść źle), zaczniemy dopiero za rok. Pomocy!
Nawiasem mówiąc, coś mi to przypomina... Chyba podobnie zachowywałam się będąc w ciąży z każdym z moich dzieci - obecne na forum "matki dzieciom" pewnie mnie tu zrozumieją.
Czyżbym była w ciąży ze swoim domem?