jaNapisał piterazim
Nie wiem, czy juz nie pisałam, ale trafili mi sie kiedys klienci. On miał na nazwisko Bielinek, a ona Kapusta
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDla wszystkich nowych forumowiczów wyjaśnienie: do tego momentu elutek miała avatar w formie półnagiej powabnej seksownej że uch i ach piękności eksponującej swe walory widziane z tyłu przedzielone "stringiem".Napisał elutek
Myślę, że obecny avatar trochę zaciemnia sens powyższych wypowiedzi a kto wie co jeszcze przed nami...?
WARTO? WARTO!
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychgafa powiados jo tam swoje wim dzieki kumu łocy pase..wiec dla mnie jezzd i tyla..se pisuj co se chces..jo tam swoje wim...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychdla mnie jezd stworem ponad materialnym i stworzycielym pieknych dosnań soki ale mom chinskom..klawe jezd boghiem i kuniec kropka..
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychŚwieżynka z dzisiejszego dnia, z cyklu "Przychodzi baba do lekarza".. O tym jak o mało co była bym się skompromitowała straszelnie
Baba - ja
Miejsce akcji: ośrodek medycyny pracy (badania okresowe).
Po przejściu wszystkich gabinetów z listy, trafiłam wreszcie do ostatniego pt "pan doktor najważniejszy".
Weszłam do gabinetu, siadłam na stołku, pan dr prosi znudzonym głosem:
- Proszę rozebrać się od pasa w górę.
Uczyniłam byłam.
Pan dr spogląda na mnie i odzywa się w te słowy:
- No i co, rozpaliła się pani?
(szkoda, że nie widzicie miny mojego męża, gdy mu owo zdanie powtórzyłam).
Przez głowę w panice przeleciały mi reportaże o molestowaniu pacjentek przez lekarzy (nie było piguły). Spytałam (robiąc wielkie oczy)
- Słucham???
- No czy się pani rozpaliła pytam!
Przysięgam, ze chciałam już faceta zwymyślać od zboczonych świń, ale (chwała Bogu) pan dr widząc moją (najwyraźniej niepewną) minę powiedział:
- No, ostatnie badanie okresowe było 3 lata temu, niektórzy w tym czasie rzucają palenie, inni zaczynają palić, więc się pytam czy pani się rozpaliła!
Nerwowo śmiejąc się, rzekłam ino, że nie, nadal nie palę...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychTaaa, więc czeka mnie dziś wieczorem poważna rozmowa intersubiektywnie sensowna z panem mężem..
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNapisał elutek
I szafach...
a potem polecam skoki z szafy własnej - jeśni nie zabudowana - bo moze być średnio wygodnie
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychdobre, dobre. Robię czasami badania okresowe, nie macie pojęcia, jakie to nudne. Bedzie weselej
Tylko ja kobieta, musiałabym ten tekst do facetów kierować. A jak któryś faktycznie... ?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWybrałam się oddać honorowo krew. Poraz kolejny, ale poprzednie razy wiecznie mnie odsyłali , że to złe wyniki, a to jakis wirusek, a to cos tam. Tym razem sie zawzięłam że mi się uda jestem zdrowa, żadnych chorób, co prawda miałam opryszczkę , ale to z miesiąc temu,wypełniłam kwestionariusz i czekam na pobranie krwi do badań. Boję się jak diabli. Po pierwsze igły się boję , po drugie że znow mi cos wymyślą i nie oddam tej krwi.I myślę o tej opryszczce bo slad mi na wardze został.Wreszcie moja kolej,siadam na fotel trzęsę się jak galareta i nic nie słysze co do mnie mówią.Strach spotęgowany igłą na maxa Pani mi cos tłumaczy - nie słyszę oczywiście, cos sie pyta, wbija mi igłę i patrzy na te moja opryszczkę!Więc wydzieram się na cały gabinet(gdyz emocje moje osiagneły zenit)-Ale to mnie nawet nie swędzi!!!
Kobieta wyciąga igłę patrzy na mnie i mówi: -No raczej nie powinno, igły mamy sterylne , pytałam tylko czy pani nie jest słabo!
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWchodzi babcia z wnusiem (ok 4 latek)do pełnej poczekalni w przychodni.
-"Babciu daj chusteczkę"
-"przecież dostałeś przedtem - nie mam więcej chusteczek"
-"chyba zgubiłem"
-"poczekaj poszukamy"
szukanie trwa, wnusio siąpi noskiem i zniecierpliwiony pyta:
-"To co, mam łyknąc gila"?
-"Jasiu, tak sie nie mówi"-babcia jest wyraźnie skonfudowana
-"dziadek mnie ostatnio uczył łyknąc gila..."
-Jasiu przestań!
-.....i "charać" gilem też mnie uczył ale chyba juz nie umiem"
-Jasiu! (babcia w końcu wygrzebała chusteczkę)-proszę! weź chusteczkę!
-"już połknąłem tego gila, poczekamy na drugiego"
Babcia dosłownie płonęła
Moje dziecko uczy się składac zdanka (2 lata):
jedno z pierwszych brzmiało : "Ciocia (niania) pali perosy tam (łapka w stronę balkonu" Oj mieliśmy do pogadania z nianią, skądinnąd cudowną kobitką. Ale o popalaniu nie wiedzieliśmy.
Wykończeniówka wykańcza....
.........................................Trójka Drombo
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychtrzeba odświeżyć...
Jeżdżę często za granicę. W związku z tym, że są to przeważnie kraje sąsiednie, częsciej jeżdżę niż "latam". Tym razem, z braku czasu namówiłem mojego szefa, żeby jednak polecieć. Wszystko gładko, pięknie, na lotnisku w Dusseldorfie wynajęliśmy auto, odbieramy kluczyki, miła Pani informuje że niestety nie będzie to A4 tylko A5 w automacie. OK, czemu nie, zawsze fajnie takim autem pobrykać.
Wsiadamy do auta... konsternacja i GAFA nr 1 - jak to się odpala? Jest gniazdko na pilota, ale ani przekręcić, ani wcisnąć, brak przycisku jak np. w Renalut... siedzimy tak z 10 minut, udało mi się w tym czasie przestawić język, ustawić GPS its, ale nie jedziemy. Znalazłem instrukcję, niestety tylko po niemiecku. Wreszcie spróbowałem wyjąć ten cholerny pilot, wcisnąć go raz jerszcze i przytrzymać - odpalił! Super. Ostrożnie zjeżdżamy z parkingu. GAFA nr 2 - na codzień jeżdże autem z manualną skrzynią biegów. Wcisnąłem sprzęgło, dojeżdżając do skrzyżowania... jakież było moje zdziwienie, że auto stanęło jak wryte... Potem już się pilnowałem. Jedyny plus z tego, że mój pasażer zapiął pasy (a notorycznie tego nie robi)
_______________
Mój dziennik ogrodu: http://forum.muratordom.pl/blog.php?39543-Lopesjus
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJakiś miesiąc po ślubie spaliłbym żone i kuchnnie.
No ale zacznę od początku.
Jako młody mąż, czyli taki któremu wszystko się chciało od razu, na prośby żony reagowałem natychmiast, a nawet jej robotę z rąk wyrywałem zostałem poproszony o wyczyszczenie starego miksera odziedziczonego po teściach. Misker wyrobił w swoim żywocie kilkadziesiąt/kilkaset ciast, należało zdjąć z niego obudowę i środek oczyścić z mąki, kurzu itp.
Zabrałem się za robotę, zdjąłem obudowę, w środku syf straszny, co by dużego bałaganu nie narobić robotę wykonywałem nad zlewozmywakiem. Zacząłem przedmuchiwać silniczek, ale co dmuchnąłem to kurz właził mi w oczy i nos. Żona informatyk, zagaiła, że ma sprężone powietrze. Przynosi bierze mikser i robi takie krótkie "psik" "psik"
Tak to będziesz dwa dni czyściła, daj ja to zrobię - powiedziałem i zrobiłem takie długie "pppppppppppppppssssssssssssssssssssssiiiiiiiiiiii iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiikkkkkkkkkkk" żona stała obok.
Robota szła jak burza - no i stało się - nastąpił zapłon, przy zlewozmywaku jest kuchnia gazowa na której na małym ogniu pichcił się bigos. Chmura mąki, pyłu z miksera po tym moim dłłłuuugggiiiimmm "ppppppsssssssiiiiiiikkkkkkkk" zapaliła się. Widok chmury ognia przypominał ten z amerykańskich filmów z Chuckiem Norrisem. Miałem na sobie bluzę polarową której front w wyniku temperatury skulkował się, żonie spaliłem grzywkę i brwi. Na zlewem była suszarka na naczynia pod którą jest taka plastikowa taca na wodę - po wybuchu pojawiły się na niej sople powstałe w wyniku topniejącego plastiku, ta samo stało się z okleiną na froncie szafki kuchennej wiszącej obok okapu.
Po całym zajściu najpierw było dużo śmiechu, później płaczu, ale wybaczyła mi natychmiast.
P.S. jednym z moich wyuczonych zawodów jest ‘technik BHP” – dyplom mogę przesłać na PW
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych