dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 13 z 13
  1. #1
    weraa29
    Guest
    weraa29

    Domyślnie droga osiedlowa z żużla

    Gmina uszczęśliwiła mnie i kilkudziesięciu sąsiadów drogą z żużlu. Można sobie wyobrazić co dzieje się teraz podczas suszy - tuman powstający po przejeździe jakiegokolwiek samochodu siega kilkunastu metrów wysokości. Okna permanentnie brudne. Ubiegłoroczna elewacja koloru pierwotnie beżowego - obecnie szara. Do tego dzieci wiecznie kaszlące od pyłu. Jak zmusić gminę do zmiany nawierzchni? Czy są jakieś normy dotyczace tego problemu? Dodam, że jak na złość, gdy żużel nieco się już "wyjeździ" i warstwa sypka osiądzie na naszych domach, gmina sumiennie dowozi z ciepłowni kolejną porcję tego śmiecia i spychaczem sprawiedliwie uzupełnia ubytki.... Czekam na rady.......

  2. #2
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE Avatar Teska
    Zarejestrowany
    Oct 2002
    Skąd
    Berlin
    Posty
    22.094
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    561

    Domyślnie

    troszeczke bym chciała aby gmina mi tego zuzla nawiozła...bo teraz mam tumany kurzu ale z piachu, natomiast jak popada deszcz płynę...a na zuzlu chociaz mozna jechac...

  3. #3
    ELITA FORUM (min. 1000) Avatar Ella
    Zarejestrowany
    Nov 2002
    Posty
    1.660
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    7

    Domyślnie

    Zgadzam się z Teską w całej rozciągłości - mam do pokonania 1,5 km błotnistej rzeki, aby dostać się do asfaltowego luksusu .

  4. #4
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE Avatar Teska
    Zarejestrowany
    Oct 2002
    Skąd
    Berlin
    Posty
    22.094
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    561

    Domyślnie

    to ja cit mniej bo jakies 250 m

  5. #5

    Domyślnie

    Nas gmina chciała też żużlem "potraktować" ale jeden sąsiad, który akurat był rano w domu stanął jak Rejtan przed traktorem i powiedział "po moim trupie" !!!
    Panowie odpuścili, odbyła się szybka sąsiedzka konferencja telefoniczna (na szczęście jest nas tylko 10 sztuk) a po paru godzinach spotkanie z wójtem na tejże drodze.
    Wójt coś ściemniał, że nie ma pieniędzy i że ten żuzel to kosztuje 50zł za tonę i on na nic droższego nie ma. My na to, że się naradzimy i najwyżej sami zapłacimy za coś innego a on da ludzi do ubicia i wyrównania drogi. Okazało się, że dobre krudzywo dolomitowe jest w podobnej cenie więc wójt nam jeszcze bardziej podpadł...
    Na drugie szczęście chodziło o kawałem może 200m drogi więc po zrzutce wyszło coś około 1200zł na osobę i teraz mamy bardzo ładny kliniec, który nawet w takie upały zupełnie się nie kurzy. A niestety pierwszy fagment (jakieś 50m) jest zażużlowany i kurzy się potwornie !

    Potem jeden z sąsiadów powiedział, że stosowanie żużla nie jest wszędzie dopuszczone - chodzi o parki lub otuliny. A ponieważ my jesteśmy w otulinie KPN-u więc wyszło, że gmina tutaj coś mataczy... Miał złożyć jakąś skargę w starostwie ale nie wiem czy to zrobił...

    Ogólnie myślę, że najlepiej pogać z sąsiadami z wójtem i zapytać ile ma środków na żużel - zaproponować, że dołożycie różnicę na lepsze kruszywo.

  6. #6
    ELITA FORUM (min. 1000) Avatar Ella
    Zarejestrowany
    Nov 2002
    Posty
    1.660
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    7

    Domyślnie

    Ja w dalszym ciągu twierdzę, że macie szczęście z tym żużlem .

    Oczywiście nie chodzi o sam żużel, tylko o to, że gmina jest w jakikolwiek sposób zainteresowana Waszą drogą dojazdową i chce na ten cel poświęcić jakieś środki. A to jest punkt wyjścia do dowolnych negocjacji.

    Moja gmina niestety do troskliwych nie należy i niewykluczone, że całą drogową inwestycję trzeba będzie przeprowadzić za pomocą własnych środków .

    A jeśli znacie jakieś skuteczne metody oddolnego nacisku, to będę wdzięczna za sugestie .

  7. #7

    Domyślnie

    Nie wiem co zrobił sąsiad, że "namówił" gminę do prac nad drogą... Zapytam się przy okazji.
    Gdybym ja był na Twoim miejscu to gdyby rozmowy z wójtem nic nie dały, chodziłbym na zebrania radnych (publicznie dostępne) i tam zawsze podnosił sprawę Twojej drogi. Myślę, że
    1. po jakimś czasie "dla świętego spokoju" radni i wójt coś by w końcu zrobili...
    2. W czasie przygotowywanie budżetu na następny rok mógłnym szczególnie mocno głosować, żeby uwzględnić chcociażby koszty robocizny w planach.

  8. #8
    Guest

    Domyślnie

    Maco,
    mi się wydaje,że to tylko tak łatwo wyglada.
    Rada gminy broni interesów gminy.Weźmy taką naszą wioskę.Nie wyobrażam sobie,że na radnych zrobiło by wrażenie nasze wołanie na sesji.Oni powiedzą:"Budujecie domy?Znaczy macie pieniadze.A w naszej gminie są biedne tereny,gdzie od lat czeka się na wodę,gaz,drogę itd."
    Jesteśmy z zewnątrz.

    Chyba,że wystartujemy w wyborach i ) i dalej będziemy reprezentować interesy napływowych.

    Wydaje mi się,że dobrą strategią są negocjacje z wójtem.Naciskanie na słabe punkty-zawsze wykazywanie,że nasze inwestycje podnoszą wartość danej okolicy-wzrasta cena ziemii-miejscowi zarabiają.Jest to też zachęta dla następnych inwestorw.
    Dobrze zaproponować swój wkład.(np.transport,czy jakieś inne, nie związane z tą inwestycją, usługi dla gminy,wykorzystując swój zawód czy umiejętności)I zawsze dyskretnie przemycać,że jednak są to zadania własne gminy i ma ona obowiązek.Zależnie od sytuacji.
    Oczywiście,że warto też uczestniczyć w sesjach rg i jeśli się okaże,że jest ona podatna na takie postulaty to świetnie.Ale podejrzewam,że wszędzie wygląda to podobnie.Chyba,że nie jest to wieś,tylko np. tereny podmiejskie,czy miejskie-tam grupa interesu jest w miarę spójna.

    Nas też pewno czeka przeprawa o drogą.Mamy wprawdzie obiecaną (bo gmina nie dopełniła pewnej kwestii przy podziale gruntów i wójt w ramach rekompensaty zadeklarował pomoc,ale jego obiecanki.....są znane jako nierealizowane.Było nas kilkoro przy rozmowie więc są świadkowie-nie wywinie się z tego)Problem w tym,że pewno dostaniemy ten żużel,co Maco nie chciał.
    Ale ja też go nie chcę,bo mnie Maco skutecznie zniechęcił i chciałabym coś nie kurzącego się.

    Pozdrawiam i życzę nam abyśmy byli wytrwali w naszej walce o nasze prawa.

  9. #9

    Domyślnie

    Opal,
    myślę, że to co piszesz jest świetne. Ja bym w takiej sytacji działał na WSZYSTKICH frontach !

    A co do żużla, to jak będziecie następnym razem, polecam wyprawę do mnie. Tuż po skęcie z asfaltu w prawo jest jakieś 100m żużla. Kurzy się niestety na potęgę Sąsiedzi mieszkający przy tym odcinku drogi narzekają. A jest to odcinek położony w sumie w lesie, więc wolniej droga wysycha "na wiór" niż na otwartej przestrzeni (patrz przed Waszym domem). Po drugie, obawiam się, że Waszą drogą ruch też będzie nie dość, że większy to z powodu długiego prostego odcinka szybszy. Obydwa czynniki wydatnie podnoszą poziomn kurzu (niestety ).
    Mam nadzieję, że to co napisałem nie załamało Cię, tylko zmotywało do aktywanego (a nawet pro-aktywnego) działania na rzecz niedopuszczenia do szlakowej sytuacji . Trzymam kciuki !

  10. #10
    Guest

    Domyślnie

    Czy chcesz powiedzieć,że przed naszym nosem będzie autostrada?

  11. #11

    Domyślnie

    kampinowska ma się rozumieć

  12. #12
    ELITA FORUM (min. 1000)
    pik33

    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    1.389
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    26

    Domyślnie

    U mnie z żużla zrobiony jest zjazd na tzw. drogę gminną (czytaj: łąkę) - ciężarówki itp maszyny już zdążyły tak go ubić, że o śladach kurzu nie ma nawet mowy..

    Wstępnie rozmawiałem o wysypaniu jakimś żwirem tej drogi - pomyślimy jesienią. Na razie kierowca pompy do betonu wylał na nią popłuczyny

  13. #13
    weraa29
    Guest
    weraa29

    Domyślnie

    Wchodzę po długim czasie na forum i co widzę? Jednak wywołałam swoim tekścikiem o żużlu małą dyskusyjkę. Ci, co żużla jeszcze nie mają, a mają szansę mieć, niech się bronią rękami i nogami. U nas na osiedlu jest totalna wojna z ZGK (gosp. komunal.) oraz dwa wrogie obozy między sąsiadami. Żużel niestety już mamy od 1,5 roku i musimy z nim żyć, bo wójt na nasze petycje, prośby i groźby rozkłada ręce. Rzecz idzie teraz o kulturę. Ci, którzy na kurzenie narażeni są najbardziej - np. my - stosują się sumiennie do ograniczenia prędkości - 20 km/h, natomiast cała reszta - czytaj: ciężarówki z materiałami budowlanymi, robotnicy, goście - prują jak wściekli. Kiedy jestem akurat na spacerze z moją 10 - miesięczną córeczką, mam po prostu ochotę wziąć kamień i rzucić w szybę takiego chamskiego rajdowca. W "czynie społecznym" usypaliśmy wały naszpikowane kamieniami, innym razem wykopaliśmy rów, aby wyhamować tych najszybszych - efektem były tylko awantury między sąsiadami i pisemne upomnienie z gminy z groźbą wystąpienia na drogę sądową .(!!!) Co Wy na to?

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony