Gdy dotyka mnie choroba (nie mam na myśli kataru) na niewiele zda mi się własny rozum. Na nic mi też opowiadania znajomych o znanych im historiach chorób. Potrzebny mi lekarz. A zwracając się z prośbą o poradę wierzę, że otrzymam odpowiedź kompetentną lub usłyszę „nie moja specjalność, proszę się zwrócić do…”. Bo diagnozy błędnej nie będę w stanie zweryfikować. W moim rozumie brak odpowiedniej wiedzy. Nie moja branża.
Jestem za wymianą doświadczeń. Ale czym innym jest poinformować o cenach, wykonawcach lub technologiach, a czym innym polecać konkretne rozwiązania, gdy jedyną przesłanka jest fakt zastosowania tego rozwiązania u siebie – o słuszności wyboru niejednokrotnie możemy przekonać się po latach.
2.