kachna28 - niestety dziś tytuł magistra nie daje już właściwie nic...
nie zrozum mnie źle - ale dziś patrzę na to z pozycji szefa i jedną z ostatnich rzeczy na które zwracam uwagę to wykszłałcenie...to jest podstawa - baza, ale nie rzutuje
piętnaście minut rozmowy z kandydatem daje mi więcej niz lektura stosu jego zaświadczeń...osobowość, a nie papier przekonuje pracodawcę...takie delikatne i trudne do uzyskania wyważenie pomiędzy asertywnością a gotowościa podporządkowania się woli szefa...
otwartość, chęć podejmowania wyzwań - aktywność - zaangażowanie - wszechstronność...solidność
co do stażystów - miałam już parunastu - wielu pożegnałam z wielką ulgą...oni obrażeni mówili że są stworzeni do wyższych celów.. albo że czuli się wykorzystywani...
dziś nadal spotykam ich na ulicy mojego małego miasta - nadal bez pracy...
tylko dwóch z nich miało szansę na karierę... dałabym się za nich pokroić...i walczyć o stałą pracę i awans - w przekonaniu że warto
nie mając doświadczenia - trzeba je po prostu zdobyć -zacisnąc zęby i już - jeśli się chce się dobrze zastartować to dumę i poczucie wyższości schować głęboko w kieszeń płaszcza...przyjdzie na to czas...
zaczynałam od parzenia kawy i odbierania telefonów... pewnie że tego nie znosiłam... ale i tak wiedziałam że warto...starałam się pokazać jako pracownik solidny i elastyczny (dziecko miało dwa latka - a ja pracowałam tygodniami nawet do 22 - bo szef miał taki kaprys żebym była pod telefonem )...