Mam w ogrodzie mrówki i ślimaki. I jaszczurki też ... W ogrodzie mam sad, warzywnik, rośliny ozdobne, trawnik (całość spora). I jakoś mało problemów z wyżej wymienionymi. Może właśnie dzięki jako takiej równowadze eko? Nie robię nic specjalnego .Wychodzę z założenia że i mrówka i ślimak muszą coś jeść, więc nie wypędzam ich całkowicie. Nie stosuję też środków zabijających (ktoś tu wspomniał o wrzątku na mrówki, brrr ) ale odstraszające i tylko wtedy, gdy np. mrówy zrobiły mi kolonię mszyc na młodych pędach drzewek. Ślimaki mają swój cienisty zakątek (jest ich tam tyle, że tam nie chodzę, bo chrupią pod stopami), co ciekawe w tym cienistym zakątku rosną porzeczki, które czekają na przesadzenie, nieco dalej wierzby i dwie brzoskwinie. I nic się nie dzieje Może dlatego, że mam w ogrodzie jeża (dochodzący), jaszczurki i żaby? Że nie wspomnę o gryzoniach, o których to znowu populację dbają moje koty
Dodam, że warzywnik jest na pełnym słońcu i nie mam tam żadnych, ale to żadnych ślimaków (czasem trafi się jakiś winniczek, ale przy ogrodzeniu). Tak więc wspomniane tutaj problemy są mi obce, nie wiem czy ja mam takie szczęście czy niektórzy przesadzają z problemem. Zakładając, że to nie przesada widzę tutaj radę w jako takiej równowadze przyrodniczej. Nie jestem znowu tak 'nawiedzona' żeby nie stosować żadnej chemii, bo na mszyce pryskam aż miło! :bD (ale wcześniej ręcznie usuwam żerujące tam biedronki, bo martwe nie na wiele się przydadzą)