Ansi.
Ja respektuję zakaz używania komórek na lekcji, i moje dziecko też.
Tu chodzi o to - czy nauczycielka miała prawo tę komorkę zabrać.

Specjalnie mała dostała model bez aparatu i kamery, żeby niczego nie mogła nagrać, bo w szkole nie wolno.
Nie używa telefonu na lekcji, ja nie dzwonię do niej w czasie szkolnym, tylko po lekcjach i na 10 minut przed.

Nauczyciele od religii i angielskiego nie robią problemu z widoku komórki. Panie na stołówce też nie.

A taka sytuacja?
Jest 5 minut po skończeniu WSZYSTKICH lekcji.
Mój mąż dzwoni do małej zapytać czy wszystko gra.
Mała odbiera, nagle w pół słowa przerywa.
Wraca do domu z płaczem.
Pani już w szatni gdy dzieci się ubierały wyrwała jej komórkę z ręki, rozłączyła rozmowę i puściła tekst: nie będziesz sobie teraz z rodzinką pogawędek urządzała.

Szlag mnie trafił - i tą sprawę też mam zamiar poruszyć.