Komodę udało się złożyć bez problemu i wygląda całkiem stabilnie. Tylko tamta była jakaś pechowa. Zresztą z tego co widziałam, to coś tam mężowi nie poszło z jednym wkrętem - zablokował się i przez to musiał użyć niszczycielskiej siły (oczywiście za nic się do tego nie przyzna, więc oficjalna wersja jest taka, że to badziewie)