to nie był DONNIE WAHLBERG ?Napisał zielonooka
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
nie zapomnę zafarbowanej w ten sposób, na czerwono, koszulki made in ChinaNapisał Maxtorka
i związanego z tym obciachu/a były to lata 80-te/
razem z grupą moich nastoletnich rówieśników poszliśmy nad Odrę opalać się
ściągam tę bluzkę i kładę się na kocu... a tu po chwili salwa śmiechu...
nie dość, że pod pachami włosy, to na dodatek czerwone!![]()
![]()
![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Ja w podstawówce nosiłam podarte dżinsy z powymalowywanymi na nich anarchiami i innymi punkowskimi haslami![]()
i powczepianymi w nie agrafkami - u mnie agrafki były dla picu bo u kolegów oznaczały liczbę zgnębionych skinów
, nosiłam wysokie, skórzane buciory ze szurówkami w "drabinkę" i słychałam Defektu Muzgó
![]()
![]()
Cały ten optymistyczny okres trwał moze ze 2 lata po czym nastąpił wielki zwrot w stronę boysbandów zza wielkiej wody a konkretnie BackstreetBoys (je, je, je)
Byłam członkiem fanklubu i za miesięczne opłaty dostawałam zdjęcie boysów, które obok oryginałów nigdy nie leżały, ale w zadnej polskiej gazecie nie można było ch znaleźć
Wstawałam o 6 rano, żeby biec do kiosku po świezutki nr Bravo
![]()
i byłam nawet na jednym koncercie
Ale po tym jak na żywo zobaczyłam ryczące i mdlejace dziewczyny stwierdziłam, ze mój entuzjazm jest chyba niewystarczający
![]()
Więc zarzuciłam podniecanie się nieosiagalnymi gwiazdami (w międzyczasie był jezcze LeoDiCaprio) i zaczęłam próbować doznań na żywo
Uwielbiałam się całować! Dyskoteka bez całowania była stracona ! Lista jest dłuuuga
bo oprócz wilekszych i mniejszych miłosci jest na niej parę pozycji bardzo spontanicznych, wynikających np z checi zobaczenia jak to jest z kolegą albo z zakładu z kuzynką
Wchodziłam np do lokalu, wybierałam sobie zdobycz i zakładałam się z kuzynką, że dzis będę się z nim całować
![]()
![]()
![]()
![]()
A z takich bardziej dziecięcychto wysiadywałam kurze jajka u babci na podwórku
Robiłam to bardzo ostrożnie, gdaczac przy tym czule, ale nic z tego nigdy nie wyszło
![]()
Domek Arcobaleno
...bo od marzeń wszystko się zaczyna...
Dzień za Dniem..
Zapraszam Do Mojej Pracowni
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Z kurczakami to ja mam niestety duza traume![]()
![]()
Byłam (i pewnie nadal jestem ) tzw."Emilka" [ u mnie w tow. nazywa sie "emilkami" ludzikow co to kochaja wszyyyyystkie zwierzatka- no i ja jestem "czolowa emilka")
teraz troche nad soba panuje ale w dziecinstwie nie bardzo.
Juz pomijam znoszenie wszystkich kotkow, pieskow do domu w przekonaniu ze sa bezdomne (czesc z nich miala swoich wlascicieli ktorzy np. sie zagapili i nie zauwazyli jak im pieska podprowadzilam w checi niesienia pomocy bezdomnym) ale kiedys bedac na jakies wsi u dalszej rodziny, ktorym niestety wylegly sie male kury - wraz z kuzynem postanowilismy zrobic domek dla kurczaczka . W tym celu wykopalismy dolek - zalpalismy jakiegos najbardziej niemrawego kurczaczka wsadzilismy do "domku" i jeszcze przykrylismy mu "domek" daszkiem - czyli jakims kamieniem lub cegla.
Oczywiscie biedny kurczaczek przeprowadzki do nowego domku nie przezyl i sie po prostu udusil (albo zszedl na serce)
W ramach usprawiedliwienia moge tylko powiedziec ze bylismy strasznymi gowniarzami i absolutnie nie chcielismy pozbawic kurczaczka zyciawrecz przeciwnie - zrobic mu dobrze
, po prostu nie skojarzylismy faktow
- dolek+ cegielka = odciecie powietrza = przeniesienie sie kuraka do lepszego swiata .![]()
Ryczalam chyba 3 dni a i do dzis mi nieswojo i mam wyrzuty sumienia jak widze kure![]()
Dostępne w wersji mobilnej
ooo - też się całowałam z koleżankami- i bawiłam "w lekarza" - moi rodzice mieli ze mną niezłe problemy - bo ja zawsze tajemnicy dotrzymywałam (tak mi zostało do dziś) -a moje przyjaciółki niekoniecznie - ich rodzice oburzeni przychodzil i- skąd ja taka uświadomiona byłam
, ile ja razy lanie za to dostałam...
![]()
acha - jeszcze jako nastolatka nocowałam u psiapsiółki...praiwe na golasa (znaczy w krótkich koszulkach - jakoś naturalne to się nam wówczas wydawało - a rodziców w chacie nie było...Wrócili nad ranem - zaglądają do pokoju swojej kochanej, n o r m a l n e j córeczki i co?: w łóżku dwie nagie, dojrzałe już kobiety w objęciach...(a lato było więc kołdra niekoniecznie była nam potrzebna...strasznie się tym zestresowali - psiapsióła była pod lupą, ciężko miała...na długo mogłyśmy zapomnieć o wspólnych plotkach w zamkniętym pokoju...od tamtej pory "już nigdy nie było tak samo"...![]()
![]()
Czasem trzeba skoczyć z mostu zanim rozwiną się skrzydła.
Dostępne w wersji mobilnej
moje kuzynki zamknęły w słoiku małego kotka, bo...deszcz padał i kot mógłby zmoknąć![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Moją miłością był Dieter Bohlen (nie pamiętam czy tak się go piszę) z Modering Talking. Czasy były ciężkie, miałam tylko jeden jego plakat z Panoramy (który całowałam w chwilach wielkich wzruszeń
) i jeden malutki wycięty z jakiegoś Bravo, który dostałam od kolegi mającego rodzinę w "richtich fajnych niemcach". Modering Talking był też moim ulobionym zespołem, znałam wszystkie ich piosenki z wszystkich płyt (co nie było łatwe, kto pamięta ten wie, że piosenki były "na jedno kopyto" i wcale nie tak łatwo rozróżnić która jest która i z jakiej płyty).
Później w liceum, nawet na największych torturach nie przyznałabym się, że słuchałam kiedyś Modering Talking - to by był największy obciach i śmierć towarzyska.
Jako bardzo młode dziewcze miałam uszyty przez mamę komplecik z farbowanych pieluch tetrowych. To był mój najlepszy ciuch. Podczas wakacji u rodziny wybrałam się w nim na wiejską dyskotekę w klubie rolnika, dumna jak paw myślałam, że wyglądam szałowo i super dorosło. Niestety dyskoteka podlegała kontroli milicji i zostałam z niej wyproszona i odesłana do domu przez nieużytego milicjanta, na którym najwyraźniej moja kreacja nie zrobiła odpowiedniego wrażenia.
Dostępne w wersji mobilnej
jak tak czytam co piszecie to dochodzę do wniosku że zmarnowałem młodość na nieciekawe rzeczy takie jak np. nauka... ale potem pojawiły sie komputery (rok1986) i nie miałem na nic innego czasu...
pozdrawiam
m.
Dostępne w wersji mobilnej
Aaaa przypomniało mi się. W podstawówce biegałam do szkoły z torbą na ramie zrobioną ze sznurka od snopowiązałki. Strasznie się okładki książek i zeszytów w niej niszczyły, a ewentualny deszcz mógł spowodować katastrofę. Dobrze, że do szkoły niedaleko i że było się gdzie schować po drodze.
Na świecie nie ma innych zjawisk, poza zjawiskami fizycznymi...
Dziennik na forum :: Dziennik ze zdjęciami :: blog
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
a dziala?Napisał Asia777
![]()
Acha - mozemy troszke przeksztalcic watek i zrobic z niego również czesciowo :
Wspomnienia z dzieciństwa - no problemo![]()
ja pamietam np. jak straszliwie zazdroscilam jednej kolezance (Iwonko-pozdrawiam!) ktorej rodzice byli jednymi z nielicznych prywaciarzy (i zajmowali sie cholera-wie-czym ) wiem ze na pewno mieli sklep ze szklem i krysztalami na Starowce - no i ona oplywala w wszelkiego rodzaju dobra
(glownie przyworzone z zagramanicy ) - min cudne produkty szkolne - typu tornistry, piorniki, kredki, olowki, wieczne pora. Wszytko kolorowe itp.
Nie byla chytrus i dawala potrzymac innym w klasie - jednak swiadomosc ze nie jest to nasza wlasnosc i niegdy nie bedziesparwiala ze zazdrosc czulismy potworna .
Mnie najbardziej "rabnał" perfumowany kolorowy dlugopis ( tzn. ten tusz byl perfumowany i potem jak sie powachalo zeszyt to bylo czuc "powiew luksusu" i wielkiego swiata niedostepnego dla maluczkich ) hie hie![]()
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
jeszcze jeden ociach (albo wynik roztargnienia/głupoty):
w liceum często chodziłam na wagary - spędzałam je m.in u mojego chłopaka (studenta) - a jego rodziców nie było w domu...ale pewnego razu musiał coś tam załatwić i zostawił mnie samą...na pół dnia...to zgłodniałam. Zrobiłam więc bezczelny przegląd garnków i w jednym z nich znalazłam kaszę gryczaną z warzywami i mięsem (myślałam że to gulasz z poprzedniego dnia...)po przyjściu domowników przyznałam się grzecznie że się poczęstowałam...gospodyni życzyła mi zdrowia i nieźle się ubawiła, bo okazało się że to był obiad...ale dla psa
ops do dzis to wspominam...jako duuuży obciach...
![]()
![]()
![]()
Czasem trzeba skoczyć z mostu zanim rozwiną się skrzydła.
Dostępne w wersji mobilnej
Dostępne w wersji mobilnej
to może coś jeszcze z edukacji wczesnoseksualnej![]()
![]()
razem z siostrą /wiek ok. 10-11 lat/ ubrane w nowe "bikini" uczyłyśmy się całować, ja byłam Stefan, a ona Eliza...
mniej więcej w tym samym wieku- zaciągnęłam koleżankę do łazienki, nalałam wody do wanny, rozebrałam się do naga, wlazłam do tej wanny i mówię: no, kąp mnie!
i jeszcze, o zgrozo, po usłyszeniu na podwórku kawału o Jasiu i Małgosi jak wkładają "kluczyk" do "kłódeczki" usiłowałam z młodszym bratem zrobić to samo...![]()
Dostępne w wersji mobilnej