A ja całe życie myślałam, ze przyjaciel ma mówić prawdę, czasem nawet sprowadzić na ziemię.
Tego oczekuję od moich przyjaciół. Szczerości i trzeźwości umysłu, gdy mnie tego zabraknie.
A ja całe życie myślałam, ze przyjaciel ma mówić prawdę, czasem nawet sprowadzić na ziemię.
Tego oczekuję od moich przyjaciół. Szczerości i trzeźwości umysłu, gdy mnie tego zabraknie.
Dziennik
Kołmentarze,
Nalewki - nowe hobby
Suma inteligencji na świecie jest stała, ale liczba ludności ciągle rośnie.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJa myślę, że metoda wymaga jeszcze doszlifowania, mimo, ze ma już kilka lat, żeby nie budziła takich oporów etycznych.
Sama z płodnością nie mam kłopotów, także nie chcę się wypowiadać w kwestii wyższości adopcji nad in-vitro i "szaleństwa" osób walczących z bezpłodnością. To są emocje których nie poznałam i nie chcę oceniać, czy ktoś chce "za bardzo" czy nie. Wiem, że starania o dziecko potrafią doprowadzić do rozwodu, że adopcja często jest trudna... To nie takie czarno-białe wszystko.
Argumenty w stylu "rozdzielenie poczęcia od aktu małżeńskiego" szczerze mówiąc mało do mnie trafiają . Ale czułabym się bardzo kiepsko z myślą, że kilka moich potencjalnych dzieciaczków funkcjonuje jako zamrożone embriony gdzieś-tam. Nie maiłabym wątpliwości co do tej metody, gdyby wszystkie zarodki zostały wykorzystane...
I jescze te wszystkie wariacje i warianty o których pisał Pluszku - to by trzeba było uregulować, a nie puszczać na żywioł...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDlaczego wszyscy tak gładko z tematu "czy jeszcze raz?" ześlizgują się w krótkie "czy"?
Precz z reklamami na Forum! Zagłosuj...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMisiu - ja sobie poczytałam, tobie też radzę. I nie jest to żaden Nasz Dziennik
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4785674.html
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychKaźde, nowe narzędzie w ręku człowieka niszczy istniejący porządek.
Człowiek z nowymi moźliwościami jest juź kimś innym, a przynajmniej tak siebie chce widzieć (niektórzy całe życie spędzają na zdobywaniu nowych możliwkóści)
A prawo czyli państwo nie nadąża! Filozofia nie nadąża! Kościół nie nadąża!
Dziś od odkrycia naukowego do komerchy(w sensie powszechności dostępu) jest bliźej niż od stołu do s...
Słowem trzeba samodzielnie dokonywać wyboru.
Duźo zarodków NA RAZ jest w interesie kliniki bo zwiększa szanse na powodzenie i poprawia statystyki. Jest to równieź w interesie pacjenta bo 1. w normalnym tempie zbyt wielu podejść wykonać się nie da, a czas biegnie nieubłaganie; 2. każdy zabieg słono kosztuje (tu państwo mogłoby zmniejszyć presję przez dofinansowanie).
Nie jest znany całościowy wpływ zabiegu (i towarzyszących medykamentów) na zdrowie matki.
Adopcja nie jest rozwiązaniem problemu posiadania własnego potomstwa.
Adopcja to rozwiązywanie problemów dziecka bez rodziców a nie rodziców bez dziecka. Mam nadzieję, źe ludzie odpowiedzialni za los tych dzieci to rozumieją. Jedyne co się z pewnością poprawi to warunki bytowe dzieci adopotowanych. Reszta może wyglądać róźnie, szczególnie, źe poczucie wspólnoty niesczęścia może zniknąć gdy przyjdzie NATURALNE dziecko.
Co do statystyki to, źe 40% się udaje odnosi się wyłącznie do średniej zbiorowości wykonanych zabiegów (ogólnie w działalności kliniki) i nie pozwala na WYCIĄGANIE WNIOSKÓW co do powodzenia bądź niepowodzenia dalszych prób konkretnej pary. Lepsze byłoby odniesienie do średniej z liczby prób zwieńczonych sukcesem dla poszczególnych par.
No i ostatnia sprawa która jak wskazuje życie jest w większym stopniu w interesie nas wszystkich niż w interesie poszczególej jednostki. Problem obchodznia się z materiałem ludzkim. W wymiarze moim, twoim czy kogoś innego jest to przysłonięte osobistą potrzebą rodzicielstwa. Ale dla społeczeństwa ma to ogromne znaczenie. Więc niezaleźnie od naszych osobistych dramatów ta dyskusja musi trwać.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychŁatwo sie dyskutuje jak problem nie dotyczy,
połowa z zagorzałych przeciwników invitro i zwolenników teorii " zamrozone jajeczko ma prawo do pogrzebu" zmieniłaby zdanie, gdyby poznała smak niemozności zajścia w ciążę przy jednoczesnym wielkim pragnieniu bycia matką/ojcem, gdyby latami gapili sie w test z jedna kreska, wydali 100000zł na róznego rodzaju smakowite zabiegi i zadawali sobie pytanie dlaczego nie moge miec dziecka, słuchali rad typu najwyżej będziesz zwiedzać swiat.....
Optyka zmieniłaby sie o 100% jestem tego pewna. Dlatego zawsze trzeba patrzeć jak czuje się ktoś kogo problem dotyczy a nie jak czuje sie ktos kto w ogóle nie ma z problemem nic wspólnego (księża chyba nie powinni mieć dzieci?)
A dla zagorzałych przeciwników (ile z Was stara sie latami o dziecko?) - in vitro i i tak będzie kiedyś refundowane, chocby dlatego, ze drastycznie spada płodność w całym naszym gatunku...
AHa a co do invitro 50ciolatkom, homoseksualistom....- przecież to mozna uregulować - a patrząc w ten sposób można sie czepić każdej właściwie sprawy - począwszy od leczenia zębów ze znieczuleniem po dawanie slubu parze po 70-tce...
nie cierpię oszustów
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychXena - a gdzie ja pisałam, że to łatwe zagadnienie?
Tu nie chodzi o jajeczko, tylko cóś, co po wszczepieniu do macicy stałoby się tym wymarzonym bobasem. I jeden taki tworek ma szczęście, drugi trafia do zamrażarki. Ciekawe czy wszyscy rodzice mają tego pełną świadomość - mnie by to osobiście gryzło, nawet gdyby któraś z rzędu próba się powiodła. Nie jestem przeciw metodzie tylko za jej doszlifowaniem tak, żeby nie wywoływała dylematów u takich nadwrażliwców jak ja, którym się z paru względów ludzkie mrożonki nie podobają.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychI jeszcze z Wysokich obcasów na ten temat
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4787867.html
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychto nie było do Cie babko budowniczaNapisał baba_budowniczy
problem z mrozonkami jak je nazwałas polega na tym, ze stymulacja hormonami (zastrzyki 2xdziennie) jest fizycznie okropna... o skutkach ubocznych mówić nie trzeba... jeśli po tej "przyjemności" "wyprodukujesz" jajeczek więcej niż 3 to możesz je zamrozić po to, żeby wykorzystac je do drugiego invitro jesli to sie nie uda...a wiadomo jakie są statystyki
Po pierwsze nie musisz wtedy przechodzić znowu stymulacji po drugie kosztuje Cie to o 4000zł mniej a po trzecie ....czas działa troche na korzyść...
dlatego kobiety sie na to decydują...
Kwestią wiary i wewnętrznego przekonania jest stosunek do faktu, czy komórka podzielona na 9 czuje jak ją rozmrażają i ma dusze... to po prostu kwestia umowna, jedni w to wierza, jedni nie...niemniej rachunek jest prosty albo zamrażasz i wtedy nie ma stymulacji ponownie albo nie zamrażasz i milutkie zastrzyki parę razy dziennie znów przed Tobą...
nie cierpię oszustów
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJa już nie chcę włazić na śliski grunt co ma duszę, a co nie ma. Mam techniczny łeb i przemawiają do mnie fakty. A te są takie że owe 9 komórek wszczepionych tam gdzie trzeba zostałoby słodkim bobaskiem. 9 innych komórek w życiu . I dla mnie od tego momentu zaczyna sie potencjalne życie - bez gwarancji na sukces jeszcze, wiadomo przecież, że i przy najbardziej nobliwym poczęciu część zarodków obumiera nie informując o tym nikogo.
Dlatego piszę o konieczności pracy nad metodą - może właśnie fazy stymulacji hormonalnej...
Na pewno jest to wielka kasa i skoro można sprzedać niedopracowane rozwiązania, robi się to. W zacytowanym artykule jest wypowiedź pani doktor i sporo słodko-mdlących argumentów o wsparciu, pomocy, dzieciaczkach - ale ciągle ta kasa się przewija. I to mnie też do całej sprawy najeża. To wcale nie jest spór "światli dobroczyńcy contra czarna konserwa", tylko coś, co wymaga dyskusji specjalistów bez emocji.
A tu one zawsze będą, bo jest to na styku wartosci i biznesu
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychAlbo wszczepić obce 9 komórek na zasadzie adopcji prenatalnej
Niee, to jest duży nowy temat i trzeba mądrych regulacji prawnych a nie jak to u nas emocji, lamentów i walenia w siebie błotem. Bo większość z najzagorzalszych dyskutantów zna się na temacie jak baran na gwiazdach, ale wrzeszczy na całego
Inna sprawa, że państwo powinno uznać bezpłodność za problem społeczny i np wspomóc badania nad doskonaleniem metody, opłacić np inseminacje (tu już nie ma mrożonek) czy terapię hormonalną...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychStraszna historia. Jednak nawet po tylu nieudanych próbach są szanse. Może warto skonsultować to z innym lekarzem? Trochę interesuje się tematem bo u nas w rodzinie wystąpił podobny problem. Ostatnio przeczytałam nawet, że klinika Invicta oferuje bezpłatne konsultacje dla par po niepowodzeniach. Może warto skorzystać.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychKurde, powiem Wam szczerze, że jak zawsze czytałam o in vitro to takie miałam może nie negatywne odczucia, ale myśli, obym ja nie musiała tego doświadczyć. No i niestety coraz bardziej się boję, że doswiadczę 2,5 roku starań i nic. Zbieramy się, żeby pójść do kliniki, ale cały czas wierzymy, że może w tym miesiącu, że może w końcu się uda...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychjesli moge cos doradzic, to wydaje mi sie, ze nie ma na co czekac, 2,5 roku to czas na tyle dlugi, ze naprawde warto zdiagnozowac problem. moze do in vitro nie dojdzie, ale itakwarto dac sobie pomoc. tak jak pisalam wczesniej, ja polecam Invicte - naprawde profesjonalna klinikai swietni specalisci. powodzenia!
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych