Mamy problem ze słupem na działce. Działka w Krakowie. Mniej więcej dwa lata temu zgodziliśmy się na doprowadzenie prądu do domu sąsiadów za pomocą słupów, które stanęły na naszej działce. Otrzymaliśmy stosowne dokumenty wraz z mapą geodezyjną, na którą naniesiona była lokalizacja słupów. Słupy miały przebiegać przy granicy działki, ze skali mapy wypadały na ok 0.5 m od granicy.
Dziesięć lat temu działka była wyznaczana przez geodetę, wkopane zostały słupki graniczne. Niestety przez ten okres jeżdżący drogą mieszkańcy stopniowo odsuwali się od linii drzew i droga weszła nam na róg działki. Dodatkowo sąsiedzi nadsypali trochę drogę przykrywając jeden ze słupków. Pozostałe nadal są w głębi działki.
W pewnym momencie wszedł elektryk i geodeta i wyznaczyli lokalizaję, postawili słupy i poszli. Dwa lata później zabraliśmy się do budowy domu i po pomiarach wyszło, że słup stoi dokładnie tam gdzie ma zaczynać się szambo.
Na zdjęciu na różowo zaznaczony jest róg działki. Między rogiem a słupem spokojnie przejeżdża samochód i jeszcze zostaje miejsce.
Po wstępnej dyskusji w ZE oswiadczono nam, że słup możemy przenieść na własny koszt. Po dłuższej rozmowie, urzędnik oświadczył, że ZE nie daje czegoś takiego jak "gwarancja" na wykonanie słupów. Czyli jak postawili to tak jest dobrze. Możemy wnieść skargę, ale raczej to nic nie zmieni. Nie był w stanie mi powiedzieć, co mamy załączyć do podania o przeniesienie, nie możemy zobaczyć żadnych dokumentów dotyczących stawiania słupów, bo stanowią dokumentację własną ZE.
Kolejny elektryk, który robił nam przylącze na drugim ze słupów, stwierdził, że mu GPS podpowiadał, że lokalizacja tego pierwszego słupa jest zła. Sugerował, że sprawę przeniesienia warto by załatwić z poprzednikiem prywatnie, żeby mu nie "namieszać w papierach".
Jest mi obojętne, kto będzie przenosił słup, nie chcę psuć nikomu "elektycznej" kariery, ale elektryk od miesiąca spotkać się nie może z geodetą i kręci niemożebnie.
Czy ktoś z Was może mi podpowiedzieć jak skutecznie przesunąć słup? Czy jedynie ZE jest partnerem do rozmów, czy też jest jakaś instancja, do której można się jeszcze zwrócić?