Chciałbym poddac pod dyskusje taki temat:
Drodzy koledzy fachowcy i inwestorzy.Czy nie zastanawiacie sie czasami nad tym, ze ilość szczegółów na dachu, wszelkiego rodzaju wroblówek, folii, taśm, lat kalenicowych, spinek, gąbek itd itd.urósł do zbyt monstrualnych rozmiarow??
"Doktoryzowanie sie" na tematy dachowe urasta do kosmicznych rozmiarów!
Osobiście uważam, ze polowa z tych rzeczy jest niepotrzebna, wymyślona przez przemysł w celu podniesienia sprzedaży..
(Pracowałem dla czołowego producenta produktu dachowego w Polsce - wiem co mowie)
Wciska sie ludziom wydumane teorie i za tymi teoriami - produkty...
Prosze spojzec powiedzmy 100 lat temu..budowano dachy , kryto je dachowkami, lupkiem, gontem i....stają do dzis.Nieraz takie rozbierałem.
Więźby maja sie dobrze, wentylacja na strychu jest i wszystko gra.Dach sie sprawuje jak nalezy...
A ze wrobel ma pod okapem gniazdo????I coz z tego?? Nie żyjemy na tej planecie sami.
W krajach nieco bardziej rozwiniętych panuje obecnie trend w którym w budownictwie udostępnia sie jak najwiecej przestrzeni ptakom - glownie jezykom i jaskólkom..A u nas - zapory...Bez sensu.
Wiele lat pracowałem na Zachodzie
Idealny dach to: Lupek kamienny na deski, rynny stalowe, obróbki komina i ew koryta z tasmy olowianej, kalenica - gasiory na cemencie.
KONIEC! Zadnych folii, wroblowek,obróbek, wiatrówek. cudów...Szybko, łatwo, tanio...I firmy daja 50 lat gwarancji na te dachy ( sluze zdjeciami jesli trzeba)..Nikt sie nie pałuje przerwami wentylacyjnymi, szczelinami, milimetrami grubosci laty...Po co???
Te dachy i tak nas przezyja,
A jesli cos sie stanie - dekarze maja prace , bo trzeba cos naprawic..To napedza dla wszytskich koniunktore..
Zamiast przeplacac na te wydumane elementy, zaoszczedzone pieniadze lepiej wydac na inny cel...
Co wy na to??
Pozdrawiam