Zobacz pełną wersję : Komentarze do dziennika Arniki
No to ja moge być z siebie dumna, bo trawa nie skoszona, liście nie wygrabiona ale ... opony zimowe mam:D
Na strychu sobie leżą... i czekają ... ja mam cały komplet... i szybko powinno pójść.. ale albo do wulkana albo starszaka muszę przypilnować... tylko tyle, ze ja nawet nie mam pojęcia czy mam lewarek i klucz do kół...:eek:
Arnika, mocno trzymam za zdrowie Dziadka. Niech go wzmocnią i oby wrócił do domu.
Wśród bliskich, rodziny zawsze najlepiej.
Tak było z moim Tatą, gdyby nie był w domu, nie przeżyłby tego pół roku.
Trzymaj się Arnika.
Tola :hug:
Dziadek słabiutki.. niestety :(
Plan na dzisiaj wykonany aż nadto..
EEmil pozamiatał i pograbił liście.. ale jak to Emil .. niczego do końca nie zrobił i liści nie pozbierał na taczkę i nie wywiózł... Podobno ma to zrobić jutro... Pożyjemy zobaczymy....
Oponki zimowe moja skodzinka dziewczynka dostała...
Byliśmy na rynku.. a tu już jesienno zimowe zestawy sprzedają.. znaczy owoce suszone i kandyzowane, orzechy i cytrusy + trochę jabłek i warzyw...
Jak nic.. zima idzie,...
Wpadliśmy też do znajomych... on marzy o kamperze i łodzi motorowej.. ot zabawki.. patent ma.. i go rajcuje taka łódeczka... jak da mnie to ona biała jest i z brzegu też dobrze widać... kamper.. to co innego... Takie wakacje na kółkach mogły by być całkiem fajne.,... ale ja tam sama nie wiem... hmmm... Z jednej strony super jest jechać gdzie oczy poniosą... z drugiej... nigdy tak nie byliśmy.. może tego czego nie znam, po prostu się boję...
też marzę o kamperze. Nie stać mnie, więc kupiłam namiot. Taka namiastka.
To też nie jest tak, że jedziesz, gdzie oczy... Nie wszędzie wolno parkować, o czasu do czasu potrzebny jest prąd, dostęp do wody, wc... ot zwykłe potrzeby. W zasadzie przewaga nad namiotem jest jedna - nie trzeba go rozkładać i składać. A przynajmniej w mniejszym zakresie, bo pewne elementy też się rozkłada na noc. No i jest bezpieczniejszy od namiotu. Ale opłaty kempingowe może mieć większe. No i żeby nie był taki drogi ...
To fakt...
Ale i ma swoje plusy bi minusy.... znajomi są najarani.. ale oni raczej kupiliby starszy egzemplarz i te nie są drogie... mnie tam rybka.. ale mężowi się oczy zaświeciły.. tylko jemu to po co? bo on nie ma czasu... no i kasy..
Ale taki tur po europie to byśmy mogli przejechać... znów starym samochodem to strach by był.. ale po Polsce to i owszem.. od zachodu po wschód , Mazury i Bieszczady.., to dlaczego nie..., tylko jak się chce piwa napić to nie muszę browaru kupować... można wypożyczyć...
A taki kamper to by Agdusiom się przydał... Oni sporo podróżują..
Ja znów wolę jechać w stacjonarne miejsce z obsługą na śniadanie, obiad i kolację, na kawkę mogę gdzieś wyjść albo sama sobie zrobić , drinka czy piwko też... jesli muszę stać przy garach to to nie są dla mnie wakacje.. ze względu na koszty mogę na narty wyjechać z wlanym wyżywieniem.. ale tam to jeździmyt poślizgać się na deskach a nie odpoczywać... Chłopaki wwybrali by z całą pewnością jakąś sadzawkę, gdzie można kija zamoczyć...
TARcia.. no tak.. stary, używany powiadasz, że zły.. a samochód kupujesz nówkę sztukę z salonu? jak nie to czemu kamper nie mógłby być używany.. zawsze poszycia łóżek można zmienić... Jak jedziesz na wczasy do hotelu to też śpisz w łóżku po kimś i po kimś masz pościel.. tyle , że czysta...
Podstawowym minusem kampera jest to, że przydaje się przez miesiąc, góra dwa w roku. Przez resztę czasu stoi. Już zastanawiałam się kiedyś z kolegą z pracy nad "spółdzielnią" ale nie wyszło, bo oboje mamy dzieci szkolne i wyjazdy muszą być w wakacje. Poza tym koszty napraw itd...
Wypożyczyć można, owszem, ale są drogie. Włączając obowiązkowe ubezpieczenia i koszty miejsc na campingach wychodzi jak koszt dobrego hotelu. Bez sensu.
Nowego bym nie kupiła. Zmarnowana kasa. Niestety stare też nie są tanie...
No właśnie dlatego ja nie jestem ZA... Argumenty takie same jak Twoje.
Natomiast mężowi oko się zaświeciło.. bo już oczyma wyobraźni widział siebie z..... nami czy znajomymi na ryby, grzyby i gdzie oczy poniosą.... nawet wczoraj znajomy i mąż też napomykał o spółce... ja dziś absolutnie spółki ŻADNEJ nie chcę.. mówiły jaskółki... i znów pojawia się temat OC,napraw , wyjazdów,korzystania wtedy czy wtedy... trzymać to i by było gdzie... OC raz w roku można zapłacić... ale już cena zakupu, eksploatacji i napraw to jest kilka lat wyjazdu gdzieś gdzie się chce z dachem nad głową... No chyba,że się lubi wyjazdy... i wyjeżdża sie w weekendy też , a nie tylko na dwa tyg w wakacje....
Obie macie absolutną rację, jak się nie ma kampera to się go bardzo chce, jak już się go ma to problemy przysłaniają całą przyjemność. Agusi marzy się taki kamper ale kiedy spełni to marzenie to sama nie wie!
Powiem krótko, jakbym słyszała siebie i ślubnego.
Ileż my dokładnie takich samych rozmów odbyliśmy :yes:
Kciuki za Dziadka cały czas zaciśnięte.
No i bardzo dobrze, że mamy marzenia.. one są po to aby śnić, mieć do czego dążyć, co zdobywać... I jakbyśmy byli tacy sami i zgodni, i jedno ustępowało by drugiemu , nie miało do czego dążyć, nie miało swoich egoistycznych marzeń.... to po co pracować.. czego chcieć... ?
Ja nie lubię za bardzo motorków.. ale mąż marzył od dziecka.. kiedyś miał za kawalera kilka... po ślubie zostały mu marzenia... ja przeciwnik... składał co miesiąc do koperty ... każdą wolną złotówkę.. nie pali, nie pije, nie wydaje na nowości techniki, elektroniki czy sporty.. i co zrobiła Wiolcia.. wydała mu kilka razy uskładane pieniądze... Któregoś dnia pokazałam rumaka palcem.. ten albo żaden.. A to za duży, a to kasy nie ma, a to coś tam i coś tam..., ale oko mu tak błyszczało..... Kupił...
Widok siedzącego po turecku męża w garażu polerującego rumaka... bezcenny...
Ja nie lubię.. i nie muszę... Szanuję moje Kochanie... i on wozi się z Emilem...
Ale kampera to ja za nic nie potrzebuje... chyba by mnie nie przekonał:rolleyes:
Tak samo walczyłam i nie cierpię wędek... no i co.. mój ślubny wędkuje, dobrze, że rzadko.. bo bym nie wytrzymała, ale zaraził Emila.. nawet dzisiaj był nad stawem kija pomoczyć... brrrr...
I takich dylematów.. mamy całe czapki...
Tola... cieszę się, ze nie jestem sama :wiggle:
Braza.. czytając tak po raz trzeci Twój post.. dochodzę do wniosku, że spółki/wypożyczalnia była by całkiem fajna.. oby bardzo droga nie była, ale do tanich rzeczy nie należy..
Ot.. i cała dyskusja zaczęła się od tego, że nasi dobrzy znajomi.. chcą mieć łódź (ale nie wiem jaką, motorowa jest i biała) i do tej łódki przydał by się kamper...
A mielibyśmy podróżować w szóstkę dopóty dziecka nie są dorosłe... a potem sami zdobywać świat...
Ile ja juz przechodziłam tych "a mielibyśmy ... moglibyśmy ... może gdy już ...." :D Co będzie to będzie, oby każdemu było w miarę dobrze!!
Jak się Dziadek czuje??
Z dnia na dzień coraz gorzej... wczoraj nie poznawał mnie to znów wiedział kim jestem,dziś nie poznał syna , przyjrzał się i poznał.. Mówi od rzeczy, pląta się, .. jest źle.. bardzo źle... Na oddziale jest lekowo zaopatrzony, nie cierpi.. nie czuje bólu.. jest raczej spokojny, pogodny...
Musiałam przejść bardzo poważną rozmowę sama z sobą... najtrudniejsza rozmowa... trudna też była z Babcią...
Musiałam wykonać Jego testament.. przychodzę do szpitala w piątek.. spojrzał na mnie.. - Wiolcia.. - załatwiłaś?.. - załatwiłam.. On wiedział co.. ja wiedziałam co miałam załatwić.. ale załatwienie "tego"dla Niego było jedną z najgorszych załatwień jakie musiałam.. syn nie dał rady.. ja musiałam...
Napierdziela mnie ząb.. truty w piątek.. a tu z dnia na dzień gorzej.. dziś 45 min dentystka grzebała w nim.. antybiotyk dostałam... i pb... może go uratuje..
Chodzę po wątkach to tu to tam.. oby nie myśleć..
Arni - dobrych myśli i dobrego dnia :)
Gosiek33
26-11-2014, 20:01
:hug: pomyśl, że w tym nieszczęściu masz tyle siły by to załatwiać - to naprawdę wielka rzecz... i bardzo pocieszające, że choć nie cierpi, a otumanienie lekiem przenosi Go w inny świat więc mija trochę zanim zorientuje się gdzie jest
Chłopcy chcieli przed wieczorem pojechać do Dziadzia..
Nie myślałam, że tak się rozpłaczą...
Jutro mam bardzo trudny dzień,... muszę z Teściową jeszcze jechać do Gliwic na bardzo ważne badanie...
Że tak nie mam jeszcze jednej osoby, która by mogła choć trochę odciążyć...
Wioluś :hug:, wiem jakie to trudne...dobrze wiem :(
I tak jesteś bardzo dzielna, bardzo.
Wróciłam z godzinkę temu...
Teściową w PET wybadali.. cokolwiek to znaczy,( wyniki prześlą albo do Zakopca albo do domu)..... jest to jakiś super hiper tomograf.... leżała tam 1 godzinę i w duogiej maszynie pól.. jeszcze kontrasty, badania itd... wróciliśmy dopiero grubo po 16.00 od samego rana.. Oby wyniki były dla niej korzystne.
Zaraza później pojechałam do Dziadka... dziś kumał, rozmawiał, kontaktował, nie plątał się... czasami tylko zapominał.. wyglądał dobrze. ucieszył się na mój widok.. porozmawiał ze wszystkimi przez telefon... bardzo mnie ten widok uradował... Stan nazwany przez pielęgniarkę.. stabilny leżący..
Wczoraj był podobrzekowy , wątroba olbrzymia... nie kontaktował.. źle było wczoraj.
Bardzo bałam się każdego dzwonka telefonu.. byłam przerażona.. a tu takiego fajnego Dziadzia zastałam w szpitalu...
Wiem, że może być bardzo różnie... niestety...
Kciuki potrzebne do nadal :)
http://m.natemat.pl/f7132460cd52ae55a031ded1a4203ca6,640,0,0,0.jpg
10 najdziwniejszych przypadków utraty danych (http://tinyurl.com/odlozyf) w 2013 roku. • Fot. Shutterstock
http://natemat.pl/87041,10-najdziwniejszych-przypadkow-utraty-danych-2013-roku
Współczesne smartfony to wielozadaniowe urządzenia, wzbogacone o wiele interesujących funkcji. Żaden z producentów nie pomyślał jednak o tym, aby zagwarantować im kuloodporność. Jak bardzo przydatna byłaby to funkcja, miał okazję przekonać się pewien użytkownik smartfona z USA. Całe szczęście okazało się, że przy odpowiednim wsparciu specjalistów, dane okazują się kuloodporne. Odzyskano całość - łącznie 10GB.
http://m.natemat.pl/b1e530b27cc1503b3a2311779e1ebb44,641,0,0,0.jpg
Co prawda nie kulą,, ale mój mąż zamordował wczoraj swój telefon ...
Nie, ten jest akurat z netu... ... swój lenovo roztrzaskał o podłogę i stół.. noo w drybizgi... cioł się jak diabli, wczoraj jak ktoś do niego dzwonił to nie dzwoniło tylko wibrowało, a takiej opcji nie włączał.. nie słyszał mnóstwa telefonów... wściekł się .. i go zamordował... Telefon nie żyje ...
TARcia.. ale i tak długo miał dotykowego... :rolleyes:
Nie.. wcześniej też coś nie halo w nim było.. Musiał mieć jakąś wadę fabryczną... Szkoda... i kasy .. i to, że teraz jest bez fona... musi kupić następnego...
Zaproponowałam mu Hammera, czy CAT, coś w tym stylu.. wstrząsoodporne i wodoodporne... z pytaniem czy dotykowy czy klawisze... chyba w dotyk pójdzie.. ale o szajsungu mówi...
Czyli domniemam, że może być powtórka z rozrywki...
Ich/jego...
Mnie tam rybka...
U nas 0*C... Zimno, wieje i jest wilgotno..
Ale w Zakopcu było rano -10*C... Mąż przerażony dzwoni, że mało wyjściowo się ubrał i ciut za lekko... dobrze, że mróz później odpuścił....
Jutro znów ma trasę dom Zakopane... mam nadzieję , że ubierze się ciepło..
Najeździ się ten Twój Mężczyzna, oj najeździ!!! Pytanko takie mam ... on zamordował ten telefon z zimna krwią czy to było w afekcie?:D
Trzymaj się Wiola, nic bardziej mądrego nie wymyślę!
Noo najeździ..
Tak normalnie to by wrócił i już nie musiał jutro jechać... a jeśli nie załatwił by w jeden dzień to by tam nocował.. ale musi jutro być z kimś tam.. i musiał wrócić... Za ro mam w lodówce świeżutkie oscypki...:D:yes:
Braza... a skąd mnie to wiedzieć .. czy w afekcie czy z zimną krwią.. wyrok to on już dostał.. Brak fona, który klika miesięcy temu sam sobie za niego zapłacił... teraz jest bez.. znaczy dziś pożyczył bo już nie miał z czego dzwonić.. ale takiego haśpla, że ja go wyśmiałam... musi nabyć drugi telefon.. i chyba weźmie na abonament... ale on raprus i nerwus jest.. wiedziałam, e ten telefon zamorduje... on nie jest komputerowy... nie lubi wynalazków.. a miał smartfona... czy jakoś tak.. Chyba się już nauczył.. bo zapytałam czy dotykowy czy klawiszowy mu poszukać.. odp , że chyba dotykowy , bo trzeba z postępem iść.
Ja mam nadal klawiszowy i dobrze mi z tym...
Czekam do grudnia/stycznia i biorę dla siebie tel na abonament... kończy mi się umowa... jemu w lutym...
Sama nie wiem co mam wybrać.. co jeden to inny.. zielona jestem.
Arni, PET bada przerzuty. Jak są, to nie ma sensu operować. Niema - czyli świetnie, teraz mogą ciąć. Trzymaj się
Nie mamy wyników jeszcze ... one przyjdą albo do domu, albo prosto do szpitala. Teściowa ma wstawić się w szpitalu 8 grudnia. Mam nadzieję, że będzie dobrze :)
...odstawię ją.. bo kto by inny;)
Nie zaspałam dzisiaj... Braza miała mnie obudzić
Wstałam przed szóstą... pomogłam mężowi ...
Wypiłam już ze cztery kawy...
Zimno mi.. bo nie palili chłopaki w piecu.. młody się focha.. bo nie.. duży w pracy .. wychodzi przed piątą, mąż ciągle w drodze i go nie ma, ja nie umiem, albo raczej nie chce mi się... jakbym bardzo zmarzła to w kominku napalę... na razie pod kołdrą siedzę...
Muszę jednak zwlec sie z łóżka.. i jechać. Pewnie wrócę znów jak ciemno będzie..
Mróz jest u nas... -5*C...
Wodę na zewnątrz miałam zakręcić.. i zapomniałam... Widzę, że krany złapało...
Ojjj pałka ze mnie... :bash:
Uuuuuu, widze że zasada serii zadziałała ... Trzymaj się Arni!!!! Nie budziłam bo ... też zaspałam, wstałam po 8-ej !
U nas też na minusie . Jakieś choróbsko mnie bierze. Niedobrze mi, boli głowa, a za sprzątanie w szafach miałam się dzisiaj wziąć....Trzymaj się Arni.
Zamarznięta jestem...
Po południu starszak wrócił z pracy i rozpalił w piecu.. zanim bufor się zagrzeje, zanim podłogówka zacznie spełniać swoją funkcje ... ogłupieję z zimna...
W domu miałam 18*C.. brrrr jak na mnie to lodówka...
Młody rozpalił w kominku.. w salonie jest już fajnie.. ale w sypialni nadal zimno..
No nic to.. trzeba poczekać aż będzie ludzka temperatura...
Tak to jest nie palić z 4 dni albo i więcej.. nie pamiętam...
Hajcują chłopaki.. w piecu w kotłowni i w kominku...
W sypialni mam tylko 19 *C,,....
TARcia, idiotów i palantów nie sieją, oni sami w jakiś cudowny sposób się mnożą!!!
Zimno dzisiaj jak diabli, grzejniki chyba muszę skorygować i przełączyć na wyższą temperaturę, w kominku rozpaliłam już w granicach 11-ej, bo czuć było nieprzyjemny chłód. Ale za to po kilku tygodniach znowu musiałam założyć okulary przeciwsłoneczne do jazdy, no coś za coś:)
Dredy modne są...
U nas -4*C... ale bardzo wietrznie i wilgotno, więc temp odczuwalna sporo niższa jest.
Inka wychodzi.. kubraki ma...
W domku mam już cieplutko.. :wiggle:
Oj tam.. nie miałaś nastolatka.. mój syn starszy miał z 5-6 lat temu.. zgolił na szczęście po kilku miesiącach.. ale tendencja się utrzymuje.. nastolatki nadal chodzą w dredach...
No właśnie.. i protest też ..
W środowiskach artystycznych nadal popularne...
I tu nie chodzi mi tylko o estradę,... bardziej o ASP czy plastyk...
mnie zawsze swędzieć głowa zaczyna jak widzę dredy na głowie u kogo widzę;)
mnie ręce opadły jak starszak przyszedł w wielki czwarte z połową głowy, drugą skończył w piątek.. byłam tak wściekła.. w czerwcu ogolił na łyso..
TARcia.. 5-6 lat temu młody dredy sobie zrobił.. czyli to nie kilkanaście lat temu... do nadal w plastyku z dredami widziałam, a w styczniu byłam...
Szkoła Morska to jednak mundurówka.. to nie to samo co plastycy... ojjj na pewno nie to samo...
I nie nadarmo jest powiedzenie, za mundurem panny sznurem.. ale Ty mężatka jesteś..
A może też i regionalna jest moda..
Mąż jak ma jakiś towar.. to w jednej dzielnicy "idzie" w drugiej już nie.. i to samo w różnych miastach.. w jednych jest hitem, w innych nie spojrzą...
Mężatka też może;):lol2:
no to że TAR-cia na diecie nie znaczy że jadłospisu przejrzeć nie może ;)
o tyle to mogę wypić :rotfl:
No tak.. skończyłam antybiotyk... , wzięłam teraz coś na uspokojenie, więc i tak nic pić nie mogę... Poklikam dopóki nie usnę;)
napij się ciepłego mleka szybciej zaśniesz;)
http://grubno.pl/wp-content/uploads/2014/11/znicz.jpg
Arni, tak mi przykro, przytulam mocno.
Gosiek33
02-12-2014, 06:54
Przykro mi Arniczko przytulam :hug:
Oj Arni, smutno się ten grudzień zaczął :(
Wiola :hug::hug:...przykro i smutno...przytulam...
coraz częściej obok świeczuszki, którą co wieczór zapalam Tacie,
stawiam jeszcze dla Kogoś...o kim słyszę, że odszedł...zapalę dziś dwie...
Arniko,
to bardzo smutne :hug:
Musze odgruzować dom. Dosłownie...
W czwartek po pogrzebie będę miała sporo gości..
Ceny wszystkiego są u nas baaardzo wysokie... I kto powiedział, że zasiłek pogrzebowy jest tak skonstruowany, że wystarczy .. otóż braknie ponad drugie tyle... nie myśląc już o kamieniu...
Właśnie uprałam i krochmalę obrusy.. takie lniane, normalne... i krochmal musiałam ugotować... tak jak dawniej...
Mam pełne ręce roboty...
Jak będę miała jutro piżamowy dzień, to dam radę...
Dziękuję za dobre słowo i przytulaski.
Trochę przygotowałam.. ale tylko trochę...
Nie odgruzowałam NIC...
W piątek mamy pod Wiedniem drugi pogrzeb wujka ... Nie chcemy tam zostawić cioci/kuzynki samej...
A miałam taką ochotę do Nich wpaść jadąc we wrześniu...
Potrzymajcie kciuki za siły bo mi brakuje... nie zrobiłam nic bo miałam Babcie u siebie... a to nie jest robota jak nie jestem w piżamie... A teraz wszyscy są w domu i kręcą się jak najęci... ze tez nie uczą się po nocach i nie pracują co najmniej do północy...
A ja mam taką chorobę, że wszystko muszę SAMA... bo jak ktoś inny coś robi, to i tak jest źle i tak robię drugi raz...
dasz radę Wiolunia :hug: jakby co dzwoń nie ważne która godzina :hug:
Kuchnia odgruzowana...
Jutro dokończę gotowanie, zakupy wędliny, i jedną sałatkę mam zrobić...
Resztę prac zleciłam chłopcom... Łazienki i wc, podłogi, .. mieli odkurzyć i pomyć.. ale tak myślę.. niech odkurzą koty, a pomyją po gościach, przecież u nas nie ściągają goście butów... a mogą one różnie jutro wyglądać...
Troszkę mam dość ... i zmęczenie, bo ostatni czas to był dla mnie bardzo duży wysiłek emocjonalny... gorzej, niż praca fizyczna przez kilka godzin...
Muszę szybko spać.. bo jutro koło północy musimy wyjechać... i na sen nie mam co liczyć jutro... Niestety ja będę robić za kierowcę.. wujek nie prowadzi nocą, drugi po kilku nockach w pracy, ciotka nie ma prawka, mąż zostaje... no i okazuje się, ze tylko ja znam drogę...
Nooo toż to prościutka jak drut...
Ewa.. mówisz dzwoń.. jak mam dzwonić, jak jesteś daleko..
TARcia.. jak nie sprzątać, jak gości tłum, tylko jedna rodzina była u nas, reszta wpadnie pewnie poogląda.. chociaż z ciekawości... i jak nie sprzątać, jak ja tego ostatnimi czasy wcale nie robiłam...
W takich momentach bardzo mi smutno, że jestem sama... poprosiłam ciocię o pomoc, ma mi ciasta upiec, bo ja raz, że zakalce piekę, a dwa, nie miałabym kiedy... z nią jadę pod Wiedeń...
Chyba muszę iść spać... ale mi się nie chce....:(
no wiesz od kiedy 30 km to daleko :P :hug:
Wiola, bardzo mi przykro. Uściski zostawiam i trzymajcie się.
Dziadzio odprowadzony na wieczny spoczynek.
Nabożeństwo miał bardzo ładne...
Upłakałam się..
Zawsze mówił, że jak odejdzie mamy się cieszyć, śmiać, radować, nie nosić żałoby i czarnych rzeczy. Nie mamy się smucić.
Teraz spotkał się ze swoją ukochaną córką Wiesią, z Którą to usiądzie gdzieś tam na górze i będą prowadzili długie wieczne rozmowy, będą nas tu pozostawionych na ziemi strzegli .
W domu ogarnęłam, zrobiłam wszystko... uff..
Rodzina dopisała.
... wspomnienia pozostały po Nim cudne.. do końca je będę miała..
Teraz trwają nocne rozmowy rodziny... ja sprawdziłam mapę i wytyczyłam trasę...
Miałam się zdrzemnąć.. ale nie dałam rady .. rajzefibra.. mam prowadzić całą drogę... a spałam dzisiaj/wczoraj tylko półtorej godziny... oby mi siły starczyło... mam w razie czego jednego kierowcę.. teraz właśnie śpi, więc będzie miał mnie kto w razie czego zmienić...
Wyruszamy koło północy...
Kciuki potrzymajcie...
Gosiek33
05-12-2014, 06:17
:hug: kciuku trzymam
Wszystko okey, dojechałaś??
Dojechałam i wróciłam.
Jestem cała i zdrowa, pasażerowie też.
Prowadziłam w dwie strony po ponad 2/3 trasy.. 9 km przed domem cioci wysiadłam, padłam i nie mogłam dalej jechać... wymienił mnie wuj... ale ten akurat źle jeździ, temu któremu ufam znów nie jeździ po zmroku wcale... a trasa tylko w nocy.
Na ten rok więcej takich imprez nie chcę... Odprowadziłam Dziadzia, Ojca i 2 fajnych Wujków... w lipcu dwóch i w grudniu dwóch...
Padam, ale usnąć nie mogę...
Zawsze mówił, że jak odejdzie mamy się cieszyć, śmiać, radować, nie nosić żałoby i czarnych rzeczy. Nie mamy się smucić.
.
To samo mówiła moja Babcia:bye:
Moja Mam tez zabroniła nam żałoby. Ja się dostosowałam, Tata jakoś nie mógł, ale skoro tak chciał ....
Odpoczywaj Arni, zasłużyłaś!!!
Spalam prawie 11 godzin...
Brało mnie ostatnio jakieś choróbsko, ale i nie miałam czasu i głowy na chorowanie... dziś poszłam do lekarza, mam zapalenie krtani.. mam atybola i inne dynksy...
Odpoczywam i mam piżamowy dzień.. siedzę w domku, leżę w łóżeczku, a to pochodzę sobie i kawkę wypiję...
Jest dobrze..
Będzie tylko lepiej :)
Gosiek33
07-12-2014, 06:30
Dobrze, że już lepiej i piżamowy dzień nad wyraz wskazany :D
Teraz z górki
Święta idą - coroczna licytacja dla dzieciaków. Zajrzyjcie, proszę :)
http://forum.muratordom.pl/showthrea...-Tu-licytujemy (http://forum.muratordom.pl/showthread.php?232815-Tu-licytujemy)
Maxtorka
07-12-2014, 19:01
Ja na ten przykład pierwszą partię pierniczków upiekłam:)
Mnie też pogięło i ruszyłam do boju .... Arni zdrowia życzę!!!!!!
Ja dziś leniuchuję, grzeję się w łóżeczku... zapalenie którego się nabawiłam (na pewno to nie krtani, a oskrzela, a z kaszlu i krtań) leczę...
Zrobiłam sobie w własnej łazieneczce SPA... coś, czego nie robiłam już daaawno...
Ponieważ Inka była już aż śmierdząca... (nie miałam czasu na psa) ogoliłam ją na "lewka" wystrzygłam, wykąpałam wymyłam uszy, zęby, wyperfumowałam... i teraz jest przytulaśna i pachnąca oraz biała... Ma chore uszy, domyślałam się, bo tak je zdrapała, że masakra, nie ma na nich prawie włosków.. ale nie miałam czasu zajrzeć... Jutro do weta...
Jutro teściowa jedzie do Zakopanego .. podejmą decyzję czy operacja czy inne leczenie...
Ja mam spraw mnóstwo do załatwienia... z 3 bardzo ważne urzędowe, muszę dopłacić na cmentarzu bo policzyli za trumnę, a Dziadzio był w urnie i to jest o 150zł droższe.. (jak ktoś myśli , że spopielenie jest tańsze, to się myli.. niestety jest dużo droższe.), weterynarz, i jeszcze kilka drobnych sprawek...
Znów cały dzień jeżdżenia...
Ale dziś odpoczywam i wygrzewam się.
TARcia.. Oni gdzieś tam są.. :)
Na razie nic nie dekoruję...
Mam tyle spraw, że głowa mała.. pisanie w kalendarzu czasami mi nie pomaga, bop np zapomniałam czegoś dopisać...
Kuruję się... siedzę w łóżeczku, mam piżamowy dzień i dobrze mi z tym.
Przed stypą (była u mnie) musiałam wysprzątać cały dom... z miesiąc temu jak było cieplutko umyłam wszystkie okna i uprałam, zasłony .. wystarczy.. czyli teraz tylko to co na bieżąco, a nabrudzimy i nabałaganimy na pewno... i ozdóbki świąteczne... w sumie nie chce mi się... ale młody już chce choinkę...
Maxtorka
07-12-2014, 19:54
Arni Kobietko odpocznij wreszcie:):hug:
Cześ Maxi , fajnie że jesteś :)
Arni Kobietko odpocznij wreszcie:):hug:
Ale właśnie dzisiaj odpoczywam.. prawie nic nie robię.. SPA sobie zrobiłam i psiakowi też SPA.. a to już są przyjemności :)
Maxtorka
07-12-2014, 21:40
Arni ale Ty potrzebujesz więcej niż jeden dzień SPA-wania po tych wszystkich przejściach:)
Mxi.. Ty wiesz, że ja nie mam naprawdę czasu... naprawdę...
Kiedyś ... odpocznę... może...
W sumie fajnie było jak mnie w Reptach zamknęli... poćwiczyłam, basen miałam codziennie, zabiegi.. żadnych zmartwień (no prawie), żadnego gotowania... spacerki... tylko jedzenie o kant tyłka potłuc... ale jaki spokój... i to przez 5 tygodni...
I jakoś świat się nie zawalił... jakoś to było...
Teraz muszę kilka bardzo pilnych spraw dopilnować... US, notariusz, babci emerytura, jeszcze rachunki z pogrzebu, trzeba rozejrzeć się z grobowcem..., kilka innych spraw, dentysta, spotkanie z dyr szkoły Emila, kosmetyczka na pazurki, .. i to by było na pierwsze dwa dni tygodnia:lol2:
Arni...zluzuj trochę, wykończysz się, kobieto :)
Gosiek33
08-12-2014, 08:37
Odpoczynku potrzeba :yes:
wyglądam przez okno a tam białe z nieba leci :eek: ale jest tak ciepło, że jak do ziemi dolatuje to od razu się roztapia
To ja się tylko przywitam, bo po tym co przeczytałam czuję się straszliwie zmęczona :yes: Uściski!!!
Powiem tylko, że naprawdę jestem zmęczona...
Plan na dzisiaj wykonany...
Pozałatwiałam wszystko + odwiozłam samochód męża na warsztat...
No może nie wszystko.. bo kamieniarza sobie odpuściłam .. załatwię go jak będę zdrowa i będę miała czas.... to nie jest i tak praca na teraz...
TARcia.. masz rację.. u mnie zawsze jest co robić, znacznie ponad przeciętną chyba każdej tu zaglądającej.. ale ostatnimi czasy było tyle tego, tyle emocji, że nie mam siły...
Maxtorka
08-12-2014, 18:56
Arni, wykorzystaj każdą wolną chwilę na leżing:)
Kiedy ja z lapkiem na kolankach z łóżeczka nadaję... nawet ruter mam w sypialni zamontowany...
Właśnie leżę, przykryta po uszy, bo naprawdę miałam dziś bieg... Czekam na 22.00 bo antybiotyk mam wypić... i już mi się oczy zamykają.. Jeszcze tylko dwie godzinki, jaszcze tylko dwie...
Maxtorka
08-12-2014, 19:08
Jak weźmiesz troszkę wcześniej nic się nie stanie.
I dłużej pośpisz:)
Ta 22 to i tak o godzinę wcześniej...
Chyba zmarzłam.. bo mnie trzęsie...
Gdyby nie antybol.. to ja bym naleweczki z pigwy się napiła, soku z czarnego bzu, malin. spirytusem natarła.. można i gardło... a tak.. tylko gadanie mi pozostało...
Maxtorka
08-12-2014, 19:16
Arni jeden mały kieliszeczek nalewki naprawdę Ci nie zaszkodzi.
A herbatka z miodem ew. Jakimś soczkiem jest wręcz wskazana:)
eeeeeeeeeee no przy antybolu to zero alkoholu:( ale miodek, cytrynka, malinka i czarny bez wskazane, zdrowiej Robaczku:hug:
Z dzisiejszego dnia sprawy załatwione... tylko dyr odwołała spotkanie. natomiast poszłam do swojej doktorki, mam początki zapalenia oskrzeli.. a jednak....
Maxtorka
09-12-2014, 14:55
W takim razie marsz do łóżka!!!
Wykonać!!!!
:yes:
I do rad doktórki się zastosować:D
Tak jest Proszę Pani:)
Leżę w łóżeczku, wygrzewam się, jest mi ciepluteńko, przykryta po nos.
...i tak zostań choć przez dwa dni, organizm będzie Ci wdzięczny :)
Zdrówka Arnisia.
:hug:
Niestety.. musiałam wyjść w sprawie baaaardzo ważnej. Sprawę załatwiłam pomyślnie dla mnie, jedna część tej sprawy nie mogła być załatwiona od ponad 27 lat. Doczekałam się :wiggle:
Musiałam też zajechać na zastrzyki z Inką..
Teraz już siedzę w łóżku i grzeję się :)
http://img.zszywka.pl/0/0046/w_1957/swieta-i-okazje.jpg
http://img.zszywka.pl/1/0041/w_2182/swieta-i-okazje/lampion.jpg
Spodobały mi się inspiracje.
http://ocdn.eu/images/pulscms/Zjk7MDQsMCwxMCwyZGEsMTZkOzA2LDMyMCwxOTA_/d4b41abdef742a7115d0871dacbdaf76.jpg
Maxtorka
11-12-2014, 11:41
http://ocdn.eu/images/pulscms/Zjk7MDQsMCwxMCwyZGEsMTZkOzA2LDMyMCwxOTA_/d4b41abdef742a7115d0871dacbdaf76.jpg
Choinka drwala;)
Zdrowaś?
A mnie ineteresuje, jak tę świeczkę włożyć do słoika i się nie poparzyć...?? Chyba, że jest się w posiadaniu dłuuuugich zapałek;)
Przestań się szwendać po zewnętrznej stronie domu tylko siedź w nim bykiem!!!!!!
A właśnie tą choinkę dla Brazy przyniosłam.. nie wiem dlaczego, ale dla Niej :)
Maxi.. jeszcze niestety nie...
Ale w domu nie mogę siedzieć, bo dentysta (przekładany 2 razy z zeszłego tygodnia a leczy kanałowo, więc musiałam być), bo do babci musiałam zajechać, młodego odebrać ze szkoły, i na basen go zawieźć.
Więcej grzechów nie pamiętam...
Jutro mąż jedzie do Zakopca, więc całe obowiązki są moje z transportem młodego itd...
Braza.. są takie długie zapalniczki do kuchenek gazowych, często przed 1.11 sprzedają... ja mam taką:wiggle:
Braza.. a skąd wiedziałaś, że się szwendałam?
Jaki młody wrócił z basenu zadowolony... od jakiegoś czasu nie mają w szkole basenu.. bo jest ta bakteria co to w ciepłej wodzie się rozwija Li... cośtam... więc młody już wytrzymać nie mógł... no i pływał.. mogę go częściej na ten basen zawozić... Tylko tyle, że u nas basen jest non stop pozajmowany,,, jak nie cały to kilka torów...
dziwne by było jakbyś na tyłku siedziała :P
Kiedy jak na mnie.. to ja siedzę znaczną część dnia w domku, w łóżku...
Załatwiam tylko to, co jest NIEZBĘDNE...
Oooo:yes:
kupiłaś farby?
Dziękuję za choinkę!!! :hug:
A tak na marginesie .... na drugi raz przystojniejszego drwala zawołaj ....;)
I odpowiem pytaniem na pytanie: czy Ty potrafisz usiedzieć na tyłku dłużej niż 1/4 dnia????:)
kiedy jak sklep z farbami do 17-ej :bash: może w sobotę:rolleyes:
Maxtorka
11-12-2014, 20:23
odpowiem za nią - NIE:cool: to niemozliwe:rotfl:
Ale próbować trzeba:cool:
odpowiem za nią - NIE:cool: to niemozliwe:rotfl:
Tak myślałam :D
Nieee.. no potrafię... Ale gorączkę musiałabym mieć wysoką.. a teraz nie mam:wiggle:
A jakbym tak nie miała nic do roboty, to włącza mi się.. nawet nie adhd...
Dziś chyba skończyłam taki napięty kalendarz... rozmawiam z wujkiem(brat mamy) , on mnie się pyta.. co teraz sobie wymyślisz do załatwiania, bo to niemożliwe abyś wysiedziała w domu.. zaraz coś wymyślisz..
No jak to co.... za grobowcem będę biegać.. muszę to jeszcze teraz załatwić, bo są upusty chyba do końca roku, a wiosną zrobią...
Potem wysprzątać domek...
udekorować na święta...
I zrobić wigilię jak zawsze i święta dla całej rodzinki :)
Jak robiłam stypę to też w domu, po to mam duży salon aby z niego korzystać.. było nas ok 30 osób.. sama wszystko ogarnęłam, zorganizowałam, Fajnie jest usiaść z całą rodzinką... szkoda, że tylko w ostatnim pożegnaniu wszyscy, albo większość się zbieramy...
Jak będę miała ze 40 osób w gościach, to wiem kogo zawołać do ogarnięcia tego ....:yes:
Jestem jestem;)
300km/h jeszcze nie jeździłam...
Zdarzyło mi się 200km/h mieć na blacie... ale miałam czym wówczas jeździć...
A dziś przy nawet nie całe 20km/h wpadłam w taki poślizg, że za nic nie dałam rady wyprowadzić autka z poślizgu.. za nic.. wpadłam na krawężnik i się odbiłam gubiąc kołpak i nie wiem w jakim stanie jest felga.. mąż jutro zobaczy albo i nie.. kawałek kołpaka zechciał odpaść.. a wszystko to 100m od szkoły młodego na bardzo bocznej drodze... i szklanka pod kołami...
Inka ostatni dzień była na zastrzykach, młody skończył zajęcia, obiadek ugotowałam, prania poprałam, zakupy zrobione, dom ogarnięty, a teraz leżę, odpoczywam i nadaję ;)
Od poniedziałku z nią jeżdżę... na zastrzyki 3 czasami 4 i krople w domu.
Zapalenie uszu.
Incia daje sobie zakropić, i na zastrzyki jeździła dzielnie, choć trzepała się ze strachu zanim weszła do weta, a na stole to dopiero.. ale dała radę..
Dostała Surolan (jeśli dobrze pamiętam).. ciut jest lepiej ale nie do końca.. nie da sobie z uszu usunąć włosków.. bo boli ją niemiłosiernie, a zaś jak są włoski to i się nie goi i nie można do ucha zajrzeć i krople trudniej się dostają.
Nie miałam czasu na nic w listopadzie.. wiadomo. Widziałam, że jest źle, wytargała sobie całe uszy, ale niestety nie miałam czasu...
Teraz za to mam dla niej czas :)
antybiotyki dostała 3 .. co dwa dni.. W innych strzykawkach nie wiem co było.. coś przeciwzapalnego, jakieś wit.. i nie wiem co jeszcze...
Surolan podobno niezły jest, ... oridermylu nie znam...
Ja osobiście nie zaglądałam do ucha głęboko. robiła to wetka.
Podobno jest lepiej.
Na razie wydałam 170zł... za tydzień kontrola...
Ale już widać, że Incia nie drapie się po uszach, nie trzepie, , da sobie zakraplać, więc wie, że to przynosi ulgę...
Oby do końca...
Tyrion małpiego rozumu dostaje, gdy coś mu się przy uszach robi!!! Na szczęście jak dotąd tylko takie higieniczne czyszczenie górnych partii uszu wchodzi w grę, co jakiś czas przemywam mu małżowiny Otifree, ale co się przy tym namęczę, żeby go utrzymać to już moje!!!!
Pomiziaj Inkę!!!!
Zakrapiam oby dwa, bo taka jest potrzeba.
Inka wymiziana :)
A ja mam piżamowy dzień... od chyba 14.00 spałam jak zabita... cztery godziny...
Nie bardzo mi przechodzi, ale i nie ma nic dziwnego , jak latać musiałam..
Nic to.. trzeba po gorczyce pójść...
Do czego Ci gorczyca???? Czyżby to jakiś cudowny lek na obudzenie się????
Do czego Ci gorczyca???? Czyżby to jakiś cudowny lek na obudzenie się????
To dwie tony poproszę:wiggle:
Nie mogę wkleić... linku, ale kliknij poduszka gorczycowa. poduszka z gorczycy.. itp... "
Poduszka gorczycowa 40x40cm przeciwbólowa Promocja (4870868703)"Mam takie wda woreczki z wypełnione gorczycą , zawieszone na klatce piersiowej z przodu i z tyłu.
Gorczyca "wyciąga" zapalenie oskrzeli..
Sprawdziłam już to kilkukrotnie i na sobie i na młodym.. działa..
:lol2:
TARcia ... mówisz tak jak Emil... w pół do czternastej, a on czasami.. za czterdzieści pięć minut druga/czternasta...
I Ty mówisz , że nie miałaś piżamowego dnia...????????????:o
Toż Ci wątroba zgnije:rotfl:
Eeeee tam zgnije...
W sumie to chodzimy spać bardzo podobnie bo pomiędzy 0.00 a 1.00 wstaję później .. fakt.. bo o 6.30...
Do pracy nie chodzę, fakt.. ale mam inny, swój kołowrotek codziennie.. codziennie inny i pewnie nie mniej intensywny... codziennie gotować obiad muszę, bo mam 3 facetów, prania znacznie więcej.. itd... sprzątam zawsze sama, myję podłogi i okna sama, zakupy robię sama...
Mam o jednego psa mniej, ale wagowo pewnie podobnie:yes:
Z fauny .. przybył nam dziś chomik, z czego ogromną radochę ma Emil.. oczywiście kupił mąż, ja bym się nie dała.. całe pół dnia ma z nim zajęcie...
O wężu co to starszak ma to nie wspomnę, bo nie mój, ja się nim nie zajmuję i zajmować nie zamierzam...
Wkurza mnie lapek mężowy.. tnie się, nie umiem go obsługiwać, nie wiem o co kaman... na moim starszak testów się uczy...
Ja też nie pracuję a czasami mam wrażenie, że tyram za dziesięć!!!! Bez sensu no nie?! Dlatego gdy mogę to sobie odpuszczam i nie robię nic, o!!!
Mam piżamowy dzień...
Siedzę w łóżku, wygrzewam się, mam gorczyce na klatce i plecach, popijam soczek z czarnego bzu, jednym słowem kuruję się...... bo już czas wracać do swoich zajęć...
Siedzę przed kompem.. i dumam co mam kupić chłopakom na gwiazdkę...
Nie mam bladego pojęcia...
młody to chce.. telefon jakiś wypaśny .. galaxy 5 chyba.. pogięło go.. w miejsce chciejstwa muszę coś wymyślić.. i nie może to być drogie i wyrywające z butów.. coś od 50-100zł max.
Starszakowi też nie mam pojęcia co mam kupić...
Mężowi też.. choć ten to chce nowy kask... więc kasę dostanie...
Teściom i Babci.. nie wiem co...
O kant potłuc to moje myślenie.
Dodam, że nie kupujemy drogich prezentów, tylko tak symbolicznie, aby coś znaleźć pod choinką...
Braza... to jest tak. nie pracujesz.. to na twojej głowie jest dom, zakupy, pranie sprzątanie, transport młodzieży, transport Babci czy teściów, załatwianie wszelakich spraw sobie i najbliższym.. i tak naprawdę... to ja czasami bardzo bym chciała pójść do pracy...
Ale...
I tu pojawia się ale...
Nie dostanę takiej pracy za tyle ile bym chciała, nie będę pracowała tyle ile bym chciała i mogła... i nikt nie zrobiłby za mnie wszystkiego czego nauczyłam rodzinę, że mama robi.. nikt by nie przejął sterów, ...4
Czyli dołożyłabym sobie jeszcze pracy....
Kiedyś spróbowałam tak.. wstawałam koło 5.00 wracałam ok 17.00, dzieci były jeszcze małe, w domu wszystko do zrobienia, obiadu nie było, zakupy, pranie i sprzątanie w niedzielę... i w tym wszystkim Emil i Damian...
Nie dałam rady...
Z Emilem problem jest. Ale tak naprawdę, to jak nie ma wyboru, to rodzina się szybko przystosowuje. Ja wyboru nie mam. Muszę procować, bo bysmy nie mieli co jeść. Ale patrzę na mojego tatę- przez wiele lat mama robiła wszystko. On był techniczny- światło, dach itd. Ale reszta mama. A teraz? Dziś przyjechałam a tu chałupa wysprzątana ! Talerze pozmywane (przez lata wstawał po obiedzie i palcem nie dotykał zastawy) podłogi odkurzone. Mamy rzeczy poprane! Okazało się, że wszystko umie ale przez lata mu się nie chciało. Nie musiał. Zabawne, nie?
Masz racje Ewa... jak nie mają wyboru to muszą robić...
Brawa dla Taty :)
Dumam i dumam nad prezentami.. i torebki zaczęłam oglądać:rotfl:
A ja sobie winko Twoje licytuję. I niech mi ktoś spróbuje je odebrać :)
An... wpadnij do mnie, dostaniesz gratis:)
Zasłużyłaś za taką pracę.
Tylko coś mi w tle głowy chodzi.. co jest tak mało nas... to nie jest pierwsza aukcja...
Oj, z tym wpadaniem to słaaaboooo. Toć to antypody dla mnie :) Ale dzięki, dzięki kochana kobieto :) Faktycznie mało nas. Jakaś zmowa milczenia, czy jak? Wklejałam linki i info tu i ówdzie i czarna d...............................pa "_
Nie mów, że antypody...
TARcia była, dała radę, i kilka innych dziewczyn też było.. dali radę...
To i kiedyś Ty też wpadniesz...
Wiesz.. do mnie zawsze po drodze :)
Arni - a może Ty nad morze? :) Też blisko i zawsze po drodze - choćby nad fjordy :) :)
An.. ja zawsze jeżdżę nad morze w lato i nie tylko... latem jestem tam 3 tygodnie...
W tym roku również będziemy... z tym, że wybrzeże zachodnie wybieram...
Ale ja to niespokojny duch jestem.. i w Gdańsku zakochana na maxa...
Czasami zastanawiam się czy nie wybrać zatoki.. ale ona przegrywa z otwartym morzem.. niestety...
Kto wie, gdzie i kiedy mnie wywieje w Twoje strony... :)
AnSi, ja kiedyś już o to pytałam. Dlaczego ludzie nie biorą udziału... I kilka osób napisało mi to samo- nie biorą udziału w aukcjach, które są dla instytucji. Dla konkretnego dziecka, na konkretny cel- tak. Ale nie dla organizacji. Nauczeni doświadczeniem, że 1. nie wiadomo kto dostanie te pieniądze 2. nie wiadomo, dlaczego ten. Ja się nie dziwię. Ja też mam uczucia mieszane. Zbierzemy 2 tysiące. To wyjazd dla 2 dzieci. Które dzieci sfinansują? Czy te, co potrzebują, czy te, co się ładnie uśmiechają i pani je lubi? Albo te, co problemów nie robią? A może nikt nie dostanie, bo pani dyrektor sobie sofę kupi do gabinetu? Ludzie chętnie pomagają ale muszą mieć pewność, że coś z tego będzie dobrego. Instytucji zbierających jest masa i informacji, że dzieci potem dostały 10% zebranych pieniędzy - również masa.
EZS - jest dużo racji w tym, co piszesz :) Ja to z natury łatwowierna jestem i może dlatego nie pomyślałam, że może być tak, jak piszesz. Oby nie, ale....
...
Kto wie, gdzie i kiedy mnie wywieje w Twoje strony... :)
Zapraszam :)
Do podobnego wniosku doszłam w kwestii swojej pracy Arni, co i Ty. Jakbym pracowała to: po pierwsze primo: nie byłoby takiego ogrodu (mi się mój ogród podoba), po drugie primo nie byłby dom wyremontowany, po trzecie primo nie byłoby tyle zwierzaków. No i mam odpowiedź. Jako luksusowy dodatek do życia Szanownego Pana czuję się świetnie, ja juz swoje odpracowałam!!!
Czyli mamy tak samo Braza...
Ja jeszcze dodam, ze zarobiłam kilka tysięcy stów powielając nasz majątek budując dom..
Nigdzie bym takiej kasy nie zarobiła...:yes:
Od wczoraj myślałam nad tym wpisem...
Nie będę się wywodzić...
Każdy ma to co chyba chce...
Emilowi mąż kupił w sobotę chomiczka..
Chomik śpi i buszuje u młodego w pokoju...
Emil nie śpi do północy bo go obserwuje, nosi, cieszy się jak nie wiem co..
Natomiast ja kaszlę jak diabli.. czyżby chomik?
Mam dość chorowania... wczoraj wyszłam z łóżka, pojechałam na zakupy.. w godzinach obiadowych w sporym centrum luzik był... w niedzielę podobno czarno było...
Przeszłam się po kilku operatorach... umowa mi się kończy w styczniu, mężowi w lutym... i ja potrzebuję telefon a on swój zamordował... więc potrzebne są dwa..
Chyba wiem co chcę...
Ale albo abonament jest OK a za telefon trzeba sporo dołożyć... albo telefonu tego co chcę nie mają, a jak mają ten telefon co chcę.. to abonament z butów wyrywa...
Czy nie może być tak, aby było to co się chce.... na raz?
A Ty nie masz czasami tego mega szybkiego LTE z + ????
Byłaś z niego zadowolona... teraz zepsuł się?
Mój z + śmiga, choć szału nie ma.. bo u mnie LTE nie ma....
A telefon wiem który ja chcę... i albo tego modelu nie mają w danej sieci, a jak jedna sieć ma, to kosmiczne mają abonamenty,....
Nie wiem jaki chcesz aparat, mój Szanowny chce Xperię Z3 i ... pewnie przeniesie się to fioletowych, bo tam mają do tego z dobrym abonementem (dobrym dla Niego)! Ja pomarańczowymi tez już wymiotuję ale został mi jeszcze rok:mad:
ja już od dawna nie biorę telefonu od operatora. Przecież tam się po prostu płaci za aparat w ratach przy rachunku. I w dodatku są zwykle stare modele w dużych cenach. To ja wolę sam abonament a telefon sobie kupię jaki chcę na raty w sklepie.
I tu się z Tobą absolutnie zgadzam Ewa!! Mam zamiar zrobić to samo - walczyć o abonament a telefon to ja sobie kupię!!!! Szanowny chce przejść do fioletowych, bo mają dobrą ofertę rozmów w roamingu, a dla Niego to ważne!!!
Ja jestem u fioletowych...
Mam za 39zł rozmowy do wszystkich/24h... Nie wiem czy obniżą... telefonu nie chcą dać za rozsądne pieniądze w ramach abonamentu... nawet rozkładając to na raty... Zapłaciłabym w ratach miesięcznych i w opłacie jednorazowej + aktywacja...
U pomarańczowych (jedyni co mają ten model który chcę) abonament dali taki wysoki, że masakra.. i do tego dopłata do telefonu.. jak nic się nie opłaci..
Poszukam jeszcze.. bo gdyby cena była rozsądna, to mogę przejść nawet do pomarańczowych, ale nie mają rozsądnych cen...
Przyjdzie wziąć mi rozmowy osobno i telefon kupić osobno... a chciałam w pakiecie...
A dlaczego chciałam tak.. aby na rynku nie kupić chińczyka, który mówi do mnie częściowo po polsku, częściowo po angielsku a i krzaczkami też pisze..
Ile jest ten niski abonament?
Po co Ci drugi net, jak tego chyba nie dasz rady zużyć...
U nas na 2 kompach jedziemy i nie dajemy rady...
No ja mam bez limitu do wszystkich za 37zł nawet niecałe.. z e-fakturą...
I powiem, że nie mam tańszej oferty... chyba, że fioletowi będą chcieli mnie jeszcze...
Kuzyn przeszedł do nich i dostał coś koło 30zł z groszami... i dostał samsunga galaxy core.. ale nie wiem czy i ile dopłacał, czy może nie miał dopłaty...
A bez limitu to mam już kilka lat.. ale różne abonamenty miałam...
Firma...
Skąd jest ta oferta za 20 kilka zł?
To ja się przywitam tylko!
:bye:
To i ja się przywitam :)
Załatwiłam z wujkiem grobowiec dla Dziadzisia. Ma mieć zrobiony do maja.
Mamie mojej też wymieniamy.. bo złodzieje metalu najpierw ukradli wazon nierdzewny, potem za kilka lat latarkę z nierdziewki, naruszyli podstawę, cokoły i płytę... kamieniarz robiąc dwa hurtem policzy ten dla mamy po cenie jakby tylko były wymieniame cokoły i odnowiony by był.. w sumie zabiera grubą granitową płytę.. ale stawia za niewielką sumę całkiem nowy.Będzie Mama miała nowy na dziesiątki lat.
Ufff sprawa grobowców jest załatwiona...
Kupiłam dziś3kg śliwki damaszki suszone/wędzone na kompot wigilijny. może wystarczy tyle...
Babci kupiłam nową firanę do pokoju... ma na gwiazdkę już...
I dumam nad świętami...
ja nie dumam nie mam siły:(
WUsia to zdrówka i siły życzę..
Na jutro miałam dwie sprawy do załatwienia.. jedną tu na miejscu, drugą w Częstochowie..
Dzwoni Teściowa,wieczorową porą..., że ze szpitala musimy ją jutro odebrać... a my w tym czasie jesteśmy w Częstochowie...
No cóż.. przeorganizowanie spraw... ... najpierw ważna sprawa tu na miejscu (nie wiem czy ją tu załatwię.. bo to na godzinę było umówione), potem Częstochowa.. i z powrotem do Zakopanego.. po Teściową...
Nie będą jej robić teraz operacji... po nowym roku ma się wstawić chyba 5.01.2015
też uwielbiam jak mi ktoś tak cały plan dnia rozwala :rolleyes: oby się udało wszystko załatwić :)
Oby...
Młody umyślał sobie o 19.30, że jedziemy po karpie.. o 20.30 byliśmy już z 3 stukami.. Emil jak to Emil. wpuścił je do wanny...
Ja piszczałam jak je widziałam w sklepie.. masakrycznie śmierdzą ...
Teraz jednego z nich obiera.. bo ja nawet palca nie przyłożę... nawet nie wejdę... o czym młody wie..
Ciekawe kiedy zrobi kolejne dwa...
Czyli na święta został mi do kupienia groch, schab, ser, jajka i duperela...
Jedna wizyta na targu, jedna w Lidlu i Biedronce.. i po ptokach..
W domu nie głupieję, nie robię porządków kosmicznych.. na stypę wysprzątany dom był.. teraz to samo zrobimy...
I praktycznie ... mamy święta .... za... no nie wiem za ile się odrobię...
Daj spokój z porządkami, kurz nie terminator, nie zatłucze!!!!
Eee tam kurz.. mam tylko dwie komody do ścierania kurzu , i tylko podłogi pomyjemy i będzie luksus...
...jakoś się tym nie przejmuję...
Plan wykonany.. nawet z sporym nadmiarem...
Byliśmy w Częstochowie..:wiggle:
Potem Zakopane i odebranie Teściowej...
Przyszedł więc i do mnie mikołaj z gwiazdką :lol::wave:
Kupiłam sobie nowy telefon, na który czekałam już ... od kilku ładnych miesięcy...
Mam tyle prezentów i nowości , że nie wiem z czego najpierw się cieszyć :wave:
Ale się cieszę ...
Powody do radości masz, to się ciesz!!! :D Ja w końcu zamówiłam (po ponad rocznym odkładaniu na później) dwa pojemniki na drewno do kominka (oficjalnie to metalowe kosze biurowe) i też mi się micha cieszy!!
Baaaardzo się cieszę...
A teraz zastanawiam się , jak go zagospodarować.. tyle dobrodziejstwa..
Nie mam n a niego czasu.. za to młody rozkminia.. i bdb mu idzie...
Mogło by nas wszystkich już dziś nie być...
A to za sprawą czadu...
Mąż po czwartej obudził się.. i tu w całym domu smród... posprawdzał czy żyjemy, poszedł do kotłowni.. a tam w garażu i kotłowni jeden dym ... strażak na dachu zaciął się i wiatr który hulał na dworze wwiewał cały dym do domu...
Porobił przeciągi w domu wywietrzył sypialnie, garaż na oścież, kotłownia szeroko otwarta i o 5.00 wchodził na śliski dach aby strażaka naprawić.. odblokował.. i od razu wszystko gra...
Mieliśmy w środku w nocy mała pobudkę...
Chyba mi się włącza ADHD.. bo mam piżamowy dzień.. (chyba nie będę musiała się przebierać, jak jestem w piżamie to i robota idzie) już dwa prania wyprałam.. pościel zamoczona...
Biorę się do roboty:wiggle:
aj bo strażaka trzeba czyścić i smarować co jakiś czas:( dobrze że z Wami wszystko dobrze :hug:
Strażaka mąż czyści i myje jak go ściąga co jakiś czas..
Już mam jakieś 100 pierogów na wigilię (jak nie zjemy będą w I dzień świąt..) , ile dziś zjedliśmy to nie policzyłam.. i zostało troszkę na jutro...
Moja teściowa jak usłyszała , że z 2kg mąki ciasto zagniatamy to zbladła...
Łazanki też zrobiłam... :wiggle:
Teraz idę szorować sypialnię... firana uprana, zasłony właśnie włożyłam do pralki... pościele wszystkie uprane... zaraz zmienię, szkoda, ze aura nie sprzyja... bo bym je wywietrzyła...
Bolą mnie już nogi..
Nachodziłam się przeokrutnie.. a mam gdzie... sprzątając w sypialni co chwilkę chodziłam a to do kuchni a to do salonu.. czy łazienki..
Młody z kolegom rozkładają, i ubierać mają choinkę... znaczy pewnie zaczną i nie skończą.. bo już mamrotał...
Mąż robi nikomu niepotrzebną robotę na święta.. porządek w garażu i kotłowni.. Może i dobrze robi, bo zaczął już dawno.. ale nie skończył.. w wielkim garażyku na razie zmieściła się moja dziewczynka i jego rumaczek.. drugi samochód ni hu hu się nie zmieścił.. Znając życie za nic dzisiaj nie skończy...
Zacznij od zakupu czujnika CO. Porządnej całkiem firmy można już za 150 kupić. To nie przelewki.
A te 100 pierogów. hm, znowu masz pułk wojska do wykarmienia?
Ja mam czujnik czadu .. cały czas w opakowaniu, cholera. I żeby nie było, wcale nie jestem z tego dumna! Dobrze, że skończyło się na pobudce....
Muszę w szufladach sprzątnąć ... chyba ... ale mi się nie chce! Sprawdzałam ososia na surowo i dusza mi mówi, że będzie dobry!
Wiolcia no toś się narobiła nieźle:) ja jutro szynkę zacznę obrabiać a we wtorek ciasta piec będę i sałatkę robić, dzisiaj śledzie po kaszubsku dorobiłam ale japońskich już nie ma i mąż się za rolmopsy wziął coś czuję że do świąt skończy:rotfl:
Ewa... o czujniku to ja wiem,... nawet kable mam poprowadzone i w salonie i w kotłowni.. ale nie zakupione...
Fakt.. ja jak zawsze mam pułk wojska do wykarmienia..
Cała wigilia u nas.. i jak w poprzednie lata teściowa smażyła ryby, tak teraz ja muszę, bo ona nie ma siły..
Więc wszystko sama muszę zrobić.. i nie narzekam.. po prostu muszę to zrobić , z ciastem na wynos... Za to w pierwszy dzień świąt nie gotuję, zjadamy to co zostało z wigilii bo takie pyszności to tylko raz w roku...
Choinka ubrana, świeci się, stroiki porozkładane.. sypialnie błyszczy i pachnie..
Zostały podłogi , łazienka i wc, pokoje chłopców.. i na końcu kuchnia bo tam będzie się działo, wiec na samym końcu do ogarnięcia... ale ma mi starszak pomóc, żałuję, ze szkoła ma już wolne i Emil jest w domu.. bo raz , że nie pomoże a na wkurza i przeszkadza...
Jutro na zakupy... i kilka spraw załatwić..
W sumie jakoś tak bezstresowo w tym roku...
Wiola, kable to masz pod jakiś element inteligentnego domu. Do zwykłego czujnika kabli nie potrzeba - jest na baterie. Ja mam Kidde http://kidde.pl/7co-czujnik-tlenku-wegla-p-15.html?cPath=2 To ie majątek. Mój wisi sobie i jeszcze nie wył. Ale o nic więcej nie chodzi. Ważne żeby wisiał między piecem a sypialnią.
ullerowa
22-12-2014, 17:20
http://101zyczen.pl/images/news/zyczenia-bozonarodzeniowe.jpg
to ja też z życzeniami http://www.londonhotels4u.com/Resources/Images/509.jpg
Jakie cudne życzenia :yes:
Baaardzo dziękuję.
Nie bardzo mam czas.. ciut zalatana byłam...
Starszak idzie jutro na egzamin na prawko.. kciuki zacisnę.. Powiem tylko, że ja klikałam w klawiaturę aby zaliczyć testy i ani razu nie zaliczyłam.. a już w marcu będę jeździła 28 lat.. to ja nie wiem jak ja jeżdżę, skoro nie zdaję... Jak zda testy to później jazdy... i chyba zacznę się bać o samochód... :lol2:
Gwoździk
23-12-2014, 19:22
Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzy
Gwoździk
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/dodatki/baBw-na-perk.gif
Prawie jestem odrobiona...
Ciasta upieczone, część potraw ugotowana.. schab upieczony, fasola, grzyby, kapusta z grochem, bigos, kompot, zupa(podgotowana), pierogi ugotowane,ryby usmażone, jedno już wydane ciasto ,maraton w kuchni skończony na dziś...
Jestem zmęczona.. więc więcej nie robię...
Byłam na cmentarzach...
W domu względny porządek... chłopcy stanęli na wysokości zadania, jutro mają tylko odkurzyć i zmyć podłogi rano.
Mąż wczoraj z Emilem skończył wieeelkie porządki w garażu... w sumie dopieścił dzisiaj.. i takim sposobem wjechał swoim wielkim autem do garażu, moja dziewczynka też stoi i jest miejsce na rumaka.. na blatach porządek, w kotłowni Emil pomył nawet ściany na błysk...
Podoba mi się taka zespołowa praca.. :wiggle:
http://www.e-kartki.com.pl/files/2010/12/piekna_jest_radosc_w_swieta_01.jpg
życzy wu z rodzinką :)
Dzięki Wusia i wzajemnie :)
Dla Wszystkich mnie tu odwiedzających, Tych , Których znam osobiście i z Którymi klikam od lat.. i Tych, Których poznałam niedawno...
http://www.gokwieliczki.pl/wp-content/uploads/2011/12/swieta.nowyrok2008.jpg
Zdrówka, uśmiechu, ciepłych i rodzinnych świąt w gronie Najbliższych....
Życzy Arnika z Chłopakami :)
Proszę się poczęstować opłatkiem i zabrać ze sobą życzenia :)
Święta, święta... i po świętach... :yes:
Święta, święta... i po świętach... :yes:
i już w .......robocie :yes:
:hug:
Ja w sumie się cieszę , że już po...
Gości sporo, szykowania sporo.. za to bardzo rodzinnie i baaardzo spokojnie....
U mnie też sporo działo się, cala rodzina zjechala się. Było - do dzisiejszego ranka - gwarno, wesoło, głośno, a teraz zapanowała ciiiiisza :(
Zmęczonam, ale i smutna.
Witanko poświąteczno-przednoworoczne:)
https://lh6.googleusercontent.com/-j3-kkN7Xjzo/VKGxIq1KDKI/AAAAAAAABRE/WlkNLzGz4cA/s800/WP_20141226_10_13_09_Pro1.jpg
Ania dzięki za alpasie :)
Ja to się cieszyłam jak nie wiem co, że święta się skończyły...
Wracamy ciut do normalności....
Młody wydaje kasę , którą dostał na gwiazdkę... szaleje chłopak...
U nas w II dzień świąt spadł śnieg.. trudno powiedzieć ile mm ale jest biało... za to mroźnie bardzo... 0d -5-6*C po -10*C
Mnie przeziębienie trzyma, choć oskrzela są ok.. mąż skończył antybiotyk na zatoki...
Młody tak dopoli, że masakra.. ja wychodzę i staję obok... moja ulubiona modlitwa nie pomaga (Boże daj mi cierpliwość, tylko natychmiast)...
Czy ja już pisałam, ze kocham szkołę.. i kocham jak plan zajęć dla młodego jest poukładany.. a tak ma chłopak wolne i będzie w domu do 7 stycznia... Nawet my tak nie mieliśmy w dzieciństwie...
Dużo zdrowia w Nowym Roku, uśmiechu, łaskawości losu.
Niech spełnione marzenia dadzą dużo radości,
niech zamierzenia się realizują, a chęci do nowych wyzwań przybywa.
Wartość miłości, przyjaźni, empatii niech pozostanie wartościami największymi,
a dobre, wzajemne relacje międzyludzkie dostarczą satysfakcji i siły do walki z przeciwnościami losu.
WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE I NAJPIĘKNIEJSZE W NOWYM ROKU
życzy tola
http://blog.ekarteczki.pl/wp-content/uploads/2012/12/4.jpg
HTTP://zalacznik.wp.pl/d641/www.kartki.pl_.jpg?p=2&t=IMAGE&st=JPEG&ct=QkFTRTY0&wid=56950&POD=1&type=NORMAL&zalf=Wys%25B3ane&tsn=141995824916341017&sid=a39a50b6a68cb03e96480b856a97a733
Zbliżający się Nowy Rok niesie wszystkim nadzieję
na uspokojenie, życzliwość i spełnienie marzeń.
W te piękne i jedyne w roku chwile
chcę złożyć najlepsze życzenia
pogodnych, zdrowych i radosnych dni
oraz szczęśliwego Nowego Roku.
Bogusia z Rodziną
Z tym wolnym do 7-go to ja akurat się cieszę .... tak nieśmiało i cihutko powiem ....
Dzięki Tola i Bogusia :)
Braza.. no i ja też się cieszę.. ale młody ma za dużą przerwę.. i później jest nie do ogarnięcia...
Jak nie miałam co robić.. to sobie wymyśliłam zajęcie...
U nas jest -14*C...
Że dawno nie odmrażałam zamrażarki... to właśnie wyjęłam wszystko z 220 l zamrażary i 3 szuflady z lodówki, wyrzuciłam to na taras.. i zaczęłam odmrażać...
W tym czasie zadzwoniła koleżanka (jest akurat w Karpaczu i cudnie tam ma... ) przegadałam z nią ponad godzinkę... słysząc co jakiś czas, że lód odpada... wchodzę do kuchni, a tu cała kuchnia pływa... już prawie odmrożone:wiggle: Jutro tylko umyć zamrażarki... posegregować mięsko i inne rzeczy, a jest tego sporo... poukładać znowu (jest duża szansa , że się nie zmieści... i będę miała z zamrażarkami święty spokój na bardzo długi cas...
Gosiek33
31-12-2014, 18:03
https://lh5.googleusercontent.com/-PoWeqGc_144/VKQ2pVEv5rI/AAAAAAAALoY/ETaRGXwAI1Y/s800/2015%2520szczesliwego.jpg
Dla wszystkich Znajomych ...
Marzeń, i nich spełniania i zdrówka ...
Życzy Arnika z Chłopakami :)
http://scouteu.s3.amazonaws.com/cards/images_vt/merged/nowy_rok_2015_0.jpg
Mój pierworodny zdał dzisiaj pierwszy egzamin na prawko (testy)... drugi praktyczny czyli jazdy będzie miał dopiero pod koniec miesiąca... ciekawe ile razy będzie zadawał? Bo ja nie zdałam ani razu testu a jeżdżę już 28 lat...
Baaardzo się cieszę.. choć może powinnam się bać o mój samochodzik:cool:
A testy też są takie trudne do zdania? Zawsze myślałam, że na jazdach oblewają a testy to każdy w locie :confused:
No niestety nie są łatwe.. ja kilka razy robiłam i ani razu nie zdałam...
Też myślałam, że to pestka jest...
...teraz to na jazdach będzie jazda... panowie decydenci wymyślili sobie jazdy ekonomicznej, hamowanie silnikiem, wchodzenie na obroty i mielenie biegami.. ot jazda ekologiczna... i za to też będą oblewać... czyli więcej kasy i więcej będą mogli oblać.. nie tylko za nieprawidłową jazdę...
no to połówkowe gratulacje :lol:
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin