Czy ktoś tego próbował? Prosze o opinie, bo chyba będę zmuszona poszukać takiego zakładu (nawet mam wstępne namiary).
Moja suczka - sznaucerek miniatura przez 5 lat była strzyżona normalnie u zaufanej pani fryzjerki (sędzia kynoloiczny, super babka). Z powodu pewnego nieszczęścia rodzinnego fryzjerki, nie była ona w stanie pracować. Zaniosłam psa do innej. Powiedziałam, że pies biega po różnych chwastach, nie wystawiam go, więc chcę, aby mu zgolić kudły z wkręconymi ostami i innymi dziadostwami. Zostawiłam na strzyżenie i wróciłam za dwie godziny. Pies leżał prawie nieżywy. Okazało się, że ta małpa rozczesywała mu te kudły na łapkach, wyrywając osty grzebieniem. Od tej pory nie da się uczesać ani ostrzyc. Ostatnio wróciłam do dawnej fryzjerki i oddała mi go "nie dokończonego", bo powiedziała, że bała się, że zdechnie. Zemdlał podobno 3 razy. I tak było jeszcze 2 razy i moja ulubiona fryzjerka nie chce nas już przyjąć.