Jestem właścicielem podmokłej działki, na której mam w planach zbudować dom.
Niestety trochę się wpakowałem i przed kupnem sprawdziłem kilka innych ewentualnych zagrożeń, ale badania geologicznego akurat nie. Cóż klamka zapadła i coś muszę z tym zrobić. Wydawało mi się, że jak w odległości ok 50-80 są inne domy to powinno być wszystko dobrze. W zasadzie to kupiłem las do wycięcia, który przy zakupie wyglądał zupełnie normalnie. Niespodzianki zaczęły się przy wyciąganiu korzeni. Okazało się, że ciężki sprzęt miał problemy z wyciąganiem korzeni, bo było mokro. Mimo, że przed pracami 2 tygodnie świeciło ostro słońce (w lecie). Niestety w miejscach po korzeniach ( dziury) bez przerwy stoi woda do dziś.Owszem jak dłużej jest sucho to teren wysycha, ale kilka machnięć łopatą ii znów woda Akurat jest to miejsce gdzie chciałbym w przyszości postawić fundament mojego domu. Przyznam trochę mnie to przeraża. Grunt to nie glina ani ił, ale pod humusem to taka czarna maź. Teren leciutko pochyły i poniżej obok jeszcze bardziej mokro, natomiast powyżej jest sporo lepiej. na dwóch terenach obok sąsiedzi przywieżli sobie ziemie i na nowej jest stabilnie twardo (działki najbliższe puste). Tylko cóż z tego jak fundament przecież stawia się głęboko w ziemi, a u mnie tego nie zrobi bo zaraz zaleje rów woda. Co robić ????Wiem, że obecnie dom można zbudować prawie wszędzie, ale koszty ogromne. boję się, że np dodatkowe palowanie podroży budowę domu o 50-80 tys. Wiem, że w przeszłości kilkaset metrów obok były stawy. Co radzicie, a może niepitrzebnie się martwię i zwykłe odwodnienie wystarczy ?