bo znam terenNapisał Renia
za to twoje tereny to dla mnie bagno i czeluście
kto by pchał w to dziecko ?
bo znam terenNapisał Renia
za to twoje tereny to dla mnie bagno i czeluście
kto by pchał w to dziecko ?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychwiększość gimnazjalistów nie wie .... należy im dać czas i nie ponaglać .....Napisał magpie101
a nie wymagać żeby w wieku 13 lat już wiedzieli, że będą leśnikiem lub aktorem
czasem jakiś kierunek jest niby wybrany i tuż przed maturą zwrot o 180 stopni ..... bo jakiś impuls powoduje zmianę myślenia
a czasem po rozpoczęciu studiów nagle młody człowiek stwierdza, że to czego sie uczy w ogóle go nie interesuje i jest bez sensu ....
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychha haNapisał EZS
czyli jak sie zna teren i jest sie dobrym/odnosi sukcesy - to sie steruje pod siebie ? nie ?
chyba to normalne jest
nic ino będe go zarządzania uczyć praktycznie, tylko jak dziada sciągnąć z powrotem do domu ?
i nagiąć coby przestał o graniu i śpiewaniu mysleć ino ło biznesie zaczął ???
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychRenia napisala:
Moja siostra tak zrobila, chodzila do liceum i do stycznia IV klasy twierdzila, ze idzie na farmacje, z tego powodu uczeszczala na korepetycje z biologii i chemii.czasem jakiś kierunek jest niby wybrany i tuż przed maturą zwrot o 180 stopni ..... bo jakiś impuls powoduje zmianę myślenia
100 dni przed matura zmienila zdanie i poszla na fizykoterapie. W zeszlym roku skonczyla studia, pracuje w szpitalu z dziecmi i bardzo lubi swoja prace.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychJa się tam będę upierać, że to dobra fucha i łatwiej zostać niż dobrym architektem . Właśnie rekrutuję do siebie i odwrotnie, mam problem, żeby znaleźć taką z otwartą głową.Napisał EZS
A ciekawi mnie ta przeciętność - mnie się wydaje, że żeby na medycynę się dostać i ją skończyć to trzeba być niezłym. Ile jest w Polsce miejsc na medycynie? Pewnie tyle co w dobrych uczuleniach ekonomicznych. Więc podobny poziom.
Ja to bym jakoś taka układa:
najzdolniejsze dzieciaki: medycyna, dobre uniwerki (prawo, języki, międzywydziałowe, psychologia itp), dobre uczelnie ekonomiczne, dobre polibudy (IT, telekomunikacja, architektura) - według mnie cokolwiek dziecko wybierze da sobie potem radę, przy czym wiadomo, że po popularnej psychologi będzie trudniej niż po ekonomii no ale upodobań się nie zmieni, a najwyżej dziecko pójdzie w PR czy reklamę potem
bardzo zdolne, ale ciut mniej: słabsze uniwerki, mniej oblegane kierunki na dobrych uniwerkach, uczelnie prywatne, mniej popularne kierunki na polibudzie - i tutaj można modelować, żeby kierunek np. wymagał większej ilości pracy to wiadomo, że konkurencja mniejsza (czyli polibudy), albo żeby w ogóle było na niego zapotrzebowanie (nie filozofia) - uważam, że tutaj jest jeszcze ważniejsze niż w pierwszym wypadku pilnowanie postaw, żeby dziecko miało zapał i chęci - jak patrzę na swoich pracowników, których mam np. po prywatnych ekonomiach to jak są robotne, chce im się douczać to spokojnie sobie poradzą - poprzednia Główna Księgowa u nas była właśnie po prywatnej szkole, na pewno nie tak inteligentna jak młodzież po SGH-ach, ale przez pracowitość i dobre ukierunkowanie sobie dobrze poradziła i w życiu nie narzeka. Jest rocznik 78, a główną została z rok temu. Ciut wolniej, ale skutecznie.
Inne to nie mam zdania, bo nie znam za bardzo rynku pracy. O kierunkach artystycznych w ogóle nie mówię, bo to inna bajka. A - i języki - bardzo to ważne - zawsze i wszędzie znajomość angielskiego zaprocentuje.
Według mnie najgorsze co można zrobić to załatwiać dzieciom prace, nauczyć je bierności i niskich oczekiwań. Jak się kształtuje dziecko w duchu odpowiedzialności za siebie, zaradności to sobie zawsze poradzi, będzie miało satysfakcję, że sobie dało radę i pewnie będzie szczęśliwe. Jak się je nauczy, że ma stać w kącie to je znajdą i oczekiwać, że mu się należy, bo skończyło studia to nic z tego tak czy owak nie będzie.
Rudy to nie kolor włosów, rudy to charakter.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychwidzisz, to nie tak. Dostać to się może każdy, kto włozy w to odpowidnio dużo przacy. Również każdy skończy. Każdy kierunek. na każdych studiach, nawet tych najlepszych. Nie ma takiego kierunku, który brałby samych grniuszy, przypuszczam zresztą, ze nie miałby kto ich uczyć (skąd tylu genialnych wykładowców w jednym miejscu?)Napisał mcmagda
Wiec nie ma sensu podział na zdolnych i mniej zdolnych. Może bardziej na pracowitych i leni
A po studiach... zaczyna być widać krzywą Gausa. Zwykle 80% jest tych przeciętnych, co nigdy geniuszem nie błysną, ale jakoś się w życiu potrafią umościć. Oczywiście, że są to bardziej zdolni i mniej zdolni i ci całkowicie średni, ale genralnie w każdy koniec liczba maleje - rosną zdolności, maleje liczba osób , w drugą stronę podobnie.
A co dalej? Dlaczego jednemu lepiej a innemu gorzej? Ano, tu jeszcze dochodzi łut szczęścia, bycie w odpowiednim czasie i miejscu, ambicja, spryt i co tam jeszcze...
Rację masz z tym, że najgorzej jest załatwić pracę dziecku. Bo to jest jak gdyby załozenie z góry - nie da sobie rady, sam nic nie zdziała.
trzeba choć dać szansę...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych1. czasem ci geniusze co błyszczeli na studiach, w życiu spadają na dno, taki zbieg okoliczności "się zrobi", że popłyną i nie wstaną ....Napisał EZS
(mojej koleżanki z klasy mąż - obiecujący, b. zdolny lekarz !!! poszedł w alkoholizm i zmarł aż z tego)(drugiej koleżanki - po politechnice - najpierw wypadek, operacja głowy, potem alkoholizm, rozwód, obecnie na dnie, bez pracy, sam, zbiera butelki na chleb).
Nie zawsze geniusze wygrywają w życiu, ci przeciętni pracują, pną sie pomalusieńku w górę, nie błyszczą, a coraz wyżej są, stabilizację osiągają, dobrobyt, szczęście ....
To tak jak z tymi studentkami .... jedne-laski, brylują przez całe studia, faceci za nimi sznurem .... i ciche, szare myszki, co to zamiast na imprezę to się uczą w kącie ....
a po 15 latach spotkanie klasowe i co ???????
u tych pierwszych - przecudna uroda zniknęła, kilogramy nadwagi, nieciekawa praca, na łasce męża ....
a te drugie - dobra praca na dobrym stanowisku, wygląd szałowy - bo za pieniądze można sobie poprawic urodę, oj można .....
i poznać nie można ani jednych ani drugich
2. potwierdzam i j.w.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychtak czytam i czytam i się zastanawiam......................a kto będzie sprzedawał w sklepie, kto będzie siedział w okienku na poczcie, kto będzie elektrykiem, hydraulikiem, spawaczem , budowlańcem , kosmetyczką,sprzątaczką.............czy wszyscy muszą mieć skończone studia????????????????
a nie pomyśleliście o tym żeby Wasze dzieci były szczęśliwe , zdrowe, zadowolone z życia..............cokolwiek będą w nim robić...............
każde z nich ma marzenia, czasami śmieszne , może niedorzeczne ( projektantka mody).........i niech ich maja jak najwięcej, niech szukają, niech odkrywają.............
moja koleżanka z liceum , jedna ze słabszych uczennic, ledwo zdana matura, brak planów na przyszłość...........nagle jakaś klapka przeskakuje , bierze sie do kupy, zdaje egzaminy na prawo, kończy studia , za pierwszym podejściem zdaje egzamin na aplikacje ..............i dzisiaj jest bardzo dobrym radcą prawnym...........a znam tez super geniuszy , ukierunkowanych przez oszołomów rodziców , którzy na 3, 4 roku nie dali rady i dzisiaj siedzą w Tesco na kasie...........ale i tacy sa potrzebni.
drugi mój znajomy , edukację zakończył na pierwszej klasie technikum ...........bo na szkołę nie miął czasu............na początku przemian zaczął mały biznes i dzisiaj może spać spokojnie , jego dzieci i wnuki pewnie tez..........chociaż w tym roku jego syn zdaje maturę i idzie na SGH bo ma świadomość że takiego "złotego strzału" jak jego ojciec juz nie zrobi i musi mieć dobre wykształcenie a przyzwyczajony jest do wysokiej stopy życiowej.......
moja córka jest w II G i jest czwórkową uczennicą.........marzeniem jest medycyna ale jest też plan B --protetyka stomatologiczna lub ortodontyczna...ma zdolności manualne i wiem ze dałaby radę.......ale co z tego wyjdzie zobaczymy..........
moim marzeniem jest aby była szczęśliwa, zadowolona z życia, żeby umiała sie cieszyć drobiazgami, żeby się szczęśliwie zakochała, wyszła za mąż , żeby cieszyła się radością posiadania dzieci .................i nie ważne jaki będzie mieć zawód i jaką uczelnie skończy......
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNo to przecież o tym piszę. ważne jest to ,żeby być szczęśliwym w życiu i w tym co sie robi gdzieś ktoś mi powiedział sentencje ( mogę źle cytować) jeśli para jest twoja pasją nie musisz chodzić do pracy. Zawsze wyśmiewali się u mnie w liceum z kolegi który był niezbyt lotny ale ja nie bo wiedziałem jedno ktoś musi zostać tym przysłowiowym robolem ,żeby tacy jak ja mieli kim rządzić. ba powiem jeszcze coś teraz brakuje podobno inżynierów a ja wam tutaj już przepowiadam będzie brakować ludzi z wykształcenie zawodowym , nie żartuje!! tak się wszyscy zacietrzewili , an te studia ,ze szok.Napisał Paty
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychależ to od dawna wiadomo, że hydraulik zarabia więcej niż np. nauczyciel, a jeszcze jak wygląda tak jak ten co do tej Francji .... to ho, ho, super partia dla córki ... zabezpieczy jej byt i ptasiego mleka jej nie będzie brakować !Napisał Paty
tylko w Polsce teraz panuje taki kult studiów, nawet 55-latki idą na studia (nie wiem po co, bo jak do tej pory nie zrobiły kariery, to im to na pewno w niczym nie pomoże)
w zachodnich państwach dzieci wysyła się do szkoły zawodowej i już.
studia są dla elit
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychRenia, kult studiów?
Już pisałam powyżej - ogłoszenie u mnie w pracy, potrzebna panienka do ksiegowości. Będzie papierki przekładać za 1200 zł, nawet po szkole podstawowej by się przyuczyła w które okienko co wpisać i gdzie jest enter, ale nie, w warunkach studia ekonomiczne.
Czasami jak widzę ogloszenia, to oczy przecieram.
I jak tu bez studiów żyć?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychnie wiem jak żyć ......
biegle dwa języki, prawo jazdy, kursy itp. itd.
a tu nagle do byle jakiego przekładania papiórów .....
po co te języki, po co to prawo jazdy ????
doprawdy nie wiem, nic już nie wiem .....
kiedy dojdziemy do normalności ????? takiej jak na zachodzie ...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychsami pracodawcy robią sobie kuku...........ich wymagania do przeciętnej pracy czasami są takie jakby co najmniej szukali kandydata na dyrektora generalnego...........dzisiaj w dobie pseudo uczelni, magistrów za czesne mgr przed nazwiskiem nie znaczy że ktoś ma wiedzę i umiejętności..........ten bez studiów ( których nie skończył z rożnych powodów) jest bardziej bystry, inteligentny i chętny do nauki ............wkurzają mnie ogłoszenia typu 25 lat i doświadczenie ( ciekawe kiedy taka młoda osoba ma go nabyć)a nie do cenią się lub na wstępie odrzuca potencjalnych pracowników wieku 40-55 lat.......gdzie dawno wyszli z pieluch, mają dorosłe dzieci, wolny czas i mogą się całkowicie oddać pracy............ale kult młodości u nas długo jeszcze będzie święcił triumfy............bo lepiej np.na recepcji wygląda laska typu barbi z pusta głowa niż dojrzała kobieta z doświadczeniem ...........
ale widać tak właśnie wyszkoleni są "headhunterzy" żeby młodość triumfowała i mgr przed nazwiskiem .........póki rekrutujący do pracy nie zmienią nastawienia na rynku pracy się nie poprawi..........
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionycha wiesz, zaczynam to rozumieć.Napisał Paty
mnie się już nie chce oddawać pracy
jak byłam młodsza, to ho ho, po urlopie macierzyńskim zostawiałam półroczne dziecko na tygodnie, be delegacja... dyżury... przed 18 rzadko byłam w domu
A teraz - 15 i szlus, wolę sobie w ogródku podłubać. Dyżur - o nie! Mogę mniej zarobić. Dodatkowa praca? Ale nie więcej, niż 2 razy w tygodniu Nie ma już oddania pracy, praca mnie interesuje o ile mi płaci. Staram się być sumienna ale habilitacja nie zając...
Tak więc priorytety się zmieniają i pracodawcy pewnie też to wiedzą. Młodego da się wykorzystać za pół darmo, starszy patrzy na rece
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNapisał EZS
owszem młodego pracownika wyciśniesz jak cytrynę o ile ma co sie z niego wycisnąć................starszy jednak ma większe doświadczenie i chyba lepszy z niego pożytek dla firmy niż z młodego niedoświadczonego............
a co do "szlusu"-----------wszystko zależy od potrzeb , nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić, ja piszę np. o takich , którzy mając 40 lat w perspektywie mają do spłacenia dożywotni kredyt na dom lub mieszkanie więc prze to sa lojalnym i oddanym pracownikiem.........lub mają dzieci na studiach i chcą im pomóc w kształceniu lub ogólnie pomóc na starcie......
mój mąż zawsze mówi że pracownik z kredytem na głowie to najlepszy pracownik ..............ma takie obciążenie na głowie że pracę będzie szanował i dawał z siebie wszystko
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych